0:000:00

0:00

Awantura dotyczy wyemitowanego w poniedziałek 6 lipca 2020 spotu „Mimo wszystko Duda”, sugerującego, że konfederaci poprą w II turze wyborów prezydenckich Andrzeja Dudę. Jednak sami konfederaci twierdzą, że mamy do czynienia z „ordynarną ustawką”.

Wygląda na to, że rzeczywiście spot był inicjatywą środowisk bliskich PiS-u, a nie typowych wyborców Krzysztofa Bosaka.

Zaś jedno z pierwszych jego udostępnień w sieci pozwoliło nam odkryć powiązania akcji z szefem gabinetu politycznego wicepremiera Piotra Glińskiego.

Ale związki ze skrajną prawicą też są widoczne. Niektóre grupy z tego środowiska zaangażowały się we wspieranie Andrzeja Dudy nie tylko za pomocą spotu. Trwa bowiem skrajnie negatywna, atakującą Rafała Trzaskowskiego akcja. Zbierane są podpisy pod apelem o postawienie Trzaskowskiego pod sądem za „wspieranie lewackich bojówek”. Petycja ma trafić do Zbigniewa Ziobro.

Przeczytaj także:

"Oddolna akcja patriotów"

Spot „Mimo wszystko Duda”, którego bohaterowie jako dotychczasowi wyborcy Krzysztofa Bosaka (Konfederacja) namawiają do poparcia Andrzeja Dudy w drugiej turze wyborów, opublikowano w poniedziałek w sieci jako „oddolną akcję patriotów”.

Po kilku godzinach zrobiła się z tego awantura, ponieważ spot został uznany przez posłów Konfederacji za „ustawkę”, zrealizowaną przez środowiska współpracujące z PiS-em, które tym razem chcą uchodzić za wyborców Krzysztofa Bosaka.

Parlamentarzyści i sympatycy Konfederacji na dowód wskazywali konkretne powiązania osób występujących w spocie z partią rządzącą. Nasz monitoring sieci pokazał więcej takich powiązań, w tym jedno szczególnie znaczące.

Miśko straszy Tuskiem

Spot został opublikowany w poniedziałek o godz. 10.19, na nowym kanale You Tube, nazwanym także „Mimo wszystko Duda”, założonym tego samego dnia tuż po godz. 8 rano. Nie ma na nim nic poza dwoma filmami – jeden to opisywany spot, drugi, z 7 lipca, to wyjaśnienia jednego z bohaterów spotu, Adama Żuralskiego.

Z udziału w filmie tłumaczył się zresztą nie tylko on, ale także Marek Miśko, dziennikarz wSensie.pl, związany z Fundacją Polska Ziemia, Światrolnika.info i branżą futrzarską, twórca kampanii „Respect Us”, oraz Damian Kita ze Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.

Film opisano na You Tube jako „oddolną akcję patriotów, którzy w pierwszej turze wyborów prezydenckich zagłosowali na Krzysztofa Bosaka, a w drugiej zagłosują – mimo wszystko – na Andrzeja Dudę”.

Całość zaczyna się od wystąpienia Marka Miśko:

„Powiem Wam, co się stanie, kiedy wybory wygra Rafał Trzaskowski. Donald Tusk wróci do kraju i stanie na czele zjednoczonej opozycji. Najpóźniej w marcu 2021 roku ten sam Donald Tusk zostanie premierem Polski. Pamiętam te czasy”.

Straszenie Donaldem Tuskiem ma być więc uzasadnieniem do głosowania „mimo wszystko” na Andrzeja Dudę, a nie na Rafała Trzaskowskiego.

Po Miśko mówił Leszek Żebrowski, prawicowy publicysta: „Dokonywanie wyborów między tymi ludźmi to będzie wybór moralny, między cywilizacjami, jaka ta Polska w przyszłości ma być”.

Wśród przekonujących do głosowania na urzędującego prezydenta byli także m.in.: przedsiębiorca dr Tomasz Dorosz, Adam Żuralski (podpisany jako „student, monarchista”) i wspomniany Damian Kita.

To wokół tych osób wybuchła największa awantura. Jakub Kulesza, poseł Konfederacji, przedstawił na Twitterze swoje „śledztwo” na temat politycznych powiązań tych osób (podobne informacje opublikował potem oficjalny fanpage Konfederacji na FB).

Najbardziej oburzył go Tomasz Dorosz. Tak samo nazywa się bowiem były kierownik główny skrajnie prawicowej organizacji ONR. Wśród zwolenników Konfederacji jest rozpoznawalny i cieszy się autorytetem.

Dorosz występujący w filmie to jednak nie ten z ONR-u, tylko zupełnie inny człowiek. Pojawiło się podejrzenie, że wykorzystano identyczność nazwisk dla osiągnięcia silniejszego efektu wśród wyborców Konfederacji.

Czy na pewno głosowali na Bosaka?

Adama Żuralskiego zidentyfikowano natomiast jako sekretarza Stowarzyszenia „Młodzi dla Polski”. Poseł Kulesza pokazywał zdjęcia ze skasowanego konta Żuralskiego na Twitterze, na którym miały znajdować się zdjęcia byłej premier Beaty Szydło.

W innej opublikowanej w sieci analizie spotu „Mimo wszystko Duda” stwierdzono wprost, że „Młodzi dla Polski” to młodzieżówka PiS-u, więc głosowanie przez Żuralskiego w pierwszej turze wyborów na Bosaka jest mocno wątpliwe.

Żuralski w wyjaśnieniach, które opublikował na kanale YT, podkreślał, że „Młodzi dla Polski” to stowarzyszenie, które „stworzyło prawicową alternatywę na Uniwersytecie Warszawskim”, a nie młodzieżówka PiS.

Rzeczywiście, w sensie formalnym młodzieżówką partii rządzącej jest organizacja Forum Młodych PiS. Gdyby się jednak przyjrzeć działalności „Młodzi dla Polski”, okaże się, że nie ma ono związków z Konfederacją, za to z rządem PiS całe mnóstwo.

Jego założycielem i pierwszym prezesem był Sebastian Kaleta, poseł klubu PiS, członek Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, obecny wiceminister sprawiedliwości.

Jedną z najważniejszych ostatnio inicjatyw tego stowarzyszenia był czerwcowy Szczyt Klimatyczny „TOGETAIR” w Warszawie („Młodzi dla Polski” byli jego współorganizatorami) – objęty patronatem premiera Morawieckiego i sześciu innych ministerstw, z Orlenem jako partnerem strategicznym, i czwórką członków rządu zasiadających w radzie programowej inicjatywy.

Na fanpage'u organizacji można znaleźć posty z udostępnieniami wpisów ze strony KPRM, lub np. orędzie prezydenta. Związki stowarzyszenia z rządzącymi są więc wyraźne, z Konfederacją – niewidoczne.

„Ale w tym spocie wystąpiłem jako ja, a nie jako członek jakiejś organizacji. I naprawdę zagłosowałem na Krzysztofa Bosaka!” – zarzekał się Żuralski.

To samo powiedział Marek Miśko w swoich wyjaśnieniach z poniedziałkowego wieczora: „Głosowałem na Krzysztofa Bosaka. (…) Sporo komentarzy się pojawiło, że się sprzedałem, bo popieram Andrzeja Dudę. Chciałem jednak zaprzeczyć tej tezie i przypomnieć Wam, jak Adam Michnik, za prezydentury Bronisława Komorowskiego, która wcale by się nie różniła od Rafała Trzaskowskiego specjalnie niczym, odbierał w crocsach Order Orła Białego. I tak jak bardzo daleko jest mi do socjalistycznych planów Andrzeja Dudy, do Prawa i Sprawiedliwości, tak pamiętam, że Roman Dmowski otrzymał pośmiertnie Order Orła Białego od PAD-a (prezydenta Andrzeja Dudy – przyp. red.)”.

Spot znalazł się na profilu szefa gabinetu wicepremiera

Spór wśród zwolenników Konfederacji wywindował spot i hashtag #MimowszystkoDuda dość wysoko w sieciowych trendach. W poniedziałek powstało na ten temat prawie 16 tys. wzmianek, które zdobyły ponad 3-milionowy potencjalnym zasięg.

Zasięg zbudowały głównie duże prawicowe media, sprzyjające PiS, oraz TVP Info. To one – a nie portale związane z Konfederacją – informowały o „oddolnej akcji wyborców Bosaka”.

Postanowiłam sprawdzić, kto pierwszy rozpowszechniał w sieci analizowany spot. Okazuje się, że link do niego zostały najpierw udostępniony na Twitterze, między godziną 12.46 a 12.53 – podało go wówczas siedem kont. Pierwszy był Rafał Otoka-Frąckiewicz, publicysta związany z portalem wsensie.pl, a więc kolega redakcyjny Marka Miśko.

Potem pięć innych kont – z czego cztery w sposób bezpośredni wspierają Andrzeja Dudę od dawna, jedno z nich promowało także kandydaturę Marka Jakubiaka. Nie widać na nich związków z Konfederacją.

Jeszcze ciekawiej wygląda jednak sytuacja na Facebooku. Pierwszym kontem, które o godz. 12:40 podało link do spotu, było konto Krystiana J., młodego prawnika po UW, który pięć lat temu startował do Sejmu w listy KORWiN. Jednak jego post wygenerował minimalną liczbę reakcji.

Znacznie ciekawsze jest drugie aktywne konto. O godz. 13:15, na minutę przed udostępnieniem filmu przez jednego z jego bohaterów, czyli Marka Miśko, link do spotu opublikował Piotr Mazurek, szef Gabinetu Politycznego wicepremiera Piotra Glińskiego.

W poście napisał:

„Apelujemy do wyborców #Konfederacja i innych środowisk wolnościowych, konserwatywnych i narodowych (…): zagłosujcie #MimoWszystkoDuda, by nie pluć sobie w brodę przez pięć lat urządzania przez Pałac Prezydencki ideologicznej ofensywy skrajnej lewicy”..

Mazurek użył też tytułu jako hashtagu, tak samo jak inne konta, rozprowadzające link do spotu. Dopiero po Mazurku spot udostępnił na Facebooku Miśko, wSensie.pl zrobiło to o 13:40, zaś TVP Info gotowy tekst o akcji na swoim portalu opublikowało już o 13:54.

Kolejne prawicowe media zareagowały nieco później (od godz. 14:30 w górę). Widać wyraźnie, że w gronie pierwszych udostępniających zarówno na TT, jak i na FB, nie ma osób i portali związanych z Konfederacją, są za to związane z PiS-em.

Trudno przypuszczać, że Piotr Mazurek zupełnie przypadkowo trafił na film i umieścił go na swoim profilu, jeszcze zanim udostępniły go osoby bezpośrednio w tę produkcję zaangażowane. Taka struktura upowszechniania linku wskazuje, że rzeczywiście za akcją stoją środowiska „okołopisowskie”.

Bąkiewicz idzie z Dudą

Ale związki z Konfederacją także są. Wróćmy do Damiana Kity ze Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, który w spocie namawiał do głosowania na Dudę.

Kita był członkiem Rady Głównej ONR i rzecznikiem prasowym Marszu Niepodległości, jest więc rozpoznawalny w tym środowisku. To nie przypadek, że oficjalnie poparł obecnego prezydenta, wbrew wielu swoim kolegom z Konfederacji. W Stowarzyszeniu Marsz Niepodległości Kita działa razem z prezesem organizacji, Robertem Bąkiewiczem.

Bąkiewicz to z kolei założyciel ruchu Roty Marszu Niepodległości i główny organizator akcji #STOP447, przeciwko amerykańskiej ustawie JustAct. Wszystkie te inicjatywy związane są ze skrajną prawicą, a więc i Konfederacją, tyle że

Bąkiewicz od dłuższego czasu buduje własne, skupione wokół niego środowisko, niezależne od obecnych liderów Konfederacji.

Chodzi zwłaszcza o wywodzących się z tego samego, narodowego nurtu Krzysztofa Bosaka i Roberta Winnickiego. Wystąpienie Damiana Kity w spocie to zresztą nie jedyny, ba, nawet nie główny dowód na to, że Bąkiewicz i jego współpracownicy wybierają własne ścieżki, także te przedwyborcze.

Kiedy Bosak po pierwszej turze wyborów zapowiedział, że nie poprze oficjalnie żadnego z kandydatów na prezydenta, Roty Marszu Niepodległości Bąkiewicza uruchomiły nową akcję, atakującą Rafała Trzaskowskiego.

To typowy czarny PR, jeden z najmocniejszych, jaki można zobaczyć w tej kampanii. Na internetowej stronie roty.pl/kampanie ruszyło zbieranie podpisów pod petycją do prokuratora generalnego (którym, nota bene, jest minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro) „Trzaskowski pod sąd! Ze wspieranie lewackich bojówek”.

„Za wspieranie lewackich bojówek”

Poza sugestywnym zdjęciem człowieka (przypominającego Trzaskowskiego) w więziennej celi, można tu znaleźć informację, że „Rafał Trzaskowski jako Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy przez okres swojego urzędowania dopuścił się wielu działań, które są postrzegane przez opinię publiczną jako łamiące obowiązujące prawo. Szczególne wątpliwości obywateli budzi wspieranie finansowe przez Ratusz ekstremistycznych organizacji takich jak Antifa. Kierujemy więc apel do Prokuratora Generalnego, aby wystąpił z wnioskiem o zbadanie działalności Rafała Trzaskowskiego.”

Wymieniono tu nawet z imienia i nazwiska osoby, które w 2019 r. organizowały szkolenie „Taktyki miejskie/uliczna gimnastyka, czyli techniki działania grupowego” w ramach Społecznej Szkoły Antykapitalizmu, organizowanej przez Biennale Warszawa.

„Naszym zdaniem chodzi o wyszkolenie bojówek do protestów i starć z policją, celem destabilizacji państwa” – piszą autorzy petycji. A sam apel do Zbigniewa Ziobry kończy się następującymi słowami: „Dlatego, Panie Prokuratorze, w imieniu swoim i całej mojej rodziny wnoszę o jak najszybsze postawienie Rafała Trzaskowskiego w stan oskarżenia, by pod bacznym okiem obserwujących go mediów mógł przed sądem dowieść swojej niewinności. Proszę także o zbadanie innych zaniedbań, jakich dopuścili się pozostali przestępcy z pierwszych stron gazet”.

Do wtorku pod petycją zebrano 8 tys. podpisów. Jeśli patrzymy na całościowe wyniki wyborcze (Krzysztof Bosak zdobył w pierwszej turze 1,3 mln głosów), to nie jest dużo. Z drugiej strony jednak link do petycji rozchodził się w sieci szeroko. Został udostępniony 391 razy, zdobył 27,5 tys. interakcji, a jego prognozowany zasięg to 1,6 mln followersów.

Poza stronami związanymi z Rotami Marszu Niepodległości udostępniono go także na takich grupach na FB jak:

  • „Nasz Premier Mateusz Morawiecki”,
  • „Prawo i Sprawiedliwość – nasza Nowa Polska”,
  • czy „Popieram Zbigniewa Ziobrę”,
  • o akcji poinformowała też TV Republika.

Czyli znowu – rozpowszechnianie petycji szło w sieci raczej po linii środowisk związanych z PiS niż z Konfederacją, poza kontami związanymi z inicjatywami Roberta Bąkiewicza.

Podział w Konfederacji?

Wszystko wskazuje na to, że w środowisku skrajnej prawicy doszło do podziału, jeśli chodzi o poparcie kandydatów w wyborach prezydenckich, a Robert Bąkiewicz wykorzystuje sytuację do wzmocnienia swojej pozycji, w kontrze do reszty Konfederacji.

Robi to, zbliżając się do PiS-u, mimo że prowadzona wcześniej przez niego akcja #STOP447 była wymierzona w rząd PiS-u właśnie.

Czy to autentyczny, trwały podział, czy może strategia obliczona na to, by niezależnie od wyniku wyborów zawsze znaleźć się blisko aktualnej władzy – dopiero się okaże.

Niewątpliwie jednak opisane grupy uczestniczą w organizowaniu negatywnej kampanii wobec Trzaskowskiego (petycja) oraz wspieraniu Dudy (choć z zachowaniem dystansu, co podkreślono w hashtagu akcji).

Prowadzone w taki sposób, by wyborcy Konfederacji odnieśli wrażenie, że mówią do nich ich koledzy, członkowie tego samego środowiska politycznego.

I wszystko wskazuje na to, że robią to w kontakcie z osobami z rządu – skoro to szef gabinetu politycznego wicepremiera Glińskiego jako jeden z pierwszych udostępnia kontrowersyjny spot.

Udostępnij:

Anna Mierzyńska

Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press

Komentarze