0:000:00

0:00

"Dołącz do nas! Zaprotestuj z nami przeciw polskiemu piekłu, przeciw piekłu kobiet, przeciw piekłu tych, którzy wolność kochają i rozumieją" - apelują organizatorki protestu przeciwko ustawie antyaborcyjnej projektu Kai Godek, która 15 kwietnia będzie rozpatrywana przez Sejm.

Projekt Godek

Projekt Kai Godek usuwa z ustawy z 7 stycznia 1993 roku „o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży” jedną z przesłanek do legalnej aborcji:

„gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”.

Tylko tyle i aż tyle, bo to główna przyczyna dokonywania legalnej aborcji w Polsce. W 2018 roku aborcja ze względu na wady płodu stanowiła 97,6 proc. wszystkich aborcji.

Projekt Godek leży w Sejmie od 2017 roku: w 2018 trafił do sejmowej zamrażarki, czyli komisji, po wyborach 2019 roku zgodnie z przepisami o projektach obywatelskich „przeszedł” do kolejnej kadencji. Sejm miał 6 miesięcy na rozpatrzenie takiego projektu – dlatego musiał się on znaleźć w harmonogramie obrad do 12 maja.

Przypomnijmy, że kiedy w 2016 roku rząd PiS próbował wprowadzić prawo zaostrzające polskie przepisy aborcyjne, które i tak są jednymi z najbardziej restrykcyjnych w Europie, wydarzył się Czarny Protest - masowy protest kobiet. Potem pojawił się projekt Godek, który udało się "zamrozić" kolejnym kobiecym buntem. 23 marca 2018 roku w Warszawie demonstrowało ponad 50 tys. osób, w całym kraju ok. 90 tys.

Teraz projekt wrócił, a sytuacja jest o wiele trudniejsza. Podczas gdy Polki pozbawione są możliwości protestowania przez restrykcje związane z koronawirusem, prezydent Duda ochoczo zapowiada do podpisania ustawy, nazywając aborcję morderstwem.

Przeczytaj także:

Tak łatwo mu jednak nie pójdzie.

Protest podsklepowy, malarski, balkonowy...

"Wiemy, że są restrykcje. Wiemy, że jest pandemia. Jesteśmy rozsądnymi ludźmi, a działania, które Wam proponujemy, dostosowujemy do obecnej sytuacji" - piszą organizatorki i objaśniają plan kwarantannowych protestów.

Protest podsklepowy (piątek, sobota, wtorek) - weźcie plakaty lub własnoręcznie zrobione transparenty i stańcie z nimi w kolejce po zakupy, na które i tak idziecie.

Protest malarski/kreatywny (poniedziałek) - ozdób istotne dla władzy miejsce w swoim mieście.

Protest plakatowy (poniedziałek) - przyklej plakat w oknie, na samochodzie, na słupie czy na budynku.

Protest rowerowy (sobota, niedziela, poniedziałek) - jeśli jeździsz rowerem, weź ze sobą czarną parasolkę lub plakat.

Protest samochodowy (wtorek 12:00) - "w przygotowaniu, weryfikujemy okoliczności prawne" - piszą organizatorki.

Organizatorki apelują też o

Więcej aktualnych informacji znajdziecie na facebookowym wydarzeniu "STOP barbarzyńcom!".

"I pamiętaj, że jakiekolwiek mandaty będzie Ci chciała wręczyć władza, są bezprawne - w Polsce nie ma stanu klęski żywiołowej, który byłby podstawą do tego rodzaju sankcji! Odmów przyjęcia mandatu i zgłoś się na maila [email protected]" - radzą organizatorki.

Już jest źle, gorzej być nie może

"Długo nie mogłam zajść w ciążę, potem kilka razy poroniłam, byłam z tego powodu załamana, bardzo chciałam zostać mamą" - relacjonuje jedna z kobiet, które podzieliły się swoją historią z Federacją na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Udało jej się zajść w ciążę, ale wyniki badań prenatalnych pokazały niestety, że płód ma poważne wady. "Byłam załamana, ale podjęłam decyzję, że nie urodzę dziecka, skazując je na cierpienie i powolną śmierć".

Ale w szpitalu gdzie kobieta zgłosiła się, żeby dokonać legalnej aborcji, zwyczajnie ją oszukano. "Przeszłam bardzo dużo kolejnych badań i nagle lekarze powiedzieli mi, że to wszystko była pomyłka, że na ich nowoczesnym sprzęcie wszystko się okazało. Nie było żadnych wad, miałam urodzić zdrowe dziecko, obiecywali mi pomoc. Komentowali to też bardzo nieprzyjemnie, że jak mogłam tak przyjść z żądaniem aborcji, nie chcieć jeszcze potwierdzać".

"Byłam już w szóstym miesiącu ciąży, kiedy zaczęłam dostrzegać, że coś jest nie tak. Lekarze nie patrzyli mi w oczy, dziwnie reagowali na moją radość i opowieści o przygotowaniach do porodu. Wreszcie jeden z nich nie wytrzymał i wykrzyczał mi na korytarzu, że mam się tak nie cieszyć, bo urodzę bardzo chore dziecko, które nie dożyje trzeciego roku życia. Zemdlałam".

Dziecko żyło kilka miesięcy, niektórzy mówili, że to kara za chęć przeprowadzenia aborcji. "Do tej pory nie umiem na ten temat rozmawiać, nie mówię o tym już nikomu, bo boję się podobnej reakcji jak moich dawnych przyjaciół".

To tylko jedna z historii opisanych przez Federację w opinii dotyczącej projektu Godek. Całość przeczytacie tutaj.

"Wymuszanie kontynuacji ciąży pogłębi przemoc instytucjonalną, którą od niemal 30 lat stosuje władza" - komentują autorki. O tym jak prawo do legalnej aborcji jest dziś notorycznie w Polsce łamane pisaliśmy już tutaj:

Federa wylicza skutki jakie przyniosłoby przyjęcie projektu Godek:

  • pozbawienie kobiet prawa do procedury medycznej niezbędnej dla ich dobrostanu zdrowia psychicznego i fizycznego.
  • dyskryminacja kobiet i pozbawienie ich możliwości do podejmowania samodzielnych decyzji o swoim ciele i życiu.
  • zwiększenie skali zjawiska tzw. podziemia aborcyjnego. "Już przy obecnych restrykcyjnych przepisach liczbę kobiet przerywających ciąże szacuje się na 80-150 tys. rocznie. Represyjne prawo jedynie zwiększy liczbę zabiegów dokonywanych w niebezpiecznych warunkach, czyli za pomocą niesprawdzonych tabletek lub przez osobę niewykwalifikowaną lub domowymi metodami. Pogłębi też społeczne nierówności uderzając w kobiety uboższe, z mniejszych miejscowości, o niższym kapitale społecznym"
  • naruszenie porządku prawnego. Konstytucja gwarantuje poszanowanie niezbywalnej i przyrodzonej godności człowieka (art. 30), prawo do decydowania o swoim życiu osobistym (art. 47), wolność sumienia i religii (art. 53), a ochronę stanu ciąży reguluje z perspektywy kobiety jako podmiotu praw (art. 68 ust. 3, art. 18).
  • brak systemowej pomocy dla kobiet, których dzieci umrą w cierpieniu wkrótce po porodzie lub będą niezdolne do samodzielnego życia.
  • efekt mrożący ograniczający dostęp do badań prenatalnych ze względu na obawy lekarzy przed sankcjami.

Stanowiska krytyczne wobec projektu antyaborcyjnej ustawy wyraziło też wiele innych organizacji, m.in. Amnesty International, Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz ONZ. Opinie znajdziesz niżej:

;

Udostępnij:

Marta K. Nowak

Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).

Komentarze