To ogromny sukces „konferedackiego PiS” i klęska kampanii demonizującej drugą stronę. Dziś połowa Polski obudziła się w kraju przejętym przez demony. Zapewne lepiej się w nim dziś czują mężczyźni, a nie kobiety
Połowa wieczornego Programu Politycznego toczyła się w czasie, kiedy obowiązywały dane z exit polls. Ipsos przewidywał zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego w stosunku 50,3 do 49,7, a OGB – 50,17 do 49,87. Przed godz. 23 przyszły dane z late polls, w których odpowiedzi ankietowanych skojarzono z wynikami w obstawionych przez ankieterów komisji.
Wygrał Karol Nawrocki. „Ale twist” – komentowali uczestnicy wieczora. „I wtopa sondażowni”.
Oczywiście po takim zwrocie część komentarzy się zdezaktualizowała. Wybraliśmy te, które pozwalają zrozumieć sytuację. Porządkujemy je wątkami – nie chronologicznie.
Marcin Duma, IBRIS: Jeżeli weźmiemy pod uwagę, ten na razie sondażowy wynik Karola Nawrockiego, to on może być większy, wyższy niż to, co uzyskał Andrzej Duda w 2020 roku. To znaczy, że to jest najwyższy wynik w liczbach bezwzględnych, jaki Prawo i Sprawiedliwość uzyskało w swojej historii.
A jest to ugrupowanie, które zostało odsunięte od władzy nie cztery lata temu, tylko niecałe dwa lata temu. Po ośmiu bardzo obciążających latach rządzenia, szczególnie jeśli chodzi o ostatnie lata.
To uzyskanie takiego wyniku, to jest naprawdę sukces. I nie da się tego opisać inaczej.
Marek Kęskrawiec, „Tygodnik Powszechny”: Prezydentura Nawrockiego będzie oznaczała totalną wojnę z rządem, a być może też wcześniejsze wybory, bo nie wiadomo, czy koalicja przetrwa. Możemy być świadkami takiej wojny politycznej, jakiej jeszcze nie mieliśmy.
Prof. Jarosław Flis, socjolog: Jedną z głównych słabości Trzaskowskiego i całej jego kampanii było to, że całkowicie skoncentrowała się na personalnych słabościach Nawrockiego.
Sztab uwierzył, że to jest wisienka na torcie. Tylko zapomniano o torcie.
To są jednak wybory, partia rządząca etatowo nie ma się zajmować atakowaniem opozycji. Jest od walki z problemami, a nie z opozycją. PiS się o tym przekonał, że jak walczył z problemami w pierwszej kadencji, to się utrzymał u władzy, a jak walczył z opozycją — to władzę oddał.
To największy problem tej nieszczęsnej kampanii. Skutkiem demonizowania przeciwnika jest to, że się rano budzimy i dowiadujemy, że przegraliśmy z demonem. A to jest strasznie ciężkie do zaakceptowania. Przekonanie, że właśnie nasz kraj został opanowany przez demona. Przynajmniej połowa Polaków jest na to skazana.
Karol Modzelewski, Kanał Karol Modzelewski: Rano połowa Polaków obrazi się na drugą połowę Polaków. Bo takiej polaryzacji moim zdaniem nie było jeszcze nigdy w historii.
Mateusz Witkowski, Podcastex: Powiem przewrotnie, że dla przyszłości Platformy Obywatelskiej i dla jej potencjalnego sukcesu w kolejnych wyborach parlamentarnych korzystniejsza byłaby wygrana Karola Nawrockiego.
Platforma jest partią władzy. Pamiętamy kadencję 2007-2011. Platforma skupia się na dojściu do władzy i jej utrzymaniu. A sprawując ją, nie robi żadnych zmian. I przed 2010 rokiem Platforma prowadziła narrację, że niewiele tu można zdziałać, bo mamy pisowskiego prezydenta. Gdy prezydentem został Bronisław Komorowski, nic się nie zmieniło. Nadal była „ciepła woda” [z kranu jako sens sprawowania władzy]
Piotr Śmiłowicz, „Tygodnik Powszechny": Fakty mówią jednak co innego. Po 2010 r. [kiedy prezydentem był Komorowski] były dwie duże reformy, które bardzo źle się dla Platformy skończyły – podniesienie wieku emerytalnego i reforma OFE.
Czy mamy do czynienia ze słabnącym duopolem PiS-PO
Jarosław Flis: W wyborach prezydenckich mamy dwóch kandydatów w II turze. To jeszcze nie jest duopol. Ale w wyborach parlamentarnych od 20 lat jest pięć partii. W takim układzie dwie muszą mieć powyżej 30 proc. Ale to, czy będzie premierem ktoś z PiS-u, czy z Platformy, to zależy od proporcji pomiędzy pozostałymi. Główne tory układają więc PiS i Platforma, ale te małe partie przestawiają zwrotnice.
Problem raczej polega na tym, jak te duże partie funkcjonują. Od 20 lat uzasadniają one swoje to istnienie tym, że druga strona nie ma prawa istnieć. I tak naprawdę to nie ma z nimi o czym rozmawiać, wchodzić w koalicję, w sojusze. No ale do rządzenia trzeba mieć 50 procent, więc nie może być „trudnych” partii w polityce.
Paradoksalnie dwie duże partie odniosły w tym wielki sukces: przekonały do tego aż 2/3 Polaków: 1/3 uwierzył im, że ta druga partia jest beznadziejna, a 1/3 – że obie większe partie są beznadziejne. I ta 1/3 skarży się na duopol.
Piotr Śmiłowicz, „Tygodnik Powszechny”: Pamiętamy wielką bitwę w 1995 roku. Podobne emocje w wyborach prezydenckich były jak dzisiaj: Wałęsa i Kwaśniewski. I też było takie głosowanie na nie. Potem był duopol AWS i SLD. A teraz od 20 lat duopol PO-PiS. To się będzie zmieniać.
Ola Walczak, Orientuj się: Frekwencja wśród tych wyborców i wyborczyń 18-29 była bardzo wysoka. To mnie nie dziwi — młodzi są dziś jedną z najbardziej zaangażowanych grup wyborców.
Dla nich głosowanie stało się czymś może nie „cool”, ale czymś oczywistym. Liczne kampanie frekwencyjne ostatnich lat przyniosły efekty. Owszem, młodzi nie byli tak aktywni w wyborach samorządowych i europejskich, ale dlatego, że te wybory nie były aż tak bardzo o nich. A wybory prezydenckie, tak jak parlamentarne, będą dotykać ich w ogromnym stopniu i oni zdają sobie z tego sprawę
Wygrał wśród nich Karol Nawrocki i to wyraźnie. Bo młodzi skręcają na prawo, ale też zwracają się ku silnym kandydatom. Karol Nawrocki w tej kampanii przedstawił mi się jako silny kandydat. Czy w pozytywnym, czy w negatywnym sensie, to inna sprawa. To dla młodych okazało się drugorzędne. Poza tym naturalne przepływy wyborców Mentzena i Brauna do Nawrockiego odegrały największą rolę.
Karol Modzelewski: Sztaby kandydatów koalicji nie próbowały rozruszać social mediów. To było strasznie robione, cała kampania w sieci była po prostu siermiężna. Jak w czasach dominacji tradycyjnych mediów. Mogliby zobaczyć, jak to robi Konfederacja, zatrudnić ludzi, którzy są od tego. To w młodych mediach są młodzi. Wystarczy po nich sięgnąć. To nie jest tak, że trzeba naprawdę stawać na rzęsach.
Mężczyźni wyraźnie poparli Nawrockiego, kobiety – Trzaskowskiego. Rozrzut jest ogromny. Na Rafała Trzaskowskiego, według exit poll Ipsosa zagłosowało niecałe 46% mężczyzn i 54% kobiet. Natomiast na Karola Nawrockiego dokładnie odwrotnie.
Marcin Duma: To duża różnica. Gdyby zwycięzcą okazał się Rafał Trzaskowski, byłoby to zwycięstwo kobiet. Na serio i w sposób niekwestionowany – a nie tylko domniemywany, jak w 2023 r. Co więcej, z tego badania wynikałoby, że więcej kobiet poszło do wyborów, mimo że normalnie chęć udziału w wyborach dużo częściej deklarują mężczyźni.
Więcej kobiet odrzucało kandydaturę Nawrockiego zapewne dlatego, że mieliśmy do czynienia z kandydatem „konfederackiego PiS-u”. „Socjalny PiS” tak nie różnicował płci. Ale ten „konfederacki PiS”, czy w ogóle Konfederacja, obiecują powtórkę z tego, co jest w Stanach. Obiecują, że „tu znowu będzie wasz męski świat”.
Jarosław Flis: [Taka różnica] może być efektem odejścia od postaw religijnych.
Obóz Oświecenia żyje w przekonaniu, że ludzie są wspólnotowi, a nie indywidualistyczni, bo są religijni. Tymczasem ludzie są religijni, bo są wspólnotowi. Kiedy się odrzuci religie, coś musi ją zastąpić – ideologia „machismo” i nacjonalizm są pierwsze w kolejce.
Tak się kończy wojna kulturowa i przymuszanie mężczyzn do inkluzywnego indywidualizmu, Efektem jest wspólnotowe machismo nacjonalistyczne, wzmacniane też napływem imigrantów i tym, co dzieje się na naszej wschodniej granicy
Wyborcy Konfederacji nie chodzą do kościoła, żeby słuchać o miłosierdziu i o szacunku dla maluczkich. To już było widać w wyborach 2019 r.
Bartek Przybyszewski, Podcastex: Myślę, że trzeba być bardzo awangardowym wyborcą Sławomira Mentzena, żeby zagłosować na Rafała Trzaskowskiego. Regularnie obserwuję prawicowe grupy w mediach społecznościowych, także wyborców Mentzena i Brauna. Karol Nawrocki był tam mocno promowany [...] Swoją drogą chciałbym poznać wyborcę Grzegorza Brauna, który w drugiej turze zagłosował na Rafała Trzaskowskiego.
Flis: Wystarczy spojrzeć na kraje europejskie, by zobaczyć, czy hipoteza „kordonu sanitarnego” się sprawdza. Czy rzeczywiście izolowanie w polityce tych, którzy mówią o tematach problemów, które ludzi dotyczą, działa i czyni te problemy nieistniejącymi?
Porównajmy sobie, co robią Skandynawowie ze swoimi partiami, ze Szwedzkimi Demokratami, czy Prawdziwymi Finami, z tym, co się dzieje z AdF w Niemczech i Frontem Narodowym we Francji. Czy lepsza jest strategia polegająca na wypychaniu tych sił na margines, czy zapraszaniu do rozmowy o problemach, ale innym językiem?
Kobiety
Wybory
Karol Nawrocki
Rafał Trzaskowski
Prawo i Sprawiedliwość
Rząd Donalda Tuska (drugi)
Konfederacja
Wybory prezydenckie 2025
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze