Radni byli zgodni, że nie mają żadnego problemu z osobami nieheteronormatywnymi, jedynie z ideologią LGBT. Mieszkańcy opowiadali o strachu o dzieci, zaburzeniach w Zachodniej Europie. Omawiano nawet wpływ ideologii na rozwój mózgu. Nad projektem uchwały znoszącym strefę wolną od LGBT postanowiono jeszcze nie głosować. "Ważne, że była debata"
Podczas dzisiejszej (28 lutego 2020) sesji Rady Miasta Kraśnik poruszono ważny temat: co zrobić z uchwałą o strefach wolnych od LGBT, którą radni uchwalili w zeszłym roku? I co zrobić z zapowiedzią francuskiej gminy, że przez homofobiczny dokument zerwie współpracę z miastem?
Przypomnijmy: OKO.press wezwało 52 europejskich partnerów polskich gmin, które podpisały chwały anty- LGBT do reakcji. Partnerska gmina Saint-Jean-de-Braye zapowiedziała zerwanie współpracy z Kraśnikiem.
Burmistrz zapowiedział, że podejmie temat na posiedzeniu Rady Miasta, chęć zabrania głosu zgłosili też mieszkańcy. Złożono projekt uchwały uchylającej zeszłoroczną uchwałę, ale wniosek o włączenie do porządku obrad głosowania nad nią - odrzucono.
"Głosowanie odbyło się prawie rok temu, radni powinni być dobrze przygotowani" - mówi OKO.press Cezary Nieradko, autor projektu. Przełożenie głosowania to według niego „zamiatanie sprawy pod dywan”. Nie wierzy, że radni wycofają homofobiczną ustawę na następnym posiedzeniu, choć zapowiada dalsze działania.
Według radnego Jana Albiniaka „mamy do czynienia z sytuacją, gdy środowisko mniejszościowe próbuje bez nawiązania dyskusji wobec kwestii spornych narzucać nam swoją ideologię”.
Nie był w stanie podać reporterowi OKO.press, w jaki sposób objawia się to w Kraśniku. „Jednak w skali Polski widzimy, że pewne środowisko chce zniszczyć to, co uważamy za wartościowe i słuszne. Czujemy się zagrożeni w kwestii wychowania naszych dzieci”.
Dyskusja była burzliwa, argumenty czasem zaskakujące (więcej w dalszej części tekstu). Na miejscu był nasz dziennikarz, relację obejrzycie tutaj:
Francuska gmina Saint-Jean-de-Braye w odpowiedzi na uchwałę zerwała współpracę z bliźniaczym Tuchowem (woj. małopolskie). Zainspirowało nas to do zwrócenia się do innych gmin współpracujących z polskimi "strefami wolnymi od LGBT".
19 lutego 2020 wezwaliśmy 52 unijnych partnerów do reakcji: zerwania lub zawieszenia umów partnerskich, jeśli to możliwe bez zawieszania współpracy między obywatelami miast. Piszę o tym m.in. The Zeit. Nasza inicjatywa wynika z prostej niezgody na normalizowanie mowy nienawiści, która w codziennym życiu przekłada się na poziom bezpieczeństwa osób nieheteronormatywnych i transpłciowych żyjących w Polsce.
Jak dotąd o zawieszeniu współpracy poinformował m.in. Francuski Nogent-sur-Oise. To właśnie ta gmina zawiesiła współpracę z Kraśnikiem. Mer Jean-François Dardenne ostrzegał: „To żółta kartka, a jeśli nie będzie reakcji burmistrza – będzie czerwona”.
Burmistrz zapowiedział, że podejmie temat na najbliższej sesji Rady Miasta.
Sesją rozpoczęto minutą ciszy, żeby uczcić dzień żołnierzy wyklętych. Potem udzielono głosu mieszkańcom.
Cezary Nieradko, który przedstawił się jako gej, aktywista i przedstawiciel środowiska LGBT pytał radnych: "jak można być na tyle krótkowzrocznym, żeby nie zauważać cierpienia innych. Tego, że podsyca się nienawiść?".
"Taka uchwała jest przyzwoleniem na homofobię, czyli nienawiść i agresję. Stąd jeden krok do ataków na tym tle. Znam wiele gejów i lesbijek, wiem jakie problemy mają w domach, że są bici przez własnych ojców" - mówił.
Potem zwrócił się do przewodniczącej rady: "podczas spotu wyborczego mówiła pani, że jest wrażliwa społecznie, a głosowała pani za ustawą, która krzywdzi ludzi. Mówiła pani o ekonomii miasta, o nowych miejscach pracy, a teraz zagraniczne koncerny rezygnują ze współpracy z takimi »strefami«. Tu nie przyjedzie żadna skandynawska, niemiecka czy belgijska firma".
Nieradko przygotował obywatelski projekt uchwały uchylające uchwałę anty-LGBT. Okazało się, że nie spełnia wymogów formalnych projektu obywatelskiego, więc ten sam projekt złożył następnie radny Paweł Kurek, który pomagał przy jego tworzeniu. Brakowało opinii prawnej, którą udało się jednak w ciągu sesji dopisać. Kurek wnioskował o włączenie głosowania nad uchwałą do porządku obrad.
Radnym pośpiech się nie spodobał. Kurkowi zwrócono uwagę, żeby szanował prawo i procedury, i że tak poważny temat wymaga szacunku, namysły i rozmów. Sam Kurek zwracał uwagę, że minęło już wystarczająco dużo czasu, Kraśnik stracił współpracę z francuską gminą, a podobny krok zapowiada też strona belgijska.
"Mieliśmy niedawno spotkanie z panem burmistrzem na temat Funduszy Norweskich i możliwości pozyskania ogromnych środków dla miasta. Norwegia jest jednym z najbardziej tolerancyjnych państw na świecie. Już wstrzymali pieniądze na polski wymiar sprawiedliwości, z Funduszami może być podobnie. Chodzi mi o dobro mieszkańców" - mówił Kurek.
"Niepokojące są te informacje i jeśli miałoby to mieć wpływ na nasze starania o pozyskiwanie funduszy, to rzeczywiście tematem należy się zająć" - skomentowała przewodnicząca rady. Podtrzymała jednak, że na następnej sesji.
Burmistrz uspokajał, że oficjalne stanowisko ze strony francuskiej jeszcze nie nadeszło, współpracy na razie nie zawieszono.
Radny, który głosował za zeszłoroczną uchwałą tłumaczył: "głosując za uchwałą nie było moim zamiarem, żeby dotknęła ona jakąkolwiek osobę nieheteronormatywną, odnosiła się wyłącznie do kwestii ideologicznych". I powtarzał: "nie napędzajmy wzajemnej spirali strachu i szantażu, zamieńmy to na dyskusję i rozmowę o tym co rozumiemy pod hasłem ideologii, o emocjach, o tym co nas boli".
Tymczasem głos zabrali mieszkańcy.
Pani Izabela przedstawiła się jako mama czwórki dzieci popierająca inicjatywę, która "chce zablokować ideologię LGBT". "Chodzi mi o szkolnictwo" - tłumaczyła.
"Jestem człowiekiem tolerancyjnym, szanuje wszystkie osoby bez względu na orientacje. Znam parę lesbijek, bardzo miłe panie, zawsze z nimi rozmawiam".
"Jako mama obawiam się, że jeśli ta ideologia wejdzie do szkół, to moje dzieci będą bombardowane wiedzą, która według mnie nie jest dla nich odpowiednia, będzie godziła w mój światopogląd" - mówiła.
"Jeśli mają państwo ochotę przekazywać sobie jakieś tam ideologie, to proszę bardzo. Ale można zobaczyć inne miasta gdzie podstępem, bez wiedzy rodziców są te treści przemycane. Chodzi o wychowanie seksualne i te wszelkie treści związane z płcią. Jeśli pan mi zagwarantuje, że moje dzieci nie będą musiały słuchać tych treści związanych z LGBT, że to będzie za zgodą rodziców, to ja nie mam nic przeciwko".
Pan Robert też kierował się troską o dzieci. "Gdy patrzymy na kraje Europy Zachodniej, gdzie ideologia LGBT jest propagowana, widzimy problemy. Dzieci uczą się przez naśladownictwo rodziców. Jeśli identyfikacja płci jest w rodzinie zaburzona, to dzieci i ich relacje też są zaburzone.
Dlatego propagowanie ideologii LGBT jest sprzeczne z moimi oczekiwaniami, Kraśnik podjął dobrą decyzję". Sala zareagowała oklaskami.
Pan Jerzy zaczął od tego, że jest na tyle stary, że pamięta czasy, gdy nie było takich problemów. Nie zwracało się uwagi, homoseksualista czy nie, dopóki środowiska LGBT same nie zapragnęły wszystkiego zaburzać. Potem jako neurolog zrobił obszerny komentarz na temat struktur anatomicznych mózgu i płata czołowego, który pomaga wyhamowywać impulsy i w szczególny sposób uaktywnia się podczas głębokiej modlitwy, ale medytacji już nie.
"Normy kulturowe i myśli mają wpływ na rozwój mózgu" - argumentował i przekonywał, że ze względu na ten mechanizm wczesne dzieciństwo "to najlepszy czas na wyjście z zaburzeń seksualnych". Na przeszkodzie staje ideologia LGBT, która "sieje spustoszenie". "Populacja, która się nie rozmnaża, ginie" - informował.
Po wypowiedziach mieszkańców głos zabrali znowu radni i burmistrz, który zwrócił się do radnego Kurka i Nieradkę o wycofanie projektu, tak żeby możliwa była rozmowa i wypracowanie stanowiska.
"Moim zdaniem nie jest kluczowe czy dzisiaj ta uchwała będzie głosowana, kluczowy jest efekt. Dyskusja odbyła się. Uważam, że była to bardzo dobra, merytoryczna dyskusja. Z każdej wypowiedzi przebijało się słowo: szacunek" - mówił burmistrz.
Zwrócił się do obecnych podczas sesji mieszkańców i pochwalił za znakomite wypowiedzi: "Chciałabym stworzyć pewne ramy, bo boję się o swoje dzieci" - powtórzył za panią Izabelą. "No właśnie, dajmy sobie miesiąc czasu do następnej sesji na spokojną rozmowę".
Jeden z radnych zasugerował, że może stronie francuskiej trzeba odpowiedzieć, bo zawieszenie współpracy musi wynikać z "nieporozumienia, stosowania etykiet, stereotypów, używania słowa homofobia w nieodpowiednim kontekście".
Część radnych sprzeciwiała się podpisanej rok temu ustawie argumentując, że w szkolnictwie i tak nic by ona nie zmieniała, bo system edukacji zakłada kontrolę rodziców i kuratorium oświaty, inni mówili: to nie ideologia, tylko ludzie. "Powoływaliście się na Boga podpisując, więc pamiętajcie o miłości bliźniego".
Radna Izabela Włodarczyk proponowała sprawę przeczekać. Prosiła, żeby się zastanowić, jak to możliwe, że gmina, z którą tak dobrze się współpraca układała, nagle w taki sposób ją zrywa? I odpowiadała:
"Francuski burmistrz jest od niedawna członkiem partii Macrona, która ostatnio traci poparcie, a tu zbliżają się wybory samorządowe. Może to decyzja polityczna, przeczekajmy ten czas, wybory są pod koniec marca".
Radny Jerzy Łysiak protestował przeciwko uchylaniu ustawy i przywoływał jej ostatni fragment. [Deklarujemy, że miasto będzie wierne tradycji narodowej...]. Co nam się tu nie podoba, ta tradycja narodowa, pamięć o chrzcie? Czy naprawdę musimy o wszystkim zapomnieć?"
Jan Albiniak, który był autorem zeszłorocznej uchwały, zarzucił drugiej stronie: "Szantażujecie nas, to nie jest wzajemny szacunek. Wszyscy was kochamy, lubimy, nie stygmatyzujemy, wy to robicie sami. Prowokujecie nas, szantażujecie".
Paweł Kurek podtrzymał jednak swój wniosek o włączenie głosowania nad projektem do porządku obrad. Burmistrz oskarżył go o eskalowanie konfliktu, o to że chciał mieć swoje 5 minut przed kamerami i nie działa wcale w interesie mieszkańców. Wypowiedź nagrodzono brawami.
Większością głosów zdecydowano o niepodejmowaniu na piątkowej sesji projektu uchwały. "Do sprawy wrócimy" - zapowiedziała przewodnicząca.
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Komentarze