0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: China National Space AdministrationChina National Space...

Pekin nie ukrywał swoich ambicji, a seria udanych misji kosmicznych w ostatnim czasie pokazała, że za retoryką rządu stoi istotny postęp technologiczny.

Bezzałogowa sonda pobrała próbki z południowego bieguna Księżyca, a konkretnie z Aitken Basin, jego największego i najstarszego krateru, położonego po stronie trwale odwróconej od Ziemi. Próbki zostały 3 czerwca dostarczone na orbitę wokółksiężycową.

Eksperci twierdzą, że próbki mogą odpowiedzieć na pytania dotyczące znaczącego okresu aktywności Układu Słonecznego miliardy lat temu. Jeśli misja zakończy się sukcesem, oczekuje się, że Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna (CNSA) udostępni próbki na arenie międzynarodowej.

Kosmiczne ambicje i sukcesy Pekinu

Państwo Środka przystąpiło do wyścigu kosmicznego z dużym opóźnieniem. Pierwszego satelitę wystrzeliło w latach 70. ubiegłego wieku, o ponad 10 lat później niż USA i Związek Radziecki, jednak Pekin stara się szybko nadrabiać te zaległości. W 2013 roku Chiny z powodzeniem wylądowały łazikiem na Księżycu, stając się dopiero trzecim krajem, który tego dokonał. W tym czasie chiński przywódca Xi Jinping powiedział, że "marzenie o kosmosie jest częścią marzenia o uczynieniu Chin silniejszymi”.

Chiński program kosmiczny ma kluczowe znaczenie dla ogólnej strategii narodowej rządu i służy jako demonstracja postępu technologicznego kraju.

Państwowa agencja informacyjna Xinhua określiła wystrzelenie rakiety Długi Marsz 5 jako „pierwsze przedsięwzięcie tego rodzaju w historii eksploracji Księżyca przez człowieka”.

W 2022 roku Chińskiej Narodowej Agencji Kosmicznej udało się uruchomić stację Tiangong (pol. niebiański pałac). Obiekt składa się obecnie z trzech modułów i może tam jednocześnie mieszkać trzech taikonautów, planowane jest powiększenie do sześciu modułów. Stacja ta jest dopiero drugą działającą placówką orbitalną, obok Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), z której chińscy astronauci od dawna są wykluczeni z powodu politycznego sprzeciwu USA.

Ambicje Państwa Środka sięgają znacznie dalej. W 2021 roku chiński łazik Zhurong wylądował na Marsie, ale w maju 2022 roku utracono z nim połączenie. Jednak CNSA już planuje misję załogową na Czerwoną Planetę, która planowo ma odbyć się w 2033 roku.

W 2021 roku główny autor chińskiego programu eksploracji Księżyca Wu Weiren zapowiedział, że do 2030 roku Chiny dokonają załogowego lądowania na Księżycu. Ponadto CNSA wraz z rosyjskim Roskosmosem planują budowę stacji badawczej, która według zapowiedzi ma powstać do 2035 roku.

Jak podaje CNSA, Międzynarodowa Stacja Badawcza Księżyca (ILRS) ma być dostępna dla wszystkich zainteresowanych krajów. Jednak USA najprawdopodobniej nie znajdą się wśród nich, biorąc pod uwagę ich złe stosunki zarówno z Pekinem, jak i Moskwą.

Przeczytaj także:

Amerykanie są zaniepokojeni

Tempo realizacji ambicji Państwa Środka budzi zaniepokojenie Stanów Zjednoczonych. Szef NASA Bill Nelson określił plany Pekinu mianem „nowego wyścigu kosmicznego”.

W zeszłym tygodniu Nelson powiedział, że oba kraje „w rzeczywistości biorą udział w wyścigu” o powrót na Księżyc i wyraził obawę, że Pekin będzie chciał zgłosić roszczenia terytorialne z uwagi na fakt, że nie podpisał on Traktatu o Przestrzeni Kosmicznej z 1967 roku, który zabrania instalowania broni i baz wojskowych w kosmosie, w przeciwieństwie do USA.

Istnieją również uzasadnione obawy związane z rozwojem przez Chiny broni kosmicznej, w tym rakiet mogących namierzać satelity oraz statki kosmiczne, zdolne do wyciągania satelitów z orbity.

„Uważamy, że duża część ich tak zwanego cywilnego programu kosmicznego to program wojskowy”

– powiedział amerykańskim ustawodawcom Nelson. Ostrzegł także, że Pekin wzmacnia swoje możliwości kosmiczne poprzez wykorzystanie programów cywilnych do maskowania obiektów wojskowych, ostrzegając, że Waszyngton musi zachować czujność.

Z kolei Generał Stephen Whiting z Dowództwa Kosmicznego Stanów Zjednoczonych w zeszłym tygodniu na konferencji prasowej ogłosił, że postępy Chin są „powodem do niepokoju”, zauważając, że w ciągu ostatnich sześciu lat liczba satelitów szpiegowskich na orbicie się potroiła.

Wyścig o surowce i wielkie nadzieje

Stany Zjednoczone i Chiny rzeczywiście rywalizują ze sobą w przestrzeni kosmicznej, jednak jej celem nie jest postawienie stopy na Księżycu, jak podczas zimnej wojny. Chodzi raczej o znalezienie i kontrolowanie zasobów, które umożliwią dalszą eksplorację.

Zarówno na Marsie, jak i na Księżycu występują zasoby wody w postaci brył lodu. Po jego rozbiciu na wodór i tlen można uzyskać paliwo pozwalające na zasilanie silników statków kosmicznych. Z kolei sam tlen umożliwi egzystencję naukowców na przyszłej bazi badawczej. Jednak na Srebrnym Globie są obecne pierwiastki, które mogą zrewolucjonizować życie ludzkości i już budzą komercyjne zainteresowanie, m.in. zasoby helu-3.

Hel-3 to izotop helu z dwoma protonami i jednym neutronem. Powstaje on wskutek fuzji jądrowej na Słońcu i przenosi się za pomocą wiatru słonecznego. Na Ziemi występuje w bardzo ograniczonych ilościach, a jego litr kosztuje kilka tysięcy dolarów. Na Księżycu jest go znacznie więcej, ponieważ brak tam magnetosfery, która odbija hel-3 na Ziemi. Szacuje się, że tamtejsze złoża mogą wystarczyć ludzkości na 250 lat.

Obecnie chińskie władze oficjalnie nie ogłosiły planów pozyskiwania helu-3 z Księżyca, jednak sama obecność izotopu przykuła uwagę Chińskiej Narodowej Agencji Kosmicznej i Chińskiego Urzędu Energii Atomowej. Zgodnie z deklaracjami w kolejnych misjach Chińczycy będą chcieli oszacować wielkość złóż. Jednak wizja górnictwa kosmicznego jest bardzo odległą perspektywą z uwagi na istniejące bariery technologiczne i finansowe, które utrudniają eksploatację izotopu poza Ziemią.

W każdym razie izotop ten ma szerokie wykorzystanie w branży badawczej, energetycznej i medycznej m.in. pozwala też osiągać bardzo niskie temperatury – np. CERN wykorzystuje go przy procesie schładzania Wielkiego Zderzacza Hadronów. Jest także nieoceniony przy szacowaniu wielkości złóż ropy naftowej i niezastąpiony w medycynie, np. poprawia widoczność zdjęć rentgenowskich.

Jednak według naukowców hel-3 może zrewolucjonizować przyszłą energetykę i dać ludzkości niewyczerpalne źródło energii.

Izotop ten jest wykorzystywany jako paliwo w fuzji termojądrowej. Reakcja termojądrowa jest głównym, poza energią grawitacyjną, źródłem energii gwiazd. Jest też uważana za idealne źródło energii odnawialnej. Proces ten polega na połączeniu dwóch atomów – najczęściej wodoru – w jeden cięższy, np. hel. Taka reakcja wytwarza ogromne ilości energii, jednak choć udało się już ją osiągnąć w kontrolowanych warunkach, do wykorzystania komercyjnego jeszcze daleka droga.

Fuzja termojądrowa to czysta, tania i niemal nieograniczona energia elektryczna. Jak wynika z analiz Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, proces ten wytwarza cztery razy więcej energii na kilogram niż rozszczepienie wykorzystywane do zasilania elektrowni jądrowych i prawie 4 mln razy więcej energii niż spalanie ropy czy węgla. Przede wszystkim jednak nie uwalnia do atmosfery dwutlenku węgla, który jest główną przyczyną zmian klimatycznych i nie generuje odpadów radioaktywnych.

Mocarstwa tworzą sojusze

Stany Zjednoczone gromadzą sojuszników w staraniach o to, by Chiny nie wygrały wyścigu kosmicznego. Na początku tego miesiąca, niedługo po tym, jak Pekin ogłosił zamiar wylądowania człowieka na Księżycu, prezydent Joe Biden i premier Japonii Fumio Kishida ogłosili, że w ramach misji Artemis w 2028 roku i ponownie w 2032 roku NASA wyśle na Srebrny Glob astronautę z Japonii, z kraju będącego historycznym rywalem Chin.

Chińczycy również tworzą odpowiednie partnerstwa w ramach swojego programu stacji badawczej na Księżycu, w którym oprócz Rosji udział bierze także Białoruś, Serbia, Turcja, Pakistan, Egipt, RPA, Kolumbia oraz niektóre kraje Afryki.

Kosmos będzie kolejną areną walk

W najbliższych latach rywalizacja między mocarstwami w kosmosie będzie coraz bardziej intensywna. Chiny szybko nadrabiają zaległości, a tempo ich osiągnięć jest elementem zagrażającym dominacji Stanów Zjednoczonych.

Prawdziwym wyzwaniem w przestrzeni kosmicznej jest nie tylko osiągnięcie konkretnego kamienia milowego, takiego jak wbicie flagi, choć dla Chin demonstracja kolejnych osiągnięć będzie paliwem dla tamtejszej propagandy. Chodzi przede wszystkim o opracowanie trwałej i odpornej technologii, która przyszłym badaczom na pozaziemskich stacjach badawczych pozwoli przetrwać w skrajnie trudnych warunkach. Sukces w tej dziedzinie przybliży dany kraj do eksploatacji surowców wartych miliardy dolarów.

Na zdjęciu: chińska sonda misji Chang'e-6 na Księżycu.

Edit: w pierwotnej wersji artykułu błędnie podaliśmy, że nie doszło jeszcze do fuzji termojądrowej w kontrolowanych warunkach. Tymczasem udało się to osiągnąć w licznych eksperymentach.

;
Na zdjęciu Jacek Perzyński
Jacek Perzyński

(1995) pisze o gospodarce i geopolityce w krajach Azji.

Komentarze