0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot. Kuba Atys / Age...

Miłada Jędrysik, OKO.press: Minęła właśnie piąta rocznica początku pandemii i przeszła ona prawie niezauważalnie – co jest zjawiskiem znanym badaczom tego rodzaju traumatycznych wydarzeń. Są one wypierane z pamięci społecznej, z różnych powodów. Czy jednak – oprócz tych 200 tys. nadmiarowych śmierci, które dotknęły tak wielu z nas – zostawiły ślad w życiu społecznym i w polityce?

Prof. Michał Wróblewski*: Pierwszą poważną konsekwencją jest wzrost nieufności do instytucji publicznych. W badaniach CBOS widzimy, że obecnie bardziej nie ufamy rządowi, politykom czy Unii Europejskiej niż przed pandemią. W mojej ocenie jest to spowodowane przede wszystkim bardzo chaotycznym zarządzaniem obostrzeniami, które mocno podważyło autorytet państwa i jego organów.

No tak, chociażby słynny – i bezsensowny – zakaz wejścia do lasu.

Jesteśmy również mniej religijni niż przed pandemią – w latach 2020-21 zaczyna się bowiem spadek odsetka osób deklarujących się jako wierzący i praktykujący regularnie oraz wzrost odsetka osób niewierzących i niepraktykujących. Są to z pewnością konsekwencje trendów sekularyzacyjnych obecnych przed 2020 rokiem, niemniej w okresie pandemii ten proces wydaje się, że przyspieszył. Tutaj przyczyn szukałbym w rozczarowaniu polskiego społeczeństwa kościołem, który w tym trudnym czasie nie spełniał w opinii Polaków funkcji instytucji, w której można znaleźć pomoc.

Jesteśmy również mniej religijni niż przed pandemią – w latach 2020-21 zaczyna się bowiem spadek odsetka osób deklarujących się jako wierzący i praktykujący regularnie oraz wzrost odsetka osób niewierzących i niepraktykujących. Są to z pewnością konsekwencje trendów sekularyzacyjnych obecnych przed 2020 rokiem, niemniej w okresie pandemii ten proces wydaje się, że przyspieszył. Tutaj przyczyn szukałbym w rozczarowaniu polskiego społeczeństwa kościołem, który w tym trudnym czasie nie spełniał w opinii Polaków funkcji instytucji, w której można znaleźć pomoc.

Spadek praktykujących może też wynikać z tego, że ludzie podczas lockdownów przyzwyczaili się do tego, że można nie chodzić do kościoła i dalej normalnie żyć.

Być może, chociaż z socjologicznego punktu widzenia chodzi raczej o regulację praktyk społecznych. Religia wpływa na nasze zachowania nie ze względu na fakt, że możemy uczestniczyć w niej w takiej, a nie innej przestrzeni. Chodzi raczej o spełnianie określonych funkcji społecznych i fakt, że światopogląd religijny ma przełożenie na nasze zachowanie. Wydaje mi się, że w trakcie pandemii wierni mogli zawieźć się na Kościele. Z kolei długotrwałe trendy sekularyzacyjne sprawiają, że religia nie stanowi już dla nas tak mocnego drogowskazu w codziennym życiu.

Przeczytaj także:

;
Na zdjęciu Miłada Jędrysik
Miłada Jędrysik

Dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój". W OKO.press pisała o pandemii COVID-19, teraz zajmuje się wydaniami weekendowymi i prowadzi rozmowy w podcastowym cyklu Drugi Rzut OKA.

Komentarze