0:000:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Lena, 37 latka z Kijowa, razem z mamą spędza drugi dzień w schronie przeciwbombowym. Wczoraj opowiadała nam o Kijowie, który jeszcze stara się żyć. Dzisiejsze, 25 lutego, bombardowania rakietowe, a także podejście rosyjskiej armii pod przedmieścia stolicy, drastycznie zmieniły sytuację mieszkańców.

Przeczytaj także:

Wyjazd z miasta jest utrudniony, bo ukraińskie siły zbrojne miały wysadzić trzy mosty, by odeprzeć inwazję prowadzoną drogą lądową. Na dostępnych wylotówkach wciąż tworzą się wielokilometrowe korki. Bombardowania i ostrzały artyleryjskie nie są skierowane w punkty logistyczne, jak twierdzi Rosja. Zagraniczne agencje prasowe (Reuters/AFP/BBC) publikowały już zdjęcia, na których widać poważne zniszczenia budynków cywilnych.

Zniszczony przez rosyjskie bombardowanie blok mieszkalny w Kijowie
Fot. Daniel LEAL / AFP
Ukraina. Matka z dzieckiem przed zniszczonym przez Rosjan blokiem mieszkalnym w Kijowie
Fot. Daniel LEAL / AFP

Jeszcze przed godz. 10:00 rano - Ministerstwo Obrony Ukrainy prosiło mieszkańców, by nie wychodzili z domów i przygotowali koktajle Mołotowa.

"Bombardowania słychać coraz głośniej, nawet w schronie. Zajęli dzielnicę obok, Obołoń. Mam nudności z nerwów" - mówi nam Lena.

"Nie możemy spać, nie możemy jeść, płaczemy ze złości"

Wczoraj w bunkrze umieszczonym w piwnicy bloku mieszkalnego było dziesięć osób. Dziś jest ich kilkadziesiąt. "Wszyscy są wściekli na Putina. Niektórzy płaczą ze złości. Wiele osób siedzi tu z małymi dziećmi, one płaczą. Atmosfera jest duszna" - relacjonuje Lena.

W ciągu ostatnich 36 godzin Lena wyszła z piwnicy na dłużej tylko dwa razy. Musiała pójść do mieszkania, by nakarmić koty, które zabiera ze sobą do schronu. Dziś wyszła też zrobić zapasy wody. "Część sklepów jest już zamknięta, witryny straszą jak duchy. Wodę dostałam w okolicznym kiosku. Do domu wracałam jak najszybciej, cała skulona. Bardzo się bałam" - mówi.

Dodaje, że przebywanie w schronie jest wyczerpujące. "Nikt z nas nie może tu zasnąć. Godzinami leżę z otwartymi oczami, albo nerwowo patrzę w ekran telefonu. Od dwóch dni prawie nic nie jadłam. Moja schorowana mama też. Ona ciągle opowiada, jak przed dwa miesiące siedziała w schronie przeciwbombowym w Ługańsku. Mówi, że może łączności tam nie było, ale warunki przynajmniej znośniejsze".

Zdjęcie ze schronu, które dostaliśmy od Leny. Na nim jeden z kotów, na rękach mamy. Kijów, 25.02.2022

Większość osób ukrywa się z w metrze, które już od wczoraj pełni funkcję całodobowego, ogólnodostępnego schronu. Jedyną drogą ucieczki są pociągi, ale na te od czterech dni nie ma biletów. "Niedawno, po godz. 14:00 [red. - czasu kijowskiego], z Kijowa odjeżdżał pociąg do Warszawy, ale był przepełniony. Syn znajomego, nastolatek, chciał do niego wsiąść. Nie udało się. Teraz czeka na dworcu na kolejny. Obiecują, że podstawią dodatkowe składy, ale wszystkie połączenia są opóźnione. W pobliżu stacji słychać strzały" - opowiada Lena.

"Chcę iść do obrony terytorialnej"

Wczoraj, gdy pytałem, czy rozważa wyjazd, mówiła, że nie zamierza, bo nie chce męczyć mamy, która i tak już musiała opuścić Ługańsk, okupowany przez separatystów. Dodała też, że nie wyobraża sobie, by zostawić koty.

"Nie żałujesz?" - pytam dziś, gdy wymieniamy wiadomości.

"Tak naprawdę trzeba było jechać wcześniej, nie wczoraj, ale wcześniej. Poczucie zagrożenia czuliśmy od miesięcy. Ale skoro postanowiliśmy zostać, nie ma sensu machać pięściami, kiedy już po awanturze" - pisze.

"Chcę iść do obrony terytorialnej, ale mama robi raban" - oznajmia po chwili.

"Chcesz walczyć z bronią?"

"Nie, chcę być wolontariuszką, która pomaga cywilom, albo armii. W 2014 zbieraliśmy to, co było potrzebne i przekazywaliśmy armii. Ale teraz to nie to samo... Najbardziej boję się śmierci bliskich. I bomby atomowej, która zdmuchnie cały świat. Chociaż nasz świat już runął".

Naszą wymianę przerywa bombardowanie. "Właśnie coś uderzyło w pobliżu domu. Słyszeliśmy głośny huk. Odezwę się później" - napisała Lena.

;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze