0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Tomasz Pietrzyk / Agencja GazetaTomasz Pietrzyk / Ag...

W środę 15 grudnia Przemysław Czarnek poinformował w Interii, że "zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez Rafała Trzaskowskiego i Aleksandrę Dulkiewicz". Dodał, że składa zawiadomienie do prokuratury, ale nie wiadomo, czy to zrobił.

Poszło o list prezydenta Warszawy do rodziców warszawskich uczniów z 13 grudnia i materiał o Lex Czarnek na stronach gdańskich szkół z 7 grudnia (a dokładniej o link do materiału).

Tego samego dnia w TV Republika Czarnek mówił, że "Trzaskowski wykorzystał narzędzia służące edukacji, do tego, by skrajnie upolitycznić szkołę i za pomocą Librusa przesłał do wszystkich rodziców, do wszystkich rodzin w Warszawie, skrajnie polityczny i kłamliwy list na temat tej ustawy [Lex Czarnek]. Więc jeśli ktoś mówi, że to ja chcę upolitycznić szkoły, to niech zobaczy, jak szkoła jest skrajnie upolityczniona przez Trzaskowskiego i spółkę".

Rzecz wymaga kilku wyjaśnień. Zacznijmy od najprostszego: Czarnek przypisał obojgu prezydentom władzę, której nie mają.

Trzaskowski i Dulkiewicz nie mają dostępu do "wszystkich rodzin"

Trzaskowski wykorzystał narzędzia  służące edukacji w szkołach, do tego, by skrajnie upolitycznić szkołę i za pomocą Librusa przesłał do wszystkich rodziców, do wszystkich rodzin w Warszawie, skrajnie polityczny i kłamliwy list na temat tej ustawy
Trzaskowski nie ma dostępu do Librusa. Posłał list dyrektorkom i dyrektorom i to oni wysyłali go (lub nie) rodzicom. Czarnek wie jak było, ale chce zrobić wrażenie, że Trzaskowski nadużywa Librusa
Wypowiedź w TV Republika,15 grudnia 2021

Czarnek świetnie wie (patrz dalej), że prezydent Trzaskowski nie może niczego "przesłać wszystkim rodzicom" za pomocą Librusa, czyli platformy internetowej używanej do kontaktu z rodzicami i uczniami (osobno). Librusem dysponują szkoły, odpowiadają za to dyrekcje. Trzaskowski mógł posłać list szkołom z prośbą (nie poleceniem), by rozesłały go rodzicom.

Przewodniczącą komisji edukacji i radną Warszawy Dorotę Łobodę, wcześniej znaną aktywistkę i ekspertkę (tu wybór tekstów o jej działaniach), pytamy, ilu dyrektorów i dyrektorek posłało rodzicom list Trzaskowskiego.

"To decyzja każdej z dyrekcji. Próbowałam to oszacować w przypadku poprzedniego listu prezydenta z września 2021, wtedy zrobiła to mniej więcej połowa".

Mówiąc o Dulkiewicz, minister Czarnek także zasugerował, że prezydent Gdańska decyduje o publikacji materiałów w szkołach: "Szkoły podległe prezydent Dulkiewicz na swoich stronach internetowych zamieszczają materiały stricte polityczne, żywcem kopiowane ze strony miejskiej".

Jak wyjaśnia gdański portal samorządowy, Czarnkowi chodziło zapewne o link do artykułu "Apel miast Unii Miast Polskich o odrzucenie lex Czarnek i lex Wójcik: NIE dla zmian likwidujących demokrację w szkołach" (z 7 grudnia), który pojawił się - jako jeden z wielu - u dołu stron internetowych gdańskich szkół. Te linki zaciągają się automatycznie z działu "Edukacja" portalu Gdansk.pl.

"Że ustawa jest konieczna, to wszyscy wiedzą. Potwierdził to dzień wczorajszy w Gdańsku i w Warszawie, w szczególności" - mówił Czarnek, którego projekt ustawy poniósł 15 grudnia spektakularną porażkę - komisja sejmowa odroczyła I czytanie, a II czytanie spadło z porządku obrad Izby.

W obu przypadkach Czarnek zupełnie otwarcie wyraził autorytarny sąd, że krytykowanie jego reformy jest argumentem na rzecz jej wprowadzenia, bo wtedy krytyki ucichną.

Przy pomocy Lex Czarnek rząd chce dać kuratorom do ręki bicz na dyrektorki i dyrektorów, których można by w łatwy sposób odwołać za "niewykonanie zaleceń pokontrolnych". Po nowelizacji ustawy oświatowej dyrektorzy byliby z pewnością znacznie ostrożniejsi w publikowaniu materiałów krytycznych o ministrze.

Przeczytaj także:

Czarnek straszy dyrektorów i dyrektorki

Już teraz jednak, choć nieuchwalone, Lex Czarnek wisi jak smog nad szkołami i wywołuje strach. Jak pisały w liście do szkół aktywistki ruchu Wolna Szkoła, "dyrektor ma się bać, bo wtedy boi się cała szkoła".

Główny przekaz w wystąpieniach Czarnka 15 grudnia skierowany jest właśnie do dyrektorek i dyrektorów. Porzucając narrację o wszechdostępie Trzaskowskiego do Librusa (i nie dbając o spójność wypowiedzi) Czarnek orzeka - tym razem prawdziwie - że za Librusa odpowiada dyrektor. I tu następuje najważniejszy fragment, który ma wywołać efekt mrożący:

"Jeżeli dyrektor nad tym nie panuje i pozwala organowi prowadzącemu na upolitycznienie, to mogą być konsekwencje w postaci zaleceń pokontrolnych kuratora oświaty, żeby nie dopuszczać do tego typu sytuacji".

Czarnek bez żenady przekonuje dalej do swej nowelizacji: "narzędzia w ręku kuratora będą większe, żeby szkoła nie była upolityczniona przez skrajnych samorządowców z PO, takich jak Dulkiewicz czy Trzaskowski, i żeby szkoła była dla uczniów i rodziców". Tymczasem jednym z głównych zarzutów wobec Lex Czarnek jest to, że odbiera rodzicom - reprezentowanym w Radzie Rodziców - wpływ na edukację własnych dzieci.

Co napisał Trzaskowski?

"Czarne chmury zbierają się nad polską edukacją" - napisał w liście z 13 grudnia 2021 Trzaskowski do rodziców warszawskich szkół.

Prezydent analizuje punkt po punkcie Lex Czarnek stwierdzając, że "nowe prawo ogranicza autonomię szkoły i rolę Was, jako rodziców, jako osób ją współtworzących. Odtąd największy wpływ na edukację i wychowanie dzieci i młodzieży będzie miał minister reprezentowany przez kuratora. To on zdecyduje, jakie organizacje społeczne dostaną prawo prowadzenia zajęć w szkole (...) To kurator przesądzi o losie dyrektora, w skrajnych przypadkach dyrektor może być zagrożony karą do trzech lat. Rodzice zostali sprowadzeni do roli pionka. Polska edukacja ma stać się wyrazem woli rządzących". Trzaskowski przestrzega rodziców, że efektem Lex Czarnek będzie "zbudowanie wśród wszystkich uczestników życia szkolnego postaw konformistycznych opartych na strachu przed karą".

Pisząc list Trzaskowski nie wiedział jeszcze, że tzw. Lex Wójcik, inna nowelizacja prawa oświatowego, która wpłynęła do Sejmu 13 grudnia, wprowadza karę nawet do ośmiu lat więzienia dla dyrektora za "niedopełnienie obowiązków".

Oto cały list Trzaskowskiego:

Trzaskowski i Dulkiewicz: Mamy prawo ostrzegać rodziców. A uprawnienia?

Rafał Trzaskowski na Facebooku 15 grudnia: "Minister Czarnek straszy Aleksandrę Dulkiewicz i mnie prokuraturą. To skrajna bezczelność. Rządzący wykorzystują wszystkie dostępne środki i siły, by odebrać prerogatywy samorządom. A min. Czarnek pragnie szkoły, która nie uczy, tylko indoktrynuje. Prezydent jako organ prowadzący szkoły ma prawo podzielić się z rodzicami swoimi spostrzeżeniami i przede wszystkim ma prawo, by poinformować ich o tym, nad czym pracują parlamentarzyści. To dlatego skierowałem do rodziców warszawskich uczniów list.

List, w którym zachęcam rodziców, by nie pozostali bierni, by wykorzystywali oczywiste w demokratycznym państwie środki i zwrócili się do swoich parlamentarzystów dzieląc się z nimi swoją opinią.

To jest, zdaniem urzędującego ministra edukacji i nauki, materiał dla prokuratury. Bardzo jestem ciekaw, czy zamiast ścigać prawdziwych złoczyńców prokuratura uzna za stosowne pochylić się nad tym wnioskiem".

Dulkiewicz odpowiedziała w podobnym tonie:

"Ani ja, ani Rafał Trzaskowski nie damy się z nastraszyć ministrowi Przemysławowi Czarnkowi.

Rodzice, nauczyciele, dyrektorzy, a także uczniowie i uczennice mają prawo wiedzieć, jakie jest stanowisko samorządów wobec autorytarnych tendencji w polskiej szkole.

Stanowczo sprzeciwiamy się LEX CZARNEK i nie zgadzamy się na zastraszanie nauczycieli i dyrektorów, ograniczanie możliwości prowadzenia zajęć przez organizacje pozarządowe i społeczników. Nie zgadzamy się na sprowadzanie edukacji do walki światopoglądowej. Szkoła ma być miejscem dzielenia się aktualną wiedzą i poszukiwania nowej, oddzielania nauki od pseudonauki, informacji od manipulacji. Jest miejscem tworzenia postaw i relacji wspierających odwagę, odpowiedzialność, humanitaryzm, empatię i samoświadomość. Będziemy wspierać nowoczesną, odważną edukację i ludzi, którzy ją tworzą!".

Czy list Trzaskowskiego może stanowić naruszenie art. 231 kodeksu karnego o przekroczeniu uprawnień? Rzecz w tym, że naruszenie prawa następuje, gdy funkcjonariusz publiczny przekraczając swoje uprawnienia działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego". Czarnek musiałby zatem udowodnić, że prezydent działał na szkodę interesu publicznego.

Tymczasem Trzaskowski wyraźnie definiuje jakiego interesu publicznego broni. Ktoś (np. Czarnek) może inaczej definiować interes publiczny, ale to nie znaczy, że ma rację, a Trzaskowski jej nie ma.

1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. § 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 działa nieumyślnie i wyrządza istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 4. Przepisu § 2 nie stosuje się, jeżeli czyn wyczerpuje znamiona czynu zabronionego określonego w art. 228 łapownictwo pełniącego funkcję publiczną.

Czy pisanie listów do rodziców ze zwróceniem uwagi na zagrożenie jakie - wg prezydenta - stanowi Lex Czarnek wpisuje się w uprawnienia jakie przysługują Trzaskowskiemu? Ustawa oświatowa stwierdza ogólnie, że "organ prowadzący szkołę lub placówkę odpowiada za jej działalność" - trudno byłoby uznać, że dzielenie się obawami i argumentowanie przeciw zmianom, które naruszają dotychczasowy ustrój szkolny, nie mieści się w realizacji tego zadania.

Zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez Rafała Trzaskowskiego
Pisząc list do rodziców warszawskich uczniów Trzaskowski realizował swoje uprawnienie ("odpowiada za działalność szkół"). Poza tym działał w obronie interesu publicznego a nie na jego szkodę
Wypowiedzi w Interii i TV Republika,15 grudnia 2021

Inna rzecz, że ustawa opisuje zadania organu prowadzącego "w szczególności" skupiając się na organizacyjnej i materialnej stronie (bezpieczeństwo, higiena, organizacja, zatrudnianie nauczycieli, administracja itd.). Ale zaczyna się od zadania ogólnego: "zapewnienia warunków działania szkoły lub placówki, w tym bezpiecznych i higienicznych warunków nauki, wychowania i opieki". Warunki muszą odpowiadać celom edukacji, jakie opisuje ustawa:

"Oświata stanowi wspólne dobro całego społeczeństwa; kieruje się zasadami zawartymi w Konstytucji RP, a także wskazaniami zawartymi w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych oraz Konwencji o Prawach Dziecka (...) Szkoła winna zapewnić każdemu uczniowi warunki niezbędne do jego rozwoju, przygotować go do wypełniania obowiązków rodzinnych i obywatelskich w oparciu o zasady solidarności, demokracji, tolerancji, sprawiedliwości i wolności".

Adwokaci Trzaskowskiego i Dulkiewicz nie mieliby większych trudności, by wykazać, że wygłaszane przez nich opinie (i list prezydenta Warszawy) mają na celu obronę tak właśnie rozumianej oświaty i są wyrazem ich ustawowej roli.

Prawo oświatowe o polityce. Kuratoria szukają zakazów, ale trudno coś znaleźć

Polityka strachu, jaką uprawia przy pomocy kuratorów i kuratorek minister Czarnek (a także jego poprzednicy) polega na wyszukiwaniu zapisów w ustawach oświatowych, które zabraniałyby przekazywania poglądów w szerokim tego słowa znaczeniu politycznych, w tym oceny reform oświatowych PiS.

Generalnie wszelkie zapisy ustawy oświatowej, Karty Nauczyciela czy nawet ordynacji wyborczej dotyczą edukacji i wychowywania uczniów i uczennic, tymczasem list Trzaskowskiego skierowany był do rodziców.

Dyrektorzy kierując go do rodziców, nie mogli naruszyć reguł, jakie ich obowiązują, bo te dotyczą uczniów i uczennic. To w zasadzie kończy wywód. Ale zwróćmy uwagę, na jakie przepisy powołują się kuratoria strasząc szkoły, żeby "nie uprawiały polityki".

W październiku 2018 kuratoria (m.in. w Gorzowie Wielkoplskim) rozesłały ku przestrodze nauczycieli biuletyn informacji publicznej "Agitacja polityczna w szkołach". Kuratorka Ewa Rawa powołała się się na dwa zapisy: Art.6 karty nauczyciela i Art. 86 ust. 1 Prawo oświatowe.

"Prezentacja własnych poglądów politycznych na lekcjach (a tym bardziej agitacja wyborcza), narusza określony w art. 6 Karty Nauczyciela jeden z podstawowych obowiązków nauczyciela – dbania o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich zgodnie z ideą demokracji, pokoju i przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów.

Takie zachowanie może skutkować niższą oceną pracy nauczyciela, a nawet odpowiedzialnością dyscyplinarną" - straszyła szkoły kuratorka Rawa.

Rawa przemilczała jednak inne obowiązki z art. 6 Karty Nauczyciela: "kształcić i wychowywać młodzież w umiłowaniu Ojczyzny, w poszanowaniu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, w atmosferze wolności sumienia i szacunku dla każdego człowieka", a także ważny art. 6a:

"Na ocenę pracy nauczyciela i dyrektora szkoły nie mogą mieć wpływu jego przekonania religijne i poglądy polityczne, a także odmowa wykonania przez niego polecenia służbowego, gdy odmowa taka wynikała z uzasadnionego przekonania, że wydane polecenie było sprzeczne z dobrem ucznia albo dobrem publicznym".

Art. 6. Nauczyciel obowiązany jest:

1) rzetelnie realizować zadania związane z powierzonym mu stanowiskiem oraz podstawowymi funkcjami szkoły: dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą, w tym zadania związane z zapewnieniem bezpieczeństwa uczniom w czasie zajęć organizowanych przez szkołę;

2) wspierać każdego ucznia w jego rozwoju;

3) dążyć do pełni własnego rozwoju osobowego;

3a) doskonalić się zawodowo, zgodnie z potrzebami szkoły;

4) kształcić i wychowywać młodzież w umiłowaniu Ojczyzny, w poszanowaniu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, w atmosferze wolności sumienia i szacunku dla każdego człowieka;

5) dbać o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich zgodnie z ideą demokracji, pokoju i przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów.

Zgodnie z art. 86 prawa oświatowego, "w szkole i placówce mogą działać, z wyjątkiem partii i organizacji politycznych, stowarzyszenia i inne organizacje, a w szczególności organizacje harcerskie".

Art. 86. 1. W szkole i placówce mogą działać, z wyjątkiem partii i organizacji politycznych, stowarzyszenia i inne organizacje, a w szczególności organizacje harcerskie, których celem statutowym jest działalność wychowawcza albo rozszerzanie i wzbogacanie form działalności dydaktycznej, wychowawczej, opiekuńczej i innowacyjnej szkoły lub placówki.

2. Podjęcie działalności w szkole lub placówce przez stowarzyszenie lub inną organizację, o których mowa w ust. 1, wymaga uzyskania zgody dyrektora szkoły lub placówki, wyrażonej po uprzednim uzgodnieniu warunków tej działalności oraz po uzyskaniu pozytywnej opinii rady szkoły lub placówki i rady rodziców.

Art. 3. 1. System oświaty wspierają organizacje pozarządowe, w tym organizacje harcerskie, a także osoby prawne prowadzące statutową działalność w zakresie oświaty i wychowania.

Rafał Trzaskowski jest oczywiście politykiem. Ale pisząc list podkreślał, że robi to jako prezydent i samorządowiec odpowiedzialny za edukację w Warszawie (a także jako zaniepokojony rodzic), ograniczał się do krytycznej oceny polityki oświatowej ministra Czarnka (rządu) nie wymieniając nazwy rządzącej partii.

Opolski kurator oświaty przypominał, że zabroniona jest agitacja wyborcza na terenie szkół wobec uczniów (za wyjątkiem zajęć z zakresu edukacji obywatelskiej). Oczywiście te ograniczenia nie mogą w najmniejszym stopniu dotyczyć listu Trzaskowskiego po pierwsze dlatego, że nie ma w nim agitacji wyborczej, po drugie dlatego, że nie mamy kampanii wyborczej, a po trzecie dlatego, że zakaz dotyczy agitacji wobec uczniów, a Trzaskowski pisał do rodziców.

Kuratoria prowadzą akcję ideologiczną

Czarnek oburza się, że Trzaskowski (i Dulkiewicz) wprowadzają do szkół politykę, ale sam robi to na potęgę propagując swoje i swojej formacji poglądy i wartości, a także kontr-wartości (np. homofobiczne). Jest też autorem kuriozalnych zaleceń i opinii na temat spraw artystycznych ("dziadostwo" o krakowskim spektaklu "Dziady", którego nie widział) i obyczajowych (najnowsza opinia o zbyt wąskich spodniach, w których "panowie nie wyglądają jak panowie" i nie są to stroje normalne - wypowiedzi z 16 grudnia).

Zainteresowanie klasami mundurowymi wynika też "z tęsknoty za taką normalnością, za normalnym strojem, bo dzisiaj na tle tych wszystkich rureczek pod kostki obciągniętych elegancko u panów, którzy nie wyglądają jak panowie, można powiedzieć, taki strój nie może być traktowany przez część społeczeństwa, czemu się nie dziwię, jako normalny strój".

Kuratoria zachęcają szkoły do udziału w konkursach, które propagują politykę (propagandę) historyczną PiS.

28 października 2021 kuratorium rozesłało dyrektor/kom szkół list prawicowego działacza Wojciecha Starzyńskiego, prezesa fundacji „Rodzice Szkole”, który za pośrednictwem Librusa został rozesłany do rodziców (adresowany "Do rodziców uczniów, dyrektorów szkół oraz nauczycieli"). Starzyński w trosce o bezpieczeństwo epidemiczne wypowiada się w dwóch "kwestiach politycznych":

"w obecnej sytuacji epidemiologicznej jakiekolwiek świętowanie tzw. „tęczowego piątku” nie powinno mieć miejsca. Za szczególnie szkodliwe uznajemy zachęcanie uczniów do wyjścia w dniu 30 października 2021 w przestrzeń publiczną.

Brak odpowiedzialności inicjatorów tego typu apeli, tym bardziej nakłada na nas rodziców obowiązek aktywnego sprzeciwienia się działaniom zagrażającym zdrowiu i życiu nas wszystkich".

Szanowni Państwo,

sytuacja wywołana pandemią wirusa Covid-19 radykalnie zmieniła zasady funkcjonowania polskich szkół i postawiła przed całym systemem oświaty nowe wyzwania. Osobiście uważam, że wiosną ubiegłego roku w nietypowej sytuacji wprowadzenia nauczania on-line dyrektorzy szkół, nauczyciele, rodzice, uczniowie i pracownicy administracji oświatowej zdali egzamin.

Niestety, w nowym roku szkolnym po dwóch miesiącach nauczania w formie tradycyjnej/stacjonarnej władze państwowe były zmuszone do wprowadzenia nauczania on-line w starszych klasach szkół podstawowych i w szkołach ponadpodstawowych.

Fundacja ”Rodzice Szkole” w trosce o bezpieczeństwo uczniów, rodziców i nauczycieli w pełni to rozwiązanie akceptuje. Jednocześnie zwracamy się z prośbą do wszystkich rodziców o przestrzeganie wprowadzonych ograniczeń i zdecydowane chronienie swoich dzieci przed ich naruszaniem.

Uwzględniając powyższe uważamy, że w obecnej sytuacji epidemiologicznej jakiekolwiek świętowanie tzw. „tęczowego piątku” nie powinno mieć miejsca. Za szczególnie szkodliwe uznajemy zachęcanie uczniów do wyjścia w dniu 30 października br. w przestrzeń publiczną. Brak odpowiedzialności inicjatorów tego typu apeli, tym bardziej nakłada na nas rodziców obowiązek aktywnego sprzeciwienia się działaniom zagrażającym zdrowiu i życiu nas wszystkich.

Z wyrazami szacunku

Wojciech Starzyński

Prezes Zarządu Fundacji „Rodzice Szkole”

Dorota Łoboda: List prezydenta w interesie rodziców

"Librus służy do komunikacji z rodzicami. Nie wiem dlaczego dyrektor czy dyrektorka miałaby nie udostępnić listu pisanego przez prezydenta - organu założycielskiego, czyli właściciela szkoły, zwłaszcza, że dotyczy on interesów rodziców, które zdaniem prezydenta są zagrożone - mówi OKO.press Dorota Łoboda, przewodniczącą komisji edukacji i radną Warszawy - Odbiorcami są dorośli ludzie, którzy mają swoje poglądy, nie muszą się z nami zgadzać. Ministerstwo i kuratoria rozpowszechniają wiele treści - od pochwał reformy edukacji min. Anny Zalewskiej, przez rozmaite konkursy, zalecenia, aż po wypowiedzi przeciwko tęczowym piątkom.

Nie jest rolą dyrektora czy dyrektorki cenzurowanie treści jakie przekazuje ministerstwo czy organ założycielski, chyba, że byłaby to agitacja wyborcza czy propaganda komunistyczna lub faszystowska.

Leży w interesie rodziców jako grupy, żeby się zapoznali, jak Lex Czarnek zmienia ich prawa. Nie muszą się oczywiście zgadzać z diagnozą prezydenta".

Dodajmy, że cała działalność i wypowiedzi Czarnka ma stworzyć wrażenie, że szkoła to instytucja jak wojsko i tak ma być zarządzana - strachem przez przełożonym. Ale wciąż obowiązuje zapisana w Karcie Nauczyciela “swoboda wyboru metod nauczania i wychowania, jakie nauczyciel uważa za najwłaściwsze”. W tym – możliwość modyfikowania wykorzystywanych programów nauczania oraz tworzenia własnych.

Prawo oświatowe gwarantuje każdej polskiej szkole znaczną samodzielność, nawet jeśli słowo autonomia nie pada.

Każda placówka tworzy własny plan pracy, w tym szkolny zestaw programów nauczania oraz program wychowawczy i profilaktyczny. I to kluczowe pole samodzielności szkoły i pole wpływu jej samorządnych organów. Rada pedagogiczna przygotowuje projekt statutu szkoły (jeśli nie ma rady szkoły, to go także zatwierdza), może go też znowelizować. Podejmuje decyzje w sprawie innowacji i eksperymentów pedagogicznych, klasyfikacji uczniów – i wielu innych sprawach. I wszystko to w sposób demokratyczny, większością głosów.

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze