0:00
0:00

0:00

"Myślę, że to historyczny moment dla całego ruchu prozwierzęcego i od dziś rozpoczyna się nowa podróż. Dziś świętujemy, ale jutro wracamy znowu do ciężkiej pracy, bo naszym zadaniem będzie monitorowanie całego procesu legislacyjnego. Pozostaniemy skoncentrowani na instytucjach europejskich, dopóki nie zostanie zrealizowany ambitny plan. Klatki muszą odejść do historii i dziś wiem, że tak się stanie" – mówi Małgorzata Szadkowska, prezeska Compassion Polska i członkini komitetu obywatelskiego „Koniec Epoki Klatkowej”.

Komisja Europejska podczas dzisiejszego (30.06) głosowania podjęła decyzję o zakazie chowu klatkowego. Proponuje, by zaczął obowiązywać w 2027 roku. KE zajmie się również kwestią produktów importowanych z państw spoza UE, zobowiązując się do rozważenia "wprowadzenia zasad lub norm dotyczących produktów importowanych, które byłyby równoważne z zasadami obowiązującymi w UE".

Szczegóły dotyczące zakazu mamy poznać do końca 2023 roku.

"Stanowisko KE ws. końca epoki klatkowej jest sygnałem, że rolnictwo, które znamy, się kończy. To może być też początek końca wykorzystywania zwierząt i myślenia, że zwierzęta są dla ludzi" - skomentowała posłanka PE Sylwia Spurek na Twitterze.

Obecnie w UE kury nioski i króliki są zamknięte w klatkach na przestrzeni wielkości jednej kartki papieru A4. Z kolei dorosłe samice świń muszą spędzać prawie połowę każdego roku w ciasnych klatkach, w których nie mogą się nawet obrócić. Cielęta, gęsi, a także przepiórki są również umieszczane w klatkach, co uniemożliwia im wykonywanie podstawowych naturalnych zachowań.

Jak podaje organizacja Compassion Polska,

w naszym kraju hoduje się w ten sposób prawie 43 miliony zwierząt. W całej UE to aż 300 milionów.

„Klatki są stosowane, bo hodowla przemysłowa sprowadziła zwierzęta do roli przedmiotów. Chodzi o to, by jak najniższym kosztem wyprodukować jak najwięcej mięsa, mleka i jaj. Dlatego upycha się ogromne liczby zwierząt w wielkich hangarach. Klatki pomagają upchnąć ich jak najwięcej” – tłumaczyła w rozmowie z OKO.press Marta Gregorczyk z Compassion Polska, dziś związana z Greenpeace.

Przeczytaj także:

Parlament Europejski przeciwko klatkom

Parlament Europejski już na początku czerwca zagłosował za zakazem chowu klatkowego, wzywając KE do podjęcia podobnej decyzji. Rezolucja została przyjęta większością głosów. Za przeglądem przestarzałej dyrektywy unijnej 98/58/WE (dyrektywa dotycząca ochrony zwierząt hodowlanych) opowiedziało się 558 posłów i posłanek do PE. Wezwali również do wprowadzenia zakazu tuczenia gęsi i kaczek do produkcji foie gras. To pasztet z otłuszczonych wątrób zwierząt karmionych siłą metalową rurą wciskaną do gardeł.

Działania, które miały doprowadzić do zakazu chowu klatkowego zaczęły się już w 2018 roku. Pomysłodawcy – koalicja ponad 170 organizacji prozwierzęcych – stworzyli petycję w tej sprawie i zarejestrowali się jako Europejska Inicjatywa Obywatelska (EIO). To mechanizm pozwalający obywatelom UE wyjść z własnym pomysłem zmian w prawie. Compassion Polska i koalicjanci musieli utworzyć komitet organizacyjny i zebrać minimum milion podpisów z co najmniej siedmiu państw członkowskich.

To udało się pod koniec maja 2019 roku. W sumie zebrano ponad 1,5 mln podpisów, w tym ponad 80 000 z Polski.

W czerwcowej debacie w PE wzięła udział komisarz KE ds. zdrowia Stella Kyriakides, która stwierdziła, że ​​zaangażowanie Komisji w poprawę dobrostanu zwierząt „pozostaje imperatywem moralnym, zdrowotnym i ekonomicznym”. Dodała wtedy także, że dla niej "dążenie do zmian jest osobistym zobowiązaniem".

;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze