Potrzeba transporterów i małych paczek karmy. Przydadzą się podkłady, żwirek, koce - wymieniają aktywiści ratujący zwierzęta z Ukrainy. Podpowiadamy, jak pomóc czworonożnym uchodźcom
Na Facebooku przewinął się post, w którym właściciele błagają o pomoc w sprowadzeniu huskiego z miejscowości Stryhany do Polski. Kilka dni później okazało się, że ktoś go odebrał, Nord bezpiecznie dojechał do Dołhobyczowa. Inna historia: dwa koty zostały pod Iwano-Frankowskiem ze swoim właścicielem, który właśnie idzie na wojnę. Poza nim w Ukrainie nie mają nikogo. Kilkadziesiąt godzin później autorka informuje, że koty są w drodze do Medyki.
Miłośnicy zwierząt skrzykują się na grupie facebookowej Pomoc dla zwierząt w Ukrainie || Допомога домашнім тваринам в Україні. Organizują transport, szukają domów tymczasowych, robią zbiórki karmy czy transporterów. Polecają sobie również organizacje, które prowadzą skoordynowaną pomoc zarówno w Ukrainie, jak i już na terenie Polski. A nawet - jak mówi Filip Wesołowski z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w rozmowie z OKO.press - pośredniczą w kontakcie między ukraińskimi właścicielami psów i kotów a organizacjami po polskiej stronie.
"Dostajemy masę zgłoszeń o tym, że zwierzęta stoją na granicy, że gdzieś brakuje karmy, że trzeba je ewakuować spod Lwowa albo z Kijowa. KTOZ nie przechodzi za granicę, ale jesteśmy tuż przy niej i staramy się te zwierzęta odbierać, przejmować, zapewniać im jak najlepsze warunki" - wyjaśnia. KTOZ współpracuje też z innymi organizacjami prozwierzęcymi, w tym z Centaurusem, który wjeżdża do Ukrainy po odbiór zwierząt.
Do kraju ogarniętego wojną dotarli również m.in. aktywiści Skawińskiego Stowarzyszenia Pomocy dla Zwierząt. Przywieźli ze sobą psią mamę z sześcioma szczeniakami, starszego pieska z trzema łapkami i bardzo przestraszoną dorosłą sunię. "Od powrotu z Ukrainy dostajemy pytania, kiedy na Ukrainę wrócimy. Otóż w każdej chwili, ale z pomocą humanitarną, nie po psy, na razie musimy zająć się tymi, za które wzięliśmy odpowiedzialność - diagnostyka, leczenie, praca behawioralna.
Tak samo ważne są nasze Ośrodkowe psiaki i te, którym pomagamy na miejscu, więc nie pytajcie, prosimy, o ich narodowość, tylko bierzcie do domów stałych i tymczasowych. Jeśli zwolnią nam się miejsca, przyjmiemy więcej czworonożnych uchodźców
- czytamy na profilu FB organizacji ze Skawiny.
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva! również aktywnie pomaga czworonogom z Ukrainy - wysyła karmę, pomaga w logistyce i przejmuje psy z ukraińskich przytulisk. 27 lutego organizacja poinformowała, że po trzech dniach jazdy z Zaporoża, do Polski dotarło sześć kawii domowych i kot. "Mieliśmy ogromną przyjemność pomóc i przekazać także Wasze dary, za które bardzo dziękujemy. Nasi przyjaciele z Ukrainy nie planowali podróży do Polski, zabrali tylko najpotrzebniejsze rzeczy i swoje ukochane zwierzęta, nie wiedząc jeszcze, czy będą mogli przekroczyć z nimi granicę" - napisali aktywiści Vivy na Facebooku. Apelują do obywateli i obywatelek Ukrainy, żeby nie porzucali swoich zwierząt.
Tym porzuconym w Kijowie pomagają mieszkańcy, którzy zostali na miejscu. Wyważają drzwi, robią dziury w ścianach, żeby podać jedzenie albo wlewają wodę do picia przez judasza. Z kolei organizacja UAnimals wspiera schroniska na miejscu, dowozi karmę i koordynuje ewakuację.
Filip Wesołowski z KTOZ na pytanie o zwierzęta, które udało się uratować, odpowiada: "Udało nam się załatwić autokar do Wrocławia dla studentów medycyny z Ukrainy, z którymi pojechały zwierzęta. To m.in. husky, pekińczyk, york, kilka innych psiaków, dwa koty i chomik, który do Polski dotarł w plecaku, w słoiczku po kosmetyku. Byliśmy w szoku, że przeżył. Udało się zorganizować lepszy słoik, z dziurkami, żeby do Wrocławia jechał w bardziej komfortowych warunkach".
Czego potrzebują organizacje prozwierzęce, żeby pomagać czworonożnym uchodźcom? "Wielu właścicieli ma jedzenie dla swoich zwierząt, ale brakuje transporterów, które ułatwiają podróż. Koty przekraczają granicę pod kurtkami, psy na smyczach plączą pod nogami. To dla nich stresujące. Transporter pozwala się im choć na chwilę wyciszyć, uspokoić.
Poza tym organizacje zbierają karmę, przede wszystkim w małych paczkach, bo te duże są dla właścicieli zwierząt za ciężkie. Trudno po długiej podróży do Polski taszczyć je ze sobą.
Przydają się też opatrunki, bo zwierzęta po ucieczce przed wojną są poobcierane. Mieliśmy kota, który tak bardzo chciał wydostać się z transportera, że miał starty nos" - wymienia Wesołowski.
Jak dodaje, KTOZ apeluje do weterynarzy z przygranicznych miejscowości, żeby przyjeżdżali do punktów recepcyjnych. "Zwierzęta podróżują przez wiele godzin, są wycieńczone, zestresowane. Weterynarze mogliby podawać im coś na uspokojenie. One nawet po przekroczeniu granicy dalej potrzebują pomocy" - zaznacza inspektor KTOZ.
Fundacja Viva
53 1500 2080 1220 8000 0100 0000
Z dopiskiem: Darowizna - UA
IBAN/BIC: PL53150020801220800001000000
swift: WBKPPLPP
Bank Millenium 34116022020000000484127774
IBAN : PL 34116022020000000484127774
SWIFT : BIGBPLPW
To tylko kilka inicjatyw z ogromu zbiórek na rzecz zwierząt z Ukrainy. Warto sprawdzić, czy ulubiona organizacja albo lokalne schronisko dla zwierząt nie organizują pomocy dla czworonożnych uchodźców.
"Prowadzimy zbiórkę karmy w puszkach dla psów i kotów. Bez mięsa duże drapieżne w Ukrainie będą szybko umierać, karma puszkowa to najlepszy suplement, kiedy brakuje mięsa. Chętnie przyjmiemy duże transportery, które przekażemy azylom w Ukrainie i które posłużą do przewożenia zwierząt na granicę" - wymienia dyrektorka Zoo w Poznaniu, Ewa Zgrabczyńska. "Przyzwoici ludzie pomagają i ludziom, i zwierzętom. Moralne postępowanie wobec naszych braci mniejszych to też odpowiedź na wojnę, na okrucieństwo" - dodaje.
Zoo w Poznaniu sprowadziło już dwa transporty zwierząt z przytulisk w Kijowie i Odessie. Przyjechały tygrysy, lwy i karakale. Kiedy odpoczną, część z nich zostanie przekazana do innych europejskich ogrodów zoologicznych. Poznańskie zoo można wspierać również finansowo: Miasto Poznań Ogród Zoologiczny ul.Kaprala Wojtka 3 61-063 Poznań Swift BPKOPLPW Nr IBAN: PL 98 1020 4027 0000 1602 1441 7713
"Skupiamy się na pomocy ludziom, ale nie możemy zapominać o zwierzętach. Nie wszystkim pomożemy, bo tego się fizycznie nie da zrobić. Ale już przyjechały do nas zwierzęta z ukraińskich azylów, część zostanie w Poznaniu i będziemy zapraszać do zoo dzieci z Ukrainy, żeby mogły zobaczyć zwierzęta, które są przecież w jakiś sposób »ich«" - mówi wiceprezydent Poznania Jędrzej Solarski w rozmowie z OKO.press.
Przypomnijmy: psy, koty i fretki, które razem ze swoimi opiekunami uciekają przed wojną nie muszą mieć paszportów i nie muszą być zaopatrzone w wynik badania serologicznego wykrywającego wściekliznę. "Za minimalny wymóg, kiedy zwierzę może zostać wprowadzone na teren UE należy uznać zwierzę oznakowane mikrochipem, któremu towarzyszy dokument potwierdzający wykonanie szczepienia przeciwko wściekliźnie nie wcześniej niż 12 miesięcy przed dniem przemieszczania. Musi być możliwość weryfikacji tożsamości zwierzęcia tj. powiązania szczepienia z oznakowaniem. (...) W celu ustalenia statusu zdrowotnego zwierzęcia towarzyszącego podróżnemu i objęcia stosownym nadzorem każdy podróżny, którego zwierzę nie spełnia jednego lub więcej wymagań przywozowych zobowiązany jest do wypełnienia oświadczenia". Oświadczenie jest bardzo proste i można znaleźć je na stronie Głównego Inspektoratu Weterynarii (również w języku ukraińskim).
Co więcej, jeśli opiekun zwierzęcia nie wie jeszcze, gdzie uda się po przekroczeniu granicy, jest ono szczepione na miejscu. Koszt takiego szczepienia pokrywa budżet państwa.
Z kolei gryzonie, króliki, gady, ryby, bezkręgowce są zwolnione z jakichkolwiek zasad przekraczania granic. Jak tłumaczy Główny Inspektorat Weterynarii, takie zasady zostały wprowadzone "z uwagi na brak zagrożenia związanego z potencjalnym przeniesieniem chorób zakaźnych niebezpiecznych dla ludzi lub zwierząt".
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze