0:00
0:00

0:00

Według deklaracji Tomasza Sakiewicza, portal Albicla.com ma być niezależnym forum wolnej dyskusji. Bezpośrednim impulsem do jego uruchomienia miało być usunięcie przez wielkie serwisy społecznościowe kont Donalda Trumpa. Sakiewicz tłumaczył, że nad Albiclą pracowano w pośpiechu, by zaczęła działać, zanim Trump odejdzie ze stanowiska - „w ostatniej godzinie rządów lidera wolnego świata”.

Gdy spadła na niego fala krytyki za błędy, niedopracowanie i siermiężność portalu, tak odpierał zarzuty: „Naruszyliśmy potężne interesy i dokonaliśmy wyłomu w ścianie ideologicznego frontu, spychającego konserwatywną myśl na margines. Twórzmy wolny świat razem”.

Ale czy cenzura na światowych portalach społecznościowych to rzeczywiście jedyny powód powołania Albicli? I czy koniec kadencji Trumpa to jedyna przyczyna pośpiechu?

Albicla.com, która od początku była przedstawiana alternatywa dla gigantów wśród portali społecznościowych - Facebooka, Twittera itd., zaczęła działalność od serii szkolnych błędów i wpadek oraz dość poważnych błędów.

Zwykli użytkownicy wytykali Albicli przede wszystkim:

  • trudną do zapamiętania nazwę (podobno ma to być zbitka łacińskich słów "aquila alba", czyli orzeł biały, ale jeśli nawet – to jest to zbitka pokraczna),
  • kilkugodzinne, a nawet kilkudniowe oczekiwanie na link aktywacyjny do założenia konta,
  • możliwość założenia wielu kont na jeden adres e-mail, która skutkuje zatrzęsieniem fejkowych profili „Janów Pawłów II”, „Jarosławów Kaczyńskich”, „Danut Holeckich” „Donaldów Trumpów” itd.,
  • skopiowanie części regulaminu "znienawidzonego" Facebooka, w dodatku razem z hiperłączem przekierowującym na stronę amerykańskiego serwisu.

Błędy punktowali także specjaliści. Serwis ZaufanaTrzeciaStrona.pl trzy razy pisał o kolejnych wyciekach kodu strony Albicla.com. Dziura w systemie umożliwiała pobranie bazy użytkowników.

„Komputer Świat” nazwał Albiclę „placem zabaw dla trolli i hakerów, z nawet podstawową wiedzą na temat działania tego typu stron”.

Informatycy, w mediach społecznościowych, wskazywali na brak podstawowych zabezpieczeń, przez co np.:

  • można było wrzucać posty na cudze konta,
  • możliwe było założenie konta bez nazwy, adresu e-mail oraz hasła,
  • wejście na konto użytkownika, który nadał sobie nazwę i „login”, skutkowało wylogowaniem się z portalu,
  • a z kolej wejście na konto użytkownika „delete_account” usuwało konta wchodzącej osoby (co ciekawe, początkowo była to jedyna możliwość usunięcia swoich danych z Albicli, bo nie przewidziano opcji usuwania konta).

Przeczytaj także:

Zagrożenia: Facebook, wPolityce.pl i TVP

Przed startem Albicli media informowały, że została ona stworzona przez Kluby „Gazety Polskiej”. W rzeczywistości uruchomiła ją spółka Słowo Niezależne, która jest wydawcą portali niezależna.pl i filarybiznesu.pl oraz miesięcznika „Nowe Państwo”.

Najbardziej znany z tej trójki jest portal niezależna.pl. Zyskał on popularność wśród prawicowych czytelników po katastrofie smoleńskiej i potem rósł jako portal antyrządowy (za koalicji PO-PSL). Po wygranej PiS w 2015 roku, dotknął go poważny spadek oglądalności.

W 2017 roku, w swoim sprawozdaniu, ówczesny zarząd Słowa Niezależnego (Sakiewicz i Grzegorz Tomaszewski, kuzyn Jarosława Kaczyńskiego) pisał: „Negatywne tendencje wynikają z aż trzech rzeczy.

  • Całkowitej zmiany polityki Facebooka, blokującego możliwość promocji portali na własnych profilach,
  • rosnącej konkurencji
  • i zjawiska nietypowego, czyli wypierania konserwatywnych portali przez przekaz TVP”.

Sakiewicz i Tomaszewski dodawali, że „widać silne zaangażowanie TVP w promocję konkurencji, które jednak nie przyniosło istotnych rezultatów jeśli chodzi o ruch. Główny portal konkurencji - wPolityce zajmuje miejsce poniżej 150 w skali kraju, a niezależna.pl 88”.

Fragment sprawozdania zarządu spółki Słowo Niezależne z 2017 roku. KLIKNIJ na zdjęcie, by przejść do pełnego dokumentu.

Wcześniej wskazywali, że „swoisty holding TVP i portalu wPolityce, w którym TVP nieustannie, z przyczyn pozabiznesowych, promuje konkurencję” jest głównym zagrożeniem dla rozwoju Słowa Niezależnego. Ale dodawali, że mimo układu z TVP "portal wPolityce przeżywa spowolnienie wynikające z kanibalizacji rynku przez TVP".

Fragment sprawozdania zarządu Słowa Niezależnego z 2015 roku. KLIKNIJ na zdjęcie, aby przejść do całego dokumentu. Fot. BM

W sprawozdaniach za 2018 i 2019 rok zarząd spółki chwalił się wzrostami oglądalności niezależnej.pl - ale wciąż porównując się głównie z wPolityce.pl, a nie z ogółem portali informacyjnych.

"Niezależny" Sakiewicz kontra "niepokorni" Karnowscy

Z mediami spółki Fratria Sakiewicz ściga od lat. Prowadzą wspomniane już konkurencyjne portale publicystyczno-informacyjne (Sakiewicz - niezależna.pl, Fratria - wPolityce.pl), tygodniki (tu konkurują „Gazeta Polska” i „Sieci”), portale nazywane biznesowymi (filarybiznesu.pl i wGospodarce.pl) oraz telewizję internetową (vod.gazetapolska.pl i wPolsce.pl).

W stworzonej przez Sakiewicza "Strefie Wolnego Słowa" są także media, które nie mają odpowiedników po stronie Fratrii:

  • portal gazetapolska.pl (związany z tygodnikiem „Gazeta Polska”),
  • dziennik „Gazeta Polska Codziennie”
  • i związany z nim portal gpcodziennie.pl,
  • miesięcznik „Nowe Państwo”
  • i związany z nim portal państwo.net,
  • Telewizja Republika,
  • Stream1.pl,
  • portal naszeblogi.pl.

Jak widać, to głownie media, które - delikatnie mówiąc - nie podbijają i raczej nie podbiją już rynku.

Do Strefy Wolnego Słowa zaliczane są też:

  • Fundacja Klubów Gazety Polskiej
  • i Fundacja Niezależne Media.

Pierwsze starcie dotyczyło tygodników. Od 1993 roku Sakiewicz, z kolejnymi partnerami, wydaje „Gazetę Polską”. W listopadzie 2012 roku Karnowscy wypuścili pierwszy numer "Sieci" (wtedy jeszcze "wSieci").

Spółka Niezależne Wydawnictwo Polskie, która jest właścicielem "Gazety Polskiej" w sprawozdaniu za 2012 rok, w pozycji „przewidywane zagrożenia i ryzyka”, pisała:

„Na rynku tygodników prawicowych pojawia się bardzo silna konkurencja wspierana przez duże koncerny finansowe. Ma to duży wpływ na spadek sprzedaży tygodnika »Gazeta Polska«".
Fragment sprawozdania zarządu Niezależnego Wydawnictwa Polskiego z 2012 r. KLIKNIJ, aby przejść do całego dokumentu. Fot. BM

W kolejnych latach problem się pogłębiał. Światełko w tunelu pojawiło się po wygranej PiS w wyborach parlamentarnych 2015 roku. Niezależne Wydawnictwo Polskie informowało wówczas w swoim sprawozdaniu, że „pod koniec 2015 r. zaczęły pojawiać się przychody z reklam”.

Ale pojawiły się też nowe problemy: okazało się, że dziennikarze z mediów Sakiewicza zaczęli przechodzić do pracy w TVP. Równocześnie - według Sakiewicza i jego współpracowników - publiczna telewizja mocno promowała dziennikarzy z mediów Karnowskich. To wtedy właśnie spółka Słowo Niezależne pisała o "swoistym holdingu TVP i portalu wPolityce, w którym TVP nieustannie, z przyczyn pozabiznesowych, promuje konkurencję”.

Gdy w latem 2016 roku Rada Mediów Narodowych odwołała prezesa TVP Jacka Kurskiego i media Karnowskich stanęły w jego obronie, Sakiewicz pisał na portalu niezależna.pl, że zanim prawicowi publicyści "zaczną rozdzierać szaty w obronie »świetnego prezesa«, powinni ujawnić ilu z nich ostatnio podpisało lub podpisuje kontrakty w telewizji".

"Telewizję publiczną zamieniono w wielkie studio promocyjne braci Karnowskich. Nie zazdroszczę im, bo teraz będą musieli wraz z Kurskim wziąć odpowiedzialność za to, co tam się dzieje. A dzieje się nie najlepiej”

- atakował.

"Choć zaskoczyła mnie kandydatura Jacka Kurskiego na szefa TVP, życzyłem mu naprawdę dobrze. Miałem pewne obawy, bo na przykład po Smoleńsku nie popisał się, atakując Antoniego Macierewicza. Jarosław Kaczyński postanowił mu dać jeszcze jedną szansę i miał w tym swoje racje. Kurski z kolei dał mi słowo honoru, że nie będzie werbował pracowników telewizji Republika bez mojej zgody. Potem tłumaczył, że sam tego nie robił, a niszczenie tego wielkiego dorobku prawicy to nie on, tylko pracownicy TVP.

Telewizję publiczną zamieniono w wielkie studio promocyjne braci Karnowskich. Nie zazdroszczę im, bo teraz będą musieli wraz z Kurskim wziąć odpowiedzialność za to, co tam się dzieje. A dzieje się nie najlepiej. Prawica znów podzieliła się na zwolenników i przeciwników Kurskiego i awantura wre. Czyli standard.

Najbardziej przeraża mnie poziom zwykłej nieuczciwości wielu prawicowych publicystów. Zanim zaczną rozdzierać szaty w obronie »świetnego prezesa«, powinni ujawnić, ilu z nich ostatnio podpisało lub podpisuje kontrakty w telewizji. Demoralizacja w tej sprawie postępuje szybciej niż za czasów PO. Panowie, to my mieliśmy być ci dobrzy, a tamci źli. Nie odwrotnie".

Jesienią 2016 roku, gdy tygodnik Karnowskich skrytykował media Sakiewicza za podanie niesprawdzonego "newsa" dotyczącego katastrofy prezydenckiego TU-154 i robienie afery z tego, że tego "newsa" nie zacytowała TVP, wicenaczelny "Gazety Polskiej" Piotr Lisiewicz otwarcie zarzucił Karnowskim koniunkturalizm.

"Wszyscy zorientowani po naszej stronie wiedzą, że Tomek Sakiewicz zawsze będzie po stronie obozu niepodległościowego. Wszyscy zorientowani wiedzą też, że jeśli nasz obóz zacznie przegrywać, bracia Karnowscy natychmiast czmychną. Skąd ta wiedza? To proste jak drut. Tomek był po naszej stronie zawsze. Karnowscy dołączyli, gdy potencjał ludzki, na który pracowali inni, był wystarczający, by można było na nim zarobić" - pisał.

W 2017 postało nowe pole konfliktu i konkurencji: Fratria uruchomiła internetową telewizję wPolsce.pl. Jej debiutancki program (wywiad z premier Beatą Szydło) na żywo retransmitowała TVP. Dzięki temu o jej istnieniu od razu dowiedziały się tysiące zwolenników prawicy.

"Sakiewicz się wtedy zagotował. Bo od kilku lat prowadzi internetową telewizję vod-gazetapolska.pl i tradycyjną stację telewizyjną - TV Republika. Według niego te telewizje nie dostały odpowiedniego wsparcia promocyjnego ani ze strony PiS, ani TVP. Na TV Republika poszło mnóstwo pieniędzy, a jej oglądalność jest śladowa. O jej kłopotach finansowych było z resztą głośno w mediach"

- tłumaczy w rozmowie z OKO.press były dziennikarz mediów "Strefy Wolnego Słowa".

Media Sakiewicza przystąpiły do kontrofensywy. W 2017 roku "Gazeta Polska" przeszła z wersji gazetowej na magazynową (taką jaką mają „Sieci” i inne polityczne tygodniki). Rok później gruntownie przebudowano portal niezależna.pl. A w 2019 spółka Słowo Niezależne uruchomiła portal filarybiznesu.pl - odpowiednik prowadzonego przez Fratrię portalu wGospodarce.pl.

"Ma przyciągać reklamy spółek Skarbu Państwa i ułatwić współpracę z biznesem" - wyjaśnia nasz rozmówca.

Inwestycja Srebrnej vs inwestycja SKOK

Walka jest ciekawa, bo udziałowcem Słowa Niezależnego jest spółka Srebrna (ta sama, która chciała budować wieżowce w centrum stolicy i zleciła związane z tym prace austriackiemu biznesmenowi Geraldowi Birgfellnerowi, a potem nie zapłaciła mu za pracę). A z kolej Srebrna należy do fundacji Instytut im. Lecha Kaczyńskiego. Oba podmioty kontrolowane są przez Jarosława Kaczyńskiego i jego ludzi.

Spółka Srebrna

Zarząd:

  • Małgorzata Kujda - żona Kazimierza Kujdy, wieloletniego współpracownika Kaczyńskiego, trzykrotnego prezesa Srebrnej; objęła po nim tę funkcję, gdy mąż został w 2015 roku Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (z tego stanowiska odszedł z kolei w 2019 roku, gdy wydało się, że w czasach PRL współpracował z SB).
  • Janina Goss - od lat 60. przyjaciółka rodziny Kaczyńskich. Działała w pierwszej partii Kaczyńskich – Porozumieniu Centrum i została w niej, gdy ugrupowanie znalazło się na marginesie sceny politycznej. Gdy powstał PiS, przystąpiła także do tej partii. Wkrótce po wygranej PiS w wyborach parlamentarnych 2015 roku, została powołana do rady nadzorczej PGE, a następnie do rady BOŚ. Jak wyliczaliśmy na OKO.press, do wiosny 2020 zarobiła w radach 750 tys. zł (do końca 2020 roku – blisko 900 tys. zł).
  • Jacek Cieślikowski - w latach 90. był asystentem parlamentarnym Jarosława Kaczyńskiego, a potem głównym specjalistą ds. floty i logistyki w centrali PiS. Jak przyznawał w rozmowie z „Wyborczą” woził Kaczyńskiego i było to dla niego zaszczytem. Od 2006 roku jest radnym PiS w Warszawie.

Rada nadzorcza:

  • Barbara Skrzypek - była dyrektor sekretariatu prezesa PiS, słynna „pani Basia”.
  • Grzegorz Tomaszewski - powinowaty prezesa PiS od strony matki, nazywany „kuzynem Kaczyńskiego”; w 2019 roku Onet ujawnił, że w stanie wojennym pracował przy tajnym projekcie wojskowym PRL.
  • Jacek Rudziński - niegdyś asystent, ochroniarz i kierowca Jarosława Kaczyńskiego w jednym.
  • Mirosława Romanowska - niegdyś współpracownica Lecha Kaczyńskiego - za jego prezydentury w stolicy, która kierowała spółką Tramwaje Warszawskie.
  • Halina Wojnarska, żona wiceprezesa PiS Adama Lipińskiego.

Instytut im. Lecha Kaczyńskiego

Zarząd:

  • Barbara Skrzypek - była dyrektor sekretariatu prezesa PiS, słynna „pani Basia”.
  • Barbara Czabańska - była żona Krzysztofa Czabańskiego.

Rada fundacji:

  • Jarosław Kaczyński - prezes PiS, wicepremier ds. bezpieczeństwa.
  • Krzysztof Czabański - poseł PiS i członek Rady Mediów Narodowych.
  • ks. Rafał Sawicz - wykonawca testamentu arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego, który był współzałożycielem fundacji.

Fratria zaś to spółka kontrolowana przez senatora Grzegorza Biereckiego i jego brata, firmę Apella (należącą do systemu SKOK) oraz braci Jacka i Michała Karnowskich. Jej media rzeczywiście od kilku lat chwalą i bronią prezesa TVP Jacka Kurskiego, a dziennikarze są stałymi komentatorami w publicznej telewizji. Nie ukrywają także sympatii do Zbigniewa Ziobry i związanych z nim polityków oraz menadżerów państwowych spółek.

Udziałowcy spółki Słowo Niezależne, wydawcy Albicla.com
Kluczowi udziałowcy spółki Słowo Niezależne, wydawcy Albicla.com. Rys. OKO.press

Od wygranej PiS w wyborach parlamentarnych 2015 roku i do Fratrii, i do spółek Sakiewicza, płyną ze spółek Skarbu Państwa ogromne pieniądze - za reklamę, artykuły sponsorowane, status sponsora rozmaitych gal i eventów, itd. Przychody i zyski prawicowych mediów rosną.

Przychody i zyski spółki Słowo Niezależne
Przychody i zyski spółki Słowo Niezależne

Ale ze sprawozdań spółek Sakiewicza wynika, że sprzedaż jego papierowych gazet spada, a portale nie osiągają oczekiwanej oglądalności. Gdyby PiS przegrał wybory i spółki zostałyby odcięte od państwowego zasilania, grożą im poważne kłopoty.

"Tomek ma już za sobą jedno przejście PiS do opozycji - w 2007 roku i wie, czym to grozi.

Dlatego już od kilku lat trwa wyścig o to, kto przeciągnie prawicowych czytelników, kto będzie mógł pochwalić się większymi zasięgami w sieci, lepszymi możliwościami dotarcia do odbiorców reklam. A najlepiej: czymś, czego prawicowa konkurencja nie ma. Takim czymś może być, w planach Tomka, Albicla"

- tłumaczy były dziennikarz mediów Sakiewicza.

Przed uruchomieniem Albicli Sakiewicz pisał: „Mamy już silne strony internetowe, które czytają miliony osób. Teraz trzeba je połączyć z mediami społecznościowymi”. Po starcie portalu, przekonywał, że zarejestrowały się już na nim "dziesiątki tysięcy" ludzi. Pytany, czy portal jest finansowany z publicznych pieniędzy deklarował: „Nie chcemy dotacji państwowych. Liczmy, że przy tak dużym ruchu będziemy mogli to sfinansować reklamowo”.

Gdyby jednak z samych reklam portalu finansować się nie dało, Sakiewicz nie będzie miał raczej oporów, by sięgnąć po państwowe wsparcie. Pokazała to już historia portalu puszcza.tv. Jak ujawniło OKO.press, na jego uruchomienie Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przyznał założonej przez Sakiewicza fundacji 7,2 mln zł. Prezesem NFOŚiGW był wówczas Kazimierz Kujda, wieloletni współpracownik Jarosława Kaczyńskiego i trzykrotny prezes spółki Srebrna. A także - w latach 2009-2015 - prezes Słowa Niezależnego.

;
Na zdjęciu Bianka Mikołajewska
Bianka Mikołajewska

Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.

Komentarze