Dr Karol Nawrocki, nowy dyrektor muzeum II Wojny Światowej z nadania PiS, usunął fragment wystawy dotyczący dzielnicy Wiadrownia, w której zbudowano Muzeum i dokumentujący wysiłki, by mimo obstrukcji ze strony władz PiS wystawę dokończyć. "Nowa dyrekcja przekroczyła Rubikon" - napisał współtwórca Muzeum dr Janusz Marszalec
"W Muzeum II Wojny Światowej zaczęła się cenzura. Pod nóż poszła wystawa poświęcona historii dzielnicy Wiadrownia, na której stanęło Muzeum" - napisał dr Janusz Marszalec na Facebooku, historyk z Muzeum II Wojny Światowej.
Nie jest to część wystawy głównej, ale - pisze badacz - "dzieło dopełniające zasadniczą część naszej narracji". Nowa dyrekcja usunęła z niej część, która dotyczy sporu o kształt instytucji między szefem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotrem Glińskim a byłym dyrektorem prof. Pawłem Machcewiczem. Usunięto też kilka zdjęć. W związku z zaistniałą sytuacją, dr Marszalec złożył wypowiedzenie.
Dr Janusz Marszalec podjął pracę w Muzeum II Wojny Światowej razem z pierwszym dyrektorem i jego twórcą prof. Pawłem Machcewiczem. Był jednym z jego zastępców i współtwórcą ostatecznego kształtu wystawy stałej Muzeum. Kiedy PiS objął władzę od razu zapowiedział zmiany w Muzeum - personalne i merytoryczne. Ale opór dyrekcji i wyroki sądów administracyjnych opóźniły przejęcie o rok, co umożliwiło dokończenie budowy Muzeum i jego stałej wystawy w zamierzonym przez twórców kształcie.
Dopiero 6 kwietnia 2017 minister kultury Piotr Gliński odwołał prof. Machcewicza i mianował nowym dyrektorem dr Karola Nawrockiego. Było to możliwe poprzez sztuczkę formalną - Muzeum II Wojny Światowej przestało istnieć bo zostało organizacyjnie połączone z praktycznie nieistniejącym Muzeum Westerplatte. W innym przypadku do odwołania prof. Machcewicza przed upływem kadencji potrzebna byłaby zgoda Rady Powierniczej Muzeum, a ta stała za nim murem. Kadencja prof. Machcewicza kończyła się dopiero w 2019 roku.
W ten sposób minister kultury Piotr Gliński wymienił historyka cieszącego się międzynarodowym uznaniem na badacza regionalnego. Ale za to pasującego ideologicznie władzy PiS.
Dr Nawrocki jest prawicowym społecznikiem, nagradzanym wieloma odznaczeniami środowisk kombatanckich i patriotycznych. Między innymi Pierścieniem „Inki” od gdańskiego arcybiskupa. Jest także Przewodniczącym Koalicji na Rzecz Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Gdańsku. Zasłynął zorganizowaniem gali bokserskiej ku czci Anny Walentynowicz.
Dr Marszalec przyjął propozycję nowej dyrekcji i dwa miesiące temu został szeregowym pracownikiem naukowym muzeum. "Chciałem czuwać nad naszym dziełem i alarmować, gdyby ktoś chciał je niszczyć" - napisał w swoim oświadczeniu. Przypomina, że informował, gdy "ukrywano zdjęcia otrzymane od prof. Joanny Penson i opisy genezy Muzeum". I również wtedy, gdy z pracy zwalniano Alicję Bittner, odpowiedzialną za działania promocyjne muzeum.
"Cenzurując wystawę nowa dyrekcja przekroczyła Rubikon" - napisał. I dodał: "Sprawa na tym się jednak nie kończy, walka o wystawę dopiero się zaczyna".
"Polska The Times" poprosiła dyrektora Nawrockiego o komentarz do tej sytuacji. "Janusz Marszalec przyznał publicznie, że przyjął moją propozycję sprzed dwóch miesięcy, aby mnie szpiegować" - odpowiedział dyrektor. - "Po czym postanowił zrezygnować z misji, bowiem usunąłem z wystawy bełkot o KOD i walce byłej dyrekcji z konstytucyjnym ministrem, który płaci im pensje".
"Bełkot", o którym mówi dr Nawrocki, to informacja o protestach przeciwko planom likwidacji Muzeum, które pod hasłem "Historia jest bezpartyjna"zorganizował jesienią 2016 gdański oddział Komitetu Obrony Demokracji . "I świat się nie dowie, jak dzielni „partyzanci” zza wielkich biurek i za dobre państwowe pieniądze toczyli morderczą walkę z reżimem" - ironizował nowy dyrektor.
Ale dr Nawrocki fałszuje rzeczywisty obraz wydarzeń. Nie było bowiem żadnej "walki byłej dyrekcji z konstytucyjnym ministrem". Wręcz przeciwnie, przez ponad rok można było obserwować walkę "konstytucyjnego ministra" z prof. Machcewiczem. Muzeum było nękane przez ministra Glińskiego na różne sposoby.
Nasłano na przykład kontrolę NIK, która jednak nie wykazała żadnych nieprawidłowości. Szef resortu kultury zlecił również przygotowanie recenzji projektu ekspozycji stałej historykom prof. Janowi Żarynowi i prof. Piotrowi Naimskiemu oraz publicyście Piotrowi Semce. Wszystkie trzy opinie były krytyczne. Zwracały uwagę na rzekome braki merytoryczne przygotowywanej wystawy.
Wreszcie ministerstwo 6 września 2016 roku wydało zarządzenie o połączeniu muzeów. Dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej oraz Rzecznik Praw Obywatelskich zaskarżyli je do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Warszawie. Ostatecznie jednak 5 kwietnia 2017 roku Naczelny Sąd Administracyjny uchylił postanowienie WSA wstrzymujące wykonanie zarządzenia o połączeniu obydwu muzeów. I to był koniec batalii o Muzeum II Wojny Światowej.
"Nie chciałbym spekulować, czy coś z wystawy głównej zniknie albo nie zniknie, ponieważ zamierzenia dyrekcji nie są mi znane" - mówił "Wyborczej" dr Marszalec.
Jednak skoro idea wystawy głównej przygotowanej przez zespół prof. Machcewicza jest nie po linii PiS, to należy się spodziewać również zmian w ekspozycji stałej. Dr Marszalec wskazuje, że dyrektorowi Nawrockiemu nie podoba się film, który można obejrzeć na zakończenie ekspozycji. "Nie zrozumiał przede wszystkim, że ten film jest głośnym, antywojennym krzykiem autorów wystawy i całego świata, a jednocześnie jest wskazówką, że konflikty wojenne cały czas trwają" - mówił historyk.
Warto podkreślić, że ekspozycja spotkała się z wielkim uznaniem historyków z całego świata. „Muzeów opowiadających o II wojnie światowej jest wiele, ale narracja wystawy w Gdańsku zupełnie zmienia sposób postrzegania wojny” – oceniał prof. Timothy Snyder z Yale University. - "Wystawa jest bardzo uniwersalna, ponieważ opowiada o losach ludności cywilnej na całym świecie, lecz równocześnie jest też bardzo polska, bo nie brakuje w niej żadnych najważniejszych wydarzeń związanych z wojenną historią Polski. Polscy politycy i naukowcy często skarżą się, że świat ich nie rozumie".
Zamieszczamy też cały wpis na FB dr. Janusza Marszalca:
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze