Andrzej Sadoś, były ambasador Polski przy Unii Europejskiej, odwołany tuż po zmianie władzy, został akredytowanym asystentem europosła PiS Ryszarda Czarneckiego
O tym, że były polski ambasador przy UE został asystentem europosła napisał jako pierwszy tygodnik „Politico” w europejskim newsletterze „Brussels Playbook”. Na stronie internetowej Ryszarda Czarneckiego Andrzej Sadoś widnieje w gronie asystentów akredytowanych.
Wynagrodzenia akredytowanych asystentów określa Regulamin Pracowniczy Urzędników UE. W zależności od rangi zarabiają między 2 tys. a 9,5 tys. euro miesięcznie. Rangę – od 1 do 19 – określa sam eurodeputowany. Kryteria nie są wyśrubowane: rangę od 14 wzwyż mogą otrzymać wyłącznie osoby posiadające wyższe wykształcenie lub stosowne doświadczenie zawodowe.
Ryszard Czarnecki dotychczas miał w PE dwóch akredytowanych asystentów. Andrzej Sadoś jest trzecim – to maksymalna liczba, na jaką pozwala Parlament Europejski.
W rozmowie telefonicznej Ryszard Czarnecki poinformował nas, że Sadoś pracuje w jego biurze od marca.
Zatrudniony jest na pół etatu, a jego ranga jako asystenta plasuje się „pod koniec pierwszej dziesiątki”. Czym zajmuje się w biurze europosła?
„Przygotowuje ekspertyzy dotyczące projektów legislacyjnych, informuje mnie, co się dzieje w sprawach europejskich, bo jest z tym na bieżąco. Spotyka się też w moim imieniu z różnymi dyplomatami i europosłami” – wyjaśnia Czarnecki.
„Pan Ambasador poinformował mnie, że nie pracuje w MSZ, ponieważ 31 stycznia został zwolniony w trybie natychmiastowym. Był wolny na rynku” – zdradza Czarnecki. Dodaje, że to on zaprosił ambasadora do swojego biura.
O nową pracę zapytaliśmy mailowo także Andrzeja Sadosia. Czekamy na odpowiedzi.
Andrzej Sadoś został odwołany ze stanowiska Stałego Przedstawiciela RP przy Unii Europejskiej w dniu zaprzysiężenia rządu Donalda Tuska, 13 grudnia 2023 roku.
„Minister Spraw Zagranicznych wezwał Stałego Przedstawiciela przy UE, pana ambasadora Andrzeja Sadosia do kraju i zwolniło go jednocześnie z wykonywania obowiązków służbowych w Stałym Przedstawicielstwie” – napisało w komunikacie MSZ.
Tego samego dnia kierownictwo na placówce objął – w randze ministra pełnomocnego – Piotr Serafin, współpracownik Donalda Tuska, szef jego gabinetu jako przewodniczącego Rady Europejskiej, wcześniej w MSZ wiceminister ds. europejskich. Posunięcie to krytykowali politycy PiS. Szymon Szynkowski vel Sęk, były minister ds. UE, stwierdził, że rząd Tuska obniżył rangę placówki i to w trakcie europejskich szczytów.
Decyzja o zmianie kierownictwa w Stałym Przedstawicielstwie przy UE była pierwszą decyzją kadrową Radosława Sikorskiego, na długo przed zapowiedzianą niedawno wymianą 50 ambasadorów.
Stałe Przedstawicielstwo przy UE to kluczowa, bardzo eksponowana ambasada: reprezentuje polski rząd w pracach legislacyjnych Rady Unii Europejskiej.
Andrzej Sadoś kierował tą placówką od stycznia 2018 roku. Wcześniej pracował w MSZ, a za pierwszych rządów PiS był rzecznikiem tego resortu. Pracował też jako podsekretarz stanu ds. europejskich w KPRM w czasach, gdy Jarosław Kaczyński był premierem (2007 rok). WP pisała, że nominację Sadosia do Stałego Przedstawicielstwa w Brukseli aprobował sam Kaczyński.
O Sadosiu zrobiło się głośno w październiku 2018 roku, gdy „Politico” napisał, że ambasador własnoręcznie odkręcił w budynku przedstawicielstwa pamiątkową tablicę z nazwiskiem Donalda Tuska. MSZ tłumaczyło potem, że w placówce trwał okresowy remont, a tablicę zdjęto tymczasowo.
30 stycznia 2024 prezydent Andrzej Duda potwierdził odwołanie Sadosia w postanowieniu wydanym na wniosek Tuska i Sikorskiego.
Stanowisko w biurze europosła Czarneckiego Andrzej Sadoś obejmuje w trudnym dla niego momencie.
Pod koniec lutego 2024 roku Prokuratura Okręgowa w Zamościu zwróciła się do PE z wnioskiem o uchylenie immunitetu Czarneckiego. Chodzi o sprawę słynnych kilometrówek, na które europoseł miał naciągać Parlament Europejski. Śledczy podejrzewają, że wyłudził w ten sposób ponad 200 tys. euro. Za rządów PiS śledztwo w tej sprawie latami stało w martwym punkcie, nadzorowane przez bliskiego współpracownika Zbigniewa Ziobry.
„Zwracam uwagę na interesującą koincydencję skierowania tej sprawy do Brukseli w momencie ustalania list wyborczych do Parlamentu Europejskiego” – napisał Czarnecki w oświadczeniu dla prasy po tym, jak śledztwo ruszyło.
Kadencja obecnego PE jest już na ukończeniu, a sondaże wskazują, że PiS tym razem wyśle do Brukseli mniejszą reprezentację (obecnie ma 27 eurodeputowanych, w tym członków Suwerennej Polski oraz Adama Bielana). Wybory odbędą się na początku czerwca 2024 roku.
Andrzej Sadoś nie jest jedynym przypadkiem udzielenia schronienia w PE osobom związanym z poprzednią władzą. W styczniu tego roku media obiegła informacja, że akredytowaną asystentką (współdzieloną) europosłów Beaty Kempy i Patryka Jakiego została Patrycja Kotecka-Ziobro, żona byłego ministra sprawiedliwości, w latach 2020-2023 członkini zarządu spółki Link4.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze