0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 15.03.2016 Bialystok , dworzec kolejowy . Pociag PKP Intercity Korczak relacji Bialystok - Krakow . Sklad Pesa ED - 74 . Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Gazeta15.03.2016 Bialystok...

Nowy cennik biletów obowiązuje od połowy stycznia. Za bilety w pociągach kategorii EIP (Pendolino) trzeba zapłacić o 17,8 proc. więcej, w EIC (ekspres) bilety zdrożały o 17,4 proc., natomiast w najtańszych kategoriach TLK i IC ceny poszły do góry o 11,8 proc. W mediach najgłośniej było o cenach w Pendolino. Podróż flagowym pociągiem przewoźnika w pierwszej klasie to według nowego cennika nawet powyżej 400 złotych.

Kolejarze twierdzili, że podwyżki są konieczne, bo w PKP Intercity uderzyły podwyżki cen energii (rząd nie zastosował wobec przedsiębiorstwa żadnych osłon), na tym samym poziomie pozostały w tym czasie stawki dostępu do infrastruktury, w tym torów i dworców. Za to rząd po gniewnej reakcji podróżnych udawał, że z podwyżkami nie ma nic wspólnego i konsekwentnie zrzucał odpowiedzialność za podwyżki na zarząd przewoźnika.

Minister Andrzej Adamczyk wspominał o 575 mln złotych, które miały uchronić przedsiębiorstwo przed skutkami kryzysu energetycznego. Natomiast premier Mateusz Morawiecki zapowiadali powrót do niższych cen, nie podawał jednak żadnych konkretów.

Przeczytaj także:

Parlamentarzyści opozycji - w tym posłanka Lewicy Paulina Matysiak - i eksperci apelowali do rządu o obniżenie stawki VAT na bilety kolejowe z ośmiu do zera proc. Takie rozwiązanie zastosowała ostatnio Finlandia.

Ceny biletów PKP będą niższe, ale z planem rządu są też problemy

Skończyło się jednak na dosypaniu PKP Intercity pieniędzy. Ceny wrócą do poziomu sprzed podwyżki - lub prawie tak niskiego, jak przed podwyżką - już 1 marca, dzięki zwiększeniu rekompensaty za świadczenie usług publicznych.

"Zwiększenie rekompensaty w ramach umowy (...) pozwala częściowo złagodzić znaczący wzrost kosztów prowadzenia działalności przez PKP Intercity, wynikający z bardzo dużego wzrostu cen energii elektrycznej spowodowanego przede wszystkim rosyjską agresją na Ukrainę oraz tzw. putinflacją. Zakup energii elektrycznej stanowi największy koszt spółki. Jeszcze w 2019 roku koszt ten wyniósł ok. 500 mln zł brutto, w 2023 roku prognozowany koszt zakupu energii elektrycznej wyniesie aż 1,5 mld zł brutto, czyli trzy razy więcej" - piszą władze przewoźnika w swoim oświadczeniu.

Nie wiemy na razie, jak duże jest planowane dodatkowe wsparcie dla spółki. Wiadomo jednak, że pozwoli na obniżenie cen o około 11 proc. w IC i TLK oraz o około 15 proc. w kategoriach EIC i EIP. Dziwić może więc, że władze PKP Intercity jednocześnie zapowiadają powrót do cennika sprzed 11 stycznia.

W przypadku EIC i EIP podwyżki były wyższe, niż zapowiadane obniżki.

Wątpliwości może budzić również objęcie tych dwóch kategorii połączeń obniżką. Ekspresy i pendolino to szybsze i wygodniejsze, ale też komercyjne i niedotowane pociągi, o których utrzymanie przewoźnik musi zadbać sam - stąd wyższe niż w TLK i IC ceny biletów.

To nie koniec problemów z rządowym planem wsparcia. Nie słychać na razie, by miał on objąć również przewoźników działających na lokalnych trasach, w tym największego pod względem obsłużonych podróżnych Polregio i spółek samorządowych. Podwyżki na krótszych trasach wyniosły od kilku do nawet kilkunastu procent. Wszyscy przewoźnicy mogliby skorzystać z odrzuconej przez rząd propozycji obniżenia VAT-u. Przyniosłoby to korzyść dla pasażerów dojeżdżających koleją codziennie do pracy, na uczelnię lub do szkoły.

Ceny Pendolino po staremu. Co z innymi pociągami?

Jakie dokładnie będą nowe ceny biletów PKP Intercity? Przewoźnik opublikował cenniki, które od marca będą obowiązywać na kilku z najpopularniejszych tras.

Druga klasa Pendolino ma kosztować 169 złotych (cena bazowa), a przy kupnie z wyprzedzeniem nawet 49 złotych (choć taka cena w ofercie Super Promo nadal obowiązuje). Ceny bazowe na trasie Warszawa-Poznań wyniosą 69 zł (IC/TLK) lub 149 zł (EIC). Ceny biletów PKP Intercity na tych trasach wracają więc do poziomów sprzed podwyżek. Trudno na razie powiedzieć, jak będzie w przypadku innych relacji. Zapewne nie wszędzie przewoźnik wróci do poprzednich cen.

View post on Twitter

Ważne więc, że kilkutygodniowa burza wokół kolejowego kryzysu dała pozytywny skutek, a pasażerowie odczują różnicę w portfelach. Otwarte pozostaje jednak pytanie o to, czy podwyżek można było uniknąć.

Z tego powinien tłumaczyć się przede wszystkim minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, który przecież powinien kontrolować sytuację na kolei.

Ostatnio szef resortu infrastruktury sprawiał jednak wrażenie bardziej zajętego objazdem po Polsce z zapowiedzią zwiększenia finansowania dla lokalnych dróg. Za pieniądze z rządowego funduszu planowana jest budowa, przebudowa lub remont łącznie 2,8 tys. km dróg gminnych i powiatowych. Jednocześnie w Polsce od 2004 roku powstało ok. 50 km nowych torów.

Kryzys wokół cen biletów kolejowych wywołał więc dużą dyskusję o jakości usług naszych przewoźników - i dobrze. Zmobilizował też rządzących do pochylenia się nad tym zaniedbanym tematem. Trudno jednak mieć nadzieję, by w najbliższym czasie rząd uznał rozwój polskiej kolei za swój priorytet. A szkoda.

;
Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze