0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Porzycki / Agencja GazetaJakub Porzycki / Age...

„Moniczko, Bóg mi ciebie zesłał. Przez ciebie chce mnie nauczyć czułości” - szepcze do 15-letniej Moniki biskup krakowski Jan Szkodoń. Chwilę wcześniej pierwszy raz wsunął dziewczynie rękę pod koszulę. Dotykał piersi. Potem wcisnął rękę między uda.

***

Jest koniec lat 90. Ksiądz, zanim zaczął molestować, zaprzyjaźnił się z rodziną. "Posyłał im różańce poświęcone przez Jana Pawła II. Mówił, że papież modli się za naszą rodzinę. Mama, tata i babcie byli w siódmym niebie z powodu tej znajomości. Rodzice zaprosili biskupa na kolację. Bywał u nas co kilka tygodni. Dzięki tej znajomości mieliśmy najlepsze miejsca podczas pielgrzymek papieskich do Polski" — opowiada Monika w reportażu Marcina Wójcika dla "Dużego Formatu", reporterskiego dodatku "Wyborczej".

"Dzwoni wieczorami i prosi o wizyty.

- Gładź mnie po głowie i mów do mnie Jasiu, jak robiła to moja mama.

Biskup zaprasza ją do sypialni, chce jej pokazać niedostępną dla gości część mieszkania. Każe usiąść na łóżku. Siada obok niej. Rozpina stanik, wkłada rękę między uda, całuje w usta, gryzie w uszy. Monika odwraca głowę. Biskup przestaje.

- Mam nadzieję, że cię nie uraziłem?

Biskup powtarza: - Moniczko, zapamiętaj, jak łatwo można zniszczyć kapłana. Dziecko potrzebuje czułości, potem coś powie i niszczy kapłana".

— opisuje autor.

Cała rodzina Moniki, ludzie głęboko wierzący, jest zachwycona relacją z biskupem. Ciotka ma jakieś wątpliwości, ale rodzice ją uspokajają. Monika opowiada, że - mimo przykrości, jaką jej sprawiały jego zachowania - długo była przekonana, że hierarcha jest świętym człowiekiem.

Gdy kobieta bierze ślub, biskup wciąż jej doradza. Jest „dobrym wujkiem” rodziny. Monika po raz kolejny opowiada o przemocy ze strony męża. Biskup Szkodoń odpowiada: „Moniczko, trzeba przebaczać nawet 77 razy”.

Przeczytaj także:

Biskupi podczas wysłuchania zalecają milczenie

Jest rok 2018, na ekrany wchodzi film Wojciecha Smarzowskiego „Kler". Po seansie Monika nie może spać. Idzie na terapię, pierwszy raz opowiada historię molestowania. Potem składa zawiadomienie na prokuraturę.

W grudniu 2019 roku przychodzi odpowiedź o umorzeniu postępowania ze względu na przedawnienie. W uzasadnieniu prokurator Małgorzata Pogódź pisze: „Podkreślić należy, iż zgromadzony dotychczas materiał dowodowy wskazuje na wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynu objętego dochodzeniem, w kształcie i przebiegu opisywanym przez pokrzywdzoną”.

Monika boi się, że sprawa zgłoszona do Krakowskiej Kurii, którą zawiaduje arcybiskup Marek Jędraszewski utknie. Pisze list do nuncjatury apostolskiej. Chce, żeby jej sprawa trafiła bezpośrednio do papieża. Postępowanie kanoniczne rozwleka się. W połowie stycznia 2020 Monika otrzymuje list z zaproszeniem na wysłuchanie:

„Kongregacja Nauki Wiary uznała za konieczne wysłuchanie pani celem ustalenia: kategorii zarzucanych czynów przestępczych oraz precyzyjnych dat lub okresów, w których miało dojść do molestowania seksualnego".

Monika opowiada, biskupi notują. Na koniec przesłuchania sugerują, by kobieta do czasu wydania wyroku milczała.

Jędraszewski: „To absolutnie niepewne"

O zarzutach ma wiedzieć arcybiskup Marek Jędraszewski, ale sprawę bagatelizuje. Biskup Środoń, który w krakowskiej kurii ma stanowisko drugie co do znaczenia po metropolicie, w rozmowie z Marcinem Wójcikiem przyznaje, że przełożony go uspokajał.

"To jest absolutnie niepewne" — miał mówić Jędraszewski.

Zgodnie z wytycznymi Konferencji Episkopatu Polski ksiądz podejrzany o pedofilię lub molestowanie nieletnich powinien zostać odsunięty od pracy duszpasterskiej. Mimo śledztwa kanonicznego, do 9 lutego 2020 roku biskup Jan Szkodoń wciąż sprawuje posługę.

Dzień przed publikacją reportażu „Dużego Formatu” na stronie Archidiecezji Krakowskiej pojawia się lakoniczne oświadczenie dla prasy. Ksiądz zaprzecza stawianym mu zarzutom i zapowiada, że będzie bronił „dobrego imienia". Jednak do czasu wyjaśnienia sprawy, sam rezygnuje z pracy duszpasterskiej. Prosi o modlitwę i „szybkie poznanie pełnej prawdy".

W obliczu zapowiadanych doniesień medialnych na temat mojej osoby pragnę przekazać, że zostałem przez Nuncjusza Apostolskiego w Polsce poinformowany o wszczęciu wobec mnie postępowania, które jest przewidziane prawem kanonicznym, oraz że zostały podjęte czynności i decyzje wynikające z norm wewnątrzkościelnych dotyczących biskupa.

Ponieważ przedmiotem postępowań ma być w pierwszej kolejności ustalenie prawdy w zakresie oskarżeń mnie dotyczących, nie mogę udzielać żadnych informacji w tej sprawie.

Stanowczo oświadczam, że przedstawione mi oskarżenia są nieprawdą oraz że godzą w moje dobre imię, którego zamierzam bronić. Do czasu wyjaśnienia sprawy, nie będę podejmował żadnej pracy duszpasterskiej.

Proszę o modlitwę w intencji Kościoła oraz o szybkie poznanie pełnej prawdy.

Oddzielnie oświadczenie w rozmowie z mediami zapowiedział też rzecznik krakowskiej kurii ks. Łukasz Michalczewski. 10 lutego, tuż przed godziną 09:00, w odpowiedzi na pytania „Gazety Wyborczej”, archidiecezja zaprzeczyła jakoby wiedziała o treści oskarżeń stawianych biskupowi.

„Wykonujemy wszystkie polecenia otrzymane z Watykanu. Ufamy w pełni procedurom wszczętym przez Kongregację Nauki Wiary i oczekujemy szybkiego poznania prawdy w duchu nauczania papieża Franciszka” — napisał rzecznik.

Poinformował też, że w związku ze stawianymi mu zarzutami biskup Szkodoń przebywa poza archidiecezją. Dokładnie miejsce „odosobnienia” nie jest znane.

Szkodoń: jedno dziecko obronione jest chwałą dla Boga

28 grudnia 2019, Łagiewniki. 72-letni biskup Szkodoń w Bazylice Bożego Miłosierdzia odprawia mszę z okazji Święta Męczenników Młodzianków. Kazanie poświęca tym, którzy są zaangażowani w obronę życia dzieci. Chodzi mu - jak sam to określa - o „dzieci nienarodzone".

"My jesteśmy powołani, aby bronić życia. Broniąc życia, wielbimy Boga, uznajemy, że jest Panem życia"

— mówi do zgromadzonych ksiądz.

Opowiada o przeciwnikach życia, tych którzy chcą być jego panami i mają na to ogromne środki. "Ale z nami jest Bóg. My jesteśmy po stronie Boga, który jest początkiem i kresem. I po to tu jesteśmy, żebyśmy nie upadali na duchu, żebyśmy się nie zniechęcali. Abyśmy się łączyli w naszej służbie dla Boga, dla królestwa Chrystusowego, dla obrony życia. »„Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?«. Do tej obrony życia można odnieść Pawłowe słowa, że żaden trud nie jest daremny w Panu.

Jedno dziecko obronione, uratowane jest chwałą Boga, umocnieniem królestwa Bożego na ziemi.

I ta obrona przyniesie w wieczności pożytek dla naszego zbawienia".

Cały reportaż Marcina Wójcika pt. „Zły dotyk biskupa z Krakowa” możesz przeczytać tutaj.

;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze