0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.plJakub Porzycki / Age...

We wtorek 15 listopada „Gazeta Wyborcza” napisała, że PiS planuje w przyszłym roku wypłatę 15. emerytury. Dziennik ustalił, że prezes PiS Jarosław Kaczyński dał temu pomysłowi zielone światło. Jak łatwo przewidzieć, świadczenie ma zostać wypłacone zaraz przed wyborami. Rząd miałby zrezygnować ze stosowania progu dochodowego (który obowiązuje w 14 emeryturze - więcej o tym niżej) tak, aby beneficjentami zostali wszyscy seniorzy, także ci zamożni - oni wszak również głosują.

Dwa dni później sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski odniósł się do tych doniesień:

„Nie toczą się żadne prace ani tym bardziej nie ma decyzji politycznej, dotyczącej wypłaty 15. emerytury”.

Nie znamy źródeł „GW”, na podstawie których dziennikarze ustalili tę informację. Można natomiast bezpiecznie przyjąć, że przynajmniej o tym pomyśle się w PiS mówiło. A to, że sekretarz twierdzi, że obecnie nie trwają żadne prace nad projektem, nie oznacza, że jeszcze się do niego nie wróci. Szczególnie jeżeli bliżej wyborów notowania partii rządzącej dalej – tak jak dziś – będą wskazywać, że w kolejnej kadencji PiS rządzić nie będzie.

Trudno się dziwić, że temat wraca, skoro w sierpniu prezydent Duda mówił:

"Jeżeli będzie potrzebna 15. emerytura, to również trzeba będzie ją rozważyć, także w kontekście możliwości budżetowych. To są na pewno kwestie, nad którymi ja będę z rządem pracował i będę do tego rząd mobilizował. Cały szereg tych działań, o których mówimy, jest przeze mnie omawiany".

Przypomnijmy więc o trzynastce i czternastce oraz zastanówmy się, co dla emerytów i systemu emerytalnego oznaczałaby piętnastka.

Trzynastki i czternastki

PiS trzynastkę obiecał przed poprzednimi wyborami, później została ona wpisana do systemu emerytalnego. Bardzo możliwe, że podobnie będzie z czternastką. Piętnastka – jeśli rzeczywiście zostałaby wypłacona – najpewniej byłaby jednorazowym prezentem.

Dodatkowe świadczenia nie są wypłacane w tej samej wysokości, co zwykła, comiesięczna emerytura. Dla większości est to przelew w wysokości emerytury minimalnej

Istnieje jednak różnica między trzynastką a czternastką. Ta pierwsza jest uniwersalna i każdy otrzymuje taką samą kwotę – 1338,44 zł brutto, czyli tyle, ile wynosi emerytura minimalna w 2022 roku. W przypadku czternastki są pewne ograniczenia. Wszyscy, którzy co miesiąc dostają 2900 zł brutto lub mniej, dostają pełną kwotę emerytury minimalnej. Później kwota ta się zmniejsza – z dodatkową złotówką normalnej emerytury traci się złotówkę czternastki. A to oznacza, że nic nie dostaną osoby, których świadczenie jest wyższe niż 4238,44 zł. A to z kolei znaczy, że niczego nie otrzyma zdecydowana mniejszość emerytów.

Według doniesień "Gazety Wyborczej" piętnastka miałaby działać tak jak trzynastka. Innymi słowy, dostałaby ją zarówno uboga emerytka z emeryturą niższą niż minimalna, jak i nie tak ubogi arcybiskup generał Sławoj Leszek Głódź.

Minimalna - instrument ochrony przed ubóstwem

„Osoby starsze są chronione przed ubóstwem przez zabezpieczenie społeczne, na które składają się świadczenia składkowe i nieskładkowe. Do tych drugich należą zasiłki stałe z pomocy społecznej” – przypomina prof. Ryszard Szarfenberg z Uniwersytetu Warszawskiego, przewodniczący Polskiego Komitetu Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu EAPN Polska – „Jeżeli chcemy chronić przed ubóstwem wszystkie osoby starsze, to należy dbać o poziom minimalnych emerytur, jak i zasiłków stałych z pomocy społecznej. O tym, że te ostatnie są niewystarczające i szybko tracą siłę nabywczą, dobrze wiadomo”.

Prof. Szarfenberg dodaje, że emerytury i renty minimalne są głównym instrumentem ochrony emerytów i rencistów przed niedostatkiem dochodowym.

„Jako EAPN Polska wielokrotnie wskazywaliśmy na to, że minimalna emerytura netto nie powinna być niższa niż emeryckie minimum socjalne publikowane przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych. Poziom emerytury minimalnej netto zbliża się do tego standardu w ostatnich latach, ale nadal od niego odbiega”.

Najnowsze dane IPiSS dotyczące wysokości minimum socjalnego pochodzą z drugiego kwartału 2022 roku. Minimum socjalne „przewiduje taki zakres i poziom zaspokajanych potrzeb, aby osobom w gospodarstwie domowym na każdym etapie ich rozwoju umożliwić reprodukcję sił życiowych, posiadanie i wychowanie potomstwa oraz utrzymanie więzi społecznych”. Jest to wyższa granica niż minimum egzystencji, które wyznacza granicę skrajnego ubóstwa.

W drugim kwartale 2022 roku minimum socjalne dla jednoosobowego gospodarstwa emeryckiego wyniosło 1448,90 zł, dla dwuosobowego – 1230,61 zł na osobę. To wydatki, więc trzeba je przyrównać do kwot netto. Minimalna emerytura netto w tym roku wynosi 1217,98 zł. Nawet więc dla pary emerytów to zbyt mało, by być powyżej tej granicy. W przyszłym roku ma to być 1445,48 zł netto. Dla samotnego emeryta byłoby to zbyt mało nawet w tym roku, by przekroczyć granicę minimum socjalnego. Dopiero dodatkowe świadczenia, rozłożone na cały rok, mogą w niektórych przypadkach pomóc przekroczyć tę granicę.

W przyszłym roku kwoty minimum będą z pewnością zauważalnie wyższe przez rosnącą inflację

Wciąż więc sporo brakuje do osiągnięcia standardu zaproponowanego przez prof. Szarfenberga.

Niższa niż minimalna

„Ponadto emerytura minimalna nie chroni przed niedostatkiem tych emerytów, którzy otrzymują emerytury niższe niż minimalna” – przypomina prof. Szarfenberg.

To problem, który wiele razy poruszaliśmy w naszych tekstach. Przez siedem lat rządów PiS nie zaproponował żadnego rozwiązania. Komu przysługuje emerytura minimalna?

  • Mężczyznom po 25 latach okresów składkowych i nieskładkowych,
  • Kobietom po 20 latach okresów składkowych i nieskładkowych.

Okresy nieskładkowe nie mogą przekroczyć jednej trzeciej okresów składkowych. Okres składkowy to ten, w którym opłacaliśmy składki do ZUS, np. gdy byliśmy zatrudnieni na umowę o pracę. Okres nieskładkowy to np. czas, gdy pobieraliśmy zasiłek chorobowy lub uczyliśmy się w szkole wyższej. Wówczas składki nie są opłacane, ale czas ten liczy się, gdy sprawdzamy, czy przysługuje nam emerytura minimalna.

Nie oznacza to, że ludzie, którym nie przysługuje emerytura minimalna, zasłużyli sobie na to, bo zbyt mało pracowali. To problem rynku pracy, szczególnie pierwszej dekady XXI wieku – pracy na czarno lub na umowach cywilnoprawnych. Dopiero w ostatnich latach rząd zaczął zmieniać przepisy tak, że część umów cywilnoprawnych wlicza się do okresów składkowych. To może ograniczyć problem w przyszłości. Ale źródło problemów osób, które dziś nie łapią się na emeryturę minimalną, znajduje się w przeszłości.

Liczba osób z emeryturą niższą niż minimalna w ostatnich latach dynamicznie rośnie, w tym roku wiemy o 341 tys. PiS nie zaproponował nic, by poprawić sytuację tych osób, chociaż często oznacza to, że takie osoby dostają zaledwie kilkaset złotych emerytury.

Zasiłek na ratunek

Dla takich osób ratunkiem mogłyby być zasiłki z pomocy społecznej. Prof. Szarfenberg mówił już wyżej, że te są zupełnie niewystarczające, a obecnie szybko tracą na wartości.

Zasiłek stały jest działaniem awaryjnym, przyznawany jest w ostateczności. Z pewnością za taką sytuację można uznać świadczenie emerytalne na przykład w wysokości 500 złotych. Maksymalna kwota wynosi zaledwie 719 złotych. Zasiłek był waloryzowany na początku tego roku i Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej nie planuje dalszej waloryzacji, pomimo zbliżającej się do 20 proc. inflacji. Jednak jego wysokość nie była w ostatnich latach silnie podnoszona. W 2015 roku kwota maksymalna wynosiła 604 złote. To więc wzrost o 19 proc. Dla porównania, w tym samym czasie płaca minimalna wzrosła prawie dwukrotnie (99,4 proc.), emerytura minimalna o 80 proc.

Przeczytaj także:

Stosunkowo niewiele skrajnie ubogich emerytów

Patrząc z jeszcze innej strony, emeryci są grupą, wśród której ubóstwo występuje stosunkowo rzadko. W 2021 roku skrajnego ubóstwa doświadczało 3,2 proc. gospodarstw domowych emerytów, a dla całej populacji ten odsetek to 4,2 proc. Dla porównania, w gospodarstwach domowych:

  • pracowników – to 3,8 proc.;
  • rencistów – 6 proc.;
  • rolników – 11,2 proc.;
  • utrzymujących się z innych niezarobkowych źródeł – 14,1 proc.

Ta ostatnia grupa to przede wszystkim beneficjenci świadczeń społecznych. Pokazuje to po pierwsze, że życie z zasiłków wcale nie jest tak łatwe, jak głosi popularny stereotyp; po drugie, że gdyby priorytetem rządu była walka z ubóstwem, to swoje działania kierowałby do innych grup niż do emerytów.

Dlatego kolejne ewentualne dodatkowe świadczenie nie rozwiązuje właściwie żadnych problemów. Te są gdzie indziej. Rząd powinien raczej skupić się na usprawnieniach dla najuboższych emerytów. Uniwersalne programy dla wszystkich nie naprawiają ich trudnej sytuacji, a kosztują miliardy. Koszt trzynastki i czternastki przekracza 20 mld złotych. Ewentualna piętnastka to kolejne miliardy w rękach konsumentów i potencjalny problem w czasie tak wysokiej inflacji – takie pieniądze mogłyby działać proinflacyjnie.

Godność

PiS rzeczywiście nie uzasadnia potrzeby wprowadzania kolejnych dodatkowych emerytur walką z ubóstwem, a raczej wdzięcznością dla seniorów za lata pracy i budowaniem ich godności.

"To dowód, że państwo traktuje z szacunkiem ludzi, którzy całe życie pracowali na nasz wspólny dobrobyt. Polska ma wobec państwa dług wdzięczności, a kolejne rozwiązania finansowe – 13. emerytura, emerytura bez podatku, teraz 14. emerytura – to tylko niewielka część spłaty tego długu" – mówił premier Morawiecki, gdy w sierpniu startowały wypłaty czternastek.

Pojawia się pytanie, na które nie uzyskamy tu odpowiedzi, dlaczego zwykły, sprawiedliwy i spójny system emerytalny nie wystarczy jako wdzięczność od państwa za pracę na wspólny dobrobyt

Argument z wdzięczności można by też rozciągać w nieskończoność. Na wspólny dobrobyt pracują też przecież robotnicy przemysłowi, urzędnicy państwowi, nauczyciele, lekarze czy przedsiębiorcy. Ale każda z tych grup z pewnością nie czułaby się otoczona taką wdzięcznością ze strony rządu jak emeryci.

Prof. Szarfenberg uważa, że przy właściwie działającym systemie waloryzacyjnym, dodatkowe świadczenia są zbędne.

„Właściwym narzędziem do waloryzacji emerytur i rent są ich coroczne podwyżki w oparciu o formułę waloryzacyjną. Powinna chronić siłę nabywczą emerytur i rent przed spadkiem, co obecnie jest dużym wyzwaniem.

Przy odpowiednim poziomie emerytury minimalnej i właściwie działających zasadach waloryzacji nie ma potrzeby wprowadzania dodatkowych jednorazowych świadczeń dla emerytów i rencistów ze względu na problemy z ochroną ich przed ubóstwem i niedostatkiem”.

Wybory

Najprostszym wytłumaczeniem ewentualnego pomysłu wprowadzenia kolejnej dodatkowej emerytury są nadchodzące wybory parlamentarne.

Według najnowszego sondażu IPSOS dla OKO.press 49 proc. osób po 50. roku życia deklaruje poparcie dla PiS wobec 32 proc. wśród wszystkich badanych. To spadek w stosunku do ostatniego badania o cztery punkty procentowe. Ewentualne dalsze spadki mogą powodować w PiS poczucie, że należy coś nowego zaproponować najstarszym.

Prof. Szarfenberg uważa, że dodatkowe emerytury – podobnie jak inne tego rodzaju świadczenia – przynajmniej zwiększają uczestnictwo w wyborach adresatów takiego transferu.

Przypomina też, że

pomimo wielu wad, dodatkowe emerytury zauważalnie poprawiają sytuację części emerytów. Dlatego wciąż mogą wydawać się atrakcyjne dla rządzących

„Emerytura minimalna razem z trzema dodatkami sprawiłaby, że miesięczne dochody z tych świadczeń będą nieco wyższe niż emeryckie minimum socjalne w 2023 roku. Nie jest to jednak pewne ze względu na przewidywaną wysoką inflację. Zależy to też od decyzji dotyczących waloryzacji” – przypomina prof. Szarfenberg - „Kolejne świadczenie sprawi jednak, że jeszcze bardziej niesprawiedliwie zostaną potraktowane osoby starsze bez emerytur, utrzymujące się wyłącznie z zasiłków stałych z pomocy społecznej”.

W przypadku efektu wyborczego, prof. Szarfenberg zastanawia się, czy dotychczasowe dwa dodatki do emerytur nie są już wystarczające.

„Partia rządząca może wybrać moment wypłacenia jednego z nich tak, aby wyborcy pamiętali o nim przy decyzjach o tym, czy brać udział w wyborach i na kogo zagłosować. Kolejny dodatek do emerytur będzie więc zmniejszał niedostatek uboższych emerytów, niesprawiedliwie wykluczy najuboższe osoby starsze, nie będzie miał już znaczącego wpływu wyborczego”.

;
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze