0:00
0:00

0:00

"Oni [muzułmanie] uważają, że białe kobiety niemuzułmańskie trzeba gwałcić!" - krzyczała do tłumu jedna z liderek ONR Justyna Helcyk podczas antymuzułmańskiej manifestacji zorganizowanej przez ONR we Wrocławiu jesienią 2015 roku. - "Biała Europa zmierza ku upadkowi. Rządzą nami żydowscy imperialiści, a przybysze wyrżną nas wszystkich w pień! Przyjadą po dzieci, staruszki i wszyscy będziemy bez głów! Nie pozwolimy, by islamskie ścierwo zniszczyło naród polski!".

Prokuratura Rejonowa Wrocław Stare Miasto oskarżyła wówczas Helcyk o nawoływanie do nienawiści. Akt oskarżenia wpłynął do sądu w lipcu 2016 roku, proces miał się zacząć w październiku. Rzecznika wrocławskiej Prokuratury Okręgowej nie miała wtedy wątpliwości. Małgorzata Klaus mówiła o Helcyk: "Szerzyła wrogość do muzułmanów z uwagi na przynależność wyznaniową oraz osób czarnoskórych z uwagi na ich przynależność rasową".

Jednak - jak donosiła Gazeta Wyborcza - prokuratura wycofała z sądu akt oskarżenia. Jako powód podała konieczność "uzupełnienia zebranego materiału dowodowego". Wcześniej w tej sprawie w Ministerstwie Sprawiedliwości interweniował poseł Kukiz' 15 Adam Andruszkiewicz, który działania prokuratury nazwał "szykanowaniem patriotów". Śledztwo trwało, aż w końcu 28 kwietnia 2017 roku skarżąca prok. Justyna Pilarczyk je umorzyła. Dziś nie chce się wypowiadać się o sprawie. W drodze awansu została przeniesiona do Prokuratury Okręgowej.

A co mówi prokuratura? Rzeczniczka prokuratury okręgowej, Małgorzata Klaus, powiedziała OKO.press: "Wobec braku znamion przestępstwa, po zebraniu pełnego materiału referent uznał, że zarzuty są bezpodstawne. Dlatego postępowanie zostało umorzone". Zapytana o to, kto podjął decyzję o konieczności uzupełnienia materiału dowodowego, Klaus stwierdziła, że zrobiła to prokuratura regionalna "na podstawie obowiązujących przepisów".

Jednak okoliczności podjęcia tej decyzji budzą wątpliwości - m.in. dlaczego tuż przed procesem prokuratura wycofała oskarżenie, uzasadniając je brakiem materiału dowodowego? Dlaczego wypowiedzi przedstawicieli prokuratury z 2015 tak różnią się od tych z 2016 roku? Dziwi też, że śledztwo utknęło w martwym punkcie na ponad osiem miesięcy. Pod wnioskiem o uzupełnienie materiału dowodowego podpisał się prokurator Jerzy Duplaga. Ten sam, który zasłynął, wydając polecenie wniesienia apelacji o obniżenie kary dla Piotra Rybaka, który podpalił kukłę Żyda.

Przeczytaj także:

Pytania do Zbigniewa Ziobro

Pytania w tej sprawie do Ministerstwa Sprawiedliwości skierowała posłanka Nowoczesnej, Joanna Scheuring-Wielgus.

  • Dlaczego prokuratura wycofała akt oskarżenia przeciw Pani Justynie Helcyk?
  • Jaka była podstawa prawna umorzenia postępowania prokuratorskiego?
  • Dlaczego w toku postępowania prokuratorskiego nie zabezpieczono podstawowych dowodów w sprawie (tekst przemówienia) oraz nie wezwano i nie przesłuchano w charakterze świadka p. Piotra Rybaka, który udostępnił swój samochód w charakterze podestu dla p. Helcyk?
  • Czy publiczne nazywanie jakiegokolwiek człowieka lub grupy osób "ścierwem" jest w świetle polskiego prawa przestępstwem?
  • Jakie były przesłanki do awansu prowadzącej śledztwo w tej sprawie Pani Prokurator Justyny Pilarczyk do Prokuratury Okręgowej?

OKO.press sprawdza

O sposób prowadzenia śledztwa, powód niezabezpieczenia materiałów, umorzenie śledztwa, drogę awansu prokurator Pilarczyk i skalę umorzeń postępowań dot. przestępstw z nienawiści OKO.press zapytało Prokuraturę Generalną. Prokurator Arkadiusz Jaraszek powiedział nam: "Muszę zweryfikować, czy to postępowanie było w jakimkolwiek nadzorze Prokuratury Krajowej i czy w związku z tym były wykonywane jakieś czynności kontrolne". I poprosił o przesłanie pytań na skrzynkę mailową.

Tak zrobiliśmy, czekamy na odpowiedź. O to samo zapytaliśmy Ministerstwo Sprawiedliwości.

Prokuratura łaskawa dla nacjonalistów

To nie pierwszy przypadek postępowania dotyczącego "przestępstw z nienawiści", w którym - po interwencjach prawicowych posłów, ministerstwa sprawiedliwości lub prokuratury - sprawa przeciwko środowiskom "narodowym" jest umarzana bądź utyka. W 2016 roku prokuratura rejonowa w Wodzisławiu Śląskim wszczęła postępowanie wobec Mateusza S., założyciela i przewodniczącego stowarzyszenia o neonazistowskich korzeniach Duma i Nowoczesność. Chodziło o nawoływanie do nienawiści i propagowanie ustroju totalitarnego. W obronie Mateusza S. stanął poseł (do kwietnia 2016 Kukiz' 15), członek Ruchu Narodowego, Robert Winnicki. W interpelacji poselskiej prowokacyjne działania prokuratury nazwał: "prześladowaniem środowisk narodowych".

Nie do zaakceptowania jest sytuacja, w której instytucje porządku publicznego pod pretekstem zapewnienia porządku publicznego – są wykorzystywane do prześladowań, zniesławień i pomówień kierowanych wobec działających legalnie środowisk narodowych.

Interpelacja poselska nr 9582,25 stycznia 2017

Sprawdziliśmy

Manipulacja. Organy mają obowiązek ścigać przestępstwa z nienawiści

Uważasz inaczej?

Po interwencji min. Warchoła, na wniosek prokuratury krajowej sprawą zajęła się prokuratura okręgowa w Gliwicach. Joanna Smorczewska, rzeczniczka prokuratury, powiedziała OKO.press: "Zgodnie z przepisami prokuratura okręgowa dokonała analizy zebranego materiału dowodowego i w ramach nadzoru wskazała na dwa uchybiania. Pierwsze dotyczy kwestii formalnej - do prowadzenia postępowań dotyczących mowy nienawiści uprawniona jest prokuratura rejonowa Gliwice Wschód. Drugie odnosi się do opinii biegłej. W ocenie prokuratury budzi ona szereg wątpliwości. Nie wiadomo, czy w sposób prawidłowy odkodowała treści".

Prokuratura złożyła wniosek o zwrot sprawy. Według rzeczniczki należy:

"sprawdzić kompletność i poprawność materiału dowodowego, żeby mieć pewność, czy naklejki nawoływały do nienawiści czy tylko były wyrazem poglądów ich autora"

W grudniu 2015 roku funkcjonariusze odkryli, że w ramach “działalności statutowej” Mateusz S. sprzedaje naklejki, które przedstawiają np. wizerunek Indian opatrzony napisem “Oni też mieli problem z emigrantami, teraz żyją w rezerwatach”, orła z rozpostartymi skrzydłami z napisem “Polska uber alles, mieszkać tu albo wcale”, czy

zdjęcie Janusza Walusia - zabójcy czarnoskórego lidera partii komunistycznej RPA, idola polskiej skrajnej prawicy - z przekreślonym sierpem i młotem z napisem „Wolność dla Janusza Walusia”.

Biegła - prof. dr hab. Jadwiga Stawnicka - jednoznacznie oceniła, że naklejki nawołują do nienawiści na tle religijnym i rasowym i propagują ustrój totalitarny.

25 stycznia 2017 roku poseł Robert Winnicki złożył interpelację w sprawie Mateusza S, adresowaną do ministrów Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Sprawiedliwości, w której kwestionował kompetencje i opinię biegłej. Winnicki przytacza w niej absurdalne - w swojej opinii - sformułowania prof. Stawnickiej:

  • "naklejka zawierająca przekreślony symbol - sierp i młot, oraz hasło „Precz z komuną” propaguje ustrój totalitarny";
  • "zamieszczenie hasła "Precz z komuną" propaguje odrzucenie idei demokracji parlamentarnej oraz wszelkich przejawów pluralizmu";
  • "treść naklejki propaguje ustrój totalitarny i uczucie nienawiści, gdyż propaguje ideę kary śmierci".

Interpelację zakończył prowokacyjnym pytaniem dotyczącym stosowania artykułu 256 kk: "Czy istnieje zagrożenie dla osób noszących odzież patriotyczną z przekreślonym symbolem sierpa i młota, że prokuratura na podstawie opinii biegłych pokroju biegłej Stawnickiej będzie wszczynać wobec nich postępowanie?"

Ministerstwo i prokuratura interweniują

Reakcja resortu sprawiedliwości jest zastanawiająca. Podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Marcin Warchoł, w odpowiedzi odniósł się merytorycznie do oceny biegłej oraz wyjaśnił kompetencje poszczególnych organów w toku prowadzenia postępowania.

Warchoł rozwiał wątpliwości Winnickiego dotyczące "odzieży patriotycznej" - takie osoby nie muszą obawiać się konsekwencji. I uspokoił zbulwersowanego posła zapewniając, że:

"w trybie pilnym zostanie przeprowadzona kontrola w Prokuraturze Krajowej".

Na wniosek Prokuratury Krajowej sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Joanna Smorczewska, rzeczniczka prokuratury, w rozmowie z OKO.press: "Zgodnie z przepisami Prokuratura Okręgowa dokonała analizy zebranego materiału dowodowego i w ramach nadzoru wskazała na dwa uchybiania. Pierwsze dotyczy kwestii formalnej - do prowadzenia postępowań dotyczących mowy nienawiści uprawniona jest Prokuratura Rejonowa Gliwice Wschód. Drugi odnosi się do opinii biegłej. W ocenie prokuratury budzi ona szereg wątpliwości. Nie wiadomo czy w sposób prawidłowy odkodowała treści".

Prokuratura złożyła wniosek o zwrot sprawy, sąd rozpozna go w czwartek (13 kwietnia 2017). Według rzeczniczki należy

"sprawdzić kompletność i poprawność materiału dowodowego, żeby mieć pewność czy naklejki nawoływały do nienawiści czy tylko były wyrazem poglądów ich autora".

Szara strefa przestępstw z nienawiści

Największym problem "przestępstw z nienawiści" jest szara strefa. Funkcjonariusze policji, straży granicznej czy prokuratorzy nie są przygotowani do klasyfikowania czynów zabronionych jako przestępstw z nienawiści, a ilość umarzanych spraw i brak kompetencji instytucji wpływa na ilość zgłaszanych przestępstw. Ta karuzela sprawia, że statystyki wciąż nie oddają skali zjawiska.

W 2010 roku we współpracy z OBWE powstał podręcznik dla funkcjonariuszy pomagający odróżnić przestępstwa motywowane nienawiścią od chuligańskich wybryków. W 2014 roku prokurator generalny Andrzej Seremet opublikował wytyczne dla prokuratorów w sprawie mowy nienawiści, by wyeliminować powszechne "nieprawidłowości", które występują w toku spraw. W każdym okręgu odbyły się też szkolenia. Organizacje pozarządowe w 2015 roku przygotowały podręcznik dla organów ścigania "Formy dyskryminacji i metody jej zwalczania", pozwalający im łatwiej odnaleźć się w przepisach.

Jednak decyzje obecnego rządu potwierdzają to, co Minister Spraw Wewnętrznych, Mariusz Błaszczak mówił w styczniu 2017. Wtedy zjawisko mowy nienawiści w Polsce nazwał "marginesem marginesów". W czasach rządów PiS:

  • wycofano podręcznik do szkolenia policjantów, uznając go za "zideologizowany";
  • zlikwidowano Zespół ds. Ochrony Praw Człowieka przy MSWiA, który monitorował przestępstwa z nienawiści;
  • zlikwidowano Radę ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej i Ksenofobii;
  • anulowano konkursy dla NGO na szkolenia z zakresu mowy nienawiści dla policji i straży granicznej;
  • odrzucono projekt ustawy nowelizujący art. 256 kk - propozycja dotyczyła rozszerzenia przesłanek o orientację seksualną, tożsamość płciową i niepełnosprawność;
  • prokuratura krajowa zakazała prokuratorom korzystania z materiałów informacyjnych, które znak falangi kojarzą z mową nienawiści;
  • pogorszyła się współpraca między organizacjami pozarządowymi a Komendą Główną i MSWIA w zakresie szkoleń dotyczących rozpoznawania mowy nienawiści.
;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze