Senat 17 stycznia 2020 roku wieczorem przegłosował specustawę ASF, zwaną przez jej krytyków "lex Ardanowski", która wprowadza m.in. karę więzienia za utrudnianie polowań. "Praktyka w krótkim czasie pokaże, że specustawa wcale nie uporządkowała zasad walki z ASF" - ostrzega mec. Karolina Kuszlewicz, Rzeczniczka ds. Ochrony Praw Zwierząt
Ustawa została przyjęta bez poprawek przez Senat tylko jednym głosem: 50 za, 49 przeciw. Nikt się nie wstrzymał. Za głosował cały PiS, dwóch ludowców - Jan Filip Libicki i Ryszard Bober - oraz niezrzeszona Lidia Staroń. Przeciwko - KO, Lewica i trójka niezależnych: Stanisław Gawłowski, Wadim Tyszkiewicz i Krzysztof Kwiatkowski. Z PSL wyłamał się tylko Michał Kamiński i zagłosował przeciw.
Ustawa zawiera szereg kontrowersyjnych przepisów, m.in. umożliwia karanie więzieniem za utrudnianie odstrzału sanitarnego i "zwykłych" polowań.
Ale sprzeciw społeczny budzą również inne zapisy, m.in. zgoda na używanie tłumików podczas odstrzałów sanitarnych, zaangażowanie służb mundurowych do odstrzału, czy możliwość zamykania przejść dla zwierząt na drogach publicznych.
"Te przepisy nie mają szans się obronić w praktyce, bo zamiast rozwiązywać rzeczywisty problem ASFu, szukają na siłę winnych" - mówi OKO.press mec. Karolina Kuszlewicz, Rzeczniczka ds. Ochrony Praw Zwierząt przy Polskim Towarzystwie Etycznym.
"Dziś winne są dziki, choć to absurd. A po wejściu w życie tych przepisów winni będą też aktywiści, ekolodzy, spacerowicze, grzybiarze, ale też samorządowcy, którzy nie zagrodzą dróg publicznych w nakazany im sposób.
Winni mogą okazać się też sami myśliwi, bo okaże się, że dostali tyle narzędzi, a problem nie zniknął. Wszyscy poza rzeczywiście odpowiedzialnym za stan sprawy rządem" - dodaje.
W świetle specustawy nadal główną strategią walki z ASF w Polsce pozostaje – jak czytamy w jej uzasadnieniu – „redukcja populacji dzików, przez ich intensywny odstrzał”.
Specustawa do ustawy Prawo łowieckie wprowadza zapis, który mówi, że ten, kto „celowo utrudnia lub uniemożliwia wykonywanie polowania” podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Do ustawy o ochronie zdrowia zwierząt i zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt „lex Ardanowski” dodaje przepis mówiący o karaniu za „udaremnianie lub utrudnianie wykonania odstrzału sanitarnego” grzywną, ograniczeniem wolności lub jej pozbawienia do trzech lat.
Powyższe zapisy wymierzone są głównie w ruchy antyłowieckie, co wprost przyznano podczas senackiej dyskusji, która poprzedziła głosowanie. W praktyce nowe przepisy mogą uderzyć w każdego, kto nie jest myśliwym.
W grzybiarzy, biegaczy, rowerzystów, miłośników pieszych wędrówek, obserwatorów przyrody. Jeśli spotkają w lesie polujących myśliwych, to zawsze będą musieli się wycofać. Jeśli tego nie zrobią, będą im grozić wspomniane kary za zakłócanie polowania.
Takim sytuacjom będzie sprzyjał fakt, że myśliwi nie zawsze oznaczają – choć wymagają tego do nich przepisy – teren polowania zbiorowego. Podobne przepisy funkcjonowały już na początku 2018 roku i prowadziły do sytuacji "wypraszania" przez myśliwych z lasu innych jego użytkowników.
Dyskusja nad tymi przepisami była jedną z głównych osi podczas posiedzenia w Senacie. Szymon Giżyński, wiceminister rolnictwa, który odpowiadał na pytania senatorów, przekonywał, że opozycja jest przeciwna specustawie, bo obawia się je sukcesu.
"Skoro specustawa służy zwalczaniu ASF, to czemu penalizuje się przeszkadzanie w zwykłych polowaniach?" - pytał wiceministra senator Krzysztof Kwiatkowski z KO.
Podczas senackiej debaty ten przepis krytykowali również m.in. Jadwiga Rotnicka z KO i senator niezrzeszony Stanisław Gawłowski.
Podobne wątpliwości jak senator Kwiatkowski ma koalicja "Niech Żyją!", która krytykowała te przepisy na obydwu etapach legislacyjnych - sejmowym i senackim. Wytykała, że wprowadzanie przepisu karnego odwołującego się do polowań zwykłych w ustawie, która ma służyć wyłącznie walce z chorobami zakaźnymi zwierząt, wykracza poza zakres przedmiotowy i cel tej ustawy.
W tym kontekście koalicja wskazywała również, że "lex Ardanowski" rozmywa różnicę między "zwykłym" polowaniem a odstrzałem sanitarnym.
Zaproponowane przepisy karne budziły również wcześniej wątpliwości biur legislacyjnych Sejmu i Senatu.
Biuro Legislacyjne Senatu wskazywało m.in. na nieadekwatność sankcji, bo np. utrudnianie akcji gaszenia pożaru jest tylko wykroczeniem. Trudno więc zrozumieć, dlaczego utrudnianie polowania miałoby być przestępstwem zagrożonym więzieniem.
Biuro Legislacyjne Sejmu zwróciło z kolei uwagę na niejednoznaczność i nieprecyzyjność przepisów mówiących o „celowym utrudnianiu i uniemożliwianiu”, co będzie finalnie prowadziło do dowolności w ich interpretacji.
Tak samo widziała to Wielkopolska Izba Rolnicza. Zdaniem Piotra Walkowskiego, prezesa izby, specustawa nie precyzuje, czym jest „celowe utrudnianie lub uniemożliwianie” polowania i odstrzału sanitarnego.
Ten brak precyzji może „doprowadzić do sytuacji, w której przepis ten będzie martwy, albowiem potencjalni utrudniający będą odmawiać przyjęcia mandatów, w sądzie zaś będzie niezwykle trudno wykazać, że ktoś celowo utrudniał lub uniemożliwił polowanie”.
"Praktyka w krótkim czasie bezlitośnie zweryfikuje te przepisy. Pokaże, że "specustawa" wcale nie uporządkowała zasad walki z ASF, ale wyeskalowała już i tak dziś istniejący chaos" - przewiduje w rozmowie z OKO.press mec. Kuszlewicz.
Jej zdaniem nie można skazać kogokolwiek za utrudnianie odstrzału sanitarnego, skoro nie ma jasnych zasad, czym w ogóle ten odstrzał jest. "Tym bardziej absurdalne okaże się ściganie jako przestępców ludzi, którzy pojawią się w lesie i wejdą w drogę myśliwym prowadzącym zwykłe polowanie.
Wyobrażam sobie nawet, że ten sam rolnik, którego interes miał być chroniony specustawą, doświadczyć może wypędzenia go z pola pod zarzutem przeszkadzania w polowaniu" - dodaje prawniczka.
Ekologia
Jan Krzysztof Ardanowski
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi
ASF
lex ardanowski
myśliwi
polowanie
specustawa asf
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze