0:000:00

0:00

Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek poszedł na kongres o edukacji - na pozór nic nadzwyczajnego. Nie chodzi jednak o zwykłą powszechną edukację, lecz o "pedagogikę chrześcijańską". Wydarzenie "Wychowanie trwa wiecznie", organizowane przez Kolegium Jagiellońskie (prywatną szkołę wyższą z Torunia) i Rzecznika Praw Dziecka pod patronatem MEiN, miało wg organizatorów zmierzyć się z "niebezpieczeństwem zakwestionowania tak podstawowych wartości, jakimi są wiara nadprzyrodzona, małżeństwo i rodzina".

Otwierając 8 czerwca drugi dzień kongresu, minister edukacji i nauki tak wczuł się w atmosferę troski o zbawienie młodych pokoleń, że najwyraźniej pomylił role.

Czarnek wystąpił nie jako urzędnik państwa polskiego, lecz jako fanatyczny obrońca Kościoła katolickiego, trochę biskup a trochę inkwizytor, który sprawdza lojalność wiernych.

O edukacji ledwie napomknął, a całość swojego przemówienia poświęcił dechrystianizacji, dyskryminacji chrześcijan, atakom na Kościół i ratowaniu cywilizacji chrześcijańskiej. A to ratowanie, jak się okazuje, jest misją pedagogów (chrześcijańskich, czyli wszystkich).

Ekstaza świętego Przemysława

"Celem Kongresu jest podjęcie debaty w kontekście obecnej sytuacji zachodzących przemian cywilizacyjnych oraz ocena perspektyw skutecznego rozwoju edukacji i wychowania, niezbędnego do odbudowy współczesnego świata", czytamy w opisie wydarzenia, w którym wziął udział minister edukacji.

Minister skupił się jednak na jednym aspekcie "debaty" - wychowaniu chrześcijańskim i włączeniu go do polskiej szkoły. Wystąpienie przypominało homilie biskupów Kościoła katolickiego, szczególnie abp. Marka Jędraszewskiego. Z przemówienia wynikało, że wychowanie nowych pokoleń to przede wszystkim formacja religijna. Ostrzegał przed upadkiem Kościoła, przed tzw. katolikami otwartymi. Przestrzegał przed pustymi kościołami Europy Zachodniej tak, jakby to właśnie było jego rolą jako ministra. I tłumaczył, na czym polega chrześcijaństwo.

Oto najważniejsze cytaty:

Europa jest dzisiaj miejscem zwalczania na potęgę dotąd niespotykaną chrześcijaństwa. Ta dechrystianizacja postępuje na naszych oczach, chrystianofobia szerzy się w krajach Europy Zachodniej na skalę dotąd niespotykaną.

Polska jest, jak podkreśla abp Marek Jędraszewski w swoim wywiadzie, którego obszerne fragmenty można znaleźć na portalu wPolityce, jest ewenementem, w którym kościół chrześcijański nie wywiesza białej flagi. I nie wywiesi.

Wychowanie trwa wiecznie i to wychowanie jest potrzebne naszym przyszłym pokoleniom po to, by uratować cywilizację łacińską i cywilizację chrześcijańską w tym miejscu w Europie i na świecie.

To na naszych barkach spoczywa w tym momencie ta odpowiedzialność. Będziemy mogli zdać ten egzamin pod warunkiem, że przestaniemy się bać tego, że jesteśmy chrześcijanami, tego, że myślimy po chrześcijańsku, że chrześcijańskie wartości muszą być przekazywane młodym pokoleniom.

To jest ideał Kościoła właśnie tych wyzwolonych ludzi tzw. Kościoła, tych katolików i katoliczek, którzy zbierają się na kongresach po to, żeby uczynić Kościół polski takim jak Kościół zachodni. A jaki jest Kościół zachodni? Jest pusty. Dlaczego? Dlatego, że odstąpiono w nim od przekazywania wartości chrześcijańskich. Rozpoczęto eksperymenty polegające na tym, że ponieważ "nie cudzołóż" jest trudne, "nie kradnij" tak samo, "nie kłam" - też nie zawsze uda się zachować, to może lepiej spowodować rozluźnienie tego Dekalogu i próbę przynajmniej przyćmienia tych najtrudniejszych przykazań poprzez np. błogosławieństwo par homoseksualnych.

Czy państwo spodziewaliście się jeszcze kilkanaście lat temu, że w Kościele katolickim - już chyba tylko z nazwy - w Niemczech czy Austrii będzie się błogosławić grzech cudzołóstwa? Przecież to samo w sobie woła o pomstę do nieba. Ale to wszystko jest efekt tego, zostaliśmy rozbrojeni jako Kościół w Europie naszą bojaźliwością i agresywnym atakiem tego zakamuflowanego totalitaryzmu, o którym mówił Jan Paweł II.

  • Co mamy zrobić? Mamy przestać bać się chrześcijaństwa. Mamy przestać się bać mówić, że jesteśmy ludźmi Dekalogu, każdego jednego przykazania bożego, również tego "nie cudzołóż", tego "nie kradnij", również tego "nie kłam". Musimy na nowo wychowywać młode pokolenia w duchu wartości chrześcijańskich po to, żeby ten totalitaryzm nie był również udziałem naszego społeczeństwa.

Całości wystąpienia ministra można wysłuchać tu. Obszerne fragmenty wynotowaliśmy tutaj:

Dziękuję za zorganizowanie tego kongresu. Wydaje mi się, że powinniśmy podejmować tego typu tematy coraz częściej wobec wielkiego ataku na chrześcijaństwo.

Europa jest dzisiaj miejscem zwalczania na potęgę dotąd niespotykaną chrześcijaństwa. Ta dechrystianizacja postępuje na naszych oczach, chrystianofobia szerzy się w krajach Europy Zachodniej na skalę dotąd niespotykaną.

Polska jest, jak podkreśla abp Marek Jędraszewski w swoim wywiadzie, którego obszerne fragmenty można znaleźć na portalu wPolityce, jest ewenementem, w którym kościół chrześcijański nie wywiesza białej flagi. I nie wywiesi.

Kościół to znaczy my wszyscy, czyli pedagodzy, a przede wszystkim pedagodzy chrześcijańscy.

Wychowanie trwa wiecznie i to wychowanie jest potrzebne naszym przyszłym pokoleniom po to, by uratować cywilizację łacińską i cywilizację chrześcijańską w tym miejscu w Europie i na świecie.

To na naszych barkach spoczywa w tym momencie ta odpowiedzialność. Będziemy mogli zdać ten egzamin pod warunkiem, że przestaniemy się bać tego, że jesteśmy chrześcijanami, tego, że myślimy po chrześcijańsku, że chrześcijańskie wartości muszą być przekazywane młodym pokoleniom.

Ojciec Jacek Woroniecki, jeden z największych naszych pedagogów podkreślał, że tajemnica wychowania człowieka kryje się w jego ucnotliwieniu, w ukształtowaniu jego charakteru, który sprawi, że osoba będzie nie tylko kimś, ale tez stanie się osobistością spełniającą zamysł stwórcy i osób prawych tworzących społeczność.

Wiedza sama nie czyni dobrym człowieka i nie ma w sobie mocy zniewolenia duch ludzkiego do realizacji dobra. Dlatego edukacja podlega wychowaniu i jest środkiem wychowania.

Doszliśmy do takiej sytuacji, w której my chrześcijanie, musimy domagać się, żeby być równo traktowani z nie chrześcijanami. Absurd sam w sobie.

„Demokracja bez wartości zamienia się w jawny albo zakamuflowany totalitaryzm”, mówił JPII. Ten jawny już totalitaryzm widzimy w przestrzeni europejskiej bardzo mocno. To jest ta chrystianofobia, już nieukrywana całkowicie, tylko agresywne zwalczanie wszystkiego, co chrześcijańskie.

Nie tylko przez jawnych przeciwników kościoła, ale też tych ze środka kościoła.

Niekiedy noszą habity, sutanny i mówią, że apel polskich biskupów, żeby robić wszystko, aby ludzie powrócili do kościołów, jest apelem głupim. Nie będę teraz powtarzał słów jednego zakonnika, który uznał, że to nie jest dzisiaj zadanie Kościoła. Rozumiem, że są również tacy ludzie w sutannach i habitach z tzw. otwartego Kościoła, którzy woleliby doprowadzić do sytuacji Europy Zachodniej, gdzie już nie ma ludzi w kościołach; gdzie w katedrze brukselskiej w niedzielę odprawia się mszę świętą dla siedmiu starszych pań i to w zakrystii, bo nie ma sensu otwierać całego kościoła.

To jest ideał Kościoła właśnie tych wyzwolonych ludzi tzw. Kościoła, tych katolików i katoliczek, którzy zbierają się na kongresach po to, żeby uczynić Kościół polski takim jak Kościół zachodni. A jaki jest Kościół zachodni? Jest pusty. Dlaczego? Dlatego, że odstąpiono w nim od przekazywania wartości chrześcijańskich. Rozpoczęto eksperymenty polegające na tym, że ponieważ "nie cudzołóż" jest trudne, "nie kradnij" tak samo, "nie kłam" - też nie zawsze uda się zachować, to może lepiej spowodować rozluźnienie tego Dekalogu i próbę przynajmniej przyćmienia tych najtrudniejszych przykazań poprzez np. błogosławieństwo par homoseksualnych.

Czy państwo spodziewaliście się jeszcze kilkanaście lat temu, że w Kościele katolickim - już chyba tylko z nazwy - w Niemczech czy Austrii będzie się błogosławić grzech cudzołóstwa? Przecież to samo w sobie woła o pomstę do nieba. Ale to wszystko jest efekt tego, zostaliśmy rozbrojeni jako Kościół w Europie naszą bojaźliwością i agresywnym atakiem tego zakamuflowanego totalitaryzmu, o którym mówił Jan Paweł II.

Co mamy zrobić? Mamy przestać bać się chrześcijaństwa. Mamy przestać się bać mówić, że jesteśmy ludźmi Dekalogu, każdego jednego przykazania bożego, również tego "nie cudzołóż", tego "nie kradnij", również tego "nie kłam". Musimy na nowo wychowywać młode pokolenia w duchu wartości chrześcijańskich po to, żeby ten totalitaryzm nie był również udziałem naszego społeczeństwa.

Po to, żebyśmy nie musieli się domagać, że możemy przeznaczyć środki finansowe z budżetu państwa również na chrześcijańskie dzieła, wszak my też jesteśmy obywatelami i to też jest nasz budżet.

Zaraz będzie na czołówkach gazet, że chcę indoktrynować. Może nawet Szymon Hołownia się odezwie, że to jest indoktrynacja. Zdaniem tych ludzi otwartego Kościoła najlepiej nauczy się dziedzictwa Jana Pawła II, jak się o nim nie będzie mówić. Taka logika jest mi niedostępna. Ja nie dorosłem do takiego pojmowania sytuacji.

Więc albo na serio - teraz gdy świeci się czerwone światło i dzwony biją na alarm - podejdziemy do pedagogiki chrześcijańskiej i do wychowania w duchu wartości chrześcijańskich - wychodząc za założenia, że chrześcijaństwo nakazuje mądrą miłość każdego bliźniego.

Nasi adwersarze boją się argumentów, ale my nie możemy się bać. I ciągle zapraszać do dyskusji. I tłumaczyć: Chrześcijaństwo nakazuje mądrą miłość do każdego bliźniego. Ci nie znaczy akceptacji dla każdego zła. My chrześcijanie musimy to zrozumieć, by zrozumieć naszą misję. A jest nią krótko mówiąc uratowanie tej części świata, czyli cywilizacji łacińskiej.

Szkoła (nie) świecka

Polska szkoła od dawna nie jest już bezstronna światopoglądowo i religijnie. Praktyki religijne są częścią oficjalnych uroczystości szkolnych, uczniowie nieuczestniczący w lekcjach religii są spychani na margines, a etyka seksualna nauczana podczas Wychowania do życia w rodzinie to po prostu etyka katolicka.

Jednak minister Przemysław Czarnek zamienia polską szkołę w instytucję Kościoła katolickiego. Patronuje wielu wydarzeniom religijnym, występuje podczas takich wydarzeń (jako minister), wspiera organizacje, które promują agendę "anty-choice" w szkołach. W OKO.press przygotowujemy serię artykułów o indoktrynacji katolickiej w polskiej szkole pod wodzą ministra Czarnka.

Na opisywanym kongresie nie wystąpił jako minister wszystkich szkół, nauczycieli i uczniów (czyli wierzących i niewierzących), ale jako propagator jednego wyznania. Zrównał m.in. pedagogów chrześcijańskich i pedagogów w ogóle. Mówił: "Kościół, czyli my".

Piętnował osoby duchowne za ich opinie i stosunek do Kościoła.

Rozdział Kościoła od państwa

Jak pisał w OKO.press specjalista prawa wyznaniowego Paweł Borecki, polski rozdział Kościoła od państwa także na płaszczyźnie prawnej pozostawia wiele do życzenia. Jednak zapisy ustanawiające ten rozdział są - i to zarówno w Konstytucji RP, jak i w konkordacie.

W Konstytucji to m.in. artykuły 25, 32, 48 53. W kontekście szkoły ważne są przede wszystkim poniższe ustępy:

Art. 25

2. Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym.

Art. 32.

1. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.

Art. 53

3. Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. Przepis art. 48 ust. 1 stosuje się odpowiednio.

4. Religia kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole, przy czym nie może być naruszona wolność sumienia i religii innych osób.

6. Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych.

Art. 25

  1. Kościoły i inne związki wyznaniowe są równouprawnione.
  2. Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym.
  3. Stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego.
  4. Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a Kościołem katolickim określają umowa międzynarodowa zawarta ze Stolicą Apostolską i ustawy.
  5. Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a innymi kościołami oraz związkami wyznaniowymi określają ustawy uchwalone na podstawie umów zawartych przez Radę Ministrów z ich właściwymi przedstawicielami.

Art. 32.

  1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
  2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.

Art. 48

  1. Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.
  2. Ograniczenie lub pozbawienie praw rodzicielskich może nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu.

Art. 53

  1. Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii.
  2. Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie. Wolność religii obejmuje także posiadanie świątyń i innych miejsc kultu w zależności od potrzeb ludzi wierzących oraz prawo osób do korzystania z pomocy religijnej tam, gdzie się znajdują.
  3. Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. Przepis art. 48 ust. 1 stosuje się odpowiednio.
  4. Religia kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole, przy czym nie może być naruszona wolność sumienia i religii innych osób.
  5. Wolność uzewnętrzniania religii może być ograniczona jedynie w drodze ustawy i tylko wtedy, gdy jest to konieczne do ochrony bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i praw innych osób.
  6. Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych.
  7. Nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania.

W konkordacie zapis o rozdziale Kościoła od państwa brzmi tak:

Jak pisaliśmy wielokrotnie w OKO.press te zasady bezstronności instytucji publicznych są bezustannie łamane, szczególnie od 2015 roku, gdy władzę w Polsce przejął PiS:

Przeczytaj także:

;

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze