0:000:00

0:00

W II turze wyborów prezydenckich 12 lipca sondaże pokazują, że szanse Rafała Trzaskowskiego i Andrzeja Dudy są wyrównane. Więc każdy więc głos oddany w niedzielę może mieć wpływ na zwycięstwo kandydata opozycji lub PiS.

Przeczytaj także:

Dlatego ważne jest by komisje wyborcze uczciwie policzyły wszystkie głosy i by nie dochodziło w nich do pomyłek oraz manipulacji.

Manipulacje były w Krakowie

Niestety po I turze wyborów dochodziły niepokojące sygnały z niektórych komisji wyborczych. W Krakowie w jednej z komisji na kupkę z głosami na Andrzeja Dudę dołożono kilkanaście głosów oddanych na innych kandydatów, w tym na Trzaskowskiego i Krzysztofa Bosaka.

A w innej komisji w Krakowie na kupce z głosami na Dudę doliczono ok. 30 głosów za dużo. W tej komisji „znikło” też ok. 100 kart do głosowania. „Odnalazły” się gdy przewodnicząca komisji powiedziała, że wychodzi na pięć minut i karty mają się znaleźć, bo inaczej zadzwoni na policję.

To, co działo się w Krakowie wyszło na jaw, bo w jednej z tych komisji była Małgorzata Kieres, mąż zaufania z ramienia PO. To ona domagała się by policzyć oddzielnie wszystkie karty i podczas liczenia wyszło, że Duda ma za dużo głosów. Opisaliśmy to w OKO.press.

Z kolei w Bytomiu członek komisji dopisywał krzyżyki na głosach oddanych na Trzaskowskiego przez co te głosy były nieważne.

Ponadto wyborcy z całej Polski zgłaszali, że komisje wyborcze wydają karty do głosowania bez swoich pieczęci, przez co takie głosy również były nieważne.

Z tych powodów obywatele wyrażają w internecie obawy o to, że wybory mogą być w II turze sfałszowane na korzyść Andrzeja Dudy. „Boję się o wynik tych wyborów. Bo jeśli tylko w dwóch komisjach w Krakowie dochodzi do nieprawidłowości, to jak może wyglądać liczenie głosów w innych komisjach wyborczych w Polsce. A przecież w tych wyborach każdy głos będzie ważny" – mówiła OKO.press Małgorzata Kieres.

Gdzie brakuje mężów zaufania z opozycji

W komisjach wyborczych zasiadają zwykli obywatele, których zgłosili pełnomocnicy wyborczy poszczególnych kandydatów na prezydenta. Są to więc zazwyczaj osoby sympatyzujące z daną partią m.in. PiS, PO, PSL, Lewicą, czy Konfederacją.

W jednej z komisji wyborczych w Krakowie prawie wszyscy członkowie komisji mieli być sympatykami Andrzeja Dudy i się z tym nie kryli. Dlatego w tych wyborach ważne jest by we wszystkich komisjach wyborczych byli mężowie zaufania z ramienia opozycji.

Na razie jednak na 27 230 komisji wyborczych w Polsce komitetowi wyborczemu Rafała Trzaskowskiego nie udało się jeszcze znaleźć osób do 4,5 tys. komisji.

Dlatego kilka organizacji pozarządowych i politycy opozycji zachęcają dorosłych obywateli by zgłaszali się jeszcze na mężów zaufania.

Zgłaszać się można do niedzieli 12 lipca.

„Nasz cel jest taki by w każdej komisji wyborczej w Polsce był mąż zaufania z ramienia opozycji. I by w każdej gminie w Polsce był społeczny obserwator” – mówi OKO.press Marta Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.

Jej organizacja zachęca Polaków i Polki do zastania mężami zaufania. Na swoim profilu na Facebooku informuje gdzie jeszcze ich brakuje.

„Akcja cieszy się dużym zainteresowaniem. Od ubiegłego tygodnia zgłosiło się kilka tysięcy chętnych. Ale nadal brakuje mężów zaufania do 4,5 tysiąca komisji wyborczych" – mówi Marta Lempart.

I dodaje: - „To ważne wybory. Ich wynik musi być uczciwy. Trzeba pilnować by nie było nieprawidłowości. By nie wydawano kart do głosowania bez pieczęci komisji. By głosy były dobrze policzone".

Na FB Strajku Kobiet jest lista komisji, w których brakuje mężów zaufania.

Na mężów zaufania można się też zgłaszać do regionalnych sztabów Rafała Trzaskowskiego:

Dolnośląskie – tel. 793 187 509 Kujawsko-Pomorskie – 782 543 833 Lubelskie – 507 380 864 Lubuskie – 794 532 130 Łódzkie – 515 343 719 Małopolskie – 601 707 306 Mazowieckie – 663 053 887 Opolskie – 536 974 022 Podkarpackie – 665 075 852 Podlaskie – 690 841 292 Pomorskie – 660 214 248 Śląskie – 732 947 532 Świętokrzyskie – 533 662 991 Warmińsko-Mazurskie 796 654 418 Wielkopolskie – 500 629 287 Zachodniopomorskie – 795 161 827

Wszystkie numery telefonów są tutaj.

Podajemy też telefon do głównego sztabu Trzaskowskiego - 22 257 22 00. Można też wysłać zgłoszenie na męża zaufania mailem na adres: [email protected]

Za granicą też potrzeba mężów zaufania

Na mężów zaufania można zgłaszać się również za granicą. Tu do obsadzenia zostały komisje wyborcze w ambasadach i konsulatach w 22 krajach.

Brakuje mężów zaufania w następujących krajach:

  • Argentyna,
  • Armenia,
  • Białoruś,
  • Bułgaria,
  • Brazylia,
  • Chorwacja,
  • Cypr,
  • Estonia,
  • Etiopia,
  • Grecja,
  • Indie,
  • Islandia,
  • Izrael,
  • Japonia,
  • Kuba,
  • Łotwa,
  • Meksyk,
  • Nowa Zelandia,
  • Pakistan,
  • Rosja,
  • Rumunia,
  • RPA.

„Na szczęście mamy mężów zaufania we wszystkich komisjach w Europie Zachodniej, USA, Kanadzie i Australii gdzie głosuje dużo Polaków” – mówi OKO.press Krzysztof Lisek, który zajmuje się obsługą wyborów za granicą z ramienia sztabu Trzaskowskiego.

Osoby, które chcą zostać mężami zaufania w krajach gdzie ich jeszcze nie ma mogą skontaktować się z Krzysztofem Liskiem tel. 32 478 92 69 72, mail: [email protected]

Co może w komisji wyborczej mąż zaufania

Na męża zaufania można zgłaszać się do 12 lipca, czyli do dnia głosowania w II turze wyborów. Zgodnie z kodeksem wyborczym mężów zaufania wysyłają do komisji wyborczych pełnomocnicy wyborczy poszczególnych kandydatów.

Każdy pełnomocnik może wysłać do jednej komisji jednego męża zaufania. Może nim zostać osoba mająca czynne prawo wyborcze do Sejmu, która nie kandyduje w wyborach ani nie jest komisarzem wyborczym, pełnomocnikiem wyborczym, pełnomocnikiem finansowym, urzędnikiem wyborczym lub członkiem komisji wyborczej.

Czyli praktycznie każdy dorosły obywatel.

Co może robić mąż zaufania w komisji wyborczej? Dużo. Jego kompetencje określa kodeks wyborczy i utarta już praktyka.

Artykuł 103b kodeksu wyborczego mówi:

§ 1. Mąż zaufania ma prawo:

1) być obecny podczas wszystkich czynności komisji, do której został wyznaczony, w szczególności być obecny przy przekazywaniu protokołu przez obwodową komisję wyborczą, przekazywaniu danych z protokołu przez rejonową komisję wyborczą, sprawdzaniu pod względem arytmetycznej poprawności ustalenia wyników głosowania przez pełnomocników, o których mowa w art.173, oraz sprawdzaniu prawidłowości ustalenia wyników głosowania i wprowadzania danych do sieci elektronicznego przesyłania danych;

2) być obecnym w lokalu wyborczym w czasie przygotowania do głosowania, głosowania, ustalania wyników głosowania i sporządzania protokołu;

3) wnosić do protokołu uwagi, z wymienieniem konkretnych zarzutów;

4) być obecnym przy przewożeniu i przekazywaniu protokołu do właściwej komisji wyborczej wyższego stopnia”.

Kluczowym momentem dla mężów zaufania jest liczenie głosów po zamknięciu lokali wyborczych. Wtedy powinni patrzeć jak komisja je liczy.

Komisja powinna razem liczyć wszystkie głosy, a nie w podgrupach dzieląc się kartami, by było szybciej. Przy liczeniu nie powinna używać długopisów. To na tym etapie może dochodzić do fałszerstw.

Mąż zaufania może zgłaszać swoje uwagi na bieżąco. Ma prawo też dostać kopię protokołu z wynikami wyborów w komisji. Co ważne. może też nagrywać pracę komisji po zamknięciu lokalu wyborczego, ale bez transmisji na żywo.

Mężowie zaufania mogą się zgłaszać do obwodowych komisji wyborczych, których jest najwięcej. Ale też do okręgowych komisji, które zliczają wyniki z komisji obwodowych.

Do przyglądania się pracom tych komisji zachęca były szef PKW sędzia Wojciech Hermeliński. Zachęca też do tego by brać udział w przewożeniu protokołów z komisji obwodowych do okręgowych, bo w przeszłości zdarzało się, że w tym momencie podmieniano protokoły.

„Mąż zaufania to niedoceniona instytucja, mało osób chce nimi być. Ale są oni ważni. Są rodzajem kontroli społecznej. Mogą nie tylko obserwować cały proces wyborczy. Mogą sprawdzać z komisją wyborczą urny, głosowanie, patrzeć jej na ręce. Sprawdzać jak wygląda tajność głosowania. Ale przede wszystkim sprawdzać jak wygląda liczenie głosów" – mówił w OKO.press Wojciech Hermeliński.

Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze