Po komendzie „do hymnu” z głośników poleciała „Bogurodzica”, dzieci malowały portrety Brauna, a ten wołał: „Huzia na Józia! Jest kawał Polski do odwojowania”
Chociaż do wyborów parlamentarnych jeszcze szmat czasu, Konfederacja Korony Polskiej sięga po kampanijne triki i wyciąga rękę po wyborców. W sobotę 19 lipca w podlubelskim Nasutowie odbył się piknik „Drużyny Brauna”. Impreza przyciągnęła kilkaset osób. Stawiły się na niej całe rodziny. Najmłodsi mogli skorzystać z takich atrakcji, jak malowanie twarzy albo wziąć udział w konkursie plastycznym na portret Grzegorza Brauna. Dla uczestników pikniku bezpłatnie serwowana była kiełbasa z grilla (w sumie 150 kg) i kawa. Na kiermaszu kupić mogli balony, popcorn, miody albo książki, w tym „Myśli nowoczesnego Polaka” Romana Dmowskiego.
Sprzedażowym hitem tego dnia w Nasutowie była jednak plastikowa atrapa gaśnicy za 30 zł, na której Braun dawał autografy (gadżet, rzecz jasna nawiązuje do zgaszenia przez Brauna świec chanukowych w Sejmie). Dobrze schodziły też tańsze o pięć złotych przypinki „Frontu Gaśnicowego” do wpięcia w bluzkę czy marynarkę. Duże, dmuchane gaśnice, stały również przy scenie, z której przemawiał lider Konfederacji Korony Polskiej i gość honorowy pikniku.
- Ja tego nie wymyśliłem – odniósł się do gaśnicowej scenografii. – Tego nie wymyślił nikt z moich współpracowników, towarzyszy, PR-owców, specjalistów od komunikacji masowej. To w sposób naturalny wynikło z sytuacji, a potem okazało się, że ta sytuacja jest czytelna dla tylu Polaków – mówił.
Lubelszczyzna jest dla Brauna miejscem szczególnym. W ostatnich wyborach na prezydenta RP otrzymał tu w sumie 9,38 proc. głosów, co było najlepszym wynikiem tego kandydata spośród wszystkich województw.
W gminie Podedwórze na Brauna zagłosowało aż 20,16 proc. wyborców. Nigdzie indziej nie zdobył takiego poparcia.
- Zostaliśmy zmierzeni i zważeni w tej ostatniej kampanii prezydenckiej i wyszło to mierzenie i ważenie nadzwyczaj obiecująco. Tu sytuacja jest tak poważna, że będziemy walczyć o mandaty w liczbie mnogiej. Nie o jeden mandat, żeby się przebojem gdzieś wedrzeć i zaznaczyć jeden głos sprzeciwu, podyktować do protokołu. Nie! Tu na Lubelszczyźnie, tu jest Polska. Nie Ukropol, nie Ukropolin, nie land eurokołchozowy.
Szanowni państwo, bardzo was proszę, żebyście skorzystali z tych uroków dnia, z tych wszystkich przyjemności i atrakcji, ale też, żebyście się rozjeżdżali stąd w poczuciu obowiązku i poczuciu, że to jest możliwe. Że my już nie jesteśmy jakimś zerem w rachunku, jakimś błędem w systemie.
Braun podkreślał, że trzeba bronić Polski przed „podstępną podmianą narodu, która jest prowadzona” oraz przed „rewolucją zieloną, tęczowa, eurokołchozową i lewactwem różnych znaków, różnych barw, pod różnymi sztandarami”.
- Jest kawał Polski do odwojowania i tam wyniki nie były tak imponujące, jak tutaj u was. W związku z tym, jak już tutaj zabezpieczycie rubieże polskości, to czekają was Polacy w innych okręgach. A możecie działać, bo tam też macie znajomych, krewnych, przyjaciół, są narzędzia komunikacji, media społecznościowe. Liczę na to, że zaznaczycie na skalę kraju swoją nadzwyczajną aktywność, siłę polskiego patriotyzmu i przywiązanie do świętej wiary katolickiej. Tu się waży los świata: czy wygra rewolucja, czy zwycięży kontrrewolucja. Nie da się projektu wieży Babel, eurokołchozowej do końca zrealizować, jeśli polska się obroni. Dlatego huzia na Józia!
Podczas sobotniego pikniku Braunowi towarzyszył poseł Sławomir Zawiślak z Zamościa, wybrany w wyborach do Sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości, obecnie w kole poselskim Korony, a także kontrowersyjny profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Ryszard Zajączkowski.
Ten ostatni to gwiazda lubelskich marszów antyszczepionkowców, głoszący m.in., że „stanęliśmy w obliczu największego w dziejach totalitaryzmu, w porównaniu z którym obóz w Auschwitz można by nazwać obozem wypoczynkowym".
Zajączkowski jest przewodniczącym struktur Korony na Lubelszczyźnie. Niedługo po tym, gdy Braun zgasił świece chanukowe, rektor KUL zareagował oświadczeniem, w którym napisał, że „społeczność akademicka KUL stanowczo potępia czyn posła Grzegorza Brauna i solidaryzuje się ze środowiskiem żydowskim”. Ale Zajączkowski odciął się od tych słów, pisząc, że oświadczenie nie było wydane w jego imieniu.
W sobotę w Nasutowie profesor namawiał:
- Potrzeba nam dzisiaj dużo odwagi. Ten system, który obserwujemy i w Polsce, i w świecie musi chylić się do upadku. I chyli się do upadku. Ponieważ każda utopia z natury swej nie może być zrealizowana. Pytanie tylko, ile ofiar pochłonie, ile zła po drodze spowoduje? Ilu ludziom zniszczy życie? My musimy stanąć w pierwszym szeregu tych, którzy się temu sprzeciwiają. Dzisiaj w świecie takich środowisk jest coraz więcej. To nic, że to na razie kilka, kilkanaście procent. Wszelkie wielkie zmiany zaczynają się od elity.
Na sobotni piknik do Nasutowa przyszedł 40-letni Sławomir z żoną i trojgiem dzieci.
- Jestem tu, żeby pokazać poparcie dla Brauna. Mamy małe dzieci. Trzeba myśleć o przyszłości. Polska dla Polaków! Do Ukraińców po części nic nie mam z tego względu, że pracujący Ukraińcy oddają podatki w naszym kraju. Ale ci z zachodniej ściany przerzucani do Polski z Afryki, Bliskiego Wschodu, ogólnie muzułmanie…
- Czuję się pan zagrożony? – pytam.
- Powiedziałbym, że nawet bardzo. Córka ma sześć lat, syn osiem, druga córka cztery lata. Dzieci nie będą się wychowywać tak, jak my się wychowywaliśmy. Było spokojnie, nikt się dziecka nie bał puścić czy do sklepu, czy żeby gdzieś tam się w parku pobawiło. A na dzień dzisiejszy to człowiek się zastanawia, jak to wszystko będzie wyglądało i do czego to dąży. Bo ta masowa imigracja do niczego dobrego nie prowadzi. Oni nie będą na nas pracować. Oni będą żyli z socjali i zakładać własne getta. Jestem kierowcą, jeżdżę po całej Europie i widzę, jak to wygląda. Ja wolę spokoju dla swoich dzieci.
Na piknik przyszedł też Franciszek, emeryt.
- Grzegorz Braun jest jedynym człowiekiem, który powinien zostać prezydentem. On jedyny walczy o Polskę.
- Co tak pana do niego przekonuje?
- Prawda! Bo on mówi to, co ja już wiedziałem 20 lat temu.
- Na przykład?
- Wszystko. Każdy świadomy człowiek powinien tu być. A pustak, który nie ma świadomości, to będzie się kłócił.
W sobotę od władz Korony na Lubelszczyźnie Braun dostał srebrny ryngraf z przedstawieniem Maryi oraz z życzeniami, by „Matka Boża, Królowa Polski, otaczała go swoją opieką”. Po tym ze sceny padła komenda „Do hymnu”, ale z głośników nie poleciał „Mazurek Dąbrowskiego”, ale Bogurodzica.
Po przemówieniach do Brauna ustawiła się długa kolejka. Jedni chcieli autograf, inni zapozować z nim do zdjęcia albo zamienić kilka słów. Czekanie miała umilać muzyka, dokładnie piosenki o Braunie, ja ta: „Powstań Polsko! Braun nadzieją naszą jest. Do Sejmu w przyszłych wyborach, nadchodzi ogromna szansa. Grzegorz może być premierem, więc promujmy tego asa”.
No i jak? Czuję się pani zmobilizowana po słowach Brauna, że trzeba działać? – zaczepiam przy stoliku z kawą kobietę w średnim wieku.
- Ja już od dawna, ile mogę, to tłumaczę wszystkim dookoła co i jak.
- Słuchają?
- W pracy większość głosowała na Brauna w ostatnich wyborach. Chyba że mnie okłamali. Jak mnie nie ma w pracy, nie ma politykowania. Jak jestem, to się politykowanie od razu zaczyna. Ale jak można nie politykować, jak życie nasze od tej polityki zależy? Przecież to nasza przyszłość.
- Co teraz jest w Polsce dla pani najgorsze? Migracja?
- Wydaje mi się, że my Polacy jakoś sobie z tym poradzimy. Przez te protesty, blokady granic. Gorsza rzecz dla mnie to zawłaszczanie państwa przez żydostwo. To jest dla mnie masakra w tym momencie.
- Ale co tak zawłaszczają?
- Przecież cały Sejm to Żydzi. Oni są wszędzie.
- I co się może stać?
- Trzecia wojna światowa będzie. To wie pani o tym? Wie pani? Myśli pani, że będzie? – domaga się odpowiedzi. – Dojdzie ta wojna do skutku, zobaczy pani. Zresztą wszystkie proroctwa o tym mówią. A Izraela nie będzie tam gdzie teraz. I gdzie ten cały personel, że tak powiem, przyjdzie?
- No gdzie?
- Oni mają już miejsce zapewnione w Ukrainie i jeszcze drugie państwo to Polska. Oni nigdzie indziej się nie będą lokować.
Absolwentka historii sztuki, w latach 2007-2024 dziennikarka Gazety Wyborczej w Lublinie, pracuje w Domu Słów w Lublinie.
Absolwentka historii sztuki, w latach 2007-2024 dziennikarka Gazety Wyborczej w Lublinie, pracuje w Domu Słów w Lublinie.
Komentarze