0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Wojtek Habdas / Agencja GazetaWojtek Habdas / Agen...

Andrzej Duda ma wierną armię zwolenników, ale prawdopodobnie nie wystarczy ona do wygrania wyborów prezydenckich, bo odruch anty-PiS jest podobnie silny. Bitwę rozstrzygnąć może mobilizacja wyborców mniej oczywistych. O tym jest ten tekst.

W zakończonym 16 czerwca sondażu Ipsos dla OKO.press sprawdzaliśmy, jak Polki i Polacy chcą głosować w I turze wyborów prezydenckich oraz w trzech hipotetycznych drugich turach.

Ale zadaliśmy też dodatkowe pytanie, które ma sprawdzać siłę deklaracji: "Wybory odbędą się 28 czerwca, czy coś może jeszcze wpłynąć na Pana/Pani wybór?". Wskazaliśmy na cztery możliwe powody zmiany, można było wskazać dwa:

  • "rozmowy z ważnymi dla mnie ludźmi;
  • przebieg kampanii - relacje w mediach;
  • debaty kandydatów;
  • nawet drobny impuls, w ostatniej chwili".

Badani mogli też wybrać odpowiedź, że "nie, nic nie jest w stanie zmienić mojego wyboru".

Przedstawimy odpowiedzi na to pytanie, a potem popatrzymy, jak odpowiadały elektoraty poszczególnych kandydatów i co to może oznaczać.

82 proc. niewzruszonych, ale liczyć się mogą debaty

Jak widać, 82 proc. osób badanych twierdzi, że nic już nie zmieni ich deklaracji podanych w odpowiedzi na wcześniejsze pytania sondażu, czyli, że na pewno będą głosować na tego, kogo wymienili.

To może robić wrażenie zacementowanego układu, ale na 12 dni przed wyborami (sondaż ukończony został 16 czerwca) należałoby raczej dziwić się, że aż 18 proc. dopuszcza zmianę wyborczych decyzji.

Największa grupa badanych zdaje sobie sprawę, że na ich wybór mogą wpłynąć media - relacje z kampanii (7 proc. wskazań) i przede wszystkim prezydenckie debaty (11 proc.). Potwierdza to wagę ostatnich dwóch tygodni, a nawet dni przed I i II turą.

Zwłaszcza debata przed II turą, gdy cała uwaga odbiorcy skupi się na dwóch kandydatach, może zdecydować o losach prezydentury w Polsce.

Mało wskazań na wpływ rozmów z "ważnymi dla mnie osobami" potwierdza obserwację, że zarówno w sieci, jak w świecie realnym żyjemy w "bańkach społecznych" ludzi o podobnych poglądach politycznych. Gdy te poglądy się różnią (np. w rodzinach) unikamy niewygodnych dyskusji w trosce o wzajemne relacje.

Badani nie przyznają się do tego, że mogą zmienić wybór "nawet pod wpływem drobnego impulsu, w ostatniej chwili", ale nawet tutaj 3 proc. odpowiedzi pokazuje na ogromne znaczenie czynników, które mogą przed pójściem do urn wpłynąć na decyzje wyborców. A 3 proc. to ogromna liczba około pół miliona głosów (w 1995 roku Kwaśniewski wygrał wybory z Wałęsą z przewagą 646 tys. głosów).

Zgodnie ze znaną z psychologii społecznej zasadą świeżości, informacje odebrane niedawno są lepiej pamiętane i przypominane niż odebrane wcześniej. Z tego względu kandydaci powinni zostawić w kampanii mocną i względnie świeżą puentę, a w bezpośredniej debacie wyjść z ostatnim słowem czy wyrazistym gestem.

Przy wyrównanych wyborach - a na takie się zanosi - kilkanaście procent deklaracji, że możliwe są zmiany decyzji oznacza, że wynik wyborów będzie do końca niepewny.

Żelazny elektorat Dudy wręcz stalowy. I tura przesądzona

Zacznijmy od I tury. Przypomnijmy wynik naszego sondażu.

Sprawdziliśmy, jak wyglądają deklaracje pewności własnego wyboru wśród osób głosujących w I turze.

Wynik jest jednoznaczny: wyborcy Dudy są pewni swego wyboru bardziej niż inni.

W poniższym zestawieniu nie uwzględniliśmy odpowiedzi zwolenników Kosiniak-Kamysza i Biedronia z uwagi na zbyt małe liczebności grup.

Interesujące, że pewność deklaracji układa się w takiej samej kolejności jak siła poparcia: drugi jest Trzaskowski, a trzeci Hołownia. Tak jakby osoby badane kierowały się przekonaniem o szansach kandydatów, co może być wynikiem znajomości wyników sondaży (bywa to krytykowane jako tzw. sondażokracja).

Wyborcy Hołowni osłabiani przez rozterkę

Nieco mniejsze poczucie pewności wyborców Hołowni niż wyborców Trzaskowskiego (76 do 83 proc.) może wiązać się z dylematem, czy głos oddany na słabszego w sondażach kandydata opozycyjnego nie przysłuży się władzy. Motyw anty-PiS jest niezwykle mocny w kampanii Szymona Hołowni, który z pasją i talentem oratorskim atakuje rządy PiS i partyjnego prezydenta ("Dziś nie mamy głowy państwa. Tam, gdzie powinna być mądrość, tam jest mało smaczny żart. Tam, gdzie powinna być duma, jest nieporadność. Tam, gdzie powinny być pomysły i działanie, jest pustka. Tam, gdzie powinno być mądre przywództwo, jest słabość i zależność" - mówił 20 czerwca w Białymstoku).

Autor tego tekstu wiele razy słyszał rozterki typu: "Bardziej podoba mi się Hołownia, wnosi coś nowego do polityki, chciałabym zagłosować sercem, ale nie wiem, czy głosując na niego nie przysłużę się PiS, bo przewaga Dudy nad Trzaskowskim w I turze będzie zbyt duża".

Wielu wyborców Hołowni, który jako jedyny w naszym sondażu wygrał II turę z Dudą (48 do 44 proc.), podchodzi do jego kandydatury z ogromnym entuzjazmem, ale jak widać aż jedna czwarta nie jest pewna, jak ostatecznie postąpi.

Przeczytaj także:

Wyborcy Bosaka myślami przy II turze

Słabsza determinacja wyborców Krzysztofa Bosaka (tylko 59 proc. nie dopuszcza zmiany głosowania) płynie prawdopodobnie z tego, że zdają sobie sprawę, że ich kandydat nie ma szans na II turę. Stąd rozterki, czy w II turze poprzeć Trzaskowskiego (tak deklarowało 42 proc. wyborców Konfederacji) czy Dudę (33 proc.).

Jak pokazywał w analizie Michał Danielewski, to właśnie elektorat Konfederacji może przesądzić o wyniku II tury. Tym ciekawsze jest to, jak wyborcy narodowców (w 70 proc. mężczyźni) sami oceniają, co może wpłynąć na ich wybór:

  • aż 26 proc. wskazuje na prezydencką debatę;
  • 11 proc. - na przebieg kampanii w mediach;
  • aż 12 proc. przyznaje, że może podjąć decyzję w ostatniej chwili, pod wpływem impulsu;
  • 5 proc. widzi znaczenie rozmowy z ważnymi dla siebie osobami.

Pewien wpływ na zmianę postaw Konfederatów - życzliwszych w naszym sondażu wobec kandydata KO niż wobec kandydata PiS - mogą mieć wezwania Krzysztofa Bosaka, który powtarza, że "nie ma żadnych szans, żeby Konfederacja poparła Rafała Trzaskowskiego".

"Nie ma żadnych szans, żeby Konfederacja, czy żebym ja poparł Rafała Trzaskowskiego. Jest to kandydat nam odległy nie tylko ze względu na politykę, którą prowadzi jako prezydent Warszawy, politykę nieskuteczną, niezrealizowanych obietnic i promowania kulturowej lewicy, którą uważamy za zagrożenie"

Druga tura może być zaskakująca. Trzaskowski ma pewniejsze rezerwy

Według sondażu Isposa dla OKO.press (a także innych sondaży w ostatnich kilku tygodni, w tym dwóch telefonicznych badań Kantara), do II tury wejdą Duda i Trzaskowski.

W sondażu Kantara dla TVN (z 17-18 czerwca): w I turze Duda wygrywał 40 do 32 proc. z Trzaskowskim, w II turze padł remis 48 do 48 proc. W comiesięcznym badaniu Kantara (5-10 czerwca), w czasie epidemii robionym telefonicznie, a nie w domach respondentów (czego niektóre media nie zauważyły) w I turze Duda z 38 proc. wygrywał z Trzaskowskim (27 proc.), ale II turze minimalnie przegrywał zarówno z Trzaskowskim, jak Hołownią: 41 do 43 proc., przy aż 16 proc. niezdecydowanych.

W naszym sondażu dwaj główni rywale uzyskali po 46 proc., a 8 proc. badanych nie zadeklarowało, kogo poprze.

Jak wyborcy starcia Duda kontra Trzaskowski opisują siłę swoich deklaracji? Jak widać na powyższym wykresie, część badanych wskazała na swego kandydata "zdecydowanie" a część "raczej".

Wśród ludzi wybierających "zdecydowanie" przewagę ma obecny prezydent:

  • "zdecydowani" wyborcy Dudy aż w 90 proc. deklarują, że nic już nie zmieni ich deklaracji, a
  • "zdecydowani" wyborcy Trzaskowskiego odpowiadają tak w 81 proc.

Warto jednak zwrócić uwagę, że deklaracja głosowania "zdecydowanie na Dudę" lub "zdecydowanie na Trzaskowskiego" odnosi się do tego konkretnego wyboru, a pytanie o niezmienność deklaracji wyborczych dotyczy także głosowania w I turze, gdzie spora część wyborców anty-PiS wahała się między Hołownią, Trzaskowskim, a także Biedroniem i Kosiniak-Kamyszem.

Ważniejsza dla oceny siły poparcia dla Dudy i Trzaskowskiego w II turze wydaje się zatem analiza determinacji małych grup, które zadeklarowały, że zagłosują "raczej na Dudę" (5 proc. badanych) i "raczej na Trzaskowskiego" (7 proc.). Odsetki są niewielkie, ale właśnie minimalne różnice mogą tu decydować.

Wśród wyborców mniej zdecydowanych mocniejsze deklaracje składają wyborcy Trzaskowskiego:

  • elektorat "raczej Dudy" tylko w 40 proc. deklaruje, że "nic nie jest w stanie zmienić mojego wyboru", a
  • elektorat "raczej Trzaskowskiego" - tak twierdzi w 65 proc.
Co ciekawe, wyborcy "raczej" Dudy twierdzą, że mogą zmienić swoje decyzje wyborcze pod wpływem debaty (aż 33 proc. wskazań) i przebiegu kampanii - relacji mediów (22 proc.).

Gdyby zatem uznać, że wyborcy zdecydowani na Dudę (41 proc.) lub Trzaskowskiego (39 proc.) są twardym elektoratem obu kandydatów, kluczowe staje się poparcie mniej zdecydowanych osób. Tutaj Trzaskowski może liczyć na większą ich lojalność: niezmienność deklaruje dwie trzecie, w przypadku Dudy tylko dwie piąte. Takie rachuby wskazywałyby, że sondażowy remis mógłby przełożyć się na minimalną przewagę Trzaskowskiego.

To jednak tylko rozważania. W środę 23 czerwca opublikujemy wyniki kolejnej fali sondażu Ipsosa dla OKO.press, które pozwolą ocenić, komu poparcie rośnie, a komu spada i jaki jest poziom rozterek wyborców. Kolejny sondaż - przed II turą - powie nam jeszcze więcej.

Sondaż telefoniczny CATI Ipsos dla OKO.press, na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N= 1017 osób, 15-16 czerwca 2020

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze