W jakim stopniu wyobrażenie świata, w którym jeden człowiek może ryczeć na innych, nadal rządzi Polską wyobraźnią? Czy tkwimy nadal w dziurawej sukmanie, a na każdego dzierżącego władzę patrzymy z zabobonnym strachem, akceptując to, że czasem musi sobie ryknąć?
„W chwilach wzmożenia polskie życie polityczne wchodzi w sarmacki kostium, czego byliśmy świadkami wczorajszej nocy w Sejmie” - pisze dla OKO.press Andrzej Leder, słynny psychoterapeuta i filozof, który tropi ślady „kultury folwarcznej” wciąż obecnej w polskiej mentalności.
Komentując słowa o „chamskiej hołocie”, wściekłym ataku Jarosława Kaczyńskiego na opozycję sejmową w nocy z 4 na 5 czerwca 2020, Leder zwraca uwagę, że stoi za tym kulturowy schemat pochodzący jeszcze z czasów szlacheckiej wszechwładzy nad pozbawioną praw klasą chłopską.
„Ten schemat, tak obecny w przedsiębiorstwach, szkołach, często w przychodniach lekarskich i urzędach, określił reakcję posłów PiS, którzy radośnie demonstrowali coś w rodzaju: »Ale im ryknął!«" (cały tekst Ledera - dalej).
Jak już pisaliśmy, do aktu agresji Kaczyńskiego doszło w Sejmie podczas zepchniętej na godziny nocne debaty o wotum nieufności dla ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Wniosek przedstawiała posłanka Koalicji Obywatelskiej Barbara Nowacka.
Jarosław Kaczyński ostentacyjnie ignorował jej wystąpienie, odwrócony plecami rozmawiał z ministrem kultury Piotrem Glińskim przy ławach rządowych. Szef PO Borys Budka zwrócił na to uwagę, a gdy wicemarszałek Terlecki nie zareagował, Budka rzucił do Kaczyńskiego „To nie jest pana folwark panie prezesie”.
Agresywnie odpowiedział Budce najpierw Gliński, że wotum nieufności to „hucpa i skandal”. Terlecki nadal nie reagował, powstało zamieszanie. I wtedy Jarosław Kaczyński już zza ław rządowych krzyknął do posłów opozycji:
„Takiej hołoty chamskiej to jeszcze nikt nie widział w tym Sejmie!”.
Jak dowiaduje się w piątek 5 czerwca OKO.press, już wcześniej Jarosław Kaczyński próbował zbić z pantałyku przemawiającą Nowacką, przechodząc pod trybuną i mamrocząc coś pod nosem.
O komentarz poprosiliśmy prof. Andrzeja Ledera z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, cenionego filozofa i psychoterapeutę, autora książek "Nieświadomość jako pustka" oraz "Nauka Freuda w epoce Sein und Zeit".
Ogromną dyskusję wzbudziła jego "Prześniona rewolucja. Ćwiczenie z logiki historycznej" (2015) o brutalnej rewolucji, jaka dokonała się w Polsce w latach 1939-1956 tworząc warunki do ekspansji miejskiej klasy średniej i odejścia od reguł życia i myślenia określonych przez wieś i folwark.
Leder twierdzi, że ta rewolucja pozostaje jednak nieobecna w świadomości społecznej. I wciąż do pewnego stopnia żyjemy zanurzeni w mentalności sarmackiej, według praw folwarku.
Komentarz Andrzeja Ledera jest krótki i tak skondensowany, że nasunął na myśl redaktorom OKO.press cytat z „Opowiadaniach odeskich” Izaaka Babla o tym, jak mówił Benia Krzyk (król odeskich awanturników skądinąd): „Benia mówi mało, ale człowiek ma chęć, żeby on jeszcze coś powiedział".
W chwilach wzmożenia polskie życie polityczne wchodzi w sarmacki kostium, czego byliśmy świadkami wczorajszej nocy w Sejmie.
Gdy Borys Budka zwrócił uwagę posłom PiS na nieco nieeleganckie zachowanie w trakcie wystąpienia posłanki Nowackiej, przywołując obraz folwarku, Jarosław Kaczyński ryknął na opozycję, używając wywodzącego się dokładnie z tamtego imaginarium - świata wyobraźni – określenia „hołota” (od gołota, biedni). Chyba już zapomniał, że miał być „dobrym panem”…
Za tym epizodem wytoczonej opozycji wojny politycznej kryje się poważne pytanie.
W jakim stopniu wyobrażenie świata, w którym jeden człowiek może ryczeć na innych, nadal rządzi Polską wyobraźnią?
Na ile absurdalne pomysły, by wierni całowali ręce księdza, „bo to ręce chrystusowe…” znajduje pozytywny oddźwięk w sercu bardzo wielu?
Czy wszyscy, albo znacząca większość, tkwimy nadal w dziurawej sukmanie, a na każdego dzierżącego władzę patrzymy z zabobonnym strachem, akceptujące to, że czasem musi sobie ryknąć?
Ten schemat, tak obecny w przedsiębiorstwach, szkołach, często w przychodniach lekarskich i urzędach, określił reakcję posłów PiS, którzy radośnie demonstrowali coś w rodzaju: „ale im ryknął!”
Nadzieja w tym, że naprzeciw przetartego surduto-komtusza nie stoją już dziurawe sukmany. Naprzeciw są mieszczańskie marynarki, kostiumy i kwieciste stroje kobiet, bluzy z kapturem pracowników i studentów…
Pytanie tylko, czy ich wszystkich wystarczy...
Udostępnij:
Afery
Opozycja
Władza
Piotr Gliński
Jarosław Kaczyński
Barbara Nowacka
Łukasz Szumowski
Ryszard Terlecki
Sejm IX kadencji
Andrzej Leder
Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze