Ustawa wywłaszczeniowa — przynajmniej tymczasowo — znalazła się w koszu. Sejmowa Komisja Infrastruktury poparła wniosek o odrzucenie jej w całości. Udało się to dzięki głosom opozycji. Wiele wskazuje jednak na to, że posłowie PiS dadzą ustawie drugie życie.
Ustawa wywłaszczeniowa (oficjalnie "o zmianie ustawy gospodarce nieruchomościami oraz niektórych innych ustaw") ma ułatwić budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego i szprych do CPK — czyli linii kolejowych łączących polskie miasta z megalotniskiem w Baranowie. Zakłada ona, że właściciele nieruchomości na terenach potrzebnych do stworzenia portu i sieci kolejowej będą zmuszeni przekazać swoje grunty państwu. W zamian będą mogli liczyć na odszkodowania i bonusy rekompensujące dodatkowe koszty, wynikające na przykład z konieczności przeprowadzki.
Odszkodowania mają pokryć całość wartości utraconej nieruchomości, a pieniądze przyznane wywłaszczanym według obietnic mają starczyć na "odtworzenie sytuacji mieszkaniowej" lub zakup podobnego klasą gruntu rolnego. Niezadowoleni będą mogli ubiegać się o zwiększenie świadczeń w sądzie. Przedstawiciele rządu nie przewidują jednak, by było to potrzebne.
"Odszkodowanie zostanie w każdym przypadku powiązane z wartością rynkową nieruchomości. Do odszkodowania dodawany będzie także bonus pieniężny, stanowiący zryczałtowany ekwiwalent kosztów przeprowadzki czy czynności prawnych, dotychczas nierefundowanych. Bonus pieniężny będzie również dodatkowym wynagrodzeniem za przejęcie nieruchomości pod inwestycję celu publicznego" - wyjaśnia Ministerstwo Infrastruktury na swojej stronie.
Pełnomocnik Rady Ministrów ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego Marcin Horała wielokrotnie zapewniał, że nikt na powstaniu CPK nie straci. Według niego finalnie wywłaszczeni otrzymają rekompensatę od 120 do 140 proc. wartości swojej nieruchomości.
Podczas sierpniowego wysłuchania publicznego na temat wywłaszczeń pod CPK głos zabrało w Sejmie prawie 100 osób — przyjechali z całej Polski, z okolic przyszłego CPK, ale i z terenów, które przetną sieci nowej kolei, od Zamościa po Śląsk. Przejmująco opowiadali o tym, jak rządowa inwestycja rujnuje im życie. Wskazywali, że za proponowane przez państwo kwoty nie odbudują życia gdzie indziej, są za małe, a i tak pożre te pieniądze inflacja. Odpowiadający za CPK minister Marcin Horała twittował w tym czasie, że te wystąpienia to spisek opozycji. Wysłuchanie opisywaliśmy w OKO.press:
Projekt ustawy wywłaszczeniowej jest ostro krytykowany przez partie opozycji.
Na straty narażeni mają być między innymi właśnie rolnicy, dlatego przeciwko nowemu prawu głośno protestuje między innymi Polskie Stronnictwo Ludowe.
"Ta władza nie szanuje własności i głosu obywateli, rolników, przedsiębiorców i samorządowców; zamiast tego jest tępa propaganda i pokazywanie sukcesu, który nie został do dziś policzony, bo nie wiemy, ile budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego będzie kosztować" - mówił poseł Stefan Krajewski z PSL.
Ludowcy wskazywali na słabość propozycji rządu. Chodzi między innymi o rygor natychmiastowej wykonalności decyzji o wywłaszczeniu. W praktyce właściciel nieruchomości będzie musiał opuścić ją z dnia na dzień, co może zagrozić płynności finansowej wielu gospodarstw rolnych.
Rząd chciałby, by właściciele gruntów oddali je "po dobroci". Spółka odpowiedzialna za budowę portu ruszyła z Programem Dobrowolnych Nabyć. W jego ramach właściciele gruntów mogą oddać swój teren pod budowę CPK poza procedurą wywłaszczenia i otrzymać w zamian inną działkę znajdującą się we własności Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Według PSL-u program "nie ma nic wspólnego z dobrowolnością", a grunty z puli KOWR często nie odpowiadają tym, z których rezygnuje rolnik.
Do głośnej krytyki ze strony Ludowców przyłączył się też lider Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk: "Nie można pozwolić sobie na inwestycję, która jest budowana na krzywdzie ludzkiej. Można i trzeba zawsze z ludźmi rozmawiać, uwzględniać ich interesy wtedy, kiedy są inwestycje, które wymagają wywłaszczeń" - mówił jeszcze w sierpniu przewodniczący największego opozycyjnego ugrupowania.
Wywłaszczenia pod CPK — jak i całą planowaną gigantyczną inwestycję — krytykują też politycy Lewicy. "Do czego to wszystko prowadzi? Do transferów miliardów złotych do spółek, w których zatrudniani są nominaci partyjni na dobrze płatnych stanowiskach oraz do tworzenia państwa w państwie. Ta inwestycja powinna zostać zawieszona i zweryfikowana. Wszystkie podpisane umowy powinny zostać sprawdzone i zweryfikowane przez właściwe służby" – mówiła posłanka Lewicy Karolina Pawliczak.
Marcin Horała ze zdziwieniem przyjmuje głosy niezadowolenia. Jak mówi, nowe prawo daje właścicielom gruntów korzyści, o których wcześniej nie mogli marzyć.
"W dotychczasowych zasadach wywłaszczeń na inwestycje celu publicznego, rzeczoznawca oceniłby wartość i tyle otrzymałaby dana osoba. Od nas otrzyma plus 20 proc. do wartości gruntu i plus 40 proc. do wartości domu. Ta dyskusja się tak toczy, jakby do tej pory nie było w Polsce wywłaszczeń. Otóż były i były ich zasady. Nie było jakichś dyskusji na przykład podczas budowy autostrad o jakiejś strasznej krzywdzie mieszkańców. Ja rozumiem, że ktoś chce tam mieszkać, ale w taki sposób nie wybudowalibyśmy w Polsce nic" - mówił rządowy pełnomocnik na antenie Radia Zet.
Jak dodawał, nie może być mowy o utracie działki z dnia na dzień - w końcu działają dobrowolne nabycia. Jeśli ktoś chce skorzystać z tej oferty, to nie ma żadnych przeszkód - zauważał Horała. Niechętni i tak stracą swoje grunty- najpewniej pod koniec przyszłego roku. "Gdyby tak nie było, to nic nigdy w Polsce by nie powstało" - mówił Horała.
"Nie jesteśmy komunistami, którzy zabierali ludziom własność w sposób brutalny i praktycznie za darmo, ani nie jesteśmy nawet tymi, którzy zaniechali takich praktyk, bo one nawet zostały osłabione w późniejszej fazie komunizm" - odpowiadał na protesty w sprawie wywłaszczeń prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
Ustawą o wywłaszczeniach podczas ostatniego październikowego posiedzenia zajmuje się Sejm. Zjednoczona Prawica nie ma jednak z jej projektem lekko. W środowe (26.10) popołudnie opozycja ogłosiła swój sukces. "Mamy to! Przed chwilą Komisja Infrastruktury przegłosowała wniosek o odrzucenie ustawy wywłaszczeniowej pod CPK. Nie ma zgody na przeskalowane inwestycje! Nie ma zgody na budowę na krzywdzie ludzkiej!"- napisał na Twitterze poseł Koalicji Obywatelskiej, Franek Sterczewski po trwającym mniej niż dwie minuty posiedzeniu sejmowej Komisji Infrastruktury.
Za przyjęciem wniosku Senatu o odrzucenie ustawy w całości głosowało 15 posłów, 12 członków obozu rządzącego było przeciwko.
Nie oznacza to jednak, że ustawa przepadła — można powiedzieć jedynie, że została "przyblokowana". Sejm podczas czwartkowego (27.10) posiedzenia już na sali plenarnej ma prawo odrzucić tę decyzję i zdecydować o przyjęciu ustawy. Biorąc pod uwagę sejmową arytmetykę, taki scenariusz jest prawdopodobny.
Można spodziewać się, że nie zamknie to tematu protestów przeciwko powstaniu Centralnego Portu Komunikacyjnego, którego największą częścią ma być Port Lotniczy "Solidarność". Mieszkający na trasie planowanych linii kolejowych rolnicy buntują się przeciwko "powrotowi feudalizmu" i zapowiadają ciągłą walkę o zachowanie swoich gruntów.
Protestują też aktywiści ekologiczni. Jak wskazują — ogromne inwestycje w infrastrukturę mogą zaburzyć działania lokalnych ekosystemów. Argumentują również, że wykładanie ogromnych pieniędzy na budowę megalotniska jest nieodpowiedzialne w czasie kryzysu klimatycznego. Lotnictwo jest najbardziej emisyjnym środkiem transportu.
Mimo to rząd prze ku budowie lotniska w województwie łódzkim. Jego dokładny koszt nie jest na razie znany, choć zapowiedzi mówią o około 35 mld złotych. Duże koszty generuje też samo funkcjonowanie spółki CPK - w 2021 roku było to 90 mln złotych. Średnie wynagrodzenie w przedsiębiorstwie wynosiło 13 tys. zł. Pracownicy CPK do tej pory zdołali między innymi wyłonić wykonawcę projektu infrastruktury technicznej - między innymi dróg startowych czy płyt postojowych. Projekt samego lotniska za ponad 850 mln zł ma wykonać konsorcjum pracowni Foster+Partners i Buro Happold.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Komentarze