0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

W 2015 roku rząd PiS obiecał, że po wygranych wyborach rozprawi się z problemem niskich progów dochodowych w Funduszu Alimentacyjnym. Świadczenia z Funduszu (maksymalnie 500 zł) miały być wsparciem państwa dla samodzielnych rodziców i ich dzieci, których ojcowie - bo to oni stanowią 99 proc. dłużników - nie płacą alimentów. W teorii taka pomoc przysługuje milionowi dzieci.

Fundusz nie jest świadczeniem socjalnym, ale pomocą zwrotną – pożyczką udzielaną zaocznie rodzicowi, który nie płaci alimentów. Wypłacając pieniądze z Funduszu rodzinie, której należą się alimenty, państwo jednocześnie bierze na siebie odpowiedzialność ścigania dłużników i egzekucji długu.

Jednak od 11 lat progi dochodowe uprawniające do pobierania świadczeń nie drgnęły i wynoszą wciąż 725 zł na osobę w rodzinie. W 2007 roku, gdy powstał Fundusz Alimentacyjny, płaca minimalna wynosiła 936 zł brutto (697,75 netto). W 2018 r. - 2 100 zł. Zamrożenie progów sprawiło, że z roku na rok coraz więcej osób przekraczało groszowe progi uchwalone przez rząd Jarosława Kaczyńskiego.

Przeczytaj także:

W maju 2018 minister rodziny Elżbieta Rafalska niespodziewanie ogłosiła, że podniesie próg z 725 zł do 800 zł. Już wtedy przewidywaliśmy, że nie wpłynie to znacząco na poprawę sytuacji samodzielnych rodziców i ich dzieci. I była to bardziej niż uzasadniona obawa. 11 września 2018 Rada Ministrów przyjęła rozporządzenie ws. wysokości minimalnego wynagrodzenia w przyszłym roku. W 2019 roku wyniesie ono 2 250 zł – o 150 zł więcej niż w 2018 roku. Sama podwyżka minimalnego wynagrodzenia nie jest szczególnie imponująca – płaca minimalna w Polsce wciąż jest poniżej rekomendowanej przez UE wartości 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia.

Ale nawet taki wzrost minimalnego wynagrodzenia oznacza, że majowa podwyżka progu nie wystarczy nawet do zamortyzowania rocznego wzrostu wynagrodzeń.

Tak jak wyliczaliśmy, gdyby próg rósł równo z minimalnym wynagrodzeniem, to w 2018 roku powinien wynosić nie 800 zł, a 1589,36 zł, a w 2019 – 1732,5 zł.

Płaca minimalna wzrost 2007 - 2018 a próg dochodowy w Funduszu Alimentacyjnym
Płaca minimalna wzrost 2007 - 2018 a próg dochodowy w Funduszu Alimentacyjnym

Rodzice: rząd nas lekceważy

14 listopada ponad 40 stowarzyszeń - w tym te rodzicielskie zajmujące się problemem niealimentacji - podpisało się pod listem otwartym do prezydenta Andrzeja Dudy, premiera Mateusza Morawieckiego, minister rodziny Elżbiety Rafalskiej, marszałków Sejmu i Senatu, posłów i senatorów. Stanowczo sprzeciwiają się decyzji rządu o podniesieniu progu zaledwie o 75 zł.

"Uznajemy [to] za okazanie samodzielnym rodzicom bezgranicznego lekceważenia" - piszą.

"Przy obecnym progu (...), wraz ze stale wzrastającą kwotą minimalnego wynagrodzenia, wszyscy pracujący na pełen etat rodzice z jednym dzieckiem od 1 października nie spełniają kryterium dochodowego. (...) Przekroczyli ten próg o 9 zł". Podniesienie progu o 75 zł nic nie zmieni, bo od 2019 roku - jak już pisaliśmy - znów zwiększy się wysokość minimalnego wynagrodzenia.

Rodzice odbierają ruch rządu jako "działanie pozorowane" i domagają się zniesienia progów. "Świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego to ważny instrument polityki rodzinnej, który prawidłowo użyty, może zmniejszyć zagrożenie ubóstwem dzieci. (...) Stosowanie logiki zasiłku czy zapomogi działa stygmatyzująco - tymczasem dzieci nie są winne temu, że ich rodzice nie płacą alimentów. Niewysokie, ale powszechnie dostępne, nieograniczone progiem dochodowym zastępcze świadczenia publiczne na rzecz dzieci nieotrzymujących alimentów wypłacane są np. w Danii (...) i wydaje się to być sprawiedliwym rozwiązaniem, które zapewnia ciągłość zaspokajania potrzeb dzieci, bez obciążania ich ceną za niedoskonałe działanie instytucji".

Rząd oszczędza na Funduszu

Z rządowych sprawozdań z realizacji ustawy alimentacyjnej wynika, że w 2015 roku państwo ściągnęło od dłużników alimentacyjnych zaledwie 12,9 proc. kwoty wypłaconych z Funduszu świadczeń. Do kasy półtoramiliardowego Funduszu państwo dokładało więc 1,195 mld zł.

W grudniu 2017 roku ściągalność wzrosła dwukrotnie – z 13 do 26 proc.

Wpływ na wzrost egzekucji alimentów z pewnością mają spadek bezrobocia i lepsza sytuacja na rynku pracy, ale także zmiany w kodeksie karnym wprowadzone w maju 2017 roku. Najważniejsza dotyczy art. 209 kk. Zamiast niejasnego określania o „uporczywym uchylaniu się” od płacenia wprowadzono konkretną „miarę”:

zaległości co najmniej trzech świadczeń okresowych lub trzech miesięcy.

Dodatkowo:

  • Alimenciarz może uniknąć kary, jeśli dobrowolnie pokryje zaległości w ciągu 30 dni od pierwszego przesłuchania w charakterze podejrzanego;
  • Wprowadzono dozór elektroniczny, umożliwiający pracę, zarabianie i płacenie alimentów, zamiast wsadzania alimenciarza do więzienia;
  • Podwyższono karę, gdy niepłacący alimentów narażają osobę najbliższą lub inną osobę na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych.

O wszystkie te zmiany od lat postulowały organizacje działające na rzecz dzieci i samodzielnych opiekunów, a także Zespół Ekspertów ds. Alimentów przy RPO.

Zgodnie z art. 14 ustawy alimentacyjnej, Rada Ministrów mogłaby podnieść próg i wysokość świadczeń z Funduszu „kierując się wysokością wyegzekwowanych świadczeń alimentacyjnych”. Chociaż wpłaty do Funduszu wzrosły o 100 proc. – próg podwyższono zaledwie o 10 proc.

Trudno oszacować, ile dokładnie rząd na tym zaoszczędzi w 2019 roku, bo nie wiemy, ile osób znajdowało się na granicy progu. Pewne jest, że oszczędza kosztem najbardziej wykluczonych - dzieci i samodzielnych rodziców.

;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze