Bianka Mikołajewska
Bianka Mikołajewska
Według ministra Joachima Brudzińskiego, ujawniona przez OKO.press policyjna obserwacja działaczy młodzieżówek, które spotkały się ze Zbigniewem Hołdysem, by porozmawiać o stanie polskiej demokracji, była uzasadniona. By przekonać do tego widzów TVN24 minister posuwał się do niezwykle karkołomnych manipulacji i zwykłych kłamstw
We wtorek (31 lipca 2018) rano OKO.press ujawniło, że w lipcu 2107 roku, gdy w Warszawie trwały protesty przeciwko pisowskim ustawom o sądach, dowódcy policyjnej operacji kryptonim Sejm, której celem miało być zapewnienie bezpieczeństwa protestujących, zlecili obserwację działaczy młodzieżówek. Młodzi ludzie spotkali się w klubokawiarni Państwomiasto - parę kilometrów od odbywających się tego dnia protestów. Rozmawiali o zagrożeniach dla polskiej demokracji. A ich gościem był Zbigniew Hołdys, legenda polskiego rocka.
Wieczorem, w "Faktach po Faktach" TVN24, do naszej publikacji odniósł się nadzorujący policję minister Joachim Brudziński. Jak zauważyli dziennikarze TVN24 - dał się zaprosić do programu pierwszy raz od kilku lat. W rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zalewską tłumaczył działania policji kłamiąc i manipulując faktami.
Jego wypowiedź była pochwałą państwa totalnego - które bez żadnych powodów, na wszelki wypadek, kontroluje wszystko i wszystkich.
Oto zapis rozmowy (podkr. - OKO.press):
"Katarzyna Kolenda-Zalewska: Jak pan wytłumaczy fakt, że policjanci - tajniacy - inwigilowali czy obserwowali młodych ludzi, którzy spotkali się…
Joachim Brudziński: Taka rola policji.
Ale co? Młodzież się spotyka i rolą policji jest ich obserwowanie?
Pani redaktor, przed spotkaniem tejże młodzieży na przykład policjanci, którzy zajmują się - bo tam [w operacji Sejm] byli również zaangażowani policjanci z tzw. Wydziału Cyberprzestępczości, czyli ci, którzy analizują to wszystko co się dzieje w tej rzeczywistości wirtualnej. Jeżeli czytamy - i nie jest to jakiś tam anonimowy troll internetowy, ale jakby emblematyczna dla tego środowiska postać pani Klementyny Suchanow - która pisze w grudniu 2017, czyli przed tymi wydarzeniami:
'Śniły mi się dzisiaj w nocy mołotowy, jaja to tak naprawdę daleko idący kompromis'. Inny wpis: 'Obawiam się, że aby wyzwolić Polskę będzie musiała polać się krew, chcę by była to krew pisowska'.
Ale panie ministrze, pan mówi o grudniu [2017 - przyp. red.], a ja mówię panu o lipcu [2017].
Dobrze, ale jaka koincydencja czasowa? Grudzień 2017 roku - mamy takie wpisy. I co jest rolą policji? Za- bez-pie-czyć również tych ludzi, którzy w tych manifestacjach…
Ale czy pani Suchanow była na tym spotkaniu młodzieży?
Pani redaktor, ja mówię, że świętym obowiązkiem policji jest, w sytuacji, w której ludzie skrzykują się na manifestację, która zgodnie z obowiązującą w Polsce Konstytucją powinna być manifestacją pokojową, a czytają: 'granatami do nich rzucać, jaja to za mało'...
Panie ministrze, proszę nie wprowadzać ludzi w błąd. Spotkali się młodzi ludzie ze Zbigniewem Hołdysem...
Po co?
Żeby porozmawiać. Zabrania pan młodym ludziom, w demokratycznym państwie spotykania się i dyskutowania?
Na Boga! Namawiam ich żeby się spotykali z Hołdysem, trzymam kciuki za tych wszystkich młodych…
No to dlaczego ich policja obserwowała i inwigilowała?
Zaraz odpowiem. Za chwilę rozpocznie się już kolejny w Kostrzyniu nad Odrą festiwal, święto dla wielu młodych ludzi, dawniej nazywany Woodstockiem, teraz Rock Pol’and’ Festival i wie pani co? Tam też będą policjanci. I ja trzymam kciuki, żeby ci wszyscy młodzi ludzie, którzy tam pojadą, tak samo jak byli na Sunrise w Kołobrzegu, jak byli na Open'erze - przecież tam też będzie policja. Nie po to żeby ich inwigilować, tylko po to żeby zapewnić im bezpieczeństwo.
Panie ministrze, to jest oczywiste. Ale my mówimy tutaj o sytuacji, w której spotyka się młodzież w kawiarni i pod kawiarnią stoi grupa tajniaków. Dlaczego?
Odpowiedź jest w tych materiałach, które policja przekazała [do Sądu Okręgowego w Warszawie - przyp. red.] i które opublikowała pani redaktor Bianka Mikołajewska. Tam jest odpowiedź: dlatego, że było to też elementem przygotowania się (...) Młodzi ludzie przed manifestacją skrzykują się na spotkanie, akurat padło na pana Hołdysa, który też jest człowiekiem - i ma do tego święte i niezbywalne prawo - pełnym temperamentu, który też różne rzeczy pisze. Podam tu jeden cytat: "Gdyby społeczeństwo polskie było wyedukowane, wiedziałoby kim jest Trump. Powinno go przywitać tak, jak mieszkańcy Hamburga". Pamięta pani jak mieszkańcy Hamburga przywitali Donalda Trumpa?
Proszę przypomnieć.
Płonęły samochody, były rozbijane witryny sklepowe, były wielkie zadymy, burdy na ulicach. Skądinąd policja się z nimi tak nie patyczkowała"
Tłumaczenia ministra Brudzińskiego to kompilacja kłamstw, manipulacji i insynuacji.
1. Minister twierdzi, że rolą policji jest inwigilowanie i obserwowanie ludzi, którzy spotykają się w kawiarni, by porozmawiać o demokracji i zagrożeniach dla niej.
To pierwsze, oczywiste kłamstwo. Obserwacja i inne metody inwigilacji to czynności operacyjno - rozpoznawcze. Zgodnie z ustawą o Policji, można je prowadzić tylko w celu rozpoznawania, zapobiegania i wykrywania przestępstw i wykroczeń, poszukiwania osób ukrywających się przed organami ścigania lub wymiarem sprawiedliwości, poszukiwania osób, które na skutek wystąpienia zdarzenia uniemożliwiającego ustalenie miejsca ich pobytu należy znaleźć w celu ochrony ich życia, zdrowia lub wolności.
Do obserwowania młodzieży, która spotkała się w kawiarni, by porozmawiać o Polsce i polityce nie odnosi się żadna z tych ustawowych przesłanek.
2. Minister potwierdza informacje OKO.press, że w policyjnej operacji kryptonim "Sejm" uczestniczyli policjanci z Wydziału do walki z Cyberprzestępczością i że śledzili w Internecie wpisy osób uczestniczących w protestach (jak pisaliśmy, chodziło m.in. o zorientowanie się w ich planach). Ale zaraz potem - jako przykład tego co działo się przed manifestacjami w lipcu 2017 roku - cytuje wpisy Klementyny Suchanow. To manipulacja i to podwójna.
Po pierwsze Suchanow napisała cytowane przez Brudzińskiego słowa w grudniu 2017 roku, gdy spadła na nią fala krytyki (także ze strony opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej) za obrzucenie jajkami rządowych limuzyn.
Nie da się logicznie uzasadnić inwigilowania młodzieży podczas protestów w lipcu 2017 roku tym, że pół roku PÓŹNIEJ w internecie pojawiły się wpisy Klementyny Suchanow.
Po drugie - Suchanow nie jest "emblematyczna dla środowiska", które spotkało się w kawiarni Państwomiasto.
Nie ma z nim w ogóle nic wspólnego. I nie uczestniczyła w spotkaniu działaczy młodzieżówek.
W jaki sposób jej wpisy - nawet, gdyby zostały opublikowane przed lipcowymi protestami - miałyby uzasadniać inwigilowanie zupełnie niezwiązanych z nią osób? Według tej logiki można uzasadnić potrzebę inwigilacji każdego.
3. Joachim Brudziński twierdzi, że obowiązkiem policji jest obserwowanie ludzi, którzy "skrzykują się na manifestację", a przed manifestacją czytają pojawiają się wpisy takie jak: „granatami do nich rzucać, jaja to za mało".
To i kłamstwo, i manipulacja w jednej wypowiedzi. Bo - jak pisaliśmy w artykule -
działacze młodzieżówek nie skrzykiwali się na manifestację.
Owszem, większość z nich poszła później na protest pod Sejmem. Ale w klubie Państwomiasto - jak napisano w zaproszeniu na Facebooku, na które trafiła policja - spotkali się by "porozmawiać o bieżących zagrożeniach dla polskiej demokracji" i o działaniach, jakie można "wspólnie podjąć dla zachowania i rozszerzenia wolności, zamiast jej ograniczenia i likwidacji".
Nie mieli w planach czytania żadnych wpisów o rzucaniu czymkolwiek w policję, zwłaszcza wpisów, których nie było, bo powstały pięć miesięcy później. Tego nawet Hołdys nie potrafi.
4. Minister wylicza festiwale odbywające się w Polsce: "Przecież tam też będzie policja. Nie po to żeby ich inwigilować, tylko po to żeby zapewnić im bezpieczeństwo".
I znów manipuluje: bo choć policja faktycznie zabezpiecza festiwale, to nijak ma się to do inwigilowania młodzieży w kawiarni. Festiwale to imprezy masowe, które policja ma i prawo, i obowiązek zabezpieczać. A spotkanie kilkunastu osób w klubie to sprawa prywatna i
policja nie ma prawa naruszać tej prywatności prowadząc obserwację, jeśli nie ma informacji, że osoby biorące udział w spotkaniu planują popełnienie przestępstwa (lub już jej popełniły).
Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.
Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.
Komentarze