0:00
0:00

0:00

Czy rewelacyjny wynik polskich 15-latków w badaniu PISA oznacza, że polski system edukacji jest bez skazy? Badania OECD dają nam wgląd nie tylko w umiejętności, ale też poziom nierówności, satysfakcję ze szkoły, poziom bezpieczeństwa, ambicje, marzenia, a także nakłady pracy.

Przeczytaj także:

I ta część lektury raportu nie napawa optymizmem. Polskie szkoły - w większości gimnazja, bo badanie prowadzone było w 2018 roku na 15-latkach, czyli przedostatnim roczniku tych likwidowanych przez PiS szkół - mogą pochwalić się ogromnym skokiem w nauczaniu umiejętności, pracą włożoną w niwelowanie nierówności, ale ogólny obraz i tak jest przygnębiający.

W skrócie, świetne wyniki polscy uczniowie muszą okupić tytaniczną pracą (47 godzin w tygodniu, czyli więcej niż zakłada kodeks pracy), w szkole czują się źle głównie ze względu na prześladowania i przemoc, a mimo ponadprzeciętnych umiejętności nie wierzą w swoje możliwości (szczególnie ci, którzy pochodzą z uboższych rodzin).

Czy ta sytuacja dziś, rok po badaniu PISA, jest po "deformie" PiS gorsza czy lepsza, nie wiadomo. Zobaczymy dopiero w następnym badaniu PISA w 2021 roku, które będą opublikowane w 2022 roku.

Nieszczęśliwi outsiderzy?

Bilans dobrostanu polskich uczniów i uczennic wypada w PISA 2018 na minus - aż 54 proc. uczniów i uczennic ma się raczej gorzej niż lepiej.

Z ankiet wypełnianych przez młodzież wynika, że deklaratywnie szkołę gorzej znoszą tylko 15-latkowie w Holandii i Finlandii.

Większość uczniów i uczennic (dane podawane w różnicy punktów za opracowaniem OECD):

  • nie czuje satysfakcji z nauki (o 5 pkt. proc więcej niż tych, którzy cieszą się nauką);
  • przestaje wierzyć w swoje możliwości, gdy poniesie porażkę (różnica 12 pkt. proc.);
  • w szkolnej społeczności czuje się outsiderami (różnica 5 pkt. proc.).

To, co pomaga nastolatkom poczuć się bezpieczniej to: poczucie przynależności do szkoły i atmosfera współpracy.

Nie wiadomo czy uczniowie odpowiadali życzeniowo czy zgodnie z własnymi doświadczeniami. Odpowiedź zaskakuje o tyle, że większość młodzieży we wcześniejszym pytaniu przyznała, że czuje się outsiderami, co wyklucza możliwość przywiązania do instytucji czy społeczności szkolnej.

Także znając realia polskiego systemu oświaty nastawionego na rywalizację i indywidualizm, takie odpowiedzi co najmniej budzą wątpliwości.

Uczniowie w znaczącej większość przyznali za to, że mogą liczyć na emocjonalne wsparcie rodziców.

Największym problemem polskiej szkoły jest przemoc.

Więcej niż co czwarty badany uczeń (26 proc.) przyznał, że jest prześladowany kilka razy w miesiącu.

To o 3 pkt. proc. więcej niż średnia dla krajów OECD.

Aż 20 proc. badanych nie zgodziło się ze stwierdzeniem, że przyłączenie się do prześladowania innych dzieci jest czymś złym. Wśród państw OECD większe przyzwolenie na przemoc wśród uczniów odnotowano tylko na Węgrzech (25 proc.) i w Kolumbii (32 proc.).

Dobry wynik okupiony dużym kosztem

Z badań widać też, że polscy uczniowie dużo ciężej - a na pewno dłużej - pracują na świetne wyniki. Średnio nastolatki w krajach OECD na naukę poświęcają 44 godziny w tygodniu.

Za to w Polsce jest to aż 47 godzin.

W modelowej Finlandii, w której wyniki umiejętności zbliżone są do Polski, uczniowie na sukces pracują aż 11 godzin mniej - dokładnie 36 godzin w tygodniu. Mniejsze nakłady pracy są też w rewelacyjnej Estonii - na naukę uczniowie poświęcają tam średnio 42 godziny w tygodniu.

Polscy 15-latkowie uczą się za to podobnie jak koledzy i koleżanki w Stanach Zjednoczonych, czy - wiodącym prym w rankingach - Hong Kongu.

Jak zburzyć bariery w głowie?

Całe badanie pokazuje, że eksperyment z gimnazjami, czyli wydłużeniem edukacji ogólnej z ośmiu do dziewięciu lat i przesunięcie o rok progu selekcji, był świetnym narzędziem wyrównywania szans. Jak policzyli analitycy z Evidence Institute na podstawie badań PISA 2000 i 2018,

w ciągu 18 lat najsłabsi uczniowie poprawili swoje wyniki o 41 punktów, a najlepsi o 33 punkty.

Za to różnica między wynikami obu grup plasuje się w granicach średniej OECD. Na najniższym poziomie umiejętności znajduje się 15 proc. nastolatków, za to na najwyższym aż 18,1 proc., co jest jednym z najlepszych wyników w rankingu.

Ale to nie znaczy, że umiejętności wystarczą. Polskich uczniów w sukcesie i ambicjach blokują bariery w głowach.

Wyjątkowo mały odsetek nastolatków z najlepszymi wynikami, którzy pochodzą z uboższych środowisk, ma aspiracje do uzyskania wyższego wykształcenia.

Ich koledzy i koleżanki z bogatym zapleczem społeczno-ekonomicznym w 92 proc. są przekonani, że ukończą studia wyższe.

Za to aż 48 proc. uczniów ze środowisk defaworyzowanych nie wierzy, że mogłoby uzyskać wyższe wykształcenie.

Tylko na Węgrzech odnotowano podobnie duży rozstrzał jeśli chodzi o aspiracje uczniów z uboższych i bogatszych środowisk.

Większość uczniów z najlepszymi wynikami nie wierzy też w powodzenie na ścieżce zawodowej. Płeć nie gra tu roli. Tylko 12 proc. dziewczyn i 14 proc. chłopaków uważa, że ma szanse na karierę. To jeden z najgorszych wyników wśród krajów OECD.

Polscy uczniowie, jak nikt inny na świecie, są też przekonani, że warunkiem sukcesu są przyrodzone zdolności.

Aż 60 proc. uczniów i uczennic uważa, że inteligencja to coś, co w toku życia nie za bardzo można zmienić.

Średnia dla krajów OECD to rewers polskich odpowiedzi - 60 proc. uczniów nie zgadza się z tym stwierdzeniem.

Ostatnia fotografia gimnazjów

Powtórzmy, że wyniki, które omawiamy, to ostatni portret gimnazjów, bo badania prowadzone są zawsze wśród 15-latków. Nie dowiemy się z nich, jak na nauczanie umiejętności, wyrównywanie szans, czy atmosferę w szkołach, wpłynęła reforma edukacji PiS. Pierwszy raz będziemy mogli ocenić to w 2022 roku, gdy opublikowane zostaną wyniki z 2021 roku.

;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze