Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek poszedł na kongres o edukacji – na pozór nic nadzwyczajnego. Nie chodzi jednak o zwykłą powszechną edukację, lecz o „pedagogikę chrześcijańską”. Wydarzenie „Wychowanie trwa wiecznie”, organizowane przez Kolegium Jagiellońskie (prywatną szkołę wyższą z Torunia) i Rzecznika Praw Dziecka pod patronatem MEiN, miało wg organizatorów zmierzyć się z „niebezpieczeństwem zakwestionowania tak podstawowych wartości, jakimi są wiara nadprzyrodzona, małżeństwo i rodzina”.
Otwierając 8 czerwca drugi dzień kongresu, minister edukacji i nauki tak wczuł się w atmosferę troski o zbawienie młodych pokoleń, że najwyraźniej pomylił role.
Czarnek wystąpił nie jako urzędnik państwa polskiego, lecz jako fanatyczny obrońca Kościoła katolickiego, trochę biskup a trochę inkwizytor, który sprawdza lojalność wiernych.
O edukacji ledwie napomknął, a całość swojego przemówienia poświęcił dechrystianizacji, dyskryminacji chrześcijan, atakom na Kościół i ratowaniu cywilizacji chrześcijańskiej. A to ratowanie, jak się okazuje, jest misją pedagogów (chrześcijańskich, czyli wszystkich).
Ekstaza świętego Przemysława
„Celem Kongresu jest podjęcie debaty w kontekście obecnej sytuacji zachodzących przemian cywilizacyjnych oraz ocena perspektyw skutecznego rozwoju edukacji i wychowania, niezbędnego do odbudowy współczesnego świata”, czytamy w opisie wydarzenia, w którym wziął udział minister edukacji.
Minister skupił się jednak na jednym aspekcie „debaty” – wychowaniu chrześcijańskim i włączeniu go do polskiej szkoły. Wystąpienie przypominało homilie biskupów Kościoła katolickiego, szczególnie abp. Marka Jędraszewskiego. Z przemówienia wynikało, że wychowanie nowych pokoleń to przede wszystkim formacja religijna. Ostrzegał przed upadkiem Kościoła, przed tzw. katolikami otwartymi. Przestrzegał przed pustymi kościołami Europy Zachodniej tak, jakby to właśnie było jego rolą jako ministra. I tłumaczył, na czym polega chrześcijaństwo.
Oto najważniejsze cytaty:
Europa jest dzisiaj miejscem zwalczania na potęgę dotąd niespotykaną chrześcijaństwa. Ta dechrystianizacja postępuje na naszych oczach, chrystianofobia szerzy się w krajach Europy Zachodniej na skalę dotąd niespotykaną.
Polska jest, jak podkreśla abp Marek Jędraszewski w swoim wywiadzie, którego obszerne fragmenty można znaleźć na portalu wPolityce, jest ewenementem, w którym kościół chrześcijański nie wywiesza białej flagi. I nie wywiesi.
Wychowanie trwa wiecznie i to wychowanie jest potrzebne naszym przyszłym pokoleniom po to, by uratować cywilizację łacińską i cywilizację chrześcijańską w tym miejscu w Europie i na świecie.
To na naszych barkach spoczywa w tym momencie ta odpowiedzialność. Będziemy mogli zdać ten egzamin pod warunkiem, że przestaniemy się bać tego, że jesteśmy chrześcijanami, tego, że myślimy po chrześcijańsku, że chrześcijańskie wartości muszą być przekazywane młodym pokoleniom.
To jest ideał Kościoła właśnie tych wyzwolonych ludzi tzw. Kościoła, tych katolików i katoliczek, którzy zbierają się na kongresach po to, żeby uczynić Kościół polski takim jak Kościół zachodni. A jaki jest Kościół zachodni? Jest pusty. Dlaczego? Dlatego, że odstąpiono w nim od przekazywania wartości chrześcijańskich. Rozpoczęto eksperymenty polegające na tym, że ponieważ „nie cudzołóż” jest trudne, „nie kradnij” tak samo, „nie kłam” – też nie zawsze uda się zachować, to może lepiej spowodować rozluźnienie tego Dekalogu i próbę przynajmniej przyćmienia tych najtrudniejszych przykazań poprzez np. błogosławieństwo par homoseksualnych.
Czy państwo spodziewaliście się jeszcze kilkanaście lat temu, że w Kościele katolickim – już chyba tylko z nazwy – w Niemczech czy Austrii będzie się błogosławić grzech cudzołóstwa? Przecież to samo w sobie woła o pomstę do nieba. Ale to wszystko jest efekt tego, zostaliśmy rozbrojeni jako Kościół w Europie naszą bojaźliwością i agresywnym atakiem tego zakamuflowanego totalitaryzmu, o którym mówił Jan Paweł II.
- Co mamy zrobić? Mamy przestać bać się chrześcijaństwa. Mamy przestać się bać mówić, że jesteśmy ludźmi Dekalogu, każdego jednego przykazania bożego, również tego „nie cudzołóż”, tego „nie kradnij”, również tego „nie kłam”. Musimy na nowo wychowywać młode pokolenia w duchu wartości chrześcijańskich po to, żeby ten totalitaryzm nie był również udziałem naszego społeczeństwa.
Całości wystąpienia ministra można wysłuchać tu. Obszerne fragmenty wynotowaliśmy tutaj:
Przemówienie ministra Czarnka
Dziękuję za zorganizowanie tego kongresu. Wydaje mi się, że powinniśmy podejmować tego typu tematy coraz częściej wobec wielkiego ataku na chrześcijaństwo.
Europa jest dzisiaj miejscem zwalczania na potęgę dotąd niespotykaną chrześcijaństwa. Ta dechrystianizacja postępuje na naszych oczach, chrystianofobia szerzy się w krajach Europy Zachodniej na skalę dotąd niespotykaną.
Polska jest, jak podkreśla abp Marek Jędraszewski w swoim wywiadzie, którego obszerne fragmenty można znaleźć na portalu wPolityce, jest ewenementem, w którym kościół chrześcijański nie wywiesza białej flagi. I nie wywiesi.
Kościół to znaczy my wszyscy, czyli pedagodzy, a przede wszystkim pedagodzy chrześcijańscy.
Wychowanie trwa wiecznie i to wychowanie jest potrzebne naszym przyszłym pokoleniom po to, by uratować cywilizację łacińską i cywilizację chrześcijańską w tym miejscu w Europie i na świecie.
To na naszych barkach spoczywa w tym momencie ta odpowiedzialność. Będziemy mogli zdać ten egzamin pod warunkiem, że przestaniemy się bać tego, że jesteśmy chrześcijanami, tego, że myślimy po chrześcijańsku, że chrześcijańskie wartości muszą być przekazywane młodym pokoleniom.
Ojciec Jacek Woroniecki, jeden z największych naszych pedagogów podkreślał, że tajemnica wychowania człowieka kryje się w jego ucnotliwieniu, w ukształtowaniu jego charakteru, który sprawi, że osoba będzie nie tylko kimś, ale tez stanie się osobistością spełniającą zamysł stwórcy i osób prawych tworzących społeczność.
Wiedza sama nie czyni dobrym człowieka i nie ma w sobie mocy zniewolenia duch ludzkiego do realizacji dobra. Dlatego edukacja podlega wychowaniu i jest środkiem wychowania.
Doszliśmy do takiej sytuacji, w której my chrześcijanie, musimy domagać się, żeby być równo traktowani z nie chrześcijanami. Absurd sam w sobie.
„Demokracja bez wartości zamienia się w jawny albo zakamuflowany totalitaryzm”, mówił JPII. Ten jawny już totalitaryzm widzimy w przestrzeni europejskiej bardzo mocno. To jest ta chrystianofobia, już nieukrywana całkowicie, tylko agresywne zwalczanie wszystkiego, co chrześcijańskie.
Nie tylko przez jawnych przeciwników kościoła, ale też tych ze środka kościoła.
Niekiedy noszą habity, sutanny i mówią, że apel polskich biskupów, żeby robić wszystko, aby ludzie powrócili do kościołów, jest apelem głupim. Nie będę teraz powtarzał słów jednego zakonnika, który uznał, że to nie jest dzisiaj zadanie Kościoła. Rozumiem, że są również tacy ludzie w sutannach i habitach z tzw. otwartego Kościoła, którzy woleliby doprowadzić do sytuacji Europy Zachodniej, gdzie już nie ma ludzi w kościołach; gdzie w katedrze brukselskiej w niedzielę odprawia się mszę świętą dla siedmiu starszych pań i to w zakrystii, bo nie ma sensu otwierać całego kościoła.
To jest ideał Kościoła właśnie tych wyzwolonych ludzi tzw. Kościoła, tych katolików i katoliczek, którzy zbierają się na kongresach po to, żeby uczynić Kościół polski takim jak Kościół zachodni. A jaki jest Kościół zachodni? Jest pusty. Dlaczego? Dlatego, że odstąpiono w nim od przekazywania wartości chrześcijańskich. Rozpoczęto eksperymenty polegające na tym, że ponieważ „nie cudzołóż” jest trudne, „nie kradnij” tak samo, „nie kłam” – też nie zawsze uda się zachować, to może lepiej spowodować rozluźnienie tego Dekalogu i próbę przynajmniej przyćmienia tych najtrudniejszych przykazań poprzez np. błogosławieństwo par homoseksualnych.
Czy państwo spodziewaliście się jeszcze kilkanaście lat temu, że w Kościele katolickim – już chyba tylko z nazwy – w Niemczech czy Austrii będzie się błogosławić grzech cudzołóstwa? Przecież to samo w sobie woła o pomstę do nieba. Ale to wszystko jest efekt tego, zostaliśmy rozbrojeni jako Kościół w Europie naszą bojaźliwością i agresywnym atakiem tego zakamuflowanego totalitaryzmu, o którym mówił Jan Paweł II.
Co mamy zrobić? Mamy przestać bać się chrześcijaństwa. Mamy przestać się bać mówić, że jesteśmy ludźmi Dekalogu, każdego jednego przykazania bożego, również tego „nie cudzołóż”, tego „nie kradnij”, również tego „nie kłam”. Musimy na nowo wychowywać młode pokolenia w duchu wartości chrześcijańskich po to, żeby ten totalitaryzm nie był również udziałem naszego społeczeństwa.
Po to, żebyśmy nie musieli się domagać, że możemy przeznaczyć środki finansowe z budżetu państwa również na chrześcijańskie dzieła, wszak my też jesteśmy obywatelami i to też jest nasz budżet.
Zaraz będzie na czołówkach gazet, że chcę indoktrynować. Może nawet Szymon Hołownia się odezwie, że to jest indoktrynacja. Zdaniem tych ludzi otwartego Kościoła najlepiej nauczy się dziedzictwa Jana Pawła II, jak się o nim nie będzie mówić. Taka logika jest mi niedostępna. Ja nie dorosłem do takiego pojmowania sytuacji.
Więc albo na serio – teraz gdy świeci się czerwone światło i dzwony biją na alarm – podejdziemy do pedagogiki chrześcijańskiej i do wychowania w duchu wartości chrześcijańskich – wychodząc za założenia, że chrześcijaństwo nakazuje mądrą miłość każdego bliźniego.
Nasi adwersarze boją się argumentów, ale my nie możemy się bać. I ciągle zapraszać do dyskusji. I tłumaczyć: Chrześcijaństwo nakazuje mądrą miłość do każdego bliźniego. Ci nie znaczy akceptacji dla każdego zła. My chrześcijanie musimy to zrozumieć, by zrozumieć naszą misję. A jest nią krótko mówiąc uratowanie tej części świata, czyli cywilizacji łacińskiej.
Szkoła (nie) świecka
Polska szkoła od dawna nie jest już bezstronna światopoglądowo i religijnie. Praktyki religijne są częścią oficjalnych uroczystości szkolnych, uczniowie nieuczestniczący w lekcjach religii są spychani na margines, a etyka seksualna nauczana podczas Wychowania do życia w rodzinie to po prostu etyka katolicka.
Jednak minister Przemysław Czarnek zamienia polską szkołę w instytucję Kościoła katolickiego. Patronuje wielu wydarzeniom religijnym, występuje podczas takich wydarzeń (jako minister), wspiera organizacje, które promują agendę „anty-choice” w szkołach. W OKO.press przygotowujemy serię artykułów o indoktrynacji katolickiej w polskiej szkole pod wodzą ministra Czarnka.
Na opisywanym kongresie nie wystąpił jako minister wszystkich szkół, nauczycieli i uczniów (czyli wierzących i niewierzących), ale jako propagator jednego wyznania. Zrównał m.in. pedagogów chrześcijańskich i pedagogów w ogóle. Mówił: „Kościół, czyli my”.
Piętnował osoby duchowne za ich opinie i stosunek do Kościoła.
Rozdział Kościoła od państwa
Jak pisał w OKO.press specjalista prawa wyznaniowego Paweł Borecki, polski rozdział Kościoła od państwa także na płaszczyźnie prawnej pozostawia wiele do życzenia. Jednak zapisy ustanawiające ten rozdział są – i to zarówno w Konstytucji RP, jak i w konkordacie.
W Konstytucji to m.in. artykuły 25, 32, 48 53. W kontekście szkoły ważne są przede wszystkim poniższe ustępy:
Art. 25
2. Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym.
Art. 32.
1. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Art. 53
3. Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. Przepis art. 48 ust. 1 stosuje się odpowiednio.
4. Religia kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole, przy czym nie może być naruszona wolność sumienia i religii innych osób.
6. Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych.
Zobacz cały art. 25 i 32 Konstytucji
Art. 25
- Kościoły i inne związki wyznaniowe są równouprawnione.
- Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym.
- Stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego.
- Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a Kościołem katolickim określają umowa międzynarodowa zawarta ze Stolicą Apostolską i ustawy.
- Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a innymi kościołami oraz związkami wyznaniowymi określają ustawy uchwalone na podstawie umów zawartych przez Radę Ministrów z ich właściwymi przedstawicielami.
Art. 32.
- Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
- Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Zobacz cały art. 48 i 53 Konstytucji
Art. 48
- Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.
- Ograniczenie lub pozbawienie praw rodzicielskich może nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu.
Art. 53
- Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii.
- Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie. Wolność religii obejmuje także posiadanie świątyń i innych miejsc kultu w zależności od potrzeb ludzi wierzących oraz prawo osób do korzystania z pomocy religijnej tam, gdzie się znajdują.
- Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. Przepis art. 48 ust. 1 stosuje się odpowiednio.
- Religia kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole, przy czym nie może być naruszona wolność sumienia i religii innych osób.
- Wolność uzewnętrzniania religii może być ograniczona jedynie w drodze ustawy i tylko wtedy, gdy jest to konieczne do ochrony bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i praw innych osób.
- Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych.
- Nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania.
W konkordacie zapis o rozdziale Kościoła od państwa brzmi tak:
Jak pisaliśmy wielokrotnie w OKO.press te zasady bezstronności instytucji publicznych są bezustannie łamane, szczególnie od 2015 roku, gdy władzę w Polsce przejął PiS:
W sumie to ja już się nie dziwię. Jacy rodzice młodych polaków (uczniów) taki minister edukacji. Zgroza!!!
ciekawy temat i czeka na dobre analizy. Jedno jest jednak pewne dla mnie. NIe ma się co spinać, to co się dzieje jest powierzchowne, tak jak cała prawica i cały kościół ludowy w Polsce. Można snuć mity o jego potędze ale faktem jest, że wyborcy pisu właśnie załapali się na ostatni moment. Odchodzą. Za 10 lat będzie to wszystko wspomnieniem.
Kościół w Polsce jest potęgą. Ale majątkowo-biznesową.
Cytuję słowa ministra: "A jaki jest Kościół zachodni? Jest pusty."
I tłumaczę: kościół zachodni jest pusty, ponieważ np. we Francji jest państwowy – kościoły są własnością państwa, a nie biskupów, np. w Czechach księża dostają państwową pensję, w Niemczech obywatele decydują o finansowaniu związków wyznaniowych.
Naszym nie chodzi o pustkę sensu moralności chrześcijańskiej, bo po pierwsze sami już od dawna jej nie objawiają, po drugie jednak społeczeństwo nam młodnieje i doskonale potrafi przeanalizować różnice jakości życia w polsko-katolickim kraju w stosunku do krajów Europy zachodniej. Oni doskonale sobie zdają sprawę, że walka o dusze jest przegrana.
Naszym czarnosukienkowym zależy wyłącznie na utrzymaniu status quo. Bo tak im dobrze, kiedy pieniądze państwowe płyną w ich stronę krętym, zawiłym nurtem, trudnym do poznania.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Społeczeństwo nam młodnieje – ciekawe gdzie, bo na pewno nie w Polsce. Starzejemy się i to całkiem szybko. A to właśnie na starszych opiera się potęga kościoła w Polsce. I to do nich mówił czarnek. To im obiecuje, że zadba, by wnuki i prawnuki tych starszych ludzi jednak do kościoła i na religię chodziły, choćby z przymusu. No bo jak babcia z dziadkiem przeżyją to, że ich kochane wnusie nie pójdą do komunii? Albo że wnusia nie pójdzie do ślubu w kościele w białej sukni? No jak to tak?
Tak, zgadza się, że społeczeństwo polskie starzeje się. Ale w naszym kraju jest coraz więcej osób, które nigdy nie zaznały życia w Polsce Ludowej, nie znają, co to był Okrągły Stół i wybory 04.06.1989 (wiedzą tylko z książek).
Za to podróżują bez paszportu po całej UE, mają świadomość, jak ludzie żyją w krajach bardziej rozwiniętych. I co najważniejsze, są krytyczni wobec tego, czego obecna władza w Polsce dokonuje. Masz na ten temat artykuł z 03.06: "To nie jest kraj dla młodych ludzi. Drastyczny wynik sondażu OKO.press".
rządzi pokolenie uformowane za Gomułki i gierka. Rządzi pokoleniem, które zostało uformowane w tamtych czasach. jeszcze. Fascynujące połączenie socjalizmu i katolicyzmu obyczajowego datuje się z tamtych czasów i trwa. Wciąż żyją ci sami ludzie. Ciągłość dopiero powoli będzie rozrywana. Kaczyński trafił na ostatni taki moment. Potem będzie już inaczej. Kościół straci na znaczeniu. To będzie stopniowy proces. Może doczekamy księży z Afryki? haha.
Nie rozpędzaj się,ja jestem 60+ i mam ten cały kościół wraz z całą sektą katolicką głęboko w dudzie,i większość moich znajomych też,trzeba mieć IQ krzesła żeby popierać ciemnotę,zacofanie i zabobon ,amen !
Proboszczom ulżyło bo pensje księżom za naukę religii płaci państwo. Nauka w szkole to ostatnio parodia, a sama nauka religii to w większości przypadków parodia parodii. Ważne żeby zapewnić frekwencję księżom i nie pozbawiać ich dochodu. Dlatego Czarnek chce wprowadzić obowiązkową religię lub etykę. Nauczycieli etyki nie ma więc wyboru także nie.
Takie wystąpienie ministra indoktrynacji chrześcijańskiej owieczek kościołowi na pewno nie przysporzy. Efekt będzie odwrotny. Starsi ludzie przy kościele zostaną, bo w większości mają już wyprane mózgi przez toruńską rozgłośnię, ale młodzież na pewno takiego bajdurzenia nie łyknie. Jednak pseudominister tego nie kuma, albo po prostu musi działać systemem pisowskim: ma być tak, jak my chcemy, bo najlepiej wiemy itp. Poza tym prezes powiedział, że poza chrześcijańską moralnością jest tylko nihilizm i kropka. Dyskusji żadnej być nie może. No a młodzi ludzie tego nie lubią. Lubią dyskutować i wymieniać poglądy. Jak im się próbuje cokolwiek narzucić, to nawet jakby dobre było to VETO!!! Tak działa każdy młody człowiek. A gdzie kościół powinien szukać nowych wyznawców, jak nie wśród młodych ludzi. Arogancja i głupota przedstawicieli kościoła i jego popleczników szokuje. Sami sobie w stopę strzelają. I tak trzymać, byle do przodu. ***** ***
Napisałeś: "młodzież na pewno takiego bajdurzenia nie łyknie".
Myślę, że ONI doskonale sobie zdają z tego sprawę. Nieszczęście polega na tym, że jak wspomniałeś, nie mają żadnego sensownego planu dla młodych. Jedyna strategia pisiorów, w tym ministra edukacji popartych kierownictwem kościoła polskiego jest przymus.
I mam cichą nadzieję, że ten rodzący się w naszym nieszczęsnym kraju przymus spowoduje jakąś większą rewoltę, bo ja innego sposobu zatrzymania tej podłej i zakłamanej machiny nie widzę w najbliższej przyszłości.
Umysł Czarnka działa schematycznie, podobnie jak umysły fanatycznych wyznawców religii wszelkakich, w tym pisowskiej. Utopia oderwana od rzeczywistości. To przecież podobne świry, może bardziej pokręcone, poleciały zwalczać szatana w WTC.
W zasadzie chrześcijaństwo po 2000 latach wysiłków poniosło kleskę.
Dzisiejszy świat Zachodu prawie w całości nie jest chrześcijański:
prawo jest rzymskie i salickie;
demokracja jest grecka, rzymska i germańska;
nauka jest racjonalna i oświeceniowa – już 200 lat temu Laplace powiedział, że Bóg to hipoteza zbędna do rozumienia świata;
etyka jest grecka, oświeceniowa (prawa człowieka), lewicowa (ale nie chrześcijańska);
sztuka jest romantyczna lub oświeceniowa, indywidualistyczna lub społeczna i racjonalna lub awangardowa – dziś nie czerpie z chrześcijaństwa nic;
kultura popularna jest germańska, celtycka, arabska, japońska lub jest całkowitym wymysłem jak Tolkien, superbohaterowie, s-f – Jezus się tu nie załapuje.
Jedynym miejscem, gdzie chrześcijaństwo przetrwało jest polityka – i to nie jako główny nurt, bo ten jest grecki, rzymski lub oświeceniowy lub heglowski, a jako frakcja mafijna i ewentualnie pretekst do tyranii przeróżnych dyktatorów. Zaczęło się na Konstantynie, a kończy się dziś na Kaczyńskim.
I jak podobne mu nurty przemocy politycznej i układów elit – jak faszyzm, nazizm czy stalinizm – przeminie. A biskupi mogą mieć pewnego razu swoją Norymbergę, z celami i szubienicami – jeśli nie rozegrają swojego upadku zręcznie.
I my takiego głąba z naszych podatków… Zgroza. Chociaż z drugiej strony im więcej takich wjazdów, tym szybciej władza kościelna się skończy. Jednak z trzeciej strony odbieram to przemówienie jako coś drastycznego, żenującego i zwyczajnie nie na miejscu.
No i wpadliśmy z jednej "jedynie słusznej" ideologii w drugą. A niech to szlag!
Najsmutniejsze, że jest to parodia tego, czym jest chrześcijaństwo na Zachodzie i Kościół tzw. otwarty.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Chyba właśnie jej zniszczenie, jeśli dalej będzie Pan, Panie Ministrze tak działać.
"chrześcijańskie wartości muszą być przekazywane młodym pokoleniom"
Dobrze, że tak powiedział. Sformułowanie "muszą być przekazywane" oznacza przymus wobec biernej strony poddawanej procesowi indoktrynacji. Potwierdza to tezę, że w coraz większym stopniu owe młode pokolenia doskonale sobie radzą bez tych "wartości", nie szukają ich, nie potrzebują i nie przyjmują. Religia nie jest elementem koniecznym w systemie etyczno-moralnym.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
W kościele katolickim wszystko jest przymusem. On istnieje WYŁĄCZNIE dzięki przemocy. Reszta jest bez znaczenia.
Targowica też miała "oficjalnie" taki cel…tak naprawdę chodziło o interesy i interesiki uczestników…teraz chodzi o władzę PiSu.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
"Popiera Kościół Katolicki ze wszystkimi jego wadami i jego historią". No dobre sobie. Nie będę tu epatował ilością ofiar Inkwizycji (co notabene nie wyglądało tak strasznie, jak np. w nowelach Edgara Allana Poe), ale skupię się na czymś innym – moralności seksualnej. Dziś jest to jeden z kluczowych tematów, ale były takie czasy, kiedy Kościół miał sobie wiele do zarzucenia, a chodzi o celibat. Od XI w. jest on obowiązkowy, ale przez paręset lat hierarchia kościelna niewiele sobie z tego robiła, a Ichthys, czyli ryba będąca starożytnym symbolem chrześcijaństwa, psuła się pod tym względem od głowy, czyli od samego Rzymu. Przykładami papieże z okresu tzw. pornokracji, ale i 300 lat później Aleksander VI Borgia, oraz legiony biskupów i kardynałów. Nawet Mikołaj Kopernik, wyświęcony ksiądz, był karcony przez swego biskupa za związek ze swoją gospodynią, Anną Schilling (a i tak biskup de facto tylko pogroził kanonikowi palcem).
C.d. Dziś – można w telewizji od czasu do czasu (np. na kanale Planete+) obejrzeć film dokumentalny "Ukryta hańba Kościoła" o gwałtach księży na zakonnicach. Z drugiej strony zaś tłumaczono i tłumaczy się nadal z ambony owieczkom, jakim to straszliwym grzechem jest cudzołóstwo i jak ważne jest VI przykazanie. Hipokryzja na pełną skalę – i jakoś do dziś nikt w Kościele nie posypał własnej głowy popiołem za jawne łamanie celibatu i za pochodny od tego nepotyzm (choć np. za Galileusza pokajano się). Dodajmy do tego ciągle zamiatany pod dywan problem czynnego homoseksualizmu wśród hierarchii, o czym pisze Martel w "Sodomie". Znamienne jest to, że Kościół – przynajmniej w Polsce – jakoś dziwnym trafem nie oprotestował tej książki, Marek Jędraszewski i Tadeusz Rydzyk nawet się na jej temat nie zająknęli, ja przynajmniej nic o tym nie wiem. Nic się nie stało, katolicy, nic się nie stało…
Dlatego trudno jest bezwarunkowo popierać Kościół z jego wadami i historią, skoro tenże Kościół nie rozliczył się i nie chce się rozliczyć z wielu wad i części swojej historii (szczególnie tych, które nie dotykają zwykłych ludzi bezpośrednio, jak np. afery seksualne pomiędzy duchownymi – w odróżnieniu od aktów pedofilskich). Jeśli mamy popierać Kościół, który chce być autorytetem w sprawie etyki, niech jego hierarchia ma odwagę nazwać po imieniu nieetyczne postępowanie we własnym gronie, zamiast iść w zaparte.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Pierwszym przechrztą był niejaki Jezus 🙂
@ Jan Helak: Niestety w KK istniał i nadal istnieje ogromny rozziew między tym co głosi, a tym czym jest. I nawet nie ma potrzeby sięgania tak daleko. Współczesność w zupełności wystarcza. Właśnie w Polityce z ubiegłego tygodnia przeczytałam artykuł o tym, jak KK występuje o przekazanie gruntów należnych zgodnie z prawem. Sęk w tym, że prawo zakłada uczciwość i dobrą wolę Kościoła, a tej zabrakło. Otrzymuje więc grunty, spienięża je i – występuje ponownie "bo się należy". Przecież ten proceder to najzwyklejsza kradzież, a jakoś nie uwiera to ani przedstawicieli Kościoła, ani polityków kierującej się podobno chrześcijańskimi wartościami partii rządzącej.
"ogromny rozziew między tym co głosi, a tym czym jest"
KK to w końcu tylko instytucja do kontrolowania społeczeństwa, stworzona przez cesarza Konstantyna ( przez wieki rozrosła się do rozmiarów globalnej korporacji), posługująca się fasadowo pięknymi skądinąd ideałami chrześcijaństwa, podobnie jak rosyjscy bolszewicy używali jako parawanu idei filozofa z Trewiru.
Jacek Mikołajewski
Mała korekta: to nie Konstantyn stworzył Kościół Katolicki. On tylko pozwolił istniejącemu już bez mała 300 lat kościołowi chrześcijańskiemu (wówczas jednolitemu) wyjść z podziemia i działać legalnie, bo Edykt Mediolański zrównywał chrześcijan w prawach z wyznaniami pogańskimi. Sam Konstantyn ponoć ochrzcił się dopiero na łożu śmierci, w co część historyków wątpi, a za życia chętnie przedstawiał siebie jako wcielenie Hermesa Trismegistosa – przypisuje też mu się wyznawanie arianizmu, uznanego za herezję. Natomiast słowo "katolicki" oznacza dosłownie "powszechny" i tak zaczęto nazywać Kościół dopiero w okresie jego ekspansji, jaką de facto umożliwił Konstantyn – moim zdaniem raczej już po soborze chalcedońskim i potępieniu monofizytyzmu, co poskutkowało schizmą tzw. kościołów przedchalcedońskich. Proszę w dyskusji trzymać się faktów i nie popełniać błędu prezentyzmu.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Uwielbiam katolickich kłamców, oszustów, cyników, tępaków, manipulantów, krętaczy, słowem – uwielbiam katolików! Katolik likwiduje katolicyzm i to jest w katoliku najśliczniejsze. Hosanna i alleluja, kochani oszuści w panu, przyspieszajcie likwidować katolicyzm, Jan Paweł II czeka z niecierpliwością!
Pilnie go studiujcie i starannie naśladujcie, bo on wielkim likwidatorem katolicyzmu był, choć mu się zdawało, że wprost przeciwnie. Wam też się tak zdaje, więc bardzo dobrze, słusznie i zbawiennie, że likwidujecie katolicyzm, bo to ciężka choroba mentalna, moralna i każda inna. Czysta przemoc wobec siebie i innych.
Czarnek kłamie w tym przemowieniu jak z nut. Bo katolik jest. Nawet 10 przykazań nie zna: nie ma przykazania "nie kłam". Wedle niego jest. A kłamie.
Ech, słodcy są katolicy, spieszmy się ich nie kochać, bo tak szybko odchodzą.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Pan minister mieni się być katolikiem, ale zaprzecza temu niemal każdym słowem, że o zachowaniu nie wspomnę. Panie ministrze, "nie każdy kto woła Panie, Panie, wejdzie do Królestwa niebieskiego". Bóg dał ludziom rozum i wolną wolę tak? dał. Zatem każdy z nas ma prawo wyboru jaką droga pójdzie. Nawet sam Bóg nas nie zmusza do wiary, a tu nagle taki człowieczek malutki stawia się ponad Nim. Może tak więcej pokory? Co do katolickiego wychowania w szkołach – zupełnie nie rozumiem, dlaczego szkoła ma przejmować rolę Kościoła w tym względzie. Jest on w Polsce wystarczająco silny, żeby sobie z tym poradzić. A jeżeli już pan minister koniecznie chce pełnić rolę kaznodziei, niech się realizuje w swojej partii. Tam by się przydało przypomnienie najważniejszych przykazań oraz listy grzechów głównych.
"Bóg dał ludziom rozum i wolną wolę tak? dał."
NIE.
Ludzie kierują się instynktami, uprzedzeniami, bezmyślnymi nawykami, fobiami, lękami, urojeniami, a nie rozumem i nie "wolną wolą".
@ Totoro Satsuki: … to także, ale jednak większość ludzi myśli i zgodnie ze swą wiedzą i oceną sytuacji podejmuje decyzje. Podejmuje je i ponosi ich konsekwencje. Jeżeli nikogo one nie krzywdzą – ma do tego prawo. Nic do nich ani ministrowi, ani księdzu, ani nikomu innemu. Jego wola – jego wybór.
Po pierwsze, "swoja wiedza" jest niewielka, wyobrażona, a nie rzeczywista, polega na zgadywaniu, przyjmowaniu niezweryfikowanych założeń, pomieszana bardzo silnie z przeczuciami, intuicją, oczekiwaniami, emocjami.
To absolutnie dominujący przypadek.
Ta "swoja wiedza" nie jest wiedzą.
Po drugie, "zgodnie z oceną sytuacji podejmuje decyzje". Też nie bardzo "zgodnie", a "ocena sytuacji" to jest właśnie ta fantazja na temat własnej wiedzy.
Człowiek, tak samo jak wszelkie inne żywe istoty, nawet częściej ze względu na duże skomplikowanie mózgu, podlega złudzeniom i złudzenia te tłumaczy sobie jako "wiedzę". Podlega też emocjom, często ukrytym, które są powodem podejmowania decyzji. Głównym zajęciem człowieka jest zakłamywanie się. Ma to znaczenie nie tylko ściśle pejoratywne, ale także psychologiczne: tworzy sobie wyobrażony świat, w którym ma być miło. Co chce, to mu się ma zgadzać. I wtedy ma przekonanie, że to wynik rzeczowego "myślenia". To nie żaden chłodny racjonalny, obiektywizm.
"Wolna wola" to termin o pochodzeniu religijnym, przeniesiony do nawykowego…, no właśnie: "myślenia" o posiadaniu "wolnej woli".
Znając zasady, które wyznają polscy katolicy spod znaku "łaskawej zmiany", przypuszczam, że gdyby Chrystus się dziś nam tu pojawił, to jeżeli by go nie ukrzyżowali, to przynajmniej skazali na reedukację przez ludzi pokroju ministra Czarnka czy biskupa Jędraszewskiego.
"8,Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliżniemu swemu." to takie przykazanie zupełnie jawnie łamane przez PiS, przez pisowską telewizję, gazety, polityków. Szczucie na bliźnich, kłamstwo, oszustwa, tego nigdy nie było na taką skalę, jak to dzieje się teraz w Polsce za cichym przyzwoleniem Kościoła Katolickiego. W imię mniejszego zła i wyższych wartości chrześcijańskich? Zło to zło. Dopadnie was! Kto sieje wiatr zbiera burzę.
"Cichym" przyzwoleniem? Mam wrażenie, że ono jest zupełnie głośne.
Polska jest chyba ostatnim zadupiem na Ziemi, gdzie wciąż możliwe jest całkowite niemal otumanienie ludzi przez korporację watykańską, prawdopodobnie najbardziej zbrodniczą instytucję w dziejach ludzkości, będącą wszak niedoścignionym wzorem dla wszelkich organizacji mafijnych. W cywilizowanej części Europy jej działalność została przynajmniej utemperowana przez Reformację. Nasza kraina głównie kontrreformacji „zawdzięcza” rozbiory, a nawet sytuację aktualną.
To co sie dzieje w Polszy to maly pikus. Zwroc uwage co sie dzieje w Kanadzie ze szkolami dla rdzennych mieszkancow ktore funkcjonowaly do polowy lat 80. 70% bylo prowadzone przez kk. Wlasnie znaleziono masowy grob 215 dzieci. To jest wlasnie katolicyzm
Reformacja nie "utemperowała" katolicyzmu. Była równie podła. Natomiast stworzyła konkurencję. Istnienie konkurencji tworzy kontrast: jednego można porównać z drugim i zobaczyć kto na ile jest podlejszy, czy – hipotetycznie – lepszy.
Reformacja, samym swoim istnieniem, też stworzyła kontrast, więc i katolik mógł się jej przyjrzeć. To działa w obie strony, stroną minimalnie mniej bandycką okazały się (uogólniając), denominacje pochodzące z Reformacji.
Popieram Czarnka. Dorzuciłbym jeszcze jedną lekcje religii, mature z religii. Chodzi o zbudowanie społeczeństwa skupionego na biblii, jako fundamentu etyki i całej cywilizacji. Bez tego staniemy sie jak na zachodzie zwierzętami.
czarnek – intelektualnie Trofim Lysenko, ideologicznie – Goebbels !
Chrześcijaństwo jest dla mnie "cywilizacją" strachu, pokuty, zakłamania i śmierci. Czarnek wierzy, że religia i księża spełniają pozytywna rolę w ciemnym, ogłupionym społeczeństwie i dla wielu ludzi ich nauki są drogocennym i skutecznym drogowskazem.
Ja natomiast uważam, że religie wszelkie, a watykańska (mylnie nazywana katolicką) i islam są nieszczęściem ludzkości, gdyż społeczeństwa rozwijałyby się lepiej i rozsądniej bez nich.
Wystarczy mi ocenić sens i przyczynę używania określenia "prawo naturalne", które z naturą nie ma nic wspólnego. Gdy im to wytkniesz, to zmieniają nazwę na "prawo boskie" i z tego powodu domagają się, aby prawa państwowe były mu podporządkowane, a państwowy aparat przymusu je egzekwował.
Gdy w państwie wyznaniowym, czyli w Polsce prawo "boskie" (czyli pisane przez urzędników Watykanu) ma wyższość nad prawem państwowym to morderca wyspowiada się, dostanie rozgrzeszeniem ma wolny wstęp do raju w "niebie" i poważanie u suwerena. Prawo państwowe może olać, bo przecież w więzieniu krzywda mu się nie stanie. I w ten sposób religie promują przestępczość.
Do tego dochodzi instytucja spowiedzi i rozgrzeszeń, dzięki czemu urzędnicy państwa kościelnego od wieków do dziś terroryzowali królów, prezydentów i motłoch, aby byli im całkowicie posłuszni.
Jakoś naginanie polskiego prawa pod potrzeby międzynarodowej organizacji (KK) panu Czarnkowi nie przeszkadza i nie ogranicza mu suwerenności Polski. Natomiast w poszanowaniu prawa UE, którego założenia przyjęliśmy w momencie przystąpienia widzi katastrofę. Zacietrzewiony, ograniczony umysł.
Godną uwagi inicjatywą społeczną jest ustawa Zakrzewskiego. https://polskatimes.pl/edukacja-domowa-ustawa-zakrzewskiego-rewolucja-w-polskim-szkolnictwie/ar/c5-15594553