Certyfikat FSC przez 25 lat zmuszał leśników do namysłu nad tym, gdzie i jak wycinają drzewa. Lasy Państwowe rezygnują jednak z jego używania, m.in. dlatego, że nie chcą arbitrażu wg niemieckiego prawa. Wpędzają w ten sposób w kłopoty branżę meblarską.
Kolejne dyrekcje Lasów Państwowych tną bez ekologicznego certyfikatu. Chodzi o znak FSC, który ma wskazywać na pochodzenie drewna ze zrównoważonego wyrębu. Organizacje ekologiczne uczulały w ostatnich latach na problemy z certyfikatem, ale przyznawały – lepszy taki, niż żaden.
Leśnicy, rezygnując z jego używania, unikną konieczności przechodzenia kłopotliwych kontroli. Nie sprzedadzą jednak surowca odbiorcom, którzy wymagają certyfikacji kupowanego drewna. Certyfikacji surowca wymaga wielu bardzo dużych odbiorców, między innymi IKEA. Problem może mieć również polska branża meblarska. Eksport będzie utrudniony, bo zagraniczni kontrahenci często nie chcą przyjmować wyrobów bez certyfikatu.
Certyfikat przyznaje Forest Stewardship Council (FSC), organizacja non-profit o globalnym zasięgu. Współpracują z nią podmioty publiczne i firmy z ponad 90 krajów. Charakterystyczne logo FSC widnieje między innymi na częściach mebli, dostępnych w supermarketach papierowych kubeczkach i talerzykach, o certyfikat można też zapytać w tartakach i sklepach budowlanych sprzedających surowe deski.
„Certyfikacja Gospodarki Leśniej FSC jest przeznaczona dla podmiotów, które samodzielnie zarządzają swoimi zasobami leśnymi i chcą ustanowić i zakomunikować odpowiedzialne praktyki swoim konsumentom. Podmioty zarządzające lasami, które chciałyby uzyskać certyfikat FSC muszą również uzyskać certyfikat łańcucha pochodzenia drewna, żeby sprzedawać swoje produkty” – piszą przedstawiciele firmy Bureau Veritas, zajmującej się wydawaniem certyfikatów w Polsce w porozumieniu z FSC.
Co to w praktyce oznacza? Podmiot pozyskujący drewno powinien na przykład stale monitorować stan lasu, zapewniać nasadzenia zastępcze i redukować negatywny wpływ wycinek na środowisko. Raz na rok sprawdzają to wyznaczeni przez przedsiębiorstwa współpracujące z organizacją certyfikującą audytorzy. Do tej pory certyfikat FSC obejmował niemal dwie trzecie wszystkich lasów w Polsce.
Powierzchnia ta jednak stopniowo się zmniejsza. Umowy z FSC podpisują poszczególne Regionalne Dyrekcje Lasów Państwowych. One też mogą zdecydować o przedłużeniu współpracy z organizacją. Już w zeszłym roku głośno było o pierwszych deklaracjach rezygnacji z certyfikacji.
Na taki krok zdecydowała się Regionalna Dyrekcja w Gdańsku, którą kieruje Bartłomiej Obajtek, prywatnie brat prezesa PKN Orlen. Była to jednak pierwsza z wielu takich decyzji. Jak możemy przeczytać na oficjalnej stronie polskiego przedstawicielstwa FSC:
"Pomimo dialogu pomiędzy FSC International a Lasami Państwowymi, rozpoczętego w listopadzie 2022 roku, sześć regionalnych dyrekcji, obejmujących łącznie obszar około 2 milionów hektarów, zdecydowało się na zaprzestanie certyfikacji FSC".
Jak czytamy na stronie organizacji, chodzi o Regionalne Dyrekcje Lasów państwowych w:
Po 25 latach współpracy Lasów Państwowych z Forest Stewardship Council zarzucono więc stosowanie certyfikatu na ponad 2 mln ha, a liczba ta może dobić do ponad 2,6 mln ha terenu. Dlaczego? Rezygnujemy z użycia znaku FSC, bo możemy – tłumaczył podczas obrad sejmowej Komisji Środowiska wiceminister klimatu Edward Siarka.
"Systemy certyfikacji są dobrowolne, nie są warunkiem dla prowadzenia zrównoważonej gospodarki leśnej" - argumentował Siarka, wskazując, że leśników w tej kwestii obowiązuje jedynie ustawa o lasach. Wyraźnie zirytowany wiceminister stwierdził, że FSC jest niechętne do dialogu, choć od dawna wie o zastrzeżeniach Lasów i resortu klimatu do nowych umów, które umożliwiałyby Regionalnym Dyrekcjom dalsze korzystanie z certyfikatu.
Lasy Państwowe nie mają żadnego interesu w podpisywaniu nowych umów - kontynuował Michał Graczyk z Ministerstwa Klimatu. Jak wymieniał:
"Widać, że są kraje bez certyfikacji FSC. (...) Niemcy nie przodują w certyfikacji pozyskania drewna, Francja wprowadza ją ułamkowo" - dodawał Siarka. Rzeczywiście, za Odrą certyfikat obejmuje 12 proc. powierzchni lasów, a we Francji liczba wynosi zaledwie 6 proc. Przedstawiciele biznesu zwracają jednak uwagę, że certyfikacja jest wymagana przez odbiorców polskiego drewna i produktów drzewnych. Jest tak również na rynkach, gdzie według Siarki znaczenie FSC jest niewielkie.
"Certyfikat FSC jest szczególnie popularny na rynkach zachodnich, takich jak Niemcy, Holandia czy Francja, a tam trafia 90 proc. produkcji naszych okien i generalnie stolarki okiennej z Polski. Nasza branża jest liderem eksportu, ale brak certyfikatu FSC dla produktów pochodzących z Polski spowoduje zamknięcie tych rynków i spadek konkurencyjności polskich firm za granicą" – mówił Adam Ambrozik z firmy Velux, jednego z największych na świecie producentów okien, agencji Newseria.
Umowy z FSC są jednakowe dla wszystkich, a tylko w Polsce sprawiają problem – sugerowała Karolina Tymorek, deyrektorka FSC w Polsce:
"Umowa FSC ma jednolite brzmienie dla wszystkich posiadaczy cetyfikatów – jest ich 54 tys. w 90 krajach na świecie. Standard gospodarki leśnej FSC zawiera wymagania dostosowane do warunków lokalnych" – mówiła Tymorek, odnosząc się też do zarzutów o braku otwartości jej organizacji na dialog. - "Przedstawiliśmy w grudniu bardzo szczegółowe odniesienie do każdej z uwag przedstawionych przez Lasy Państwowe. Od kilku miesięcy zabiegamy o spotkanie z dyrekcją LP, by zrozumieć, jakie zapisy w polskim prawie mogłyby wpłynąć na niemożność podpisania umowy. Traktujemy wszystkich jednakowo, ale rozumiemy, że mogą istnieć uwarunkowania prawne wpływające na wątpliwości Lasów Państwowych" – wyjaśniała Tymorek.
Brak kontroli FSC nad wycinkami to problem nie tylko dla leśnych ekosystemów, ale i biznesów branży drzewnej. Certyfikatem posługują się nie tylko leśnicy, ale i producenci wyrobów z drewna – w tym prężnie działająca w Polsce branża meblarska. Teraz, niemal z dnia na dzień, jesteśmy pozbawiani dostępu do drewna z certyfikatem, przez tracimy zyski – mówili przedstawiciele firm sektora.
"2,5 tysiąca polskich przedsiębiorców w łańcuchu dostaw posiada certyfikat FSC. Jeśli nie będziemy mogli się nim posługiwać, to wypadamy z rynku" – wskazywał Rafał Szefler z Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego. Odniósł się też do sytuacji rynku stolarki okiennej. Polskie firmy, takie jak Fakro, Drutex czy Polskone, mają na nim pozycję międzynarodowych potentatów. – "Przedstawiciele tych firm chcieli, bym przekazał państwu, że będą tracić rynki. To my płacimy w drewnie za ten certyfikat, cena ta jest wliczona w cenę początkową drewna. Nikt jednak nie pytał nas o zdanie w sprawie certyfikacji". Certyfikat nie jest idealny, ale lepiej, by był
Certyfikat jest ważny dla biznesu i przyrody, ale FSC ma sobie sporo do zarzucenia – wskazują eksperci od ochrony środowiska. Według nich wyroby z nadrukiem logo organizacji nie zawsze powstają z poszanowaniem środowiska. Rezygnacja z niego oznacza jednak, że leśnicy pozbywają się kontroli nad swoimi działaniami – nawet, jeśli mogłaby być prowadzona staranniej.
"System certyfikacji FSC jest daleki od ideału. Jedną z jego największych wad jest to, że za jego przyznanie przedsiębiorstwa muszą płacić firmom audytującym. Skrupulatny audyt nie jest więc w interesie firm audytujących. Audytorami najczęściej są byli leśnicy, co sprawia, że audyty niekoniecznie są bardzo surowe" – mówiła w rozmowie z OKO.press Marta Jagusztyn-Krynicka z Fundacji Lasy i Obywatele.
"Dodatkowo sam standard FSC pozbawiony jest dobrze zdefiniowanych wskaźników, co sprawia, że ocena naruszeń zależy często od uznania audytora. Naruszenia muszą być bardzo poważne, by uruchomić jakiekolwiek mechanizmy naprawcze. Jednak FSC narzuca pewne podstawowe zasady. W sytuacji, gdy kontrola społeczna i polityczna nad Lasami Państwowymi w Polsce jest prawie nieistniejąca, rezygnacja z FSC przez Lasy Państwowe byłaby bardzo niepokojąca. W ten sposób Lasy Państwowe ograniczyłyby do minimum kontrolę nad swoim władztwem nad lasem" – zaznacza Jagusztyn-Krynicka.
Podczas sejmowej debaty słychać było, że z certyfikatu będą chciały zrezygnować kolejne RDLP, na przykład ta krakowska. Bardzo możliwe, że leśnicy w końcu zupełnie zrezygnują z posługiwania się znakiem FSC. Co wtedy zrobią z drewnem? Być może surowiec nadal będą przyjmować krajowi odbiorcy, próbując przekonać swoich kontrahentów do kupna wyrobów bez certyfikatu. Możliwe też, że surowe drewno trafi tam, gdzie nikt nie zwraca uwagi na certyfikację – czyli do Chin, gdzie popyt na nie jest ogromny.
Gospodarka
Edward Siarka
Lasy Państwowe
Ministerstwo Klimatu i Środowiska
certyfikat FSC
gospodarka leśna
odbiorcy drewna
wyręb lasów
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Komentarze