0:000:00

0:00

W Sejmie i Senacie przegłosowano wczoraj (31 lipca 2019) ustawę o dodatkowym świadczeniu 500 zł wypłacanym co miesiąc grupie osób niepełnosprawnych "niezdolnych do samodzielnej egzystencji".

Sejm co prawda przyjął ustawę jeszcze 19 lipca, ale musiała do niego wrócić. Okazało się, że posłowie PiS - najprawdopodobniej przez pomyłkę - zagłosowali za poprawkami PO, które radykalnie zwiększały grupę uprawnionych do tego świadczenia osób z niepełnosprawnościami.

Przez Senat ustawę przepchnięto kolanem. "To bardzo dobra ustawa, mamy być skuteczni, czas na dyskusje już był" - denerwowała się przewodnicząca komisji, ignorując posłów PO, którzy domagali się wyjaśnień i chcieli mieć czas na przedyskutowanie poprawek i pewność, nad czym głosują.

Rozszerzenie, które jest zawężeniem

PiS udaje, że obecna wersja ustawy jest rozszerzeniem grupy osób z niepełnosprawnościami, które dostaną świadczeniem. To prawda w stosunku do pierwszego rządowego projektu, który był wyjątkowo skąpy, ale kłamstwo, jeśli porównamy ją do przyjętego omyłkowo przez Sejm projektu z poprawkami PO.

Przeczytaj także:

Rząd unika jak może niewygodnego pytania: jak to możliwe, że przyznał 500 zł dla wszystkich dzieci bez względu na sytuację ekonomiczną rodziców, podczas gdy dla i tak już wąskiej grupy osób z niepełnosprawnością - tych, które wymagają stałego wsparcia - wprowadza się kryterium dochodowe?

Chaos w Senacie

Rządowy projekt ustawy o świadczeniu uzupełniającym dla osób z niepełnosprawnością „niezdolnym do samodzielnej egzystencji” (problematyczny termin, niezgodny z ratyfikowaną przez Polskę Konwencją ONZ o Prawach Osób Niepełnosprawnych, powinno się raczej mówić o osobach wymagających intensywnego wsparcia w czynnościach życia codziennego) był wyjątkowo oszczędny.

Zakładał bardzo rygorystyczne kryterium dochodowe – otrzymywane od państwa świadczenia rentowe nie mogły przekraczać 1100 zł brutto (wysokość najniższej renty z tytułu niezdolności do pracy/renty socjalnej). Nikt, kto przekracza to kryterium, nie miał dostać 500 zł.

Zgodnie z naszymi obliczeniami 500 plus trafiłoby maksymalnie do ok. 350 tys. osób (280 tys. osób pobierających rentę socjalną + 70 tys. z rentą z tytułu niezdolności do pracy). Jednak kryterium dochodowe zawęża tę grupę do mniejszej, choć bliżej nieokreślonej liczby osób, które nie dostają żadnego innego świadczenia poza rentą socjalną albo ich renta z tytułu niezdolności do pracy nie przekraczała nawet odrobinę tej najniższej.

Niespodziewanie i prawdopodobnie omyłkowo 19 lipca 2019 w Sejmie przegłosowano jednak projekt z poprawkami zaproponowanymi przez posłów PO, która likwidowała kryterium dochodowe.

Wicepremier Jacek Sasin zapowiedział, że Senat tę poprawkę poprawi, bo „po analizie okazuje się, że nikomu nic nie dała”. Prawda jest taka, że dała bardzo wielu.

Poprawka PO włączała do grona świadczeniobiorców między innymi wszystkich rencistów i emerytów z orzeczeniem o niezdolności do samodzielnej egzystencji.

„To częste w przypadku osób powyżej 80. roku życia, co oznaczałoby półtora miliona świadczeniobiorców więcej” – mówiła OKO.press prawniczka Katarzyna Roszewska.

Przegłosowana poprawka była co prawda nie do utrzymania, bo spod limitu 1100 zł wyłączono wszystkie świadczenia emerytalno-rentowe, ale tylko z systemu powszechnego, nie obejmując mundurowych, rolników czy rencistów wypadkowych, którzy mają świadczenia z innej ustawy. Wystarczyłoby ją tylko rozszerzyć. PiS idzie w zaparte i udaje, że poprawka PO nie miała żadnego znaczenia.

Poprawka PiS: liberalizuje, ale odbiera

30 lipca 2019 na posiedzeniu senackiej komisji rodziny, polityki senioralnej i społecznej szereg poprawek zgłosiła senator PiS Bogusława Orzechowska. Zamiast limitu 1100 zł wysokości świadczeń finansowanych ze środków publicznych, wprowadzono zasadę "złotówka za złotówkę".

Oznacza to, że osoby, które otrzymują świadczenia przekraczające 1100 zł brutto, w ramach świadczenia otrzymają wyrównanie do kwoty 1600 zł brutto. Jeśli więc renta z tytułu niezdolności do pracy będzie wyższa niż minimalna, np. 1300 zł, to z 500 zł świadczenia przyznane zostanie 300 zł.

Zgodnie z postulatem rodziców, spod limitu świadczeń wyjęto rentę rodzinną, która przysługuje osobie z niepełnosprawnością po śmierci rodzica. Koszt nie jest duży, bo dostaje ją dziś niewiele osób wymagających stałego wsparcia.

Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Krzysztof Michałkiewicz oszacował grupę świadczeniobiorców przyjętej ustawy na 800 tys. osób, a koszt na 4 mld zł.

Nie wiadomo, na czym oparte są te szacunki.

Michałkiewicz na posiedzeniu senackiej komisji zapewniał, że "oczywiście poprawki pani senator Orzechowskiej rozszerzają tę grupę. Liczyliśmy, że wcześniej byłoby to ok. 500 tysięcy osób [...] No, 1 600 zł, jak wiemy, na pewno jest większą kwotą niż 1100 zł, stąd z 500 tysięcy zrobiło się 800 tysięcy osób".

Przypomnijmy, że w podczas protestów osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów w Sejmie w 2018 roku rząd twierdził, że przy objęciu świadczeniem „1,5 mln osób, które takiego wsparcia potrzebują, koszt kształtuje się na poziomie 9 mld zł”.

To pozory

Przez Sejm ustawa przeszła tempem błyskawicy.

Przewodnicząca sejmowej komisji polityki społecznej Urszula Rusecka zaczęła od razu od głosowania nad poprawkami Senatu. "Ale są pytania" - protestowali politycy opozycji. "Chcemy mieć pewność, nad czym głosujemy". Przewodnicząca odmawiała odpowiedzi na pytania i kontynuowała głosowanie pomimo protestów.

"To bardzo dobra ustawa! Mieliście 8 lat, żeby zadbać o potrzeby osób potrzebujących. My mamy być skuteczni i chcemy, żeby te środki były wypłacone. Dyskusja już się odbyła, dzisiejsza komisja jest po to, aby przyjąć poprawki" - oświadczyła.

Ustawę Sejm przegłosował 31 lipca.

Protest pod Senatem

Podczas gdy Senat przegłosowywał ustawę, pod budynkiem odbywał się protest osób z niepełnosprawnościami. "Są pieniądze na loty marszałka, jest hajs na dofinansowanie piłkarzy, a nie ma pieniędzy dla osób najsłabszych. A my też jesteśmy ludźmi" - mówili uczestnicy.

"My tu dziś walczymy o to, żeby nie było żadnego kryterium. Tak jak dostali rodzice dzieci zdrowych: na każde dziecko, bez względu na to, że jeden ma 10 tys., inny tysiąc złotych. To jest kpina" – mówiła Anna Glinka, matka działacza na rzecz osób niepełnosprawnych Adriana Glinki.

W liście do senatorów odczytanym podczas protestu osoby z niepełnosprawnościami piszą: "Chcemy uświadomić Państwu, że

miesięczny koszt leczenia i rehabilitacji osoby niezdolnej do samodzielnej egzystencji wynosi co najmniej 4 tys. zł.

Dzisiaj państwo polskie nie zapewnia takim osobom asystenta, darmowych środków higieny osobistej oraz leków. Rodzice muszą dopłacać m.in. do butów ortopedycznych, pampersów i kosztownych terapii. Osoby z niepełnosprawnościami i ich rodziny nie są w stanie pokryć kosztów turnusu rehabilitacyjnego, który obecnie wyceniany jest na 6 tys. zł".

"W 2018 roku przez 40 dni protestowaliśmy o przyznanie symbolicznego dodatku w wysokości 500 zł do głodowej renty socjalnej, która dzisiaj wynosi 935 zł (netto). To był nasz główny postulat! Pomysł wprowadzenia kryterium dochodowego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji jest bulwersujący!" - czytano pod Senatem.

"Za mało, żeby żyć. Za dużo, żeby umrzeć…"

Szanowni Państwo Senatorowie,

zwracamy się z apelem o poparcie poprawki, dzięki której zwiększy się grupa osób z niepełnosprawnościami, która będzie mogła liczyć na drobne wsparcie finansowe ze strony państwa. Z przykrością odebraliśmy informację, że podczas posiedzenia Senatu, które odbędzie się 30.07.2019 roku może dojść do pozbawienia osób z niepełnosprawnościami symbolicznego wsparcia finansowego w wysokości 500 zł. Ta sytuacja skłoniła nas do napisania listu, w którym chcemy Państwu uświadomić komu w ten sposób zabierzecie środki na życie.

Mimo osiągnięcia pełnoletności nasze dzieci nigdy nie miały prawdziwego dzieciństwa. Spędziły je na oddziałach szpitalnych, na których przechodziły kolejne zabiegi operacyjne, a następnie poddawane były codziennej rehabilitacji, która musi być kontynuowana przez całe życie. To są osoby niezdolne do samodzielnej egzystencji, wymagające pomocy drugiej osoby do codziennego funkcjonowania.

Chcemy uświadomić Państwu, że miesięczny koszt leczenia i rehabilitacji osoby niezdolnej do samodzielnej egzystencji wynosi co najmniej 4 tys. zł. Dzisiaj państwo polskie nie zapewnia takim osobom asystenta, darmowych środków higieny osobistej oraz leków. Rodzice muszą dopłacać m.in. do butów ortopedycznych, pampersów i kosztownych terapii. Osoby z niepełnosprawnościami i ich rodziny nie są w stanie pokryć kosztów turnusu rehabilitacyjnego, który obecnie wyceniany jest na 6 tyś. zł. W 2018 roku przez 40 dni protestowaliśmy o przyznanie symbolicznego dodatku w wysokości 500 zł do głodowej renty socjalnej, która dzisiaj wynosi 935 zł (netto). To był nasz główny postulat! Pomysł wprowadzenia kryterium dochodowego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji jest bulwersujący!

Dziś każda polska rodzina ze zdrowym dzieckiem otrzymuje od państwa 500 zł bez względu na dochody. Z tej pomocy korzystają nawet najzamożniejsze rodziny. Tym bardziej niezrozumiała jest decyzja o wprowadzeniu kryterium dochodowego dla osób, które tego wsparcia potrzebują najbardziej. Pomimo znacznej niepełnosprawności, ale przy określonym wsparciu (asystent) niektóre z naszych dorosłych już dzieci podejmują trud zatrudnienia. Taka aktywność jest również formą uspołeczniania, niezbędną dla tych osób. Nie wolno ich za to karać, pozbawiając symbolicznej pomocy finansowej ze strony państwa.

Wobec powyższego prosimy o poparcie poprawki, dzięki której zwiększy się grupa osób z niepełnosprawnościami, która otrzyma wsparcie finansowe w wysokości 500 zł. My rodzice, nie zaprzestaniemy batalii o środki konieczne do godnego życia dla osób z niepełnosprawnościami. Domagamy się poszanowania zasad sprawiedliwości społecznej. Z wyrazami szacunku

Iwona Hartwich, Aneta Rzepka, Marzena Stanewicz, Anna Glinka, Adrian Mateusz Glinka, Jakub Hartwich.

Marszałek Senatu Stanisław Karczewski nie przejął się krytyką i chwalił poprawki przegłosowane przez PiS w Senacie. "Jest to wyjście naprzeciw oczekiwaniom osób niepełnosprawnych. Wiemy, jakie są potrzeby, doskonale je zdiagnozowaliśmy. To jest krok bardzo dobry. Większość osób niepełnosprawnych cieszy się z tego" - powiedział podczas konferencji prasowej.

"Ci, którzy są niepełnosprawni, nie przychodzą i nie protestują. Ja z nimi rozmawiam, spotykam się, telefonują, dzwonią, przesyłają maile i są bardzo wdzięczni za to nasze rozwiązanie".

Dla marszałka protest "garstki osób niepełnosprawnych" jest niezrozumiały.

Udostępnij:

Marta K. Nowak

Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).

Komentarze