0:000:00

0:00

"Prawica zrozumiała, że kwestia płci jest głównym rdzeniem konfliktu politycznego" - mówiła na 9. Kongresie Kobiet w Poznaniu dr Elżbieta Korolczuk. Socjolożka bada m.in. międzynarodowe powiązania ruchów anti-choice. Sądząc po reakcjach prawicy na Kongres, można jej przyznać rację.

„Prawica buduje świat, odnosząc się do płci, do kwestii binarności wyimaginowanej tradycyjnej rodziny, budując na tej podstawie bardzo spójny emocjonalnie i narracyjnie świat, gdzie to, co publiczne splata się z tym, co prywatne, to, co polityczne - z tym, co intymne.

[Prawica] mówi: świat może funkcjonować dobrze tylko wtedy, gdy wrócimy do tradycyjnych ról, a tradycyjne role, to tradycyjna rodzina. A wtedy nie potrzebujemy demokracji, bo mamy naród. A skoro naród jest zorganizowany jak rodzina, to na czele stoi ojciec - on może być niełaskawy, ale sprawiedliwy. Nie powinniśmy się buntować, bo wiadomo, że ojciec zawsze o nas zadba.

To jest rodzaj narracji, który bardzo uspójnia sferę prywatną i publiczną, ale też włącza kwestie ekonomiczne. To nie jest przypadek, że w tej narracji feministki są agentkami obcego kapitału, które chcą doprowadzić do depopulacji świata, żeby przejąć nad nim ekonomiczną władzę. Ta narracja jest spójna emocjonalnie. To jest łatwa do użycia wizja polityczna”.

W tegorocznym Kongresie - po raz pierwszy poza Warszawą - uczestniczyło ponad 5500 osób. Odbyło się kilkadziesiąt dyskusji, m.in.: o społecznych konsekwencjach reformy systemu edukacji, o problemach osób z niepełnosprawnościami, o ekologii, o równych płacach dla kobiet i mężczyzn, o alimentach i edukacji seksualnej, o kobietach w mediach i polityce. W Kongresie wzięły udział przedstawicielki Kół Gospodyń Wiejskich. Nagrody Kongresu dostali: pisarka Olga Tokarczuk i prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. Część lewicy krytykowała Kongres m.in. za obecność "lekarza znachora" i współpracę z Ambasadą Izraela. Prawica miała za złe Kongresowi to, że upomina się o prawa kobiet. A w zasadzie - miała za złe wszystko.

Hasztag #kongreskobiet był w weekend 9-10 września jednym z najpopularniejszych, osiągnął zasięg 1,7 mln. Wśród najczęściej czytanych relacji była ta prowadzona przez OKO.press. Ale swoją popularność #kongreskobiet zawdzięcza też dziesiątkom nienawistnych komentarzy.

Sflaczałe samice hajlują nogami

Prawicowy internet zareagował na Kongres chamstwem. Internauci dedykowali uczestniczkom sprośne obrazki i wulgarne filmiki - np. owłosionych postaci, których płeć trudno odgadnąć, albo takie wideo: otyły mężczyzna leży przed telewizorem i zdalnie steruje lodówką na kółkach. W lodówce są butelki z piwem. Lodówka wjeżdża do kuchni, gdzie na kolanach myje podłogę kobieta o blond włosach. Mężczyzna krzyczy: „Przynieś piwo!” Filmik polubiono 112 razy.

W prawicowej sieci dominował taki zestaw określeń uczestniczek Kongresu (i feministek w ogóle):

  • są brzydkie,
  • aseksualne,
  • nie potrafią ułożyć sobie życia,
  • są muzułmankami,
  • komunistkami i nazistkami jednocześnie.

Krótki wybór cytatów z Twittera: „zlot babochłopów”, „oszołomskie feminazistki”, „tu i viagra nie pomoże”, „dziwki”, „chłopa wam trzeba przygłupie babofony”, „Mumia Tutenchamona jest apetyczniejsza”, „Najmniej na #kongreskobiet jest kobiet! Same zdesperowane sflaczałe rozhisteryzowane samice!!!”, „Kongres Kobiet ma tyle wspólnego z kobietami co gówno z twarogiem”. Na porządku dziennym było też ośmieszanie tych, które walczyły o prawa kobiet w przeszłości (niektóre z nich siedziały za to w więzieniach).

W nienawistnym pakiecie mieści się też sugestia, że mężczyźni uczestniczący w Kongresie to geje (a bycie gejem, wiadomo, coś obrzydliwego) - w ten sposób atakowano Ryszarda Petru i Borysa Budkę:

Charakterystyczne są porównania feministek do muzułmanek...

...i wyzywanie od nazistek (w kankanie, którego tańczyły na Kongresie seniorki, dopatrywano się „hajlowania nogami”):

View post on Twitter

Nienawistne komentarze lubili lub podawali dalej m.in. posłowie Jacek Żalek i Dominik Tarczyński (PiS).

Podsumowała blogerka Boska Matka:

View post on Twitter

Rozpowszechniano też fałszywe informacje: posłanka Krystyna Pawłowicz pisała, że Kongres odbywał się przy pustej w połowie sali (nieprawda) i rozważał wprowadzenie w Polsce szariatu (nieprawda).

Jestem twoją córką, żoną! Stoję z głową podniesioną!

Najmocniej atakowano występ Chóru czarownic. Chór inspiruje się historią „czarownicy z Chwaliszewa” - pierwszej Polki spalonej na stosie, powstał w 2016 roku w Poznaniu, a jedna z jego pieśni stała się nieformalnym hymnem kobiecych protestów.

Polska Niepodległa (medialne zaplecze Marszu Niepodległości) pisała: „oto czym nas uraczył Kongres Kobiet. Czyli historia męczennic wyzwolonych od myślenia”.

wPolityce wyraziło przy tej okazji troskę o „kondycję polskiego feminizmu”. Portal donosił, że występ był „promocją Halloween” (nieprawda), „jest szeroko komentowany przez internautów" (prawda) i "spotkał się on ze zdecydowanym sprzeciwem” (nieprawda). Sprzeciw był - wśród prawicowych seksistów. Rzetelniej byłoby napisać, że występ wzbudził gwałtowne uczucia: oburzenia wśród szowinistycznych hejterów i prawicowych publicystów, entuzjazmu wśród osób, które oglądały koncert na żywo. Rezerwy - wśród tych, do których nie trafiają tak mocne środki przekazu.

Każda z Czytelniczek i każdy z Czytelników może sam ocenić, do której grupy się zalicza:

Twoja władza, twoja wiara, moja wina, moja kara. W twoich rękach jest mój świat, masz mnie w garści milion lat! Popatrz na mnie w oczy, prosto! Jestem twoją matką, siostrą! Jestem twoją córką, żoną! Stoję z głową podniesioną! Milion nas tak teraz stoi, żadna z nas się już nie boi!

Abortować te baby ze społeczeństwa

To pisze kilku wariatów. Nie należy się nimi przejmować - mógłby ktoś powiedzieć. Faktycznie, tylko 5 proc. dorosłych kobiet i 10 proc. dziewcząt przyznało w badaniach, że użyły kiedykolwiek mowy nienawiści wobec feministek (badanie, na zlecenie Fundacji Batorego, przeprowadzono w 2016 roku, pisaliśmy o nim w tekście „Muzułmanie to tchórzliwi mordercy. Lesby pod mur. Żydzi sami sobie winni. Pogarda jest jak wirus”).

Jednak kiedy zapytamy o to samo chłopców, wyniki są bardziej niepokojące:

19 proc. dorosłych mężczyzn i aż 30 proc. chłopców przyznało, że choć raz w mowie lub w piśmie użyło nienawistnych określeń wobec feministek.

Młodzież spotyka się z mową nienawiści wobec feministek przede wszystkim w internecie. Dorośli - w telewizji. „Wydaje się, że chłopcy mogą używać określenia „feministka”, chcąc kogoś obrazić” - piszą autorzy raportu.

„Im częściej ktoś widzi takie wypowiedzi [mowę nienawiści], tym mniej emocjonalnie na nie reaguje. Odwrażliwienie staje się normą. To bardzo niebezpieczne, ponieważ działa nie tylko na ludzi o poglądach skrajnych czy wyłącznie w niestabilnej sytuacji politycznej” - ostrzega w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” prof. Michał Bilewicz.

W Stanach Zjednoczonych stosunek do feministek i feminizmu badał dziennik „Washington Post” u progu ostatniej kampanii prezydenckiej, w czerwcu 2015 roku. 60 proc. kobiet uznało siebie za feministki, a 23 proc. mężczyzn - za feministów. Tylko 2 proc. kobiet i 5 proc. mężczyzn powiedziało, że są antyfeministami. 70 proc. badanych określiło feminizm jako „inspirujący”.

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze