„System ściągania alimentów jest nieskuteczny. Nie zapewnia środków na utrzymanie dzieciom, które mają do nich prawo” – mówi OKO.press radca prawny Michał Kubalski, naczelnik wydziału prawa rodzinnego w Biurze RPO. Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiada zmiany. Jaki ma plan?
Ministerstwo Sprawiedliwości powołało grupę roboczą, która będzie pracowała nad nowelizacjami w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym (jej skład wejdą przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości i Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości). W pierwszej kolejności zapowiada opracowanie krajowych tablic alimentacyjnych. Chce wprowadzić punkt odniesienia, na podstawie którego sądy będą mogły ustalać wysokość alimentów, które należą się dzieciom. To początek głębokiej reformy ściągania alimentów, która powinna:
A problem mamy duży. POLACY – bo to w większości mężczyźni są dłużnikami alimentacyjnymi (stanowią 94 proc. z nich) –
nagminnie nie płacą świadczeń na swoje dzieci.
Od zobowiązań uciekają również Polki – chociaż w zdecydowanej mniejszości (stanowią 6 proc. niepłacących). W sumie – według Krajowego Rejestru Dłużników – państwo wypłaca alimenty blisko 290 tys. dzieci, których rodzice nie wywiązują się z obowiązku alimentacyjnego (blisko 270 tys. ojców i 18 tys. matek). Rosnący dług alimentacyjny to zobowiązanie, które powstało w wyniku braku spłaty zasądzonych przez sąd alimentów. Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor wynika, że pod koniec listopada 2023 roku kwota zaległych zobowiązań z tytułu alimentów
wynosi blisko 15 mld zł.
To najwyższa kwota od początku gromadzenia tych danych.
„Obecny system ściągania alimentów jest nieskuteczny. Nie zapewnia środków utrzymania dzieciom, które są do nich uprawnione” – mówi OKO.press radca prawny Michał Kubalski, naczelnik wydziału prawa rodzinnego w Zespole Prawa Cywilnego Biura RPO.
„Rodzic, który musi sprawować całodobową opiekę nad dzieckiem, ma problemy, by dodatkowo dochodzić należnych dziecku świadczeń. Wygospodarowanie czasu, by podjąć starania procesowe czy egzekucyjne, to duża trudność. Szczególnie jeżeli chodzi o rodziców dzieci z niepełnosprawnościami” – mówi Kubalski. Według niego najbardziej palące problemy w takiej sytuacji to:
„To kwestia złożona. Do utrzymania dochodzi kontakt dziecka z obojgiem rodziców. To często dwie połączone kwestie. Organizacje społeczne wskazują, że zdarza się, że rodzic, który płaci alimenty albo jest zobowiązany to robić, stara się odbić kwoty płacone na alimenty. Przez to, że kontakty z dzieckiem są utrudniane. To kwestia trudna do wykazania. Czy rzeczywiście dochodzi do utrudnienia kontaktu z dzieckiem i czy to jest uzasadnione sytuacją dziecka, które wyraża wolę, że nie chce kontaktów być zmuszane czy kwestia konfliktu między rodzicami” – mówi Kubalski.
Grzegorz Wrona, adwokat, specjalista z zakresu przeciwdziałania przemocy w rodzinie mówi OKO.press, że
w reformie systemu alimentacyjnego po pierwsze powinno chodzić o uproszczenie procedury przyznawania alimentów.
„Do Ośrodka Interwencji Kryzysowej, w którym pracuję, zgłaszają się osoby, które mają problem z wystąpieniem o alimenty. Z zebraniem dokumentów, udowodnieniem, że osoba, która ma je płacić, gdzieś pracuje (to często osoby zatrudnione nielegalnie czy pracujące w wolnym zawodzie). Jasne kryteria przyznawania kwoty, która należy się dziecku, bez wykazywania dokumentów, ułatwiłyby sprawę” – mówi Wrona.
I właśnie to planuje zrobić Ministerstwo Sprawiedliwości. W pierwszej kolejności chce zająć się opracowaniem krajowych tablic alimentacyjnych, czyli wprowadzić punkt odniesienia, na podstawie którego sądy będą mogły ustalać wysokość alimentów. Nad tym rozwiązaniem pracował, m.in. Zespół do spraw Alimentów w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
"Tablice alimentacyjne wprowadzą zależność między wiekiem dziecka i poziomem dochodu osoby, która ma płacić alimenty. Pozwalają na ustalenie uśrednionej kwoty alimentów. To popularne rozwiązanie w Niemczech. Sądy najczęściej powołują się tam na dwa rodzaje tablic alimentacyjnych: tabelę düsseldorfską i dortmundzką. Wyliczają średnią kwotę płacenia alimentów
na podstawie wieku dziecka i wysokości dochodu osiąganej przez rodzica"
– mówi OKO.press Grzegorz Wrona, adwokat, specjalista z zakresu przeciwdziałania przemocy w rodzinie.
„Druga ważna kwestia to fakt, że osoby, które mają płacić alimenty, odbierają to jako atak, zemstę przy rozwodzie. Karę, którą się na nie nakłada. Odbierają to personalnie, jako spryt czy oszustwo matki, która o nie występuję. Jeżeli państwo powie, że określona z góry kwota należy się dziecku, to roszczenie alimentacyjne nie będzie odbierana jak nadużycie” – mówi prawnik.
Statystyki Krajowej Rady Komorniczej mówią o 607 tys. postępowaniach alimentacyjnych. Jak tłumaczył w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor, ponad 368 tys. egzekucji to te, w których wierzycielem jest Fundusz Alimentacyjny. Reszta – 40 proc. – to sprawy zgłaszane przez matki, które nie dostają alimentów od ojców, ale nie kwalifikują się do funduszu. Mamy więc ponad 600 tys. dłużników i zdecydowanie więcej poszkodowanych dzieci. Dzieci na utrzymaniu tylko jednego rodzica może być w Polsce 900 tys., a nawet milion. Tym samym może to być problem co dziesiątego dziecka w kraju.
Najnowsza wymówka alimenciarzy to gwałtownie rosnące koszty życia. Ale odpowiedzialności unikają od lat. Pracują na czarno, ukrywają dochody. Tymczasem rodzice samodzielnie wychowujący dzieci nieustannie walczą o zasądzone alimenty. Według badań przeprowadzonych przez BIG InfoMonitor, co drugi rodzic, który nie otrzymuje zasądzonych świadczeń na swoje dzieci, ma dodatkowe trudności w ich ściąganiu z powodu inflacji.
Najbardziej cierpią na tym dzieci. Jak podaje BIG InfoMonitor,
3 proc. rodzin pozbawionych alimentów żyje na skraju ubóstwa, a 41 proc. skromnie.
„Zastanowiłbym się też nad modelem, w którym to nie rodzic reprezentuje dziecko w sądzie. W procedurze karnej jest zasada, że jeżeli rodzic dopuścił się przestępstwa wobec dziecka, to w postępowaniu reprezentuje go adwokat lub radca prawny. Nie może tego robić drugi rodzic dziecka” – mówi Wrona. Wyjaśnia, że gdyby analogiczny mechanizm działał w sprawach o alimenty, wyeliminowalibyśmy aspekt rodzinnych sporów, kłótni, przemocy ekonomicznej i tłumaczeń, że alimenty to „odwet”.
„Wiele osób nie płaci alimentów, bo jest przekonane, że pieniądze nie idą na dzieci. Wierzą, że płacenie alimentów to – na przykład – zemsta żony. Państwo powinno powiedzieć więc jasno: dziecko musi coś zjeść, musi iść do lekarza, ma prawo jechać na wakacje. To rzeczy elementarne. Zniknąłby argument osób niepłacących alimentów, że matka chce pieniędzy, by wydać je na »swojego fryzjera«” – mówi prawnik.
I dodaje: „Państwo polskie powinno się też zastanowić nad sankcjami nakładanymi na osoby, które nie płacą alimentów. Na świecie pojawiają się rozwiązania, które nakładają kary na osoby z zasądzonymi alimentami. Na przykład, ktoś nie płaci alimentów, to musi płacić wyższe ubezpieczenie za samochód”. Obecnie niepłacący alimentów muszą się liczyć z karami grzywny, a nawet więzienia – pod koniec 2021 taką karę odbywało prawie 11 tys. osób.
Rząd PiS próbował poprawić ściągalność alimentów i w 2017 roku znowelizował Kodeks karny i ustawę o pomocy osobom uprawnionym. Na Zakład Ubezpieczeń Społecznych nałożono wtedy obowiązek przekazywania komornikom danych ubezpieczonych dłużników alimentacyjnych. Takie rozwiązanie pozwoliło na natychmiastowe podjęcie przez komornika działań wobec dłużnika, który podejmował legalną pracę zarobkową.
Według statystyk w latach 2017–2020 wskaźnik skuteczności dochodzenia należności wobec funduszu alimentacyjnego wzrósł w skali kraju z 24,9 proc. do 43,2 proc. Ale według raportu Naczelnej Izby Kontroli z 2022 roku nie był to jednak w głównej mierze efekt zmian w przepisach i podjętych wobec dłużników działań, tylko sukcesywny spadek wydatków funduszu alimentacyjnego – skoro mniej wydawano, na każdą wypłaconą złotówkę przypadało więcej odzyskanych środków, co w konsekwencji zawyżało poziom ściągalności długów. „O ograniczonej skuteczności egzekwowania takich należności świadczy fakt, że wartość zwrotów dokonywanych w 2020 roku przez dłużników alimentacyjnych stanowiła 3,7 proc. należnych kwot, co w porównaniu do 2017 roku oznaczało wzrost jedynie o 0,4 proc.” – pisze NIK.
Polityka społeczna
Prawa człowieka
Sądownictwo
Adam Bodnar
Ministerstwo Sprawiedliwości
alimenty
BRPO
ministerstwo sprawiedliwości
prawo
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Komentarze