0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Cezary Aszkielo...

Forest Stewardship Council (FSC), organizacja przyznająca ekologiczne certyfikaty zrównoważonej wycinki, próbuje porozumieć się z Lasami Państwowymi.

Zarządzający Lasami są jednak trudnymi partnerami – wynika z rozmowy OKO.press dyrektorem generalnym FSC. Możliwe więc, że niedługo większość polskich lasów będzie cięta poza kontrolą organizacji, która współpracuje z ponad 55 tys. podmiotami na świecie.

Wycinka pod kontrolą

FSC to organizacja o globalnym zasięgu. Charakterystyczne logo FSC widnieje między innymi na częściach mebli, na dostępnych w supermarketach papierowych kubeczkach i talerzykach, o certyfikat można też zapytać w tartakach i sklepach budowlanych sprzedających surowe deski.

„Certyfikacja Gospodarki Leśnej FSC jest przeznaczona dla podmiotów, które samodzielnie zarządzają swoimi zasobami leśnymi i chcą ustanowić i zakomunikować odpowiedzialne praktyki swoim konsumentom. Podmioty zarządzające lasami, które chciałyby uzyskać certyfikat FSC, muszą również uzyskać certyfikat łańcucha pochodzenia drewna, żeby sprzedawać swoje produkty” – piszą przedstawiciele firmy Bureau Veritas, zajmującej się wydawaniem certyfikatów w Polsce w porozumieniu z FSC.

Co to w praktyce oznacza?

Podmiot pozyskujący drewno powinien na przykład stale monitorować stan lasu, zapewniać nasadzenia zastępcze i redukować negatywny wpływ wycinek na środowisko. Raz na rok sprawdzają to wyznaczeni przez przedsiębiorstwa współpracujące z organizacją certyfikującą audytorzy.

Do tej pory certyfikat FSC obejmował niemal dwie trzecie wszystkich lasów w Polsce.

Idealnie nie jest, ale lepsze to niż nic

Według ekologicznych aktywistów certyfikacja FSC nie jest gwarancją w pełni zrównoważonego wyrębu. Lepsza jednak taka niż żadna. Rezygnacja z oznaczenia FSC doprowadzi do sytuacji, w której leśnicy pozbywają się kontroli nad swoimi działaniami – nawet jeśli mogłaby być prowadzona staranniej.

„System certyfikacji FSC jest daleki od ideału. Jedną z jego największych wad jest to, że za jego przyznanie przedsiębiorstwa muszą płacić firmom audytującym. Skrupulatny audyt nie jest więc w interesie firm audytujących. Audytorami najczęściej są byli leśnicy, co sprawia, że audyty niekoniecznie są bardzo surowe” – mówiła w rozmowie z OKO.press Marta Jagusztyn-Krynicka z Fundacji Lasy i Obywatele.

Jak dodawała, w standardach FSC brakuje precyzyjnego wyznaczenia granic tego, co może a czego nie może prowadzący wycinkę podmiot. Konsekwencje wobec nich są wyciągane rzadko, a procedury naprawcze uruchamiane są w przypadku wyraźnych naruszeń umów z FSC.

Mimo to rezygnacja Regionalnych Dyrekcji Lasów Państwowych (RDLP) z certyfikacji jest dużym zagrożeniem.

„W sytuacji, gdy kontrola społeczna i polityczna nad Lasami Państwowymi w Polsce jest prawie nieistniejąca, rezygnacja z FSC przez Lasy Państwowe byłaby bardzo niepokojąca. W ten sposób Lasy Państwowe ograniczyłyby do minimum kontrolę nad swoim władztwem nad lasem” – komentowała Jagusztyn-Krynicka.

Punkty sporne: niemiecki arbitraż i pozostawienie lasu bez wycinki

Leśnicy twierdzą, że zapisy umowy zaproponowanej im przez FSC są nie do zaakceptowania. W czasie majowych obrad sejmowej Komisji Środowiska szczegółowo wymienił je Michał Graczyk z Ministerstwa Klimatu.

Jak argumentował:

  • Umowy mogą zostać jednostronnie zmienione w czasie ich trwania. „Podczas rozmów słyszeliśmy od przedstawicieli przemysłu leśno-drzewnego, że również zastanawialiby się przed podpisaniem takiej umowy” – mówił Michał Graczyk.
  • FSC może dowolnie kształtować i upraszczać swoje procedury, a licencjobiorca nie ma na to wpływu.
  • Spory rozstrzygnie arbitraż w Niemczech. „To całkowicie wyłącza stosowanie prawa polskiego w tym zakresie” – mówił Graczyk.
  • Organizacja certyfikująca chciałaby powiększyć obszar lasów referencyjnych (zachowanych w naturalnym stanie), co doprowadzi do zmniejszenia pozyskania drewna nawet o 10 proc. „To bardzo duży problem dla polskiej gospodarki. Przedsiębiorcy, którzy w tej chwili ze względów marketingowych używają certyfikatu FSC, będą mieli problem z pozyskaniem drewna” – przekonywał Graczyk. Jak dodał, przyjęcie FSC na nowych zasadach uderzy przede wszystkim w małe przedsiębiorstwa.

Wiceminister Klimatu Edward Siarka przekonywał, że certyfikacja nie jest warunkiem zrównoważonej gospodarki leśnej, a Regionalne Dyrekcje same poradzą sobie z możliwie najbardziej ekologicznym pozyskaniem drewna. Poza tym w wielu krajach FSC jest obecne na niewielkiej powierzchni lasów – mówił przedstawiciel polskiego rządu:

„Widać, że są kraje bez certyfikacji FSC. (…) Niemcy nie przodują w certyfikacji pozyskania drewna, Francja wprowadza ją ułamkowo” – mówił Siarka.

Nie można mu zarzucić mijania się z prawdą. Za Odrą certyfikat obejmuje 12 proc. powierzchni lasów, a we Francji liczba wynosi zaledwie 6 proc. Siarka pominął jednak ważne szczegóły – wyjaśnia w rozmowie z OKO.press dyrektor generalny FSC Kim Carstensen.

Dyrektor FSC: Te porównania są mylące

"Porównania polskiej gospodarki leśnej z Francją czy Niemcami mogą być z wielu powodów mylące. Przede wszystkim zupełnie inna jest tam struktura własności: w Niemczech lasy prywatne stanowią 48 proc., we Francji niemal trzy czwarte lasów ma prywatnych właścicieli, a w Polsce te proporcje są odwrotne – 77 proc. powierzchni lasów to lasy należące do Skarbu Państwa.

Krajowe standardy FSC w tych krajach różnią się, są bowiem dostosowane do lokalnych warunków geograficznych, prawnych czy społecznych. Zawsze można też przywołać przykłady jeszcze innych państw: w Szwecji, jednym z najbardziej zalesionych krajów Europy, na 28 mln ha lasów niemal 70 proc. jest certyfikowanych w FSC" – mówi nam Carstensen.

„FSC to międzynarodowo rozpoznawany, niezależny certyfikat, który jest sygnałem dla wszystkich, że surowce leśne zostały pozyskane w odpowiedzialny sposób. Innymi słowy, to wiarygodne potwierdzenie właściwych praktyk zarządcy lasu” – przekonuje dyrektor generalny organizacji.

Powiększenie obszaru bez wycinki? To nie powinien być duży problem

Przedstawiciele Ministerstwa Klimatu krytykowali też propozycję, by 10 proc. obszarów objętych certyfikacją wyłączyć z wycinek. To tak zwane „lasy referencyjne”, których utrzymanie potrzebne jest do oceny stanu zalesionego terenu.

Spełnienie tego postulatu nie powinno być jednak dla Lasów Państwowych problemem – zwraca uwagę Kim Carstensen.

„Kwestia konieczności wyznaczania obszarów ochronnych zgodnie ze standardem FSC była już wielokrotnie wyjaśniania przez polski zespół FSC. Wymagane przez standardy FSC na całym świecie minimum 10 proc. obszarów ochronnych obejmuje zarówno wyznaczone na potrzeby certyfikacji FSC powierzchnie referencyjne, jak i obszary wyodrębnione w innych reżimach ochrony. Podobny wymóg funkcjonuje już zresztą w obowiązującym od 2013 roku standardzie FSC dla Polski” – podkreśla dyrektor generalny FSC.

"Co istotne, już teraz nie pozyskuje się drewna z całej powierzchni lasów. Przykładowo, na koniec 2019 r. Lasy Państwowe podawały, że 17,6 proc. powierzchni zarządzanych przez nie lasów jest przynajmniej częściowo wyłączonych z pozyskania drewna, w tym, co najmniej 7,5 proc. jest wyłączonych całkowicie”.

Jak zdradza nam Carstensen, w ostatnich tygodniach rozmowy z FSC powoli, ale jednak idą do przodu, a obie strony próbują wyjaśnić sporne punkty. Ostatnia tura rozmów z przedstawicielami Lasów Państwowych odbyła się 30 czerwca. Negocjacje według dyrektora generalnego FSC przebiegały w „konstruktywnej” atmosferze. Uczestnicy spotkania umówili się, że FSC 23 sierpnia przedstawi propozycje dotyczące swojego standardu w Polsce.

Porozumienie z FSC być może na przełomie roku

Do porozumienia jest jednak daleko. Jak mówi nam Carstensen, jego ostateczny kształt poznamy na przełomie 2023 i 24 roku. Być może byłoby szybciej, gdyby FSC zaprosiło leśników do rozmów wcześniej – przekonują Lasy Państwowe i przedstawiciele polskiego rządu. Carstensen podkreśla jednak, że jego organizacja jest w kontakcie z polską stroną od dawna.

„Lasy Państwowe były aktywnie zaangażowane w tworzenie tego standardu – najpierw w ramach prac grupy roboczej i podczas testów terenowych. W zeszłym roku zgłosiły także uwagi w kolejnych rundach publicznych konsultacji. W pełni doceniamy ten wkład Lasów Państwowych – zresztą, na tego rodzaju zaangażowaniu oparta była nasza współpraca, trwająca w Polsce już ponad 25 lat” – mówi dyrektor generalny FSC.

Słowa Carstensena dają nadzieję, że w końcu uda się powstrzymać odwrót ekocertyfikatu z Polski. Do niedawna wydawało się jednak, że fala rezygnacji z FSC jest nie do powstrzymania. Do tej pory z centryfikatu zrezygnowały Regionalne Dyrekcje Lasów Państwowych w:

  • Gdańsku (powierzchnia certyfikowana: 303 938 ha),
  • Toruniu (powierzchnia certyfikowana: 456 447 ha),
  • Poznaniu (powierzchnia certyfikowana: 419 535 ha),
  • Warszawie (powierzchnia certyfikowana: 194 960 ha),
  • Radomiu (powierzchnia certyfikowana: 325 074 ha),
  • Pile (powierzchnia certyfikowana: 362 770 ha).
;

Udostępnij:

Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska i Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze