"Propozycję rządu traktujemy jako poniżającą" - piszą samodzielni rodzice w apelu do prezydenta, premiera i minister Elżbiety Rafalskiej. Bo choć próg dochodowy w funduszu alimentacyjnym wzrósł o 75 zł to nie poprawił on sytuacji miliona dzieci bez alimentów. Samodzielna matka zarabiająca pensję minimalną wciąż nie ma szansy na wsparcie państwa
W 2015 roku rząd PiS obiecał, że po wygranych wyborach rozprawi się z problemem niskich progów dochodowych w Funduszu Alimentacyjnym. Świadczenia z Funduszu (maksymalnie 500 zł) miały być wsparciem państwa dla samodzielnych rodziców i ich dzieci, których ojcowie - bo to oni stanowią 99 proc. dłużników - nie płacą alimentów. W teorii taka pomoc przysługuje milionowi dzieci.
Jednak od 11 lat progi dochodowe uprawniające do pobierania świadczeń nie drgnęły i wynoszą wciąż 725 zł na osobę w rodzinie. W 2007 roku, gdy powstał Fundusz Alimentacyjny, płaca minimalna wynosiła 936 zł brutto (697,75 netto). W 2018 r. - 2 100 zł. Zamrożenie progów sprawiło, że z roku na rok coraz więcej osób przekraczało groszowe progi uchwalone przez rząd Jarosława Kaczyńskiego.
W maju 2018 minister rodziny Elżbieta Rafalska niespodziewanie ogłosiła, że podniesie próg z 725 zł do 800 zł. Już wtedy przewidywaliśmy, że nie wpłynie to znacząco na poprawę sytuacji samodzielnych rodziców i ich dzieci. I była to bardziej niż uzasadniona obawa. 11 września 2018 Rada Ministrów przyjęła rozporządzenie ws. wysokości minimalnego wynagrodzenia w przyszłym roku. W 2019 roku wyniesie ono 2 250 zł – o 150 zł więcej niż w 2018 roku. Sama podwyżka minimalnego wynagrodzenia nie jest szczególnie imponująca – płaca minimalna w Polsce wciąż jest poniżej rekomendowanej przez UE wartości 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
Ale nawet taki wzrost minimalnego wynagrodzenia oznacza, że majowa podwyżka progu nie wystarczy nawet do zamortyzowania rocznego wzrostu wynagrodzeń.
Tak jak wyliczaliśmy, gdyby próg rósł równo z minimalnym wynagrodzeniem, to w 2018 roku powinien wynosić nie 800 zł, a 1589,36 zł, a w 2019 – 1732,5 zł.
14 listopada ponad 40 stowarzyszeń - w tym te rodzicielskie zajmujące się problemem niealimentacji - podpisało się pod listem otwartym do prezydenta Andrzeja Dudy, premiera Mateusza Morawieckiego, minister rodziny Elżbiety Rafalskiej, marszałków Sejmu i Senatu, posłów i senatorów. Stanowczo sprzeciwiają się decyzji rządu o podniesieniu progu zaledwie o 75 zł.
"Uznajemy [to] za okazanie samodzielnym rodzicom bezgranicznego lekceważenia" - piszą.
"Przy obecnym progu (...), wraz ze stale wzrastającą kwotą minimalnego wynagrodzenia, wszyscy pracujący na pełen etat rodzice z jednym dzieckiem od 1 października nie spełniają kryterium dochodowego. (...) Przekroczyli ten próg o 9 zł". Podniesienie progu o 75 zł nic nie zmieni, bo od 2019 roku - jak już pisaliśmy - znów zwiększy się wysokość minimalnego wynagrodzenia.
Rodzice odbierają ruch rządu jako "działanie pozorowane" i domagają się zniesienia progów. "Świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego to ważny instrument polityki rodzinnej, który prawidłowo użyty, może zmniejszyć zagrożenie ubóstwem dzieci. (...) Stosowanie logiki zasiłku czy zapomogi działa stygmatyzująco - tymczasem dzieci nie są winne temu, że ich rodzice nie płacą alimentów. Niewysokie, ale powszechnie dostępne, nieograniczone progiem dochodowym zastępcze świadczenia publiczne na rzecz dzieci nieotrzymujących alimentów wypłacane są np. w Danii (...) i wydaje się to być sprawiedliwym rozwiązaniem, które zapewnia ciągłość zaspokajania potrzeb dzieci, bez obciążania ich ceną za niedoskonałe działanie instytucji".
Z rządowych sprawozdań z realizacji ustawy alimentacyjnej wynika, że w 2015 roku państwo ściągnęło od dłużników alimentacyjnych zaledwie 12,9 proc. kwoty wypłaconych z Funduszu świadczeń. Do kasy półtoramiliardowego Funduszu państwo dokładało więc 1,195 mld zł.
W grudniu 2017 roku ściągalność wzrosła dwukrotnie – z 13 do 26 proc.
Zgodnie z art. 14 ustawy alimentacyjnej, Rada Ministrów mogłaby podnieść próg i wysokość świadczeń z Funduszu „kierując się wysokością wyegzekwowanych świadczeń alimentacyjnych”. Chociaż wpłaty do Funduszu wzrosły o 100 proc. – próg podwyższono zaledwie o 10 proc.
Trudno oszacować, ile dokładnie rząd na tym zaoszczędzi w 2019 roku, bo nie wiemy, ile osób znajdowało się na granicy progu. Pewne jest, że oszczędza kosztem najbardziej wykluczonych - dzieci i samodzielnych rodziców.
Polityka społeczna
Mateusz Morawiecki
Elżbieta Rafalska
Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej
Rząd Mateusza Morawieckiego
alimenty
fundusz alimentacyjny
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze