0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plDawid Zuchowicz / Ag...

W pierwszej części raportu na temat zarzutów wobec projektu CPK opisaliśmy głównie argumenty ekspertów.

Przeczytaj także:

Teraz prezentujemy stanowiska mieszkańców, których dotknie ewentualna budowa megalotniska i jego informastruktury.

„Te misie to jednak nasz śmiech przez łzy” - mówili mi protestujący pod siedzibą spółki CPK w Warszawie, podczas ostatniej z pikiet w czerwcu 2022. Chodzi o słomianego, ponad dwumetrowego Mikołaja – na cześć prezesa Wilda ze spółki CPK – i Marcina – na część ministra Horały – pełnomocnika rządu ds CPK.

View post on Twitter

Misie to jawne nawiązanie do komedii Barei i próba wyśmiania bizantyjskiego planu przez zdesperowanych ludzi. Bo oni walczą o dorobek swojego życia. A czasem wielu pokoleń.

„Ja się z miejscowości Pachówek 19 nie ruszę!”

- na pikiecie pod siedzibą CPK deklarował pan Tadeusz, rolnik, który ma być wywłaszczony z ojcowizny. Sugerował publicznie, że mogą go wynieść stamtąd ale w... „jesiońce” - trumnie.

I dostał burzę oklasków.

View post on Twitter

„Ja rozumiem, że wam jest zimno, ale jak jest zima, to musi być zimno!”

Tak zdesperowanych ludzi jest coraz więcej – w zeszłym roku protestowali mieszkańcy tylko czterech gmin, na których terenie ma powstać CPK: Baranów, Wiskitki, Teresin i Jaktorów. Teraz głowy podnoszą mieszkańcy gmin z całego kraju. Bo spółka CPK opublikowała trasy tzw. „szprych” kolejowych – czyli prawie 2 tys. linii głównie kolei dużych prędkości, które mają do megalotniska dowozić pasażerów.

Pod lotnisko ma zostać wywłaszczonych 3 tys. ha gruntów, 20 wiosek, 500-600 domostw. Do tego pod ok. 1800- 2000 km szprych kolejowych - kolejne 20 tys ha i nieokreślona liczba domostw.

Magdalena Darska-Serafin, jedna z liderek protestów przeciwko CPK:

„Tylko pod węzeł kolejowy w gminie Jaktorów minimalnie wyburzonych ma być 300 domów. Liczyłam”.

Ona jest właścicielką jednego z nich – kilkuletniego domu i posesji, którą ma przecinać kilka torów szybkich kolei. W jej okolicy nowych budynków do wyburzenia jest kilkadziesiąt. A w gminie Czernica w okolicach Wrocławia - całe nowo wybudowane osiedle! W podkarpackiej Świlczy planowana trasa „szprychy” przecina zaplanowany szpital uniwersytecki i dwa kampusy uniwersyteckie – inwestycję przygotowywaną od lat, za 1.2 mld zł!

Więc ludzie wyszli na ulice. Wkurzeni. W grudniu podczas konsultacji w Baranowie, na których miał się pojawić minister Horała, wściekli mieszkańcy obrzucili przedstawicieli CPK gnojem. Dosłownie.

View post on Twitter
  • 10 czerwca – ruszyły ogólnopolskie protesty przeciwko CPK i jego szprychom. Pikietujący zablokowali kilkanaście tras w całym kraju.
View post on Twitter
  • 15 czerwca – na wiaduktach nad autostradą A2 wywiesili banerami z hasłami typu „Nie dla CPK”. Na dżwigu zawisły słomiane misie.
View post on Twitter
  • 29 czerwca – kilkaset osób z całego kraju, protestowało pod siedzibą CPK w Warszawie.
View post on Twitter
  • a 7 lipca – pod Sejmem
View post on Twitter

Na ulice wychodzą już nie tylko ci, których domy są zagrożone zniszczeniem, ale także osoby, którym inwestycja bezpośrednio nie zagraża. Krewni, znajomi, przyjaciele, sąsiedzi tych, którzy mają być poszkodowani. O tym, że skala protestów rośnie i staje się coraz bardziej znacząca świadczy fakt, że coraz więcej polityków (A. Rozenek, B. Żelazowska, M. Lasek, M. Kołodziejczak...) wspiera protestujących. Na tym można zbić kapitał polityczny. Szacuje się, że budowa CPK i szprych zniszczy domostwa kilkudziesięciu tys. osób w kraju.

Konrad Majszyk, rzecznik CPK przekonuje: "Naszym celem nie jest rozbieranie domów - wręcz przeciwnie".

Przy większych protestach, publikuje to samo oświadczenie, którego treść tylko nieznacznie się zmienia: że rozumieją, że prowadzą konsultacje, że inwestycja przyniesie korzyści całemu społeczeństwu. I zdanie które rozpala: „Jesteśmy zdeterminowani, żeby zrealizować nasze inwestycje, żeby zmienić polski system transportowy i wprowadzić go do europejskiej czołówki”

Jakby ludzie, którym mają wyburzyć domy, marzyli o wprowadzeniu Polski „do europejskiej czołówki transportu”.

„Miś! Miś! Świńska rura nie miś! (...) Pińcet złotych dla mnie nie ma, a sam forsą sra!”

Litania zarzutów tych, którym grożą wywłaszczenia jest długa.

„Procedowana ustawa i jej rozwiązania pozbawiają nas możliwości nawet odtworzenia naszych domów. Dostaniemy 20-25% proc. kwoty jaka wynika z wytycznych Banku Światowego”

- przekonuje Darska-Serafin.

Sprawdzamy. Mirosław Ochojski - prawnik z Kancelarii i Fundacji Inlegis, specjalista od wywłaszczeń – w Senacie przedstawił przykład odszkodowań za nieruchomość w Kotlinie Kłodzkiej, we wsi Boboszów.

5 ha gruntu, 2 domy i 4 budynki gospodarcze – działała tam stadnina i agroturystyka.
  • Według wyceny zgodnej z normą Banku Światowego (nakazuje efektywnie odtworzyć nieruchomość z nowych materiałów) – 2,412 mln zł.
  • Według stosowanej powszechnie w Polsce metody odtworzeniowej – 1,7 mln zł
  • Według rynku – 1,006 mln zł
  • Według przepisów z projektu nowelizacji ustawy ministra Horały, razem z 20% proc. premią – ledwo 572 tys. zł.

Czyli proponowane przepisy oferują wywłaszczonemu trzykrotnie mniej niż standardowo obecnie w Polsce, a ponad 4-krotnie gorzej niż wytyczne Banku Światowego.

„Tylko bardzo niewielka część właścicieli zyska na proponowanych zmianach ”

– zapowiada Ochojski.

„Parówkowym skrytożercom mówimy stanowcze NIE!”

„Pogarsza w znaczący sposób trudną sytuację osób wywłaszczonych” - tak Ochojski pisze o projekcie ustawy nt. wywłaszczeń, czyli nowelizacji ustawy o gospodarce nieruchomościami przygotowanej przez ministra Horałę.

W jaki sposób pogarsza? „Głównym celem zmiany ustawy jest zniesienie obowiązującej od 1997 roku tzw. zasady korzyści uregulowanej w art. 134 Ustawy o gospodarce nieruchomościami”.

Zasada korzyści nakazuje ustalać odszkodowania zgodnie z celem inwestycji. Czyli jeśli ziemie rolne mają być pod inwestycję w lotnisko, to tak są wyceniane. Projekt ministra Horały zmieni sytuację tak, że wywłaszcza z ziemi rolnej, jakby CPK miało na niej.... sadzić ziemniaki i kukurydzę, a nie budować nowoczesny hub lotniczy. W uzasadnieniu tego rozwiązania, autor projektu tłumaczy, że dzięki temu inwestor publiczny osiągnie korzyści rzędu..... 1,9 mln zł/ ha. „Nie wiem skąd ta wysoka suma. Znosząc zasadę korzyści powoduje się spadek ceny ziemi rolnej pod inwestycje ze średnio 30 zł/ mkw na 5 zł/ mkw. Korzyści dla inwestora rzędu 250 tys./ha” - zaznacza Ochojski.

Ustawa Horały proponuje bonusy za wywłaszczenie: 10 proc. (za działki/ grunty) i 20 proc. (same domy/ lokale). Ale w przypadku starszych domów – w wycenie jest brane pod uwagę zużycie - właściciel nie ma szans na ich odtworzenie z odszkodowania. Nawet z 20% proc. bonusem.

Tymczasem minister Horała, zapowiadając projekt zmian zapewniał, że ten system ma być "najlepszy i najbardziej przyjazny dla obywateli" z tych, które obowiązują w Europie.

Co istotne - zmiany w prawie wywłaszczeń będą dotyczyć wszystkich, którzy będą mieli pecha stanąć na drodze jakieś inwestycji.

„Dostaniecie grosze za swoje ciężko zarobione pieniądze wydane na domy”

- na pikiecie zapowiadała pani Magda, jedna z zagrożonych wywłaszczeniem pod CPK.

View post on Twitter

Co roku swoje nieruchomości pod inwestycje drogowe, gazowe, elektryczne traci kilkadziesiąt tys. Polaków.

Sytuację komplikuje inflacja – w ciągu ostatniego roku koszty materiałów budowlanych wzrosły średnio 30-34 proc., koszty usług budowlanych także. Niektóre produkty – np. stal – rosły o kilkaset procent - cena zmieniała się z dnia na dzień. Tymczasem wycena nieruchomości jest na podstawie danych historycznych.

Przy takiej inflacji wystarczą dwa lata, by właściciele wywłaszczonych nieruchomości musieli zapłacić o 50-60 proc. więcej za odtworzenie lokalu, niż w momencie wyceny.

„Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?”

Na wydanie nieruchomości właściciel będzie miał tylko 120 dni, a jeśli chce uzyskać 5 proc. premii – tylko 30 dni. Odszkodowanie za wywłaszczane zaś wypłacane będą długo po fizycznym przejęciu nieruchomości.

Ochojski: „Przy nieskomplikowanej sytuacji średni czas oczekiwania to 1,5 roku, ale są też takie sprawy, które toczą się latami”.

W tym czasie wywłaszczeni, jeśli mieli kredyt na przejmowanej nieruchomości, muszą go nadal spłacać.

I to żyjąc w lokalu zastępczym i czekając na odszkodowanie. Wybudowanie nowego domu, już po uzyskaniu pieniędzy, to kolejne lata. Wywłaszczenie może więc łączyć się nawet z latami bez własnego dachu nad głową.

Zakup już istniejącego domu też będzie utrudniony – jeśli na rynku naraz 500-600 osób będzie szukać dachu nad głową w jednej okolicy, to drastycznie podwyższy to ceny istniejących ofert.

„Ta ustawa cofnie nas do czasów feudalizmu” – Magdalena Darska-Serafin mówi o procedowanej w Sejmie specustawie „o usprawnieniu procesu inwestycyjnego CPK”. Ta zmienia 21 istniejących ustaw, a jedną uchylając w całości. Zmiany, jeśli wejdą w życie, dadzą spółce CPK olbrzymie uprawnienia, pozwolą jej utajniać wiele publicznych informacji, a władze lokalne pozbawią części władzy. Darska-Serafin: „Boję się, że lotniska nie wybudują, ale zdążą nas wywłaszczyć i położą łapy na terenach inwestycyjnych”.

„Właśnie do ciebie dzwonię, żeby ci powiedzieć, że nie mogę z tobą rozmawiać”

Brak kontaktu spółki CPK z mieszkańcami. „Nikt nam nie tłumaczy, w jaki sposób spółka będzie pozbawaiała nas naszych domów. Nikt ze spółki nie pojawił się na żadnym spotkaniu z mieszkańcami gminy Jaktorów. Nie ma punktu konsultacyjnego w naszej gminie, a konsultacje robione ankietą online wykluczają z nich 60 proc. mieszkańców naszej gminy” - wymienia Darska-Serafin.

Protestujący przyszli więc 29 czerwca pod siedzibę spółki CPK. Nikt ze spółki nie wyszedł na spotkanie, a policja szczelnie odgrodziła pikietujących od biurowca. Do środka nie wpuszczono nawet dziennikarzy.

Tymczasem Konrad Majszyk, rzecznik prasowy spółki CPK przekonuje, że: „Ważny jest dla nas dialog z mieszkańcami organizujemy konsultacje społeczne w skali, jakiej dotychczas w Polsce nie było”. I wylicza, że w ciągu roku odbyli prawie 250 spotkań z mieszkańcami w Polsce, w wyniku których zgłosili oni ponad 60 tysięcy uwag.

NIE dla CPK: „Uwagi zgłoszone w konsultacjach międzyresortowych były w większości miażdżące dla procedowanego projektu”. I nie zostały uwzględnione.

„Nie przedstawiono nam opcji wyboru. Bo jaki to wybór, gdy tor pójdzie przez mój dom czy sąsiada, skoro i tak bufor jest jeden?” - tłumaczy Darska-Serafin.

Do podobnych wniosków doszły rady gmin pod CPK - negatywnie o propozycjach spółki wypowiedziały się wszystkie. Samorząd Teresina zgłosił 11 stron uwag, pisząc o niezwykle wysokich kosztach społecznych gospodarczych i przyrodniczych. Na terenie lotniska i jego buforu są m.in. 274 budynki związane z produkcją rolniczą i 151 domów. Zobacz (otworzy się w nowej zakładce)

„Apelujemy o odstąpienie od usytuowania wszystkich proponowanych wariantów lokalizacji lotniska CPK na obszarze gminy Teresin”.

Analogiczne "NIE” dla kolei dużych prędkości i innych projektów związanych z CPK płyną z gmin w całym kraju. Gmina Wyry na swoich stronach wymienia wiele wad i żadnej zalety budowy kolei dużych prędkości. Piszą o „kategorycznym NIE” dla tej inwestycji.

Rada gminy Świdnica też nie zgadza się na przebieg proponowanych tras linii kolejowych już od października 2021 roku. Za protestującymi mieszkańcami aż 19 miejscowości w gminie Zamość poszła rada gminy także sprzeciwiając się planom budowy linii kolejowych na ich terenie.

Bardzo silny opór inwestycjom CPK stawiają mieszkańcy Lubelszczyzny. „Wójt oraz Rada Gminy stanowczo sprzeciwiają się zakładanym planom budowy korytarzy komunikacyjnych” - czytamy na stronie gminy Żabia Wola.

Szukamy, ale nie udaje nam się znaleźć nawet jednej rady gminy, która byłaby zadowolona z tej inwestycji i ją poparła. Ani jednej! (choć być może takie są).

W odpowiedzi na masowe protesty na ulicach, w radach gmin i internecie, CPK publikuje list, w którym tłumaczy, że „szprychy” to walka z „wykluczeniem transportowym”.

PiS w czasach rządów PO-PSL krytykował Donalda Tuska za zakup szybkich pociągów Pendolino, które połączyły wkrótce największe aglomeracje. Teraz PiS, wielodziesięciokrotnie większymi wydatkami, chce budować szybkie koleje, które w ramach „wykluczenia transportowego” połączą niewielkie miasteczka z lotniskiem w Baranowie. I to wbrew mieszkańcom tych miejscowości.

„Konie łby pospuszczać. Czy konie mnie słyszą?”

Mieszkańców oburza też partactwo przygotowujących inwestycję. Podczas jednego ze spotkań uczestnicy zauważyli, że spółka CPK stosuje mapy nieaktualne, z polami, zamiast istniejących w tym miejscu domów, magazynów, firm.

Okazało się, że mapy pochodziły z darmowej aplikacji.

Jawne lekceważenie kwestii ochrony przyrody. Pod Wrocławiem kolej dużych prędkości ma biec przez obszary chronione Natura 2000. Na Lubelszczyźnie także. W regionie Baranowa zagrożone mają być ekosystemy pachnicy dębowej (ulubionego chrząszcza ministra Szyszki), bociana czarnego i dzięcioła zielonego.

Tam, gdzie teraz występują, będzie beton lotniska.

Rzecznik CPK przekonuje: „Nie ma dla tych zwierząt zagrożenia”.

Mirosław Kaznowski, działacz Zielonych mówi wręcz o „centralnej katastrofie ekologicznej”, a aktywiści „NIE dla CPK” piszą: „Regulacje proponowane w nowej specustawie o CPK mogą przyczynić się do dalszej degradacji krajobrazu i środowiska”. „Nasza gmina Jaktorów zostanie rozjechana. Z pięknego zielonego miejsca zostanie dzielnica przemysłowa” - prognozuje Darska-Serafin.

W internecie, na social mediach działa już kilkadziesiąt grup zrzeszających przeciwników CPK i „szprych”. Na FB na grupach działa nie tylko najbardziej znane „NIE dla CPK”, ale znacznie ludniejsze (7,3 tys. członków) „Nie dla projektów CPK w całej Polsce” oraz wiele mniejszych grup skupiających przeciwników „szprych” w różnych częściach Polski: Czerwionka, Krasnystaw, Jasionka, Mikołów, Orzesze, Pisz, Łaziska Górne, Mszana, Gorzyce... Zwolennicy CPK założyli grupę, która liczy... 196 osób i publikowane są na niej 2 posty miesięcznie.

„Słuszną linię ma nasza partia”

Przez lata gminy Baranów, Wiskitki, Jaktorów, Teresin były bastionem PiS w tej części Mazowsza. W ostatnich wyborach prezydenckich, Andrzej Duda zyskał tutaj 65 -67,9 proc. głosów.

To chyba się zmienia.

„Ludzie już przejrzeli na oczy. 95 proc. moich znajomych, co głosowało na PiS, już teraz tego nie zrobi. Bo PiS ludzi ma za nic. Najlepsze ziemie na Mazowszu niszczą!" - mówił na proteście pod CPK pan Lech, rolnik z Wiskitek.

View post on Twitter

Wcześniej, gdy przemawiał do kilkuset demonstrujących wyznał:

„Brzydzę się sobą, że głosowałem na PiS”.
View post on Twitter

I dostał gorącą owację.

;
Krzysztof Boczek

Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.

Komentarze