Walka Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego o pozyskanie wyborców w II turze wyborów zaczęła się już kilka sekund po ogłoszeniu wyników badania exit poll przeprowadzonego przez Ipsos. Do wzięcia są zwolennicy przede wszystkim Szymona Hołowni i Krzysztofa Bosaka, ale języczkiem u wagi w wyrównanej walce mogą stać się również osoby głosujące na Roberta Biedronia i Władysława Kosiniak-Kamysza.
Jeśli prognoza Ipsos się potwierdzi, Duda jest w sytuacji nie do pozazdroszczenia: mimo, że frekwencja była wyższa niż wyborach parlamentarnych, Duda otrzymał prawie 300 tys. głosów mniej (7 763 175) niż PiS jesienią 2019 (8 051 935). A to oznacza, że choć nie zdołał zmobilizować w całości nawet swojego naturalnego elektoratu, już musi myśleć o pozyskiwaniu kolejnych wyborców.
Duda kontra Trzaskowski, czyli cyrkowa akrobacja
Duda musiałby wykonać akrobację iście cyrkową: skręcić jednocześnie w prawo i lewo, a przy tym pozostać w centrum. Trening tego wyrafinowanego szpagatu obserwowaliśmy w przemówieniu prezydenta po ogłoszeniu wyników:
Do wyborców Bosaka mówił tak:
„W wielu sprawach zgadzamy się z Krzysztofem Bosakiem. W wielu sprawach chcieliby, żeby było szybciej, radykalniej, zdecydowanie. To są prawa młodości, ale cel jest wspólny: silna, bezpieczna Polska”.
Po próbie kokietowania skrajnie prawicowego elektoratu, Duda zrobił fiflaka i skoczył w lewo:
„Popatrzmy na Lewicę, popatrzmy na wszystkich kandydatów o profilu lewicowym – oczywiście dużo jest między nami różnic, zwłaszcza tych światopoglądowych, ale czy jeden punkt nie jest w 100 proc. wspólny? A mianowicie troska o zwykłego człowieka, zwłaszcza tego człowieka, który został skrzywdzony, który jest słabszy, któremu trudno się żyje”.
Następnie prezydent wykonał dla odmiany salto w przód, by wylądować w polskim konserwatywnym centrum i prawić komplementy Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi:
„Nie mam wątpliwości, że wyborcy Kosiniaka-Kamysza patrzą na polską rodzinę i jej wartość, na polską wieś, tak samo jak ja. Nie mam żadnych wątpliwości, że mają do polskiej rodziny wielki szacunek i uważają, że powinna w polityce zajmować absolutnie pierwsze miejsce”.
O dziwo nieobecnym w przemówieniu Dudy był Szymon Hołownia – prezydent ciepło podziękował mu za rywalizację, ale podziękował wszystkim, nawet Stanisławowi Żółtkowi. To duży błąd, chyba że sztab uznał, że to nie ma sensu, bo Hołownia zbyt kategorycznie mówił co myśli o władzach PiS.
Wyjściowe proporcje niekorzystne dla Dudy
Z sondażu Ipsos dla OKO.press wynikało, że wyborcy Bosaka chcą głosować na Dudę w 24 proc., a 33 proc. wybiera Trzaskowskiego. U Biedronia te proporcje to 3:93, u Kosiniak Kamysza – 17:58, Hołowni – 5:84. To pokazuje skalę problemu prezydenta.
Zwłaszcza, że po wieczorze wyborczym, który sztab Dudy zorganizował w Łowiczu, widać, że prezydent ma jeszcze jeden kłopot:
radykalizację własnego elektoratu, który centrowego przekazu swojego idola najwyraźniej słuchać nie chciał: co i rusz przerywało mu buczenie, gdy wspominał innych kandydatów, tłum skandował „Zwyciężymy”, a Duda z trudem nad nim panował.
Po narracji prezydenta widać, że chciałby łagodzić kurs, a jego plan minimum to demobilizacja jak największej części elektoratu innych kandydatów. Plan maksimum – zdemobilizować wyborców Kosiniaka, Biedronia i Hołowni oraz zmiana proporcji poparcia wśród głosujących na Bosaka.
Rzecz w tym, czy taki pomysł spodoba się prezesowi Kaczyńskiemu i… Jackowi Kurskiemu, którego telewizja specjalizuje się w zgoła innej retoryce.
Duda chce również zmienić emocję dominującą w kampanii: z antypisowskiej na antyplatformerską.
Choć gratulował Trzaskowskiemu, jednocześnie mówił: „Staję do drugiej tury, by zmierzyć się o Polskę z kandydatem, który jest wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej. Z kandydatem w istocie tej właśnie partii, która w Polsce rządziła przez osiem lat, do 2015 roku. Partii, która w Polsce podwyższyła wbrew ludziom wiek emerytalny, podwyższała podatki, przede wszystkim VAT, która zabrała ludziom pieniądze z OFE, która łamała zobowiązania wyborcze”.
Trzaskowski obiecuje skończyć wojnę PO-PiS
Na zagranie prezydenta natychmiast odpowiedział Rafał Trzaskowski, który przedstawił się jako gwarant zakończenia wojny między PiS a Platformą:
„Będę kandydatem zmiany, ale będę również prezydentem wszystkich Polek i Polaków, również tych, którzy się ze mną nie zgadzają. Wyciągamy wnioski z tego, co się w Polsce dzieje. Utrzymamy 500 plus, nie podwyższymy wieku emerytalnego, a 13. emerytura jest potrzebna. Można mieć to wszystko, a można mieć jeszcze więcej. Można mieć wspólnotę. I pamiętajcie o tym, że wszystkich was szanuję i ze wszystkimi chcę rozmawiać”.
Wyrwanie się z kleszczy konfliktu politycznego, który toczy się w Polsce od 15 lat, jest dla Trzaskowskiego kluczowe, bo taka była główna oś narracji Szymona Hołowni.
Wyborców kandydata niezależnego Andrzej Duda będzie próbował zniechęcać do głosowania odgrzewaniem wojny dwóch głównych partii, Trzaskowski musi zrobić więc wszystko, żeby spór przekierować na inne tory.
Wiele wskazuje na to, że sztabowcy kandydata KO będą próbowali przekształcić konflikt przed drugą turą w starcie personalne, gdzie decydować ma wizerunek, cechy charakteru, niezależność kandydata i zestaw wartości, które za nim stoją – w wypadku Trzaskowskiego zmiana, dialog i wspólnota:
„To będą wybory, pomiędzy tymi, tak jak ja, którzy szukają porozumienia i tymi, którzy szukają konfliktu. To będą wybory pomiędzy wszystkimi tymi, którzy wypatrują zmiany, żeby rozstrzygać przyszłość, którzy chcą rozmawiać o bezrobociu, o służbie zdrowia i między tymi, którzy cały czas patrzą w przeszłość. Wybieramy pomiędzy przyszłością a przeszłością” – mówił prezydent Warszawy.
Atakuje PiS jako nieuczciwą władzę, które nie słucha ludzi
Trzaskowski nie uderzył w tradycyjne tony antykaczyzmu; nazwisko Kaczyńskiego nie padło, mało było o Europie i praworządności. Atakowało Dudę inaczej, jako oderwanej od ludzi skorumpowanej władzy.
„To nie będą wybory wyłącznie między Andrzejem Dudą a Rafałem Trzaskowskim, to będą wybory pomiędzy Polską otwartą, a Polską, która szuka wroga i prezydentem, który próbuje dzielić. To będą wybory pomiędzy tymi, którzy szanują prawa kobiet i tymi, którzy tego nie robią” – mówił Trzaskowski, robiąc ukłon w kierunku wyborców lewicy.
Komplementował też Szymona Hołownię, wyrażając podziw wobec jego odwagi, hartu ducha i sposobu prowadzenia kampanii.
Jeśli Rafał Trzaskowski będzie w tej narracji konsekwentny, może okazać się skuteczna. Jeśli Duda swojej nie zmieni, może nie uciułać dodatkowego poparcia w II turze.
Jeżeli ktoś tu robi koziołki i salta to autor artykułu. Co do rzeczywistych wyników, to trzeba poczekać, ale to raczej słowa Dudy świadczą o spokoju i przewidywaniu przyszłości. Zwolennicy prezydenta będą zmobilizowani w II turze, standardowo zaś część elektorat pozostałych kandydatów się wycofa. W drugiej turze więc taka sama liczba głosów oznaczać będzie więcej punktów procentowych. Mamy dobry wynik Konfederacji. Sondaż o tym, że więcej elektorat Bosaka zagłosuje na Trzaskowskiego można włożyć pomiędzy bajki. Na zwolennika ideologii LGBT? Nie bądźcie śmieszni… A i na koniec. To były wybory mieszane. Exit poll powstaje na podstawie odpowiedzi osób głosujących osobiście. Spora ilość jednak (głównie starsi) głosowała korespondencyjnie. A ponieważ wśród tego elektoratu raczej większość jest za prezydentem Dudą, więc jego wynik z exitpoll raczej jest sporo niedoszacowany. A im wyższy wynik Dudy w I turze tym większa demobilizacja opozycyjnego elektoratu. Dlatego na dywagacje o drugiej turze warto poczekać na oficjalny wynik pierwszej. Kto wie, może nawet Duda wygrał już teraz. Koperty, koperty….
Nie bardzo wierzę w to zakończenie wojny PO-PiS, niestety. Nie odebrałem tego jako symboliczne zakończenie waśni, raczej jako nieszczera próba przejęcia języka Hołowni. Obu tym partiom za bardzo zależy na tym sporze (dzięki niemu popiera ich łącznie aż prawie 3/4 wyborców z sondażu). Nie muszą się wiele narobić, by żyć sobie wygodnie z naszych podatków(prawie na zmianę jako opozycja i jako rząd). Dziel i rządź w polskim wydaniu.
Co do wyborców Dudy – od Was się dowiedziałem że on w ogóle Trzaskowskiemu podziękował, tak bardzo Duda był zagłuszany. Oby ta radykalizacja wyborców pociągnęła go na 2 miejsce w II turze…
Mnie najbardziej martwi to, że blisko 8mil Polaków straciło podstawowe zasady moralne, które kiedyś obaliły rządy SLD a potem PO.
Za rządów SLD była afera Rywina, Rywin poszedł do więzienia bo złożył korupcyjną propozycje, teraz za rządów PiSu mamy aferę KNF – pan Chrznowiska( przewodniczący KNF) składa korupcyjną propozycję…i co? I nic się nie dzieje, spływa to po Narodzie jak woda po kaczce, za rządów PO była afera Amber Gold, teraz mamy aferę GetBack ( w którą zaangażowany był śp ojciec pana premiera), a w stosunku do GetBack to Amber Gold jest pikuś, i co? I nic. Cisza. Za PO były "taśmy" i wielkie przewinienie pana Nowaka bo nie wpisał zegarka za 20tys do zeznania, za Piś – śp minister Szyszko nie wpisuje domu- niby stodoły za 500tys i co ? I nic.
śp Zyta Gilowska wylatuje w 2005 z PO ( wiceprzewodnicząca) za zatrudnienie kogoś z rodziny w swojej kancelarii posła i potem zostaje ministrem finansów w rządzie Kaczyńskiego To tylko przykłady. A po nich lista przekrętów obecnie nam panujących byłaby kilkustronicowa.
Pan Kaczyński osiągnął już swój cel ( tak myślę) Zniszczył morale Polaków, nasze zasady etyczne. Teraz nie mamy już nic. I o to chodziło. Dzisiaj blisko 8 mil Polaków głosuje na człowieka , który zniszczył Trybunał Konstytucyjny, który powołał na stanowisko sędziego TK prokuratora komunistycznego, odznaczonego przez PRL , pana Piotrowicza, ci moi Rodacy głosują na człowieka, który wielokrotnie złamał Konstytucje, który jest narzędziem w rękach nienawidzącego Polski, pana Kaczyńskiego. I to jest dla mnie największy dramat Polski, bo pokoleń potrzeba by odbudować zasady moralne narodu.
Tak wygląda podwórko krajowe. Na arenie międzynarodowej podobne zniszczenia, które obawiam się są tak naprawdę nie do odrobienia. Wychodząc z PRL, Polacy byli traktowani jako bohaterski naród gnębiony i w swoim czasie sprzedany, ale zwycięsko walczący o wolność i swoje miejsce wśród narodów europejskich. Po pięciu latach rządów PIS, wyglądamy jako samolubny i fałszywy naród, który nie dzieli europejskich wartości, szczuje na UE, jednocześnie wyciągając rękę po jej pieniądze. Porównajmy to z pełną godności postawą Brytyjczyków: Nie dzieląc ideałów europejskich przeprowadzają bardzo bolesny dla nich Brexit.
Podniosły się czoła i z kolan wstaliśmy, a moralność padła (lub raczej pozostała tam gdzie klęczeliśmy) bo to ona pozwala lub nie akceptować moralność Kalego. Zaglądnijmy zatem do dilerów owej moralności, za nią szczycą się odpowiadać i ją głosić. Nigdy nie można było im ufać bo głoszą pokój, a rządzą mieczem, głoszą ubóstwo a…. Rozliczmy ich
Oby…jestem Polką, tu mieszkam, tu pracuję i nie chcę wyjechać z tego kraju.