Rządzący co jakiś czas próbują nas przekonać, że ceny paliw w Polsce są wyjątkowo niskie. Niektórzy — jak Jacek Sasin — twierdzą wręcz, że są najniższe w Europie. Rzeczywiście, na tle UE płacimy niewiele. Ale ta opowieść pomija jeden istotny fakt...
O tym, że ceny paliw w Polsce są najniższe w Europie (lub należą do najniższych na kontynencie) słyszeliśmy w przeciągu ostatnich miesięcy wielokrotnie. Mówili o tym przedstawiciele obozu władzy, o niezwykle niskich kosztach zakupu litra benzyny i diesla donosiły też publiczne media (wypowiedzi polityków przytaczamy poniżej). W OKO.press postanowiliśmy sprawdzić prawdziwość tych słów. Ceny na polskich stacjach za każdym razem umieściliśmy w kontekście siły nabywczej naszych pensji i porównaliśmy je z możliwościami obywateli kilku innych krajów:
Warto dodać, że w pierwszych dwóch krajach można zatankować na stacjach należących do Grupy Orlen. W grupie tej mamy więc trzy kraje o w miarę zbliżonym do Polski potencjale gospodarczym. Polska, Węgry, Czechy i Portugalia znalazły się w grupie najniżej sklasyfikowanych państw w rankingu siły nabywczej GfK. Według danych Eurostatu za 2021 rok Czesi przez 12 miesięcy zarobili przeciętnie 13 649 EUR, Węgrzy - 10 016 EUR, a Portugalczycy - 14 828 EUR. W Polsce ta wartość wyniosła 10 642 EUR. Niemcy to z kolei europejski czempion, gdzie przeciętna roczna pensja wynosi 32 728 EUR. Na potrzeby naszych obliczeń bierzemy pod uwagę dane dotyczące osób mieszkających w pojedynkę, zarabiających 100 proc. średniej w 2021 roku.
Warto pamiętać, że wiele z europejskich krajów walczy z wysokimi cenami paliw. Rząd w Pradze obniżył akcyzę na litrze paliwa o 1,50 korony (w przeliczeniu 28 groszy). Obniżka będzie obowiązywać od czerwca do września. Z kolei w Niemczech wszedł w życie "rabat na tankowanie", czyli obniżka podatku paliwowego. Spadki cen według obietnic mają docelowo sięgnąć 35 eurocentów za litr benzyny i 17 centów w przypadku oleju napędowego. Rząd w Budapeszcie stara się zbijać ceny paliw na dwa sposoby - wciąż bez skrupułów skupując ropę od Rosjan na tak zwanych „spotach” (sprzedaż uzupełniająca obowiązujące kontrakty) i centralnie sterując cenami. Te mają być niskie, ale tylko dla posiadaczy samochodów zarejestrowanych na Węgrzech. Właściciele aut na „obcych blachach” płacą więcej. Komisja Europejska zgodziła się na obniżkę VAT-u na paliwa w Portugalii. Spadł on z 23 do 13 procent. Polski rząd też obniżył VAT na paliwo — o tym niżej.
Przejrzyjmy więc kolejne wypowiedzi prorządowych mediów, prezesa Orlenu i polityków i sprawdźmy, jak wytrzymują zderzenie z rzeczywistością.
Ceny paliw znacznie wzrosły w drugiej połowie zeszłego roku. W październiku niebezpiecznie zbliżały się do granicy sześciu złotych. Bezołowiowa, 95-oktanowa benzyna średnio kosztowała 5,91, litr diesla - 5,93.
"Analitycy szacują, że wraz z rosnącym zapotrzebowaniem w górę pójdą też ceny paliw, które już teraz oscylują w okolicy 6 zł/litr. W Polsce nadal są to jedne z najniższych cen w Europie" - pisał portal TVP.info.
Według danych śledzącej ceny paliwa Komisji Europejskiej przekładało się to na kolejno 1,27 EUR i 1,23 EUR za litr. Rzeczywiście, w wartościach bezwzględnych, wypadamy na tle Europy bardzo dobrze. Mniej za paliwo w październiku zeszłego roku płacili jedynie Bułgarzy, Maltańczycy i Rumuni.
Za miesięczną, przeciętną dla 2021 roku pensję w Polsce można było kupić 722 litry diesla i 696 litrów benzyny bezołowiowej 95-oktanowej. Jak wygląda porównanie tych liczb z siłą nabywczą wytypowanych przez nas krajów?
Zatem nawet w porównaniu z krajami o niższych średnich zarobkach w październiku 2021 roku wypadaliśmy tak sobie. Siła nabywcza niemieckiej gospodarki zostawia nas z kolei daleko w tyle.
"W innych krajach, Danii, Niemczech, ceny paliw rosną. U nas spadły zgodnie z obietnicami. To dla przeciętnej rodziny kilkadziesiąt zł mniej na jednym tankowaniu" - to słowa premiera po obniżeniu VAT-u na paliwo do 8 proc. z poprzednich 23.
Rząd zdecydował się na ten ruch z początkiem lutego, czyli jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie. Jak wtedy wyglądały ceny paliw w Polsce? Spójrzmy na dane Komisji Europejskiej. 7 lutego, już po obniżeniu podatku, litr diesla kosztował 1,15 EUR, a litr benzyny 95 - 1,16 EUR. Nigdzie w Europie nie było tak tanio, a ceny w innych krajach nie schodziły poniżej 1,20 EUR za litr.
W Polsce za miesięczną pensję kupilibyśmy przy takich cenach 771 litrów diesla i 764 litrów benzyny 95. A jak wygląda porównanie z siłą nabywczą pensji obywateli z naszej czwórki?
W tym przypadku pod względem siły nabywczej paliwa zostawiamy w tyle - ale tylko nieznacznie - Portugalczyków i Czechów, wyraźnie wyprzedzamy Węgrów, za to Niemcy grają już w zupełnie innej lidze.
Przewińmy teraz taśmę do końcówki maja. Wtedy na sejmowej sali minister aktywów państwowych Jacek Sasin mówił tak:
Dzięki temu, że Orlen zminimalizował swoje marże, a rząd do absolutnego minimum obniżył wszystkie narzuty na ceny paliw, dzisiaj mamy najtańsze paliwo w Europie.
25 maja sytuacja była zupełnie inna niż w październiku zeszłego roku i w lutym 2022. Ukraina broniła się przed rosyjskimi najeźdźcami, a unijni przywódcy byli w trakcie negocjacji embarga na ropę. Jak to przekładało się na ceny? W chwili, gdy wicepremier Sasin wypowiadał te słowa, były one z całą pewnością nieprawdziwe. Z opublikowanego dwa dni wcześniej biuletynu Komisji Europejskiej wynika, że ceny benzyny niższe były w Słowenii, Bułgarii, Węgrzech i na Malcie.
Sprawdziliśmy jeszcze najnowsze dane - z zestawienia KE na 6 czerwca. W zaokrągleniu płacimy średnio 1,73 EUR za litr benzyny 95 i 1,63 za litr diesla. Taniej jest tylko na Malcie i Węgrzech, a w przypadku benzyny - również w Bułgarii, Słowenii i Rumunii.
Szybki rachunek wskazuje na to, że za przeciętne dla 2021 roku wynagrodzenie możemy kupić 512 litrów diesla i 544 litrów benzyny. Spadek możliwości zarabiających średnią krajową jest więc bolesny. Tak samo, jak w poprzednich przypadkach, przyjrzyjmy się wybranym przez nas krajom. Ile litrów paliwa mogli pod koniec maja kupić za miesięczną pensję Portugalczycy, Czesi, Węgrzy i Niemcy?
W Polsce realna siła nabywcza przeciętnego wynagrodzenia była więc niższa niż we wszystkich krajach, które wzięliśmy pod uwagę. Liczby z początku czerwca oparliśmy o ostatnie dostępne notowanie KE dotyczące kosztu zakupu paliwa. Dlatego można powiedzieć, że według najnowszych danych względne (w stosunku do pensji) ceny diesla i benzyny w Polsce wcale nie są oszałamiająco niskie. Więcej paliwa za swoje wypłaty kupią nawet Czesi.
W swojej ostatniej wypowiedzi Sasin nie tylko nie miał racji mówiąc, że mamy najtańsze paliwo - w końcu pod tym względem było lepiej w kilku innych krajach. Powinien wziąć też pod uwagę możliwości budżetowe polskich gospodarstw domowych.
Najlepiej, gdyby politycy przyznali, że paliwo mamy dość tanie, ale też zarabiamy raczej kiepsko. Dlatego porównywanie naszych cen - i to nie tylko paliwa - z tymi obowiązującymi za granicą nie ma większego sensu. Ceny paliw w Polsce są wyjątkowo niskie - ale nie dla nas, a dla mieszkańców innych europejskich krajów. Koszt tankowania z pewnością uderzył wszystkich obywateli UE, jednak w Polsce odczuwamy cenowy kryzys wyjątkowo boleśnie.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Komentarze