0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jazwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jazwieck...

Robert Bąkiewicz, były szef Marszu Niepodległości, został w piątek 3 listopada 2023 prawomocnie skazany za chuligańskie naruszenie nietykalności cielesnej aktywistki Katarzyny Augustynek, znanej jako Babcia Kasia. Informację podał jej pełnomocnik, adwokat Jerzy Jurek.

Sąd skazał Bąkiewicza na karę 1 roku ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej pracy społecznej oraz nawiązki 10 000 zł na rzecz aktywistki. Podtrzymano tym samym wyrok sądu pierwszej instancji z marca 2023 roku.

Jak narodowcy „strzegli” kościoła

Augustynek złożyła przeciwko Robertowi Bąkiewiczowi prywatny akt oskarżenia w związku z wydarzeniami z 25 października 2020 roku. Tego dnia w całej Polsce odbywały się protesty związane z decyzją Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji. Część osób w ramach akcji „Słowo na niedzielę” protestowała pod kościołami, a także w samych kościołach.

Przed warszawskim kościołem św. Krzyża również zebrał się tłum demonstrujących. Wejścia do kościoła „strzegli” narodowcy w ramach organizowanej przez Roberta Bąkiewicza akcji. Zabraniali wchodzić do środka osobom „wyglądającym podejrzanie”, inne z kolei wyprowadzali siłą na zewnątrz, niejednokrotnie dopuszczając się przemocy. Wszystko to działo się na oczach policji, która nie podejmowała interwencji wobec narodowców.

Część z tych sytuacji nagrali oraz opisali obecni na miejscu dziennikarze OKO.press:

Przeczytaj także:

Jedną z osób protestujących tego dnia była właśnie Babcia Kasia. Kobieta weszła do kościoła na mszę. Miała przy sobie tęczową torbę. Gdy wychodziła, narodowcy zaczęli ją szarpać. Robert Bąkiewicz z kolei wyrwał jej chustę z tęczową flagą i napisem „Polskie Babcie”. Zwinął ją w kulkę i wrzucił w tłum znajdujący się na ulicy. Pojawiło się dwóch policjantów, próbowali sprowadzić Augustynek ze schodów. Ona upadła na znak protestu przeciwko siłowemu usuwaniu jej. Pomocnicy Bąkiewicza pytali policjantów, co z nią zrobić.

Jeden z funkcjonariuszy odpowiedział: „My nie wyprowadzamy, my możemy asekurować. Panowie chcą wynieść – proszę bardzo”.

Jeden z narodowców: „Mamy wynieść tą panią?”.

Policjant: „Nie wiem, to jest wasz teren”.

Po czym dwóch narodowców chwyciło Babcię Kasię pod ramiona, ciągnęli ją po schodach i rzucili nią. Babcia Kasia upadła. Bąkiewicz to wszystko widział i zdaniem Babci Kasi wydał im polecenie. Atak zarejestrowały kamery, co było jednym z dowodów w procesie.

„To nie oskarżony decyduje, co jest boskie”

Augustynek oskarżyła lidera narodowców o czyn chuligański polegający na naruszeniu nietykalności osobistej. Takie przestępstwo jest ścigane z oskarżenia prywatnego (prokuratura nie znalazła podstaw, by zająć się tym). W marcu 2023 roku sąd pierwszej instancji uznał jej racje i skazał Bąkiewicza za występek chuligański. Oprócz prac społecznych sąd zasądził dla Katarzyny Augustynek 10 tysięcy złotych nawiązki.

Uzasadnienie ustne tego wyroku jest miażdżące dla Roberta B. Ale i dla samozwańczych straży narodowych, którym sąd wyznaczył granicę. Wyrok opisujemy za „Gazetą Wyborczą”. Sędzia Małgorzata Drewin uzasadniała:

„To nie oskarżony ma decydować, co jest boskie i co podoba się Bogu, oskarżony ma przestrzegać praw do przestrzegania porządku (…) Nie może być tak, że jedna osoba, odwołując się do upoważnienia przez proboszcza parafii św. Krzyża, staje się strażnikiem ładu i porządku publicznego. Pojawia się pytanie: jakiego ładu i porządku? Na pewno nie tego określonego w przepisach Kodeksu karnego”.

Bąkiewicz kierował popełnieniem wybryku chuligańskiego

Po apelacji wniesionej przed obronę Roberta Bąkiewicz sąd drugiej instancji podtrzymał wyrok skazujący oraz przewidzianą karę.

„Sąd w osobie SSO Anny Szymachy-Zwolińskiej uznał, że działanie Roberta Bąkiewicza było nie tylko współudziałem, ale kierowaniem popełnieniem wybryku chuligańskiego przez nieustalonych sprawców. Sąd oddalił apelację obrońcy bowiem w oparciu o trzy niezależne nagrania wideo ustalił, że Bąkiewicz nie działał w obronie koniecznej, ponieważ Babcia Kasia w całej sytuacji nie dopuściła się żadnego zamachu na tzw. uczucia religijne ani na żadne inne dobro prawnie chronione” – napisał pełnomocnik aktywistki Jerzy Jurek.

Prawnik Babci Kasi wnioskował także o dodatkowe orzeczenie wobec Roberta Bąkiewicza środka karnego w postaci zakazu przewodniczenia zgromadzeniom publicznym – celem było uniemożliwienie mu prowadzenia Marszu Niepodległości. Sąd nie uwzględnił jednak wniosku, stwierdzając, że przewodniczenie zgromadzeniom nie jest stanowiskiem, wobec którego można zastosować taki zakaz.

;

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze