0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

O 10:44 rano w środę 20 grudnia 2023 Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego publikuje komunikat, że dzień wcześniej minister Bartłomiej Sienkiewicz odwołał prezesów zarządów i rady nadzorcze TVP, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej. Powołał też nowe rady do spółek. ”Zabezpieczenie wydane przez TK Julii Przyłębskiej (…) zgodnie z pisemnym stanowiskiem wydanym przez Prokuratorię Generalną Skarbu Państwa (…) jest prawnie bezskuteczne (…)” – zastrzegał resort w komunikacie.

Do budynku TVP na Woronicza, a potem do gabinetu prezesa, z aktem notarialnym wchodzi Piotr Zemła – adwokat, sędzia Wyższego Sądu Dyscyplinarnego adwokatury. To nowo mianowany przewodniczący rady nadzorczej TVP. Posłowie i posłanki PiS próbują go zatrzymać, żądają wylegitymowania się, okazania dokumentów. Parlamentarzyści Zjednoczonej Prawicy są tu od późnego wieczora poprzedniego dnia.

„Proszę wezwać policję, jeśli uważacie państwo, że jestem tu nielegalnie” oznajmia im Zemła. Do budynku dostają się także nowo wybrany prezes TVP – Tomasz Sygut oraz kluczowi pracownicy nowej ekipy – Grzegorz Sajór (Telewizyjna Agencja Informacyjna), Paweł Płuska („Wiadomości”), Marek Czyż („Wiadomości”). W ciągu dnia wypowiedzenia od nowego prezesa dostają kluczowi pracownicy TVP. Większość otrzymuje je mailem. Zwolniona miała zostać niemal cała poprzednia ekipa „Wiadomości”.

Znikający sygnał

34 minuty po komunikacie Ministerstwa, o 11:18 w środę 20 grudnia, znika sygnał TVP Info. W miejsce propagandy pojawia się niebieska plansza. Później kolejne kanały w czasie programów informacyjnych przestają nadawać, albo puszczają seriale i filmy przyrodnicze. Nasze źródła mówią, że wyłączenie sygnału było możliwe, bo „technika i ochrona zdradziły PiS”. Od ponad tygodnia media ujawniały sygnały, iż pracownicy techniczni TVP są wrogo nastawieni do propagandystów z TAI i działają wbrew ich interesom.

W ciągu dnia miał miejsce jeszcze 33-sekundowy kontratak – starym pracownikom TAI udało się przez chwilę nadawać program informacyjny po przejęciu pasma Agrobiznesu. Zdążyli właściwie tylko go zapowiedzieć. Sygnał znów wyłączono.

Przeczytaj także:

W trakcie wchodzenia do gabinetu prezesa i zamykania jego drzwi, napierającą posłankę Joannę Borowiak z PiS miał „poturbować” ochroniarz nowej ekipy. Nagrania, które oglądaliśmy, nie potwierdzają tego, choć posłanka kilka godzin później z ręką na temblaku przemawiała w Sejmie. Potem wielokrotnie posłowie Zjednoczonej Prawicy w budynku na Woronicza schodzili do dziennikarzy i krytykowali „pobicie” ich posłanki. Wspierał ich w tym „tymczasowy asystent” posła Dariusza Mateckiego – Robert Bąkiewicz, skazany prawomocnie za kierowanie wybrykiem chuligańskim.

Po południu do budynku wkroczyli też kolejni posłowie PiS, m.in. Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński. Ochrona wpuszcza ich bez żadnych problemów, blokując dostęp wszystkim innym.

View post on Twitter

Ok. godz. 17:00 według deklaracji posłanek PiS wychodzących z Woronicza, w środku miało być ok. 50 posłów i posłanek Zjednoczonej Prawicy. Na żadnym ze zdjęć nagrań z wewnątrz, które oglądamy, nie widać aż tak dużej grupy parlamentarzystów.

Nowe władze TVP zablokowały ok. 150 kart wejściowych członków byłej ekipy TVP – podaje WP.pl. Poseł Mariusz Kałużny (PiS) we wpisie na platformie X mimowolnie ujawnił, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości mieli kody dostępu do wejść w budynku.

Na Woronicza od rana na wezwanie posłów PiS zbierała się grupa sympatyków prawicy, obrońców „wolnych mediów”. To głównie starsi ludzie. W ciągu dnia wielokrotnie stawali się agresywni, głównie słownie, wobec pracujących tam dziennikarzy z mediów innych niż prawicowe. Nie dochodziło do rękoczynów, ale interweniowała ochrona budynku. Ok. 14:30 nowe oddziały policji zamknęły dostęp do budynku dla zbierających się obrońców TVP.

View post on Twitter

Robert Bąkiewicz i Dariusz Matecki z pomocą pracowników TVP odnaleźli w studiach na Woronicza Marka Czyża (prowadzący nowe „Wiadomości”) i Pawła Płuskę (nowy ich szef) i wypłoszyli ich ze studia. Prawdopodobnie wcześniej nagrywano tam to, co zostało wyemitowane o 19:30. Marek Czyż w krótkim oświadczeniu obiecał widzom, że teraz nie będzie już propagandy i zapowiedział „Wiadomości” następnego dnia.

View post on Twitter

Konspiracja i manifestacja

O godz. 10 rano w środę 20 grudnia miało miejsce pierwsze spotkanie nowego zespołu TVP – czyli kolegium redakcyjne. Odbyło się w głębokiej konspiracji w jednej z warszawskich restauracji w pobliżu Teatru „Roma”. Ustalenia były takie, że nowi dziennikarze TVP, korzystając ze wsparcia zewnętrznej techniki, na wydanie programu 21 grudnia, mają przygotować po jednym materiale.

„Nie będzie rzeźni kadr – od wydawców w dół ludzie mogą zostać” – mówi nasze źródło zaangażowane w proces. Zbyt mało ludzi udało się zebrać do tworzenia nowej TVP – wg naszych informacji to od 40 do 60 osób, głównie po doświadczeniach w News24, Superstacji, Polsacie, TVN, TVP i innych.

O 19:30 stara ekipa „Wiadomości” nadała swój program w TV Republika. Bronisław Wildstein przekonywał o nielegalności działań nowego rządu.

O godz. 20:00 w obecności od tysiąca do trzech tysięcy protestujących zaczęła się krótka pikieta posłów PiS w obronie „pluralizmu mediów”, „wolności mediów”, przeciwko „zdrajcom” i „propagandzie PO”. Przemawiał m.in. Mariusz Błaszczak, Dominik Tarczyński, Antoni Macierewicz. Tłum skandował: „Konstytucja”, „Wolne media”, „Łapy precz od TVP!”, „Nowe wybory!”.

Mimo iż pikieta trwała jedynie około kwadransa, to wiele osób zostało tam dużo dłużej – około godz. 22:00 nadal było ich kilkuset. Jednak część to młodzi warszawiacy, którzy przyszli tam w ramach kontrmanifestacji.

View post on Twitter

Podobne protesty, ale znacznie mniej liczne – wg relacji po kilkadziesiąt osób – miały miejsce w innych dużych miastach Polski z oddziałami regionalnymi TVP.

Późnym wieczorem policja już nie chciała wpuszczać do budynku na Woronicza posłów PiS. Mateusz Morawiecki wszedł dzięki naporowi osób z wewnątrz, w ogromnym ścisku i zamieszaniu. Wg jednego z ochroniarzy zakaz wpuszczania posłów do budynku na Woronicza miał wydać nowy prezes TVP.

W PAP sytuacja patowa – stary prezes nie chce zwolnić gabinetu

W Polskiej Agencji Prasowej – to publiczna i mocno upolityczniona przez PiS instytucja, zatrudniająca kilkaset osób – przejmowanie kontroli też szło z oporami. Były prezes PAP Wojciech Surmacz wspierany przez kilku posłów PiS, m.in. Piotra Glińskiego, zablokował dostęp do gabinetu nowym władzom.

Nowy prezes PAP – Marek Błoński – wieloletni pracownik Agencji, ostatnio powtórnie wybrany do Rady Pracowniczej – relacjonował, że „Gliński fizycznie przepychał przewodniczącego rady nadzorczej”. Z kolei były minister kultury pisał: „Miała tu miejsce próba siłowego przejęcia instytucji. Wtargnęło tu 4 panów bez żadnych legalnych podstaw. Używają siły fizycznej”. W ciągu dnia nowy prezes urzędował w sali konferencyjnej, a stary – w gabinecie prezesa.

Marek Błoński wydał pierwsze decyzje, m.in. odwołał redaktora naczelnego PAP Cezarego Bielakowskiego i jego zastępców: Radosława Gila i Tomasza Grodeckiego. Według naszych informacji zwolnieni zignorowali tę decyzję.

Zespół PAP za to dobrze przyjął zmiany – mówi nam jeden z wieloletnich pracowników Agencji. „Błoński ma dobrą opinię wśród pracowników. Fajny człowiek. Ludzie mu ufają” – słyszymy. Tak wynika również z otwartego listu pracowników PAP do ministra kultury – nie chcą w swojej siedzibie polityków PiS.

Polskie Radio – relatywnie spokojnie

W Polskim Radiu wg naszych informacji nie doszło do siłowych rozwiązań. Zmiany przeszły relatywnie spokojnie. Dotychczasowa prezes z nadania PiS Agnieszka Kamińska uznała swoje odwołanie i podpisała stosowne dokumenty, po jakimś czasie została odwieziona do domu. Prezesem Polskiego Radia został Paweł Majcher – kiedyś szefował Radiu Wrocław, był też wiceprezesem PR, ale też rzecznikiem prasowym Bartłomieja Sienkiewicza jako ministra spraw wewnętrznych w drugim rządzie Donalda Tuska.

Na wiceprezesa Polskiego Radia wybrano Juliusza Kaszyńskiego – do niedawna dziennikarza TVN24, a wcześniej też pracownika Polskiego Radia. W liście do pracowników nowi szefowie rozgłośni zapowiedzieli koniec z upolitycznieniem i powrotem do „obiektywnego dziennikarstwa”.

Stanowiska – oprócz już byłej prezes Agnieszki Kamińskiej – stracili tego dnia, m.in. szef Informacyjnej Agencji Radiowej Paweł Piszczka, dyrektor Polskiego Radia 24 Krzysztof Świątek, oraz Dawid Wildstein – wicedyrektor Programu III PR. Pełniącym obowiązki dyrektora Informacyjnej Agencji Radiowej został Wojciech Cegielski – wieloletni reporter Polskiego Radia.

;
Krzysztof Boczek

Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.

Komentarze