Minister Czarnek zarzuca OKO.press uprawianie „pedagogiki wstydu” i broni obecności antysemickiej pisarki na liście lektur: „Tylko wytykała Żydom antypolonizm”. Cytujemy, co Kossak–Szczucka pisała o Żydach: "Żydzi są nam tak straszliwie obcy, obcy i niemili, bo są innej rasy"
Zarówno ministra edukacji i nauki, jak i prorządowych publicystów zbulwersowało zdanie, którym OKO.press scharakteryzowało pisarkę Zofią Kossak-Szczucką (jej pięć utworów minister wpisał właśnie na listę lektur szkolnych - obowiązkowych i uzupełniających).
Nazwaliśmy ją „katolicką pisarką-antysemitką, która w czasie wojny ratowała Żydów”. Opisaliśmy także jedną z książek Kossak-Szczuckiej, którą minister Czarnek wpisał na listę lektur uzupełniających — „Pożogę”, fabularyzowany pamiętnik z czasów rewolucji i wojny domowej na Wołyniu (1917-1920). „Barbarzyńscy chłopi, źli Żydzi i szlachetni polscy panowie” — streszczaliśmy książkę.
Zarówno ministrowi, jak i prorządowym mediom nie mieściło się w głowie, że ktoś mógł być antysemitą przed wojną — a nawet w czasie wojny — ale równocześnie uważać Zagładę za zbrodnię.
Zdradza to zupełną nieznajomość historii. Antysemici w przedwojennej II RP — a byli bardzo liczni — nie nawoływali do zabijania Żydów na masową skalę. Wzywali do bojkotu ekonomicznego, usuwania studentów i studentek żydowskich z uczelni, chcieli zmusić Żydów do emigracji, często używali przemocy (np. w czasie pogromu w Myślenicach w 1936 r.). W czasie okupacji niektórzy cieszyli się, że „Hitler uwolnił Polskę od Żydów” i stali z boku. Niektórzy kolaborowali z Niemcami — jak nacjonaliści, którzy współorganizowali „pogrom wielkanocny” w Warszawie w 1940 roku (a więc już pod okupacją).
Inni jednak uważali Zagładę za odrażającą zbrodnię.
Bycie antysemitą nie oznaczało automatycznego poparcia dla mordowania Żydów w obozach zagłady! Jest nam przykro, że musimy to wyjaśniać ministrowi edukacji. Niestety, nie zaskakuje nas, że musimy to robić.
W wywiadzie dla portalu „wPolityce” 11 sierpnia 2021 roku minister Czarnek obszernie odniósł się do artykułu OKO.press o Kossak–Szczuckiej.
„Na liście brakowało Zofii Kossak-Szczuckiej. To błąd, który naprawiamy” — mówił.
Potem rozwinął tę myśl, zarzucając OKO.press uprawianie „pedagogiki wstydu” — nie wymienił nas z nazwy, ale chodziło o nas:
„Zastanawiające jest to, że opozycyjne media, które serwowały polskiej młodzieży i polskiemu społeczeństwu pedagogikę wstydu przez co najmniej dwie dekady III Rzeczpospolitej, nazwały Zofię Kossak-Szczucką antysemitką ratującą Żydów. W samym tym jednym zdaniu jest totalne samozaprzeczenie. Takiego braku logiki w argumentacji dawno nikt nie widział. Pewnie przejdzie to do historii jako absurd absurdów.
Zofia Kossak-Szczucka nie była żadną antysemitką – była chrześcijanką, chrześcijańską pisarką, która mówiła prawdę i niekiedy wytykała niektórym środowiskom żydowskim antypolonizm”.
Karierę słowa „antypolonizm” na prawicy analizowaliśmy w OKO.press w lipcu 2018 roku, kiedy użył go Jarosław Kaczyński.
Ma ono historię, która ministra może zaskoczyć. Pierwszy raz użył go w felietonie opublikowanym w 1946 roku w „Przekroju” Edmund Osmańczyk. Była to arcyciekawa postać: pisarz i dziennikarz, przedwojenny działacz mniejszości polskiej na Śląsku, członek AK, powstaniec warszawski, ale i żołnierz I Armii Ludowego Wojska Polskiego. Po wojnie pracował jako dziennikarz – m.in. w ONZ – oraz był niemal przez cały PRL posłem na Sejm. Związał się z opozycją demokratyczną i w pierwszych wolnych wyborach do Senatu (1989) został senatorem z ramienia opozycji.
W felietonie Osmańczyk pisał o zbrodniach na Żydach popełnianych przez Polaków po wojnie. „Słaby jest moralnie człowiek w Polsce” – konkludował.
„Antypolonizm” był dla niego „wzrastający w świecie antypolonizm ma to samo źródło co antysemityzm: niechęć do ludzi słabych, chronicznie przez los upośledzonych”
— pisał.
W języku dzisiejszej prawicy „antypolonizm” oznacza po prostu niechęć do Polaków z tego powodu, że są Polakami. „Opiera się głównie na przypisywaniu całemu społeczeństwu niepopełnionych win w czasie II wojny światowej” — pisaliśmy w 2018 roku.
Co pisała Kossak–Szczucka o Żydach? Zajrzeliśmy do biografii pisarki pióra Carli Tonini („Czas nienawiści i czas troski. Zofia Kossak-Szczucka – antysemitka, która ratowała Żydów”, Wydawnictwo ŻIH, Warszawa 2007).
Zacytujmy tutaj tylko jeden tekst. Wystarczy.
Kossak-Szczucka napisała specjalny artykuł „w sprawie żydowskiej” w 1936 roku. Ukazał się m.in. w antysemickim i nacjonalistycznym piśmie „Prosto z mostu” (nr 42). Cały można dziś przeczytać w „Prosto z mostu” zdigitalizowanym przez Bibliotekę Uniwersytetu Warszawskiego (tutaj).
Kossak-Szczucka pisała m.in. ze zrozumieniem o atakach na Żydów ze strony skrajnej prawicy:
„Sprawa żydowska nie jest u nas dostatecznie rozważana. Pozytywny lub negatywny stosunek do niej wybucha doraźnie lub przygasa. Cechuje go bezplanowość. Ogół głośno narzeka, ale po cichu nadal kupuje u Żydów, bo taniej. Kto omija sklepy żydowskie, każe się podziwiać jako bohater. Poza tym całe starsze społeczeństwo złożywszy bohatersko ręce na podołku, pozostawia rozwiązanie straszliwego problemu młodzieży. Niech się z nim młodzież upora. I młodzież rozwiązuje go jak umie i może. Działa w najlepszej chęci. Gorąco, szczerze i okrutnie. Inaczej nie potrafi”.
O ile Żyd mógłby zostać katolikiem — pisze Kossak-Szczucka — i wówczas nie należy mu wypominać religii, to nie odmieniłby swojej „rasy”. To ona naprawdę Polakom przeszkadza — pisała.
„O ile z katolickiego punktu widzenia problem żydowski przestałby z tą chwilą istnieć, o tyle z punktu widzenia polskiego nie uległby znaczniejszej zmianie. Bądźmy szczerzy, bądźmy przede wszystkim szczerzy. (…) Ale to nie o wiarę chodzi, o rasę.
Żydzi są nam tak straszliwie obcy, obcy i niemili, bo są innej rasy. Drażnią nas i rażą ich wszystkie cechy. Wschodnia zapalczywość, kłótliwość, specyficzny rodzaj umysłu, oprawa oczu, kształt uszu, zmrużenie powiek, linia warg, wszystko. W rodzinach mieszanych węszymy podejrzliwie ślady tych cech do trzeciego, czwartego pokolenia i dalej”.
Potem Kossak-Szczucka wzywała do bojkotu ekonomicznego i do „międzynarodowego rozwiązania problemu”. Jeszcze jeden cytat:
„Młodzież polska musi walczyć z zalewem żydowskim pomimo, a nie z powodu swego odrodzenia religijnego.
Żydzi są dla nas istotnym i straszliwym niebezpieczeństwem, rosnącym z każdym dniem. Obsiedli nas jak jemioła próchniejące drzewo.
Młodzież polska, wchodząca w życia, znajduje się w położeniu bez wyjścia. Gdzie spojrzy, tam już zajął miejsce sprytniejszy, ruchliwszy, bezwzględniejszy Żyd. Zajęte są przez nich wszystkie dziedziny, wszystkie placówki. Stwarza się położenie niemożliwe do zniesienia. I społeczeństwo, choć tak naokół bierne, czuje to. (…) Dlatego hasło: «na Żyda!» napotyka jednomyślność, w innych okolicznościach nieznaną”.
Moglibyśmy cytować jeszcze inne wypowiedzi Kossak-Szczuckiej o Żydach, ale mamy nadzieję, że to wystarczy. Nie będziemy zaśmiecać internetu tymi tekstami.
Warto dodać, że cytaty zaprzeczają temu, co powiedział minister Czarnek — że pisarka zwalczała „antypolonizm niektórych grup”. W tych wypowiedziach nie chodzi o „grupy”, Kossak-Szczucka pisze o całej „rasie”.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze