Ceny zboża lecą w dół, a jajka w ministra. Jest decyzja: za chleb zapłacimy dwa razy

Było już wysypywanie zboża na tory, rozsypywanie owoców i warzyw przed Sejmem, a teraz poleciały jajka. Ten cenny składnik diety (a na dodatek smaczny) wylądował na scenie Europejskiego Forum Rolniczego w Jasionce. Na scenie – oprócz jajek – znajdował się minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. Na szczęście pan minister czynił zręczne uniki.

Poszło o zboże, którego ceny spadły o połowę. A miały wzrastać - tak przynajmniej obiecywał rząd. Jajkami rzucali więc rozeźleni rolnicy. Którzy? I czy mają prawo być wkurzeni? Sprawdzamy to w tym odcinku „Powiększenia” z Joanną Solską, dziennikarką tygodnika „Polityka”.

Na ceny zboża w Polsce wpłynęło otwarcie czarnomorskich portów i europejskich granic dla ukraińskiej pszenicy i kukurydzy. "Ukraina mimo wojny potrafiła dostosować porty, także te nad Dunajem i transportować zboże. Polska w tym czasie nie zrobiła nic" - komentuje dziennikarka "Polityki". "W polskich portach nie ma miejsca na zboże, bo leży tam węgiel. A wszystko przez to, że minister rolnictwa o rolnictwie nie ma pojęcia".

Co w takim razie ma na myśli minister Kowalczyk, gdy obiecuje „intensyfikację eksportu zboża” z Polski? Czy rolników uspokoją obiecane przez PiS i zatwierdzone właśnie przez Komisję Europejską dopłaty do tony? I dlaczego my wszyscy mamy płacić za drogi chleb w piekarniach, a potem jeszcze dopłacać z budżetu państwa i budżetu UE do zbyt taniego zboża? Czy polska polityka rolna postawiona jest na głowie?

Odpowiedź leży nie tylko w ministerstwie rolnictwa, ale także w resorcie aktywów państwowych, zarządzającym polskimi spółkami paliwowymi. Dlaczego? O to wszystko Agata Kowalska pyta Joannę Solską. O logice rządzącej polityką rolną Prawa i Sprawiedliwości rozmawiałyśmy kilkakrotnie. Posłuchaj też poprzednich odcinków!