0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dariusz Kulesza / Agencja Wyborcza.plFot. Dariusz Kulesza...

Po śmierci Agnieszki z Częstochowy w rozmowie z OKO.press dr Maciej Socha wyjaśniał, że jeżeli jeden z płodów bliźniaczych obumrze — szczególnie w pierwszym trymestrze ciąży dwujajowej — to lekarze nigdy go nie usuwają. "Takie są światowe standardy i najbardziej bezpieczny model postępowania zarówno dla pacjentki, jak i dla żyjącego płodu" - mówił Socha.

Do samoistnej, naturalnej embrio- czy fetoredukcji może dochodzić nawet w 50 proc. przypadków ciąż bliźniaczych przed 10. tygodniem ciąży. Po obumarciu płód najczęściej ulega resorpcji. Czyli pod wpływem zmian komórkowych niejako znika, ulega wchłonięciu.

Przeczytaj także:

Zdarzają się też przypadki, kiedy selektywna terminacja ciąży może uratować życie jednego z bliźniaczych płodów.

Selektywna terminacja

Selektywna terminacja to zakończenie rozwoju chorego i pozbawionego szansy na przeżycie płodu, aby ratować drugiego, zdrowego bliźniaka. „Ciąża bliźniacza i ciąża pojedyncza to dwa różne stany położnicze. W przypadku ciąż mnogich zawsze musimy liczyć się z większą liczbą powikłań matczyno-płodowych" - mówi w rozmowie z OKO.press doktor Maciej Socha.

W ciąży bliźniaczej - podobnie jak w ciąży pojedynczej - istnieje ryzyko, że u jednego z płodów pojawi się wada - letalna czy ciężka i nieodwracalna. A płód z wadą będzie zagrażał życiu drugiego zdrowego płodu.

„Jeżeli dochodzi do obumarcia jednego z płodów bliźniaczych na przykład w pierwszym trymestrze ciąży, szczególnie dwujajowej, to nigdy jej nie usuwamy. Takie są światowe standardy i najbardziej bezpieczny model postępowania zarówno dla pacjentki, jak i dla żyjącego płodu".

Ale kiedy jeden z płodów jest obarczony wadą letalną czy ciężką wadą wrodzoną, to kobieta mogła zdecydować się na selektywną terminację ciąży, aby lekarze uratowali zdrowy płód.

Mogła — bo sytuacja zmieniła się po koszmarnym wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej z 22 października 2020. Zakazał on aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu albo nieuleczalnej choroby.

Płód bezsercowy

Lekarze dawali szansę na przeżycie jednemu płodowi na przykład w przypadku zespołu TRAP. To zespół odwróconej perfuzji tętniczej, powikłanie ciąży jednokomórkowej, dwuowodniowej — wyjaśnia w rozmowie z OKO.press dr Anna Parzyńska, ginekolożka, specjalistka ginekologii i położnictwa w warszawskim Szpitalu Bielańskim.

Jeden z płodów to tak zwany płód bezsercowy (ang. arcadiac twin), a drugi — to tak zwany "dawca". "Zdrowy płód zmuszony jest pompować nadmierną ilość krwi, co powoduje niewydolność krążenia. Nieleczony zespół TRAP nawet w 50 proc. prowadzi do śmieci zdrowego płodu” — mówi Parzyńska.

„Zespół TRAP to najbardziej jaskrawy przykład kliniczny. W takiej sytuacji selektywna terminacja może uratować płód mający szansę na przeżycie" - mówi dr Socha.

Wyjaśnia, że kolejnym takim przykładem może być płód obarczony trisomią 18 pary chromosomu. To zespół wad wrodzonych, który wykrywa się już w okresie prenatalnym. Najczęściej prowadzi do samoistnego poronienia lub śmierci dziecka po porodzie. "Jeśli w ciąży bliźniaczej jeden z płodów jest obarczony taką wadą, a dowiadujemy się o tym np. w 15. tygodniu ciąży, to selektywna terminacja zwiększa szansę na rozwój drugiego płodu. Zresztą często to nawet nie kwestia lepszego lub gorszego wyniku, ale po prostu szansy, by w ogóle mieć dziecko".

Ministerstwo Zdrowia: rzeczywiście jest problem

Na ponure konsekwencje wyroku TK Przyłębskiej w przypadkach ciąż bliźniaczych zwrócił uwagę senator KO Krzysztof Brejza. Zapytał o to Ministerstwo Zdrowia i Ministerstwo Sprawiedliwości:

"Do tej pory płód z wadą śmiertelną, zagrażający życiu zdrowego płodu, terminowano. Dzięki temu drugie z bliźniąt mogło przeżyć. W obecnej sytuacji w związku z zakazem terminowania płodów śmiertelnie chorych, życie drugiego bliźniąt skazane jest na śmierć. (...) Czy w sytuacji, gdy jeden płód jest zdrowy, a drugi ma wadę letalną, śmiertelną, zagrażającą życiu pierwszego, rzeczywiście aborcja płodu śmiertelnie chorego skutkować będzie ewentualnym poniesieniem konsekwencji karnych?".

Ministerstwo Zdrowia odpisało po kilku miesiącach:

"W opinii Konsultanta Krajowego w dziedzinie perinatologii powyższa sytuacja jest niezwykle ważnym zagadnieniem. Wprawdzie rzadko zdarza się, że obarczony wadą letalną płód zagraża bezpośrednio życiu swojego współbliźniaka, niemniej takie sytuacje mogą mieć miejsce.

Każda ciąża bliźniacza z założenia jest ciążą wysokiego bądź podwyższonego ryzyka, a zatem w sytuacji, kiedy jeden z płodów jest obarczony wadą letalną, zakończenie jego rozwoju przynajmniej teoretycznie zwiększa szanse drugiego płodu na osiągnięcie dojrzałości do życia pozamacicznego" - pisze wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.

Zaznacza, że przed Wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego "podejmowano niekiedy decyzję o selektywnej terminacji bliźniaka obarczonego wadą letalną (najczęściej bezmózgowie lub tzw. płód bezsercowy), ale też nie było to postępowanie rutynowe, lecz każdorazowo indywidualna decyzja".

Niestety, dziś już nie można. "Należy jednak zaznaczyć, że zgodnie z przepisami ustawy z 7 stycznia 1993 r. w brzmieniu wynikającym z wejścia w życie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 października 2020 r. przerwanie ciąży jest obecnie dopuszczalne wyłącznie w sytuacji, kiedy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu ciężarnej albo kiedy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest wynikiem czynu zabronionego", kończy minister. I tyle.

View post on Twitter

"Albo bliźniak będzie żył, albo umrą oba"

„Selektywna terminacja ciąży w przypadku wady letalnej jednego z bliźniaczych płodów jest teraz niezgodna z prawem. Przed wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego mogliśmy ją wykonywać” - mówi dr Socha.

Dodaje: "Ciężarna i perinatolog wiedzą, co robić, i to nie politycy powinni wybierać postępowanie kliniczne. Bo to nie oni ponoszą konsekwencje swoich zakazów. Teraz lekarze mają często związane ręce. Kobiety i ich partnerzy nie mogą podjąć decyzji zgodnej z ich sumieniem i oczekiwaniami. Proszę sobie wyobrazić, jak trudne to są decyzje, ale

zamknięcie pępowiny uszkodzonego bliźniaka, czy też podanie leków zatrzymujących jego serce jest jednocześnie przepustką do życia drugiego płodu.

I nie ma tu dylematów moralnych — bo albo to zrobimy i będzie żył jeden z bliźniaków, albo oba umrą”.

;

Udostępnij:

Julia Theus

Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.

Komentarze