0:000:00

0:00

Trump czy Clinton? Każde będzie dobrym partnerem dla Polski.
Fałsz. Jeśli Trump mówi, co myśli, to nie będzie zbyt przychylny Polsce.
Polityczne Graffiti, Polsat News,08 listopada 2016
Mariusz Błaszczak jest kolejnym politykiem PiS, który lekceważy wpływ, jaki mogą mieć wyniki wyborów w USA na relację Polski z tym krajem. Nie widzi różnicy między Hillary Clinton a Donaldem Trumpem, uważa, że z każdym z nich dogadamy się równie łatwo. Nawet jeżeli to doraźna taktyka polityczna, tak jednoznaczne opinie muszą zaskakiwać.

Wcześniej w podobnym tonie wyraził się Mateusz Morawiecki (choć dla niego oboje kandydaci są równie złym wyborem) – określił wybory w USA jako „wybór między dżumą a cholerą”. Anna Maria Anders, senatorka PiS, uważa, że Trump „może być świetnym prezydentem”, a „prezydent republikanin byłby lepszy dla Polski”.

Do Hillary Clinton zarzutów jest sporo. Prasa wykazała jej niejasne powiązania z gigantami z Wall Street, dzięki Wikileaks wyszły na jaw finansowe nieprawidłowości przy prowadzeniu fundacji i posługiwanie się prywatnym, niezabezpieczonym adresem email do korespondowania o tajemnicach państwowych. To poważne zarzuty, ale w kontekście stosunków międzynarodowych i potencjalnych relacji z Polską, nie tak istotne, jak działania jej przeciwnika.

Hillary Clinton jest zwolennikiem silnego zaangażowania Stanów Zjednoczonych za granicą, szczególnie w strukturach NATO. Trump już tak skory nie jest.

W kwietniu 2016 Trump ogłosił program polityki zagranicznej „America first”, który ma na celu ograniczenie obecność USA w Europie środkowowschodniej i „reset” stosunków z putinowską Rosją.

Zdaniem Trumpa NATO za bardzo obciąża USA finansowo i politycznie. Zmusza do zajmowania się regionami mało istotnymi z punktu widzenia kandydata republikanów.

Trump ma wątpliwości, czy Stany Zjednoczone powinny aż do tego stopnia angażować się w konflikt na Ukrainie. Chciałby doprowadzić do zdjęcia sankcji z Rosji nałożonych przez USA za zajęcie Krymu.

Chce też zmniejszenia wydatków na militarne wsparcie dla Litwy, Łotwy i Estonii. Jest zdania, że kraje, w których znajdują się bazy NATO powinny odpowiednio więcej płacić za taki przywilej. Przypomnijmy, że obecny rząd właśnie bazami NATO się chwali (choć wynegocjowali je poprzednicy).

Podczas pierwszej debaty z Hillary Clinton Trump nieco złagodził podejście, nadal jednak twierdził, że pozostałe kraje powinny płacić więcej za ochronę ze strony Stanów Zjednoczonych.

[embed]https://www.youtube.com/watch?time_continue=208&v=9LDX9mvu41U[/embed]

Kolega Putina

Pozostaje jeszcze kwestia powiązań Trumpa z otoczeniem rosyjskiego prezydenta i oczka, które raz za razem puszcza w stronę Kremla.

Putin. Trump wyraźnie darzy prezydenta sympatią. Uważa go za „silnego lidera”, podkreśla, że jest "lepszy niż Barack Obama".

Rosyjscy hakerzy w sztabie Trumpa. Kanydat zaprosił ich, by wspomogli go w kampanii i ujawnili osobistą korespondencję Hillary Clinton.

[embed]https://www.youtube.com/watch?v=03yFp_RA78s[/embed]

Szemrane interesy. Powiązaniach Trumpa z rosyjskim establishmentem opisywał The Washington Post i TIME. Niektóre z jego przedsięwzięć biznesowych finansował rosyjski sektor finansowy. Trump szukał tam pieniędzy, bo odmawiały mu wszystkie amerykańskie banki komercyjne. Kandydat republikanów chwalił się spotkaniami z prokremlowskimi oligarchami.

Trump obsługuje rosyjski bank. Niedawno zagraniczna prasa ujawniła, że firma należąca do kandydata republikanów udostępniała swoje serwery bankowi Alfa – największemu rosyjskiemu bankowi komercyjnemu powiązanego z kremlowską elitą władzy.

Doradcy z kręgów Putina. Jeden z liderów kampanii Trumpa, Paul Manafort, był wieloletnim doradcą Wiktora Janukowicza, wspieranego przez Rosję byłego prezydenta Ukrainy, a z rosyjskimi oligarchami łączyły go wielomilionowe transakcje. Podobnie jest z doradcami Trumpa ds. zagranicznych: Carterem Page’em i Michaelem Flynnem. Pierwszy robi interesy z kontrolowanym przez rosyjskie władze Gazpromem, drugi widziany był na bankiecie propagandowej telewizji Russia Today, gdzie zasiadał blisko samego Putina.

Polska wybrałaby Clinton

Co by nie mówić o kandydatce demokratów, z pewnością kładzie większy nacisk na zaangażowanie USA w sprawy międzynarodowe, więc będzie dla Polski łatwiejszym partnerem w negocjacjach. Zapowiadane przez Trumpa wycofanie militarnego wsparcia w regionie (które jest podstawą sił NATO) czy obniżenia finansowania działań Sojuszu w regionie (USA jest największym płatnikiem) niesie realne zagrożenie destabilizacji Europy Środkowej i Wschodniej i pogorszenie geopolitycznej sytuacji Polski.

Miękkie podejście Trumpa do przejawów imperialnej polityki Putina i rosyjskie wątki jego kariery politycznej i biznesowej, mogą sprzyjać destabilizacji w regionie.

Tak samo uważają chyba obywatele Polski. W sondażu IPSOS dla OKO.press 67 proc. wybrało Hillary Clinton, 16 proc. Donalda Trumpa. Reszta odmówiła udziału w „wyborach”. Gdy odliczymy ich głosy, uzyskamy wynik: Clinton – 81 proc., Trump – 19 proc.

Głosowanie wśród Polaków na Trumpa i Clinton
Głosowanie wśród Polaków na Trumpa i Clinton

Clinton ma w Polsce wyraźnie więcej zwolenniczek niż zwolenników. Zagłosowałoby na nią 73 proc. Polek. Tylko 7 proc. kobiet zadeklarowało głos na Trumpa. Wśród mężczyzn głosy rozłożyłyby się 59 – 26 proc.

Udostępnij:

Szymon Grela

Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.

Przeczytaj także:

Komentarze