0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Andrzej GoworskiFot. Andrzej Goworsk...

9 sierpnia z naszego okna na warszawskim Grochowie widzielibyśmy czerwone dymy nad Stadionem Narodowym. Tamtego wieczoru białoruski raper Maks Korż zgromadził tłumy. Sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli, gdy fani – wśród nich wielu Ukraińców i Białorusinów – wybiegli na płytę stadionu. Interweniowała policja, doszło do starć ze służbami, wiele osób zatrzymano. Później premier ogłosił deportacje 63 osób – uczestników zajść. Posypały się polityczne oskarżenia. Media tworzyły gorączkowe analizy emigrantów z Europy Wschodniej i ich kultury jako pola walki lub wręcz – przestrzeni permanentnej wojny. I tak wydarzenie dla kilkudziesięciu tysięcy poruszyło miliony.

Ale my byliśmy wtedy gdzie indziej. 200 km na wschód, w Bielsku Podlaskim, a dokładniej w jego części zwanej Studziwodami i drugi dzień z rzędu tańczyliśmy na Barn+Field Festival.

To wydarzenie z Podlasia koresponduje z koncertem Korża. Tu też brzmiały utwory w językach wschodnich Słowian, a kulturowa nadbudowa czerpała z pogranicza polskiego, białoruskiego i ukraińskiego.

Tyle że zamiast betonowego kolosa – stodoła, zamiast burd – „podlaski bounce”, a zamiast flagi, którą interpretowano politycznie – ikona św. Mikołaja i murale głoszące wolność i różnorodność.
Tyle że zamiast betonowego kolosa – stodoła, zamiast burd – „podlaski bounce”, a zamiast flagi, którą interpretowano politycznie – ikona św. Mikołaja i murale głoszące wolność i różnorodność.
Fot. Andrzej Goworski

Dwa oblicza wieczoru: linie podziału i mosty

Najważniejszy okazał się jednak język. Gdy w Warszawie rosyjskie słowa Korża stały się iskrą zapalną, w Studziwodach mieszanka białoruskiego, polskiego, angielskiego, a zwłaszcza podlaskiego (mikro)języka, łączyła publiczność. I mimo że nad Wisłą artysta także śpiewał o wspólnocie, zagubił się kontekst migracji i piątej rocznicy sfałszowanych białoruskich wyborów, zniknęła muzyka, pojawiła się za to wiadoma flaga, o której mówiono wszędzie.

;
Na zdjęciu Marta Panas-Goworska Andrzej Goworski
Marta Panas-Goworska Andrzej Goworski

Duet pisarski, akronim MAGowie. Ich inspiracją jest Wschód, który jak Średniowiecze Fernanda Braudela wciąż pisze. Publikują m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Polityce”, „Newsweeku”, współpracują z kwartalnikiem literacko-artystycznym „Akcent”. Autorzy książek m.in. „Naukowcy spod czerwonej gwiazdy", „Grażdanin N.N}. i „Inżynierowie Niepodległej", a także „Naznaczeni przez rewolucję bolszewików" (pod red. Piotra Nehringa). Prywatnie małżeństwo i rodzice czwórki dzieci, mieszkają w Warszawie.

Komentarze