0:000:00

0:00

Nie tylko w Polsce obecny jest mit "arabskiego gwałciciela" – również w Niemczech prawicowe media piszą o lawinowo rosnącej liczbie gwałtów dokonywanych przez imigrantów. Czy prawdą jest, że życie codzienne Niemek stało się bardziej niebezpieczne z powodu rosnącej liczby imigrantów? Czy rzeczywiście bycie kobietą w Niemczech jest dzisiaj bardziej niebezpieczne niż trzy lata temu? I jak często uchodźcy popełniają przestępstwa seksualne?

Żeby odpowiedzieć na te pytania, dziennikarze gazety "Der Spiegel" przeprowadzili śledztwo, sprawdzając informacje z prawicowych stron, rozmawiając z policją, analizując 450 raportów i wczytując się w statystyki kryminalne.

Oto najważniejsze wnioski:

1. Odsetek przestępstw seksualnych, w których brał udział co najmniej jeden imigrant rzeczywiście wzrósł, ale to nadal tylko 9 procent całości

Rzeczywiście liczba przestępstw seksualnych popełnianych przez uchodźców wzrosła – od połowy 2015 do końca 2016 roku do Niemiec przyjechało ponad milion osób. Wzrósł procent mieszkańców Niemiec kwalifikujących się do kategorii "imigrant" (uchodźcy, osoby oczekujące na decyzję ws. azylu, osoby z pozwoleniem na pobyt pomimo nieotrzymania statusu uchodźcy, uchodźcy z relokacji oraz osoby przebywające w Niemczech nielegalnie), wzrósł też procent przestępstw, w których chociaż jedna osoba zaangażowana należała do tej kategorii.

To nadal jednak zaledwie 9 procent wszystkich przestępstw - 3404 w 2016 roku. Według BKA, czyli Federalnej Policji Kryminalnej Niemiec, na której raport powołują się dziennikarze Der Spiegel, w 2016 roku zgłoszono 47 tys. przestępstw seksualnych.

Oczywiście ważna byłaby tu względna częstotliwość przestępstw seksualnych w grupie uchodźców w porównaniu nie tyle z resztą niemieckiej populacji, co z grupami odpowiadającymi uchodźcom pod względem wieku i proporcji płci.

Są też badania wskazujące na to, że generalnie imigranci (także np. z Polski) popełniają relatywnie więcej przestępstw, co może się łączyć z ich izolacją i brakiem zakorzenienia, a także z... wyższą wykrywalnością popełnianych przestępstw niż w przypadku rdzennych mieszkańców, których chroni - często fałszywa - solidarność sąsiedzka.

Ponadto statystyki mogą rosnąć ze względu na zmianę kryteriów.

2. Liczba zgłoszonych przestępstw seksualnych znacząco wzrosła w 2016 roku, m.in. dlatego, że do katalogu przestępstw dołączono też niechciany dotyk (ang. groping).

Wg. Haralda Pickerta, naczelnika policji w Bawarii, cytowanego przez Spiegla, to właśnie zakwalifikowanie niechcianego dotyku jako przestępstwa seksualnego odpowiada za wzrost liczby zgłaszanych przestępstw w 2016.

Wcześniej niechciany dotyk nie był nawet wykroczeniem i nie można było go zgłosić na policję.

Przeczytaj także:

3. Portale prawicowe manipulują danymi i definicjami

Dziennikarze dokładnie przeanalizowali jeden z najpopularniejszych prawicowych portali, raperefugees.net. Okazało się, że przedstawione tam dane są niedokładne, a autorzy manipulują definicjami:

  • jedynie 1/3 (100) z opisanych przypadków była popełniona przez uchodźców oraz osoby oczekujące na decyzję ws. azylu;
  • w kolejnej 1/3 przestępstw sprawca nigdy nie został zidentyfikowany, a
  • pozostałe przestępstwa popełnili obywatele innych krajów Unii Europejskiej – a więc również Polacy, oraz osoby o "niezdefiniowanym statusie".
  • sprawcami 22 przestępstw zaznaczonych na mapie "gwałtów popełnionych przez uchodźców" byli... Niemcy;
  • zmanipulowana była też liczba gwałtów (wg. autorów strony 205, wg. policji 59), a 47 opisanych przypadków nie zostało zakwalifikowane przez policję jako przestępstwa.

4. Jeden z dwóch najsłynniejszych gwałtów popełnionych rzekomo przez imigrantów nigdy się nie wydarzył

W 2016 roku największym echem w niemieckich mediach odbiły się dwa gwałty: w portowym Rostocku i niedaleko kampusu uniwersyteckiego w Bochum. Drugi z nich rzeczywiście został popełniony przez 31-letniego Irakijczyka, który oczekiwał na decyzję ws. swojego wniosku azylowego. Tymczasem w Rostocku prokurator zdecydował o zamknięciu sprawy, stwierdzając, że do gwałtu nigdy nie doszło, a ofiara sama była odpowiedzialna za swoje obrażenia.

5. Ofiarami przestępstw seksualnych popełnianych przez uchodźców często padają inni uchodźcy

Wg. komendanta Pickerta, 20 procent ofiar przestępstw seksualnych popełnianych przez uchodźców to inni uchodźcy. Do przestępstw dochodzi najczęściej w ośrodkach dla uchodźców.

"Nie ma co wybielać rzeczywistości – uchodźcy też popełniają przestępstwa seksualne. To dlatego, że procentowo wśród nich więcej jest niż w niemieckim społeczeństwie młodych, samotnych mężczyzn, często po traumatycznych przeżyciach, a to przekłada się na słabą kontrolę impulsów oraz niską samoocenę. Często mają też poczucie frustracji, braku perspektyw, problemy z dokończeniem edukacji i znalezieniem pracy".

Rozwiązanie? Wg. Martina Rettenbergera, dyrektora Centrum Kryminologii, odpowiedź jest zawsze ta sama, niezależnie od tego, czy dotyczy uchodźców z Bliskiego Wschodu, migrantów zarobkowych ze Wschodniej Europy czy bezrobotnych z byłych Wschodnich Niemiec:

"edukacja, pomoc społeczna i wsparcie w znalezieniu pracy".

Sojusz mediów i Angeli Merkel? Nie, to strach ofiar

Dziennikarze Spiegla cytują profesora Wolfganga Benza, który twierdzi, że pojawienie się dużej liczby uchodźców w Niemczech reaktywowało

pokłady podświadomości niemieckiego społeczeństwa: Niemiec jako kraju atakowanego przez obce siły, zachowujące się jak barbarzyńcy.

Czytelnicy Der Spiegla pisali o "spisku" łączącym liberalne media i rząd Angeli Merkel, który miał na celu ukrycie przed opinią publiczną "prawdy" o przestępstwach popełnianych przez uchodźców.

Jak piszą dziennikarze, opinia publiczna rzeczywiście dowiaduje się tylko o niektórych przestępstwach seksualnych, niezależnie kto je popełnia. Nie dlatego jednak, że media je ukrywają, tylko dlatego, że wciąż mały procent z nich jest zgłaszany na policję (podobnie zresztą jak w Polsce, np. przestępstw z nienawiści co opisywaliśmy w OKO.press).

Poza tym, jak mówi Martin Rettenberg z Centrum Kryminologii, ofiary często nie chcą o nich opowiadać, dlatego że w 80 proc. przypadków sprawca jest kimś znajomym. To zaś oznacza, że łatwiej zgłosić przestępstwo popełnione przez obcego ofierze uchodźcę.

Udostępnij:

Monika Prończuk

Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.

Komentarze