0:000:00

0:00

Już Anna Zalewska próbowała powstrzymać szkoły przed udziałem w "Tęczowym piątku" przy pomocy groźnych listów i wywiadów. Minister Dariusz Piontkowski poszedł o krok dalej: nie tylko ostrzega i napomina, ale i proponuje konkurencyjne święto, raczej w szaro-czarnych barwach.

"Zachęcamy przedszkola, szkoły i placówki oświatowe do włączenia się w akcję MEN »Szkoła pamięta« - pisze na swej stronie ministerstwo. - Celem jest zorganizowanie działań upamiętniających ważne postaci oraz wydarzenia".

Najważniejsza jest data: "Kulminację tych aktywności zaplanowano na 25 października – ostatni piątek przed 1 listopada".

Ten dzień Kampania Przeciw Homofobii ogłosiła obchodzonym od czterech lat "Tęczowym piątkiem", który ma wzmacniać postawę tolerancji uczniów i uczennic wobec osób LGBT. W 2018 roku w "Piątku" wzięło udział około 200 szkół.

Podejmując kontrakcję MEN wywiera presję na dyrektorki i dyrektorów: "Aby zgłosić swój udział, do 24 października 2019 należy wypełnić ankietę zgłoszeniową widoczną w Strefie dla zalogowanych w Systemie Informacji Oświatowej".

"Taka deklaracja zostaje w dokumentach - mówi OKO.press menadżerka oświaty - Deklaracja w SIO jest widoczna dla kuratorów i wicekuratorów, których powołuje minister edukacji.

Dyrektorzy zdają sobie sprawę, że ktoś z kuratorium może zagadnąć przy okazji: "A pani dyrektor szkoła nie wzięła, zdaje się, udziału w naszej patriotycznej inicjatywie".

Kampania MEN jest też swego rodzaju konkurencją ideową. W "Tęczowy piątek" szkoła ma być kolorowa, dzień ma być radosnym świętem i zachętą do tolerancji dla wszystkich. Odpowiedzią MEN jest nastrój patriotyczno-poważny, a nawet żałobny, co wpisuje się w politykę historyczną rządzącej w Polsce prawicy.

Według MEN do "Szkoła pamięta" przystąpiło już 5 tys. placówek, na ogólną liczbę ok. 34 tys. przedszkoli i szkół. Ta liczba może wzrosnąć, bo rejestracja trwa.

Piontkowski: Bo zbliżają się dni pamięci i była rocznica wojny i Powstania

"Zbliżają się dni, w których w szczególny sposób pamiętamy o zmarłych. Porządkujemy groby i zapalamy znicze.

Wspominamy zarówno naszych bliskich, jak i tych, którzy zapisali się w historii – tej ogólnonarodowej i lokalnej. Pamięć o nich jest wyrazem szacunku dla ich dokonań" – pisze do dyrektorów minister Dariusz Piontkowski.

Dodaje, że jest to "rok ważnych wydarzeń – 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej i 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego". I "dlatego chciałbym uwrażliwić młodych ludzi na potrzebę pielęgnowania pamięci o bohaterach naszej wolności".

Wszystko to nie tłumaczy, dlaczego kulminacja akcji „Szkoła pamięta” ma miejsce akurat 25 października, czyli w "Tęczowy piątek".

Przeczytaj także:

"Szkoła pamięta", czyli na groby!

MEN podsuwa, co szkoły powinny robić 25 października:

• "uporządkować i odwiedzić groby osób zasłużonych i cenionych w danej społeczności; • odwiedzić lokalne miejsca pamięci i zgłębić ich historię; • zapalić znicze w miejscach związanych z ważnymi wydarzeniami historii lokalnej; • posprzątać bezimienne i opuszczone groby, zorganizować zbiórkę kwiatów i zniczy, by udekorować te groby; • odwiedzić groby zmarłych nauczycieli z danej placówki; • wesprzeć działania organizacji opiekujących się polskimi cmentarzami i miejscami pamięci za granicą; • zaprosić lokalnego bohatera, by podzielił się swoimi wspomnieniami; • zorganizować wystawę upamiętniającą ważne dla danej społeczności wydarzenie; • zorganizować wycieczkę patriotyczną".

Kuratoria do dyrekcji: rodzice mają prawo do stanowczego sprzeciwu

Tymczasem 22 września 2019 kuratorzy oświaty* skierowali do szkół list, w których przypominają, że "zgodnie z nowelizacją prawa oświatowego od 1 września program wychowawczo-profilaktyczny szkoły jest uchwalany przez radę rodziców w porozumieniu z radą pedagogiczną". I dalej wytłuszczonym drukiem:

"Zatem wszelkie działania wychowawcze realizowane w różnych formach (akcje, projekty, happeningi, inne), z udziałem uczniów danej szkoły muszą wynikać z programu wychowawczo-profilaktycznego, wprowadzonego w myśl cyt. wyżej przepisów, z poszanowaniem praw rodziców".

I jeszcze raz: "obowiązkiem dyrektora szkoły jest uzyskanie zgody rodziców na działalność stowarzyszeń i organizacji na terenie szkoły". I znowu:

"Podjęcie działalności w szkole przez stowarzyszenie lub inną, poza polityczną organizację, wymaga uzyskania zgody dyrektora, wyrażonej po uprzednim uzgodnieniu warunków tej działalności oraz po uzyskaniu pozytywnej opinii rady szkoły lub placówki i rady rodziców (podkreślenia jak w oryginale; poza polityczną - jest błędem ortograficznym, powinno być pisane razem: pozapolityczną)".

Kuratorzy proszą, by list rozpowszechnić wśród rodziców i nauczycieli i zachęcają tych ostatnich:

"Jeżeli rodzice wiedzą o tym, że dziecko w szkole uczestniczy w wydarzeniu niezgodnym z ich wartościami, mają prawo wyrazić swój stanowczy sprzeciw".

I na koniec dodatkowa przestroga:

"Mam nadzieję, że niniejszy list pomoże Państwu w prawidłowym wykonywaniu obowiązków wynikających z przepisów prawa. Proszę pamiętać, iż szkoła jest miejscem wspomagania wychowawczej roli rodziny".

*Znamy list w wersji rozsyłanej w woj. mazowieckim przez kurator Aurelię Michałowską.

To samo robiła Zalewska

Także przed "Tęczowym piątkiem" 2018 ówczesna minister edukacji Anna Zalewska zapowiadała w wywiadach, że "kuratorzy będą bardzo dokładnie sprawdzać, czy dyrekcje nie naruszyły prawa, pozwalając na organizowanie akcji w swoich placówkach".

Ministerstwo edukacji napominało szkoły w podobnych listach, że "zgodnie z ustawą prawo oświatowe na działalność wszelkich organizacji na terenie szkoły muszą wyrazić zgodę dyrektor oraz rodzice lub rada rodziców". Minister Piontkowski poszedł jednak o krok dalej: nie tylko ostrzega, ale i wprowadza "konkurencyjne święto".

OKO.press ostrzega dyrektorów: na tych grobach nie składajcie kwiatów

Udział w akcji "Szkoła pamięta" niesie ryzyko, że uhonorowany zostanie "grób osoby zasłużonej i cenionej w danej społeczności", która była nieheteronormatywna. Może to wzbudzić zainteresowanie kuratoriów oświaty i wywołać pytanie: "ależ pani dyrektor, to innych osób nie można było odwiedzić?".

Dlatego OKO.press korzystając z książki Krzysztofa Tomasika "Homobiografie. Pisarki i pisarze polscy XIX i XX wieku" przypomina, że ryzykowne mogą być groby m.in. Jarosława Iwaszkiewicza (w Brwinowie pod Warszawą), Karola Szymanowskiego (w Krakowie), Jana Lechonia i Jerzego Zawieyskiego (w Laskach pod Warszawą), Marii Dąbrowskiej, Jerzego Andrzejewskiego, Pawła Hertza (wszyscy na Powązkach w Warszawie). Na szczęście Konstanty Jeleński jest pochowany we Francji, tak jak Witold Gombrowicz (w Vence), a Maria Konopnicka na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. Ale mają swoje pomniki - Gombrowicz w Radomiu, a Konopnicka m.in. w Warszawie i Gdańsku. Trzeba uważać!

"Wolałbym, żeby moja książka raczej służyła jako wskazówka do tego, by odwiedzać groby tych pisarek i pisarzy, ale takie przewrotne ostrzeżenie przypomina o tym, że byli w polskiej literaturze wielcy ludzie, którzy musieli ukrywać swoją orientację seksualną. Zawsze coś" - mówi OKO.press Krzysztof Tomasik.

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze