To orzeczenie to wielki sukces prokuratora Krzysztofa Parchimowicza, który jest symbolem wolnej prokuratury. Może ono doprowadzić do podważenia większości dyscyplinarek wytaczanych prokuratorom za czasów Ziobry.
Precedensowe orzeczenie wydał Sąd Dyscyplinarny przy Prokuratorze Generalnym. Zajmował się on jedną z kilku dyscyplinarek wytoczonych przed laty byłemu szefowi Lex Super Omnia Krzysztofowi Parchimowiczowi (na zdjęciu u góry). Chodziło głównie o jego krytykę prokuratury Ziobry w mediach i na portalu Twitter (obecnie X). Za to postawiono mu 7 zarzutów.
Do procesu dyscyplinarnego jednak nie doszło, bo Parchimowicz i jego obrońcy złożyli wniosek o umorzenie postępowania. Zarzucali, że oskarżenie wniosła nieuprawniona osoba. Ukarania domagał się Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Prokuratora Generalnego dla rzeszowskiego okręgu regionalnego Maciej Jaskulski.
Parchimowicz zakwestionował jednak legalność jego powołania na to stanowisko. Bo z artykułu 153 ustawy o prokuraturze -, którą zresztą uchwalił sam PiS – wynika, że rzecznicy dyscyplinarni powoływani są na 4-letnią kadencję. I powołuje ich Prokurator Generalny. Czyli za władzy PiS mógł to robić Zbigniew Ziobro. Sąd dyscyplinarny zbadał więc sposób powołania Jaskulskiego.
Okazało się, że od grudnia 2018 roku Jaskulskiemu powierzano pełnienie tej funkcji na półroczne okresy. W tym czasie postawił też Parchimowiczowi zarzuty dyscyplinarne. Na kadencję powołano go dopiero w grudniu 2020 roku.
Sąd dyscyplinarny przyznał rację Parchimowiczowi i orzekł, że zastępca rzecznika dyscyplinarnego został powołany wbrew ustawie o prokuraturze.
Sąd orzekł, że ustawa o prokuraturze mówi, że rzeczników dyscyplinarnych powołuje wyłącznie Prokurator Generalny. Tymczasem Jaskulski decyzję o półrocznym powierzeniu tej funkcji, a potem o powołaniu otrzymał od Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego. Sąd dyscyplinarny sprawdził, czy Ziobro scedował na niego swoje uprawnienie i okazało się, że nie. Ale nawet gdyby to zrobił, to byłoby to nieskuteczne, bo powoływanie rzeczników dyscyplinarnych to wyłączne uprawnienie Prokuratora Generalnego.
Sąd uznał też, że rzecznicy dyscyplinarni powinni być powoływani na 4-letnie kadencje. Sąd podkreślił, że kadencja jest ważna, bo daje rzecznikom gwarancje niezależności. Że nie będą pod presją przełożonych i, że będą mogli rzetelnie wykonywać swoje zadania. Zaś półroczne powierzenie funkcji – o czym nie mówi ustawa – powoduje, że można ich w każdej chwili odwołać. Prokuratorzy mówili na to krótka smycz.
Sąd wskazał, że powoływanie na półroczne okresy grozi tym, że jedna osoba zastępca rzecznika dyscyplinarnego mógłby być w nieskończoność. Finalnie sąd dyscyplinarny orzekł, że zasady powołania rzecznika Jaskulskiego zostały naruszone kilka razy, a decyzje o jego powołaniu są nieprawidłowe.
Z tych powodów sąd dyscyplinarny umorzył postępowanie dyscyplinarne wobec Parchimowicza. Orzeczenie zapadło 15 października 2024 roku. Wydał je sąd w składzie prokuratorów: Bogdan Świątkowski, Andrzej Jeżyński, Przemysław Frąckowiak. W tej sprawie Parchimowicza bronili: prokurator Robert Wypych i adwokatki Joanna Jakubowska-Siwko oraz Marcjanna Dębska.
Parchimowicz od blisko roku jest już na prokuratorskiej emeryturze. Ale cieszy się z wygranej. Mówi OKO.press: „Sąd dyscyplinarny uznał, że nie mógł mnie oskarżać prokurator Jaskulski, gdyż nie został powołany przez Prokuratora Generalnego, a jedynie przez jego kolegę [Bogdana Święczkowskiego – red.], który nie był należycie umocowany”.
Od tego orzeczenia można się jeszcze odwołać do Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN.
Ale to orzeczenie może wywołać kilka poważnych skutków. Może się okazać, że zdecydowana większość postępowań dyscyplinarnych za czasów Ziobry była prowadzona przez nielegalnie powołanych rzeczników dyscyplinarnych. Bo powoływanie ich na półroczne okresy było normą. Tak powoływano aż 10 z 11 rzeczników!
Teraz ścigani przez nich prokuratorzy – głównie z Lex Super Omnia – mogą wnosić o wznowienie tych spraw, jeśli są zakończone lub składać podobne wnioski o umorzenie. Po drugie można rozważyć, czy Zbigniew Ziobro i Bogdan Święczkowski (obecnie sędzia TK Przyłębskiej) przekroczyli uprawnienia lub nie dopełniali obowiązków z artykułu 231 kodeksu karnego.
Prokurator Krzysztof Parchimowicz w 2016 roku był jednym z ponad 100 zdegradowanych przez Zbigniewa Ziobrę, w ramach czystek w prokuraturze. Z likwidowanej Prokuratury Generalnej (zastąpiła ją powołana przez PiS Prokuratura Krajowa) trafił do stołecznej prokuratury rejonowej.
W 2016 roku był jednym z założycieli stowarzyszenia niezależnych prokuratorów Lex Super Omnia i na kilka lat został jej szefem. Ostro krytykował porządki Ziobry w prokuraturze i jego ludzi. Za to stał się najbardziej prześladowanym prokuratorem w Polsce.
Prokuratura szukała na niego haków. Miał liczne dyscyplinarki za byle co. W sumie zrobiono mu 9 dyscyplinarek, w których postawiono mu 23 zarzuty. Oprócz tego miał liczne postępowania wyjaśniające. Cały czas był na celowniku władzy i żył pod jej silną presją. Podupadł na zdrowiu i w 2020 roku musiał zrezygnować z kierowania Lex Super Omnia. Zastąpiła go Katarzyna Kwiatkowska.
Mimo zmiany władzy nadal ma procesy dyscyplinarne. W sądzie – w I instancji – toczy się jeszcze jedna sprawa dyscyplinarna, inne zostały umorzone (w części rzecznicy sami wycofali oskarżenie).
Parchimowicz legalność powołania rzeczników podważył jako pierwszy. Zrobił to już w 2020 roku i robił to konsekwentnie przez kolejne lata. Dopiero teraz sąd dyscyplinarny przyznał mu rację.
Część z powołanych za czasów Ziobry rzeczników dyscyplinarnych pełni jeszcze swoje funkcje. Innym kończą się kadencje i zastępują ich nowi rzecznicy.
Sądownictwo
Adam Bodnar
Zbigniew Ziobro
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura
Prokuratura Krajowa
Sąd Najwyższy
praworządność
Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski
prokurator Krzysztof Parchimowicz
represje
Sąd Dyscyplinarny przy Prokuratorze Generalnym
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze