0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Maciej Œwierczyński / Agencja GazetaMaciej Œwierczyński ...

W Paradzie Równości 3 czerwca 2017 roku szło kilkoro posłów PO (Róża Thun, Michał Szczerba i Rafał Trzaskowski), a wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski niósł nawet tęczową flagę, ale Platforma - jako partia - była wielką nieobecną. Na Paradzie nie było też europosła PO Dariusza Rosatiego, ale zadeklarował:

Jesteśmy zdania, że związki partnerskie powinny w polskim prawie być, takie osoby powinny uzyskać ochronę prawną. I nie muszą to być małżeństwa
Lider PO unika deklaracji, w programie ani słowa
Fakty po Faktach,03 czerwca 2017

Stwierdzenie Rosatiego stanowi polityczne pars pro toto, czyli przedstawienie poglądów części członków PO partii jako stanowiska całej partii. Tymczasem w Platformie wciąż dominuje sformułowana przez lidera PO Grzegorza Schetynę zasada "konserwatywnej kotwicy".

I lider, i program PO o LGBT mówią tyle co nic

Najdalej idąca deklaracja Grzegorza Schetyny wobec środowisk LGBTQ brzmi:

"Uważam, że po następnych wyborach przyjdzie rozmowa także w taki otwarty sposób na temat przyszłości i problemów".

Schetyna komentował w ten sposób epizod, do którego doszło podczas Marszu Wolności w Warszawie 6 maja 2017 roku. Ochrona demonstracji nie dopuściła do szefa PO działaczy LGBT (twórców filmu "Artykuł Osiemnasty" i stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza), którzy podeszli do czoła pochodu z transparentem "Nie ma wolności bez równości".

Ktoś (ochroniarz?) odepchnął nawet opluł i nazwał "marginesem" jednego z protestujących. Aktywista zawołał: "Gdzie są związki, Schetyna?".

Schetyna komentował, że "jeżeli doszło do scysji ze strażą porządkową, to mogę tylko przeprosić. Ale uważam, że albo rozmawiamy poważnie o przyszłości związków partnerskich, albo chcemy prowadzić do jakiś konfliktów". I pouczył, że Platforma „jest ostatnią partią, z którą środowiska LGBT powinny się konfliktować”.

Oświadczenie na FB Artykuł Osiemnasty, 8 MAJA 2017

W związku z licznymi komentarzami i nieporozumieniami co do sobotnich wydarzeń z naszym udziałem, kilka zdań wyjaśnień: Nasza akcja była zaplanowana i od początku o tym jasno pisaliśmy/mówiliśmy. Nie kryliśmy tego. Przyszliśmy na marsz, aby przypomnieć liderom PO, że nie da się budować wolnej demokratycznej Polski bez praw osób LGBT. Byliśmy ciepło przyjęci przez zwykłych uczestników, którzy robili sobie z nami zdjęcia oraz chętnie czytali ulotki informacyjne o równości małżeńskiej rozdawane przez nasze koleżanki i kolegów z Miłość nie wyklucza i Grupa Stonewall. Rozdali ich ponad 1000 sztuk. PO ignoruje społeczność LGBT w Polsce, nie rozmawia z nami, nie traktuje poważnie - to była jedyna metoda, żeby się dostać przed oblicze polityków i wykrzyczeć im nasze postulaty. Liczyliśmy się z taką reakcją ochrony i nie mamy pretensji do straży marszu - wykonywali swoja pracę. Nie wepchnęliśmy się przed polityków PO, tylko normalnie weszliśmy - na tym etapie marszu kordon nie był już szczelny i wchodziły tam różne osoby (w tym człowiek, który sfilmował zajście). Ochrona wypchnęła nas stamtąd. Użyli siły, ale byli w miarę kulturalni, jak na taką akcję. Zostaliśmy zwyzywani i opluci przez jednego człowieka. Nie wiemy ani kim był, ani czy był z ochrony marszu. Na pewno szedł przy liderach PO. Nie mamy pretensji do ochrony marszu a do polityków PO, którzy konsekwentnie od lat ignorują społeczność LGBT+ w Polsce. Gdyby z nami rozmawiali, nie musielibyśmy się uciekać do takich akcji. Nie oczekujemy od PO kolejnych pustych deklaracji, tylko rzeczywistego dialogu i realnych działań!

Schetyna kończy z lewicowymi eksperymentami

W sierpniu 2016 roku Schetyna jasno sformułował strategię "utrzymania przez PO konserwatywnej kotwicy" oraz "powrotu Platformy do źródeł, czyli jej liberalno-konserwatywnego charakteru. Chcę też, by w swoim przekazie była chadecka" (tymczasem niemiecka CDU troszczy się o prawa mniejszości seksualnych, co jest "demaskowane" przez media katolickie w Polsce). Lider PO nigdy nie odwołał takiej linii.

Ma dla niej szersze uzasadnienie: "Europa idzie na prawo. Społeczeństwa europejskie będą szukać konserwatywnego modelu politycznego. I gdy będzie to oparte na chrześcijaństwie, to właśnie taki model może być przyszłością kilku najbliższych dekad.

Mówiłem o tym wielokrotnie Ryszardowi [Petru], że wybory wygrywa się w Końskich, a nie w Wilanowie. Polska powiatowa będzie decydować".

W swojej najnowszej deklaracji programowej Platforma Obywatelska "obiecuje Polakom, że nikt nie będzie ingerować w ich wyborcy życiowe. Państwo nie może nam narzucać światopoglądu, powinno natomiast wspierać nas, gdy własnego wyboru już dokonamy. Politycy sprawujący władzę nie mają prawa skazywać obywateli na cierpienie w imię własnej ideologii".

Wymienia trzy konkrety: "sprzeciwiamy się zaostrzeniu przepisów dotyczących aborcji (...) państwo powinno wspierać pary, które chcą mieć dzieci (...) przywrócimy publiczne finansowanie procedur in vitro". W całym dokumencie ani słowa o mniejszościach seksualnych.

To nic nowego. Posłowie PO w poprzednich kadencjach nie potrafili przegłosować kilku projektów uregulowania sytuacji prawnej par homoseksualnych. W styczniu 2013 roku aż 46 posłów i posłanek Platformy głosowało przeciw własnemu projektowi partii (Artura Dunina), choć nie używał on nawet terminu związki partnerskie (był karkołomną próbą ułatwienia życia parom gejów i lesbijek przy pomocy umów cywilno-prawnych).

Pytany o te głosowania PO, W TVN 24 Rosati oświadczył" "Nie udało się uzyskać większości parlamentarnej. W takich sprawach nie ma dyscypliny partyjnej, również w PO byli koledzy, którzy nie godzili się, by takie były fakty. Szkoda".

Przeczytaj także:

Inna Platforma: Adamowicz, Jaśkowiak

Jest jednak troje prezydentów miast z Platformy, którzy zrywają się z "konserwatywnej kotwicy". Po prezydent Łodzi Hannie Zdanowskiej, która deleguje na parady swego zastępcę, prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak otwarcie wsparł ruch LGBT. Wpisuje to w szerszą wizję modernizującego się społeczeństwa i miasta:

"Intuicyjnie stwierdzam, że od 1989 roku Polacy zmienili się mentalnie. Jest nam w tej chwili na pewno bliżej do mentalności skandynawskiej czy zachodnioeuropejskiej niż do białoruskiej.

Dlatego tak wielka odpowiedzialność ciąży na identyfikujących się z tymi wartościami politykach: muszą dawać przykład. Nawet wbrew politycznym kalkulacjom.

Zapraszałem koleżeństwo z PO na Marsz Równości, nie przyszli. Nie robiłbym jednak z tego sprawy politycznej, to kwestia indywidualnych wyborów. Dla mnie to oczywistość: przynależymy do zachodniej Europy, powinniśmy się więc kierować wspólnymi wartościami".

Trójmiejski Marsz Równości 23 maja 2017 roku prowadził prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, choć jeszcze w 2005 roku zakazał parady. Mówił, że „jego obecność na marszu jest zgodna z chrześcijaństwem, sumieniem i chodzeniem do kościoła”. Przedstawił wizję chrześcijaństwa jako religii miłości:

„Chrześcijaństwo łączy, nie dzieli. Miłość może tylko łączyć”.

Dodał, że "nasze miasto Gdańsk chce być otwarte na różnorodność. Różnorodność jest bogactwem, nie jest problemem! Tylko w spotkaniu z innym, tylko w spotkaniu z obcym, możemy się wzbogacić".

Uniesiony owacją jaką dostał, Adamowicz nawiązał do polskiej homofobii uderzając w ewangeliczny ton: „Jak słyszycie, że ktoś jest zboczony, że ktoś jest zepsuty, to powiem tak:

ten jest zboczony, który sieje nienawiść, ten jest zepsuty, który odnosi się do drugiego z wrogością, trzyma rękę wyciągniętą w nienawiści, chce rzucić kamieniem, chce potraktować go pałką, ten który mówi złe słowa, złą energię wysyła do drugiego człowieka, ten jest, przepraszam, zboczony. My jesteśmy najnormalniejsi na świecie”.

Nowoczesna bardziej nowoczesna i na platformie

Rywalizująca z Platformą o elektorat liberalny Nowoczesna stawia sprawę jasno. W programie obiecuje, że "umożliwimy wszystkim zainteresowanym zawieranie związków partnerskich, tak jak jest to możliwe w większości państw UE i w USA". Ta obietnica wpisana jest również w plan pierwszych 12 miesięcy rządów Nowoczesnej.

Na warszawskiej Paradzie Równości Nowoczesna miała własną platformę, a przewodnicząca klubu Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer mówiła, że "związki partnerskie to jedna ze spraw, które już dawno powinny zostać w Polsce załatwione".

Wymownym gestem jest też zapowiedź, że w wyborach na prezydenta Warszawy 2019 kandydatem Nowoczesnej będzie Paweł Rabiej, polityk, który we wrześniu 2016 powiedział w Polsacie, że jest gejem.

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze