9 na 10 szpitali w Polsce nie przeprowadziło w 2017 roku żadnej legalnej aborcji. Panią Iwonę lekarz okłamywał, że dziecko z zespołem Edwardsa pójdzie kiedyś do szkoły. Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny opublikowała raport o systemowym łamaniu praw reprodukcyjnych w Polsce: braku dostępu do aborcji, badań prenatalnych, leczenia niepłodności
„Byłam w 19 tygodniu ciąży. U mojego dziecka stwierdzono zespół Edwardsa. Ciąża przebiegała bardzo źle. Skierowano mnie na terminację ciąży do wojewódzkiego szpitala nr 3 w Rybniku. Zgłosiłam się tam na zabieg. Oczywiście, nie dostałam pomocy. Rozmawiałam z ordynatorem… Po prostu potraktował mnie jak morderczynię”, opowiadała pani Iwona Pocha z Rybnika.
W kolejnej rozmowie z ordynatorem usłyszała: „Pani Iwono, przecież dzieci z zespołem Edwardsa rodzą się albo z krzywymi nóżkami, albo z dużymi uszami i jeszcze jest możliwość, że pójdzie do szkoły".
Prawda jest inna. Dr Paulina Łopatniuk pisała w OKO.press o zespole Edwardsa: "95 proc. płodów nie dotrwa narodzin. Połowa tych, które się urodziły, nie przeżyje tygodnia. Do końca okresu niemowlęcego dobrnie jakieś 10 proc. Co setne dożyje dziesiątego roku życia. Pojedyncze dożyją dorosłości. Bardzo szczególnej dorosłości". Dr Łopatniuk szczegółowo opisuje, jak wygląda życie osoby z Edwardsem:
Na podstawie dokumentów uzyskanych z publicznych instytucji Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny sprawdziła, czy i jak przestrzega się praw reprodukcyjnych w Polsce. W raporcie można znaleźć dane dotyczące aborcji, antykoncepcji, badań prenatalnych, opieki okołoporodowej, leczenia niepłodności, dostępu do opieki ginekologicznej oraz przestrzegania praw reprodukcyjnych kobiet z niepełnosprawnościami. Na konferencji 10 grudnia 2019 roku swoje historie opowiedziały cztery kobiety, w tym Pani Iwona.
Raport Federacji powstał we współpracy z Fundacją Rodzić po ludzku, Stowarzyszeniem Nasz Bocian i Grupą Ponton. Można go przeczytać tutaj. W kolejnych artykułach będziemy prezentować wybrane tematy przedstawione w raporcie.
Ilość legalnych zabiegów przerywania ciąży w Polsce od kilku lat oscyluje wokół 1000 rocznie. Od 1993 r. jest możliwa w trzech przypadkach:
Od 2001 r. powoli wzrasta liczba legalnych aborcji:
Czego nie widać na wykresie?
Od 1994 roku spada udział aborcji ze względu na zagrożenie życia lub zdrowia matki. Jak interpretuje to Federacja: "W obliczu zagrożenia zdrowia lub życia kobiety nie chcą ryzykować bezprawnej odmowy lekarzy i wyjeżdżają z Polski, aby tam bezpiecznie przerwać ciążę". Także od 1994 roku udział aborcji ze względu na wynik badań prenatalnych rośnie (w 2018 roku to aż 98 proc, wszystkich aborcji), czego przyczyną jest zapewne postęp medycyny i diagnostyki prenatalnej.
Dane od 1994 roku można zobaczyć na portalu "Gazety Wyborczej" biqdata.
Jak alarmują autorki raportu, 9 na 10 szpitali w Polsce nie przestrzega prawa w kwestii dostępu do aborcji. "W 2017 roku legalne przerwania ciąży przeprowadzono w 45 jednostkach, co stanowi 9 proc. wszystkich 478 placówek objętych umowami z Funduszem na "ginekologia i położnictwo-hospitalizacja".
Najwięcej legalnych aborcji wykonano w woj. mazowieckim - 287. Najmniej w podkarpackim - 0.
Podobnie było w 2017 roku, o czym informował Rzecznik Praw Obywatelskich.
Także Federacja przeprowadziła własne badania dotyczące możliwości przerwania ciąży w Rzeszowie. Oto wyniki:
Federacja przeprowadziła także monitoring warszawskich szpitali (str. 30 raportu).
Jak piszą prawniczki z Federacji, Ustawa o planowaniu rodziny przewiduje tylko dwa formalne wymogi do przeprowadzenia legalnej aborcji:
A czego dodatkowo domagają się szpitale, choć nie powinny?
W ten sposób powstaje cały wachlarz metod, za pomocą których lekarze utrudniają pacjentkom dostęp do legalnej aborcji:
W maju 2019 roku opublikowano "Zalecenia Konsultantów Krajowych w dziedzinie Położnictwa i Ginekologii oraz Perinatologii dotyczące opieki nad pacjentkami podejmującymi decyzję o zakończeniu ciąży w warunkach dopuszczalnych na podstawie ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerwania ciąży". W dokumencie przypomniano, że bezprawna odmowa aborcji może skutkować karą, procesem cywilnym z powództwa pacjentki lub sankcją nałożoną Rzecznika Praw Pacjenta.
Co ważne, każda odmowa wykonania zabiegu powinna być uzasadniona na piśmie.
Barierą w realizacji prawa do aborcji są także przepisy karne penalizujące zabieg i wywołujące tzw. efekt mrożący:
W 2017 roku do prokuratury wpłynęło 289 spraw, 190 objęto ściganiem. W 27 przypadkach skierowano akt oskarżenia:
Jak widać niewiele spraw kończy się wyrokiem skazującym, jednak sama możliwość procesu może skłonić lekarzy do odmowy wykonania zabiegu. W 2018 roku informowaliśmy o instrukcji, którą Instytut Ordo Iuris - poprzez Prokuraturę Generalną - rozesłał do prokuratur regionalnych. Instrukcja pokazuje, jak rozpoznawać przestępstwo "nakłaniania do aborcji".
W 2018 roku przeprowadzono 1050 aborcji ze względu na wady płodu - to 98 proc. wszystkich aborcji. Wbrew narracji prawicowych polityków, nawołujących do zakazu aborcji ze względu na ciężkie i nieuleczalne wady płodu, przerwanie ciąży ze względu na wykryty zespół Downa (trisomia 21) stanowi tylko 23 proc. zabiegów z przyczyn embriopatologicznych. Reszta to wady somatyczne, trisomie wraz z wadami somatycznymi, wady genetyczne, zespół Turnera i zespół Pataua (trisomia 13).
Podobnie było w poprzednich latach. W 2017 roku sprawdzaliśmy wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, który mówił: "Mam na myśli zwłaszcza chore dzieci z zespołem Downa, a to jest ogromna większość legalnych aborcji w Polsce".
Według sondaży Ipsos dla OKO.press już ponad 50 proc. Polek i Polaków opowiada się za dostępem do aborcji do 12. tygodnia ciąży:
Według sondażu Kantar dla "Gazety Wyborczej" z kwietnia 2019 roku nawet 58 proc. Polek i Polaków jest za szerszym dostępem do aborcji.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze