Od czterech dni liczba chorych na COVID-19 w polskich szpitalach przyrasta o 400. W takim tempie do końca miesiąca osiągniemy planowane przez rząd 13,5 tys. łóżek – kosztem innych pacjentów. A przecież miejsc brakuje już teraz.
W piątek 16 października resort zdrowia poinformował o śmierci aż 132 osób zakażonych SARS-CoV-2 (z których 120 miało choroby współistniejące). To największa liczba od początku epidemii, a biorąc pod uwagę miejsce, w którym się znajdujemy – prawie na pewno nią nie pozostanie.
To skutek wciąż rosnących zakażeń i coraz trudniejszej sytuacji w szpitalach. Opublikowaliśmy w piątek w OKO.press relację ratownika z Warszawy, który musiał wieźć niezakażoną pacjentkę ze schorzeniem wymagającym natychmiastowej interwencji lekarskiej do miasta odległego o kilkadziesiąt kilometrów, bo nie było dla niej miejsca w żadnym warszawskim szpitalu. Takie sceny zdarzają się teraz codziennie.
TVN24 ujawniła w czwartek nagrania rozmów załóg warszawskiego pogotowia z dyspozytornią. Karetki obijały się od kolejnych szpitali, w których nie chciano przyjąć pacjentów. Mimo interwencji policji w szpitalu im. Orłowskiego nie otworzono załodze karetki drzwi. Nakaz przyjęcia pacjenta wydał szpitalowi dopiero wojewoda mazowiecki.
W szpitalu MSWiA w Poznaniu doszło z kolei do buntu – rząd nakazał, by przekształcić go placówkę tylko dla chorych na COVID-19, jednym słowem „uwolnić" 180 łóżek. Na filmie ordynator chirurgii tłumaczył, że ma kolejkę chorych, którzy wymagają pilnej operacji i nie wyobraża sobie, jak spełnić polecenie. Ostatecznie bunt zakończył się sukcesem – odwołano decyzję o przekształceniu.
Sytuację w polskich szpitalach najlepiej ilustruje ten wykres:
W tej chwili zajętych jest już 6980 łóżek „covidowych". Od 12 października przyrasta ich codziennie ponad 400. Oznacza to, że do końca października – jeśli to tempo zostanie utrzymane – zajętych będzie 13,5 tys. łóżek. To ponad dwa razy tyle, ile w lecie rząd obiecywał na jesień. I tyle, ile obiecuje w tej chwili. A przecież – zgodnie z dynamiką rozprzestrzeniania się choroby zakaźnej, te przyrosty mogą być równie dobrze coraz większe. Wszystko zależy od tego, na ile wzięliśmy sobie do serca powagę sytuacji, unikając kontaktów (skutek obostrzeń, które wejdą w życie w sobotę, odczujemy za kilka dni – średni czas od wystąpienia symptomów do hospitalizacji wynosi 6-12 dni).
Rośnie też liczba osób w stanie ciężkim, wymagających respiratora. W piątek było ich 540.
Tu problemem jest przede brak wykwalifikowanego personelu, który „łata się", zwiększając liczbę łóżek na intensywnej terapii przypadających na jedną pielęgniarkę i zaangażowaniem na oddziałach intensywnej terapii lekarzy z I stopniem specjalizacji i studentów ostatnich lat medycyny. Pisał o tym w OKO.press anestezjolog prof. Cezary Pakulski.
W ciągu ostatniej doby wykryto 7705 nowych zakażeń SARS-CoV-2.
Wykonano w tym celu ponad 50 tys. testów. Odsetek testów pozytywnych wyniósł 15,16 proc. Wśród nowych przebadanych osób ustabilizował się na poziomie 15 proc. już od ponad tygodnia – czyli epidemia jak na razie przestała się nam zupełnie wymykać, choć zgodnie z zaleceniami WHO ten odsetek powinien być znacznie niższy.
Liczba aktywnych przypadków wzrosła o 5388.
Razem mamy już 157 608 wykrytych przypadków SARS-CoV-2. Zmarły 3440 osoby, wyzdrowiało 87 773, a aktualnie zakażonych jest 66 305.
Według licznika uniwersytetu Johnsa Hopkinsa zakażenie wirusem SARS-CoV-2 wykryto już u 39 mln osób na całym globie, zmarło 1 mln 99 tys. osób.
W Europie praktycznie nie ma kraju, który by w ostatnim czasie nie obserwował bardzo dużych, jeśli nie rekordowych wzrostów nowych przypadków. W najgorszej sytuacji w Unii Europejskiej są obecnie Czechy, które już od kilku dni mają największą śmiertelność na 100 tys. mieszkańców w ciągu ostatnich 14 dni.
Rekordy zakażeń biją również Austria, Belgia, Francja, Niemcy, czy Holandia oraz Hiszpania. Zaczęło się także we Włoszech, gdzie w ciągu ostatniej doby zarejestrowano 10 010 nowych przypadków. Kolejne kraje wprowadzają obostrzenia mające powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa: w Paryżu i dziewięciu innych dużych miastach wprowadzono godzinę policyjną o 21. We Włoszech region Kampania zamknął szkoły, w Holandii zamknięte są bary i restauracje.
Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła w czwartek wyniki swojego badania skuteczności Remdesiviru – jedynego leku antywirusowego, który został na świecie dopuszczony do terapii COVID-19. Przeprowadzone według złotego standardu WHO badania 3 tys. pacjentów wykazały, że lek w ciągu 28 dni lek nie zmniejszył śmiertelności. Producent leku, koncern Gilead, zaprotestował przeciwko wynikom badania, twierdząc, że są one niejednoznaczne.
Remdesivir to jeden z leków podawanym pacjentom w Polsce. W ostatnich dniach brakowało go w szpitalach – jest zamawiany w ramach wspólnych unijnych przetargów i był to skutek braków w całej Unii.
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Komentarze