0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

„O ile wzrósł budżet rodziny, przeciętnej polskiej rodziny czteroosobowej? […]„ – zapytał się Jarosława Rzepę z PSL minister nauki i edukacji Przemysław Czarnek w programie TVP Info ”Strefa Starcia" w niedzielę 13 sierpnia. I dodał:

Jak wyście [koalicja PO-PSL] rządzili, na głodówce trzymaliście polski naród, większość ludzi zarabiało minimalną krajową.

„Strefa Starcia”, TVP Info,13 sierpnia 2023

Sprawdziliśmy

W 2015 roku pensję minimalną lub niższą zarabiało 1,36 mln osób. Daleko temu do większości.

„Wie pan, ile mieliście minimalnej krajowej?” – kontynuował zadawanie zagadek minister – "Nawet jeśli ludzie mieli szczęście, bo mieliście bezrobocie piętnastoprocentowe, w niektórych powiatach strukturalne, ponad dwudziestoprocentowe, nawet jeśli ludzie mieli szczęście, to budżet rodziny wynosił 3500 złotych. Na dwoje dzieci dostawali od was okrągłe zero. Wie pan, ile dzisiaj wynosi budżet tej samej rodziny na minimalnym wynagrodzeniu? 7400 zł plus 1000 zł, więc 8400 zł”.

Minister Czarnek musiał być bardzo dumny ze swojej wypowiedzi, bo użył dokładnie tych samych argumentów i tych samych liczb, a także prawie identycznych słów w czwartek 17 sierpnia w Sejmie.

Sprawdźmy więc, ile w nich sensu.

Gdzie ta większość?

Zacznijmy od zdania „większość ludzi zarabiała minimalną krajową”. To oczywista nieprawda. GUS co roku podaje, ile osób pobiera „wynagrodzenie nieprzekraczające minimalnego wynagrodzenia”. Nie jest to więc liczba osób na pensji minimalnej, ale liczba osób, które zarabiają co najwyżej pensję minimalną.

W 2015 roku było to 1,36 mln osób, stanowiło to około 13 proc. wszystkich osób zatrudnionych na umowę o pracę. Jakby nie liczyć, nie uzbiera się tu większość, o której mówi minister Czarnek.

Czarnek mówi też w czasie przeszłym, sugerując, że za czasów PiS mniej osób pobiera pensję minimalną, czyli – że zarabiają lepiej. To też nieprawda.

Za czasów PiS coraz więcej osób ma pensję minimalną – to logiczna konsekwencja dynamicznego podnoszenia pensji minimalnej. Ale ten wzrost nie jest duży. Najnowsze dane pochodzą z 2021 roku, według nich liczba osób, które zarabiają co najwyżej pensję minimalną, wynosi 1,6 mln. Jest to niewielki spadek w porównaniu do 2020 roku.

Przemysław Czarnek nieco się pomylił, mówiąc, że w 2015 roku czteroosobowa rodzina z dwójką dzieci i dwójką rodziców na pensji minimalnej otrzymywała 3,5 tys. zł, a dziś razem z programem 500 plus otrzymuje 8,4 tys. zł. Od lipca 2023 roku płaca minimalna wynosi 3600 zł, więc dwie osoby z pensją minimalną otrzymują łącznie 7200 zł.

Minimalna rosła też przed PiS

Zatrzymajmy się na chwilę nad płacą minimalną. Tak zmieniała się od 2007 roku:

W ustawie o minimalnym wynagrodzeniu za pracę z 2002 roku (uchwalono ją podczas rządów koalicji SLD-PSL) zapisane jest, że płaca minimalna musi zostać podniesiona w kolejnym roku o prognozowaną wartość inflacji na kolejny rok.

Rząd ma jednak możliwość podniesienia jej silniej. Z zauważalnie wyższymi podwyżkami niż płaca minimalna mieliśmy do czynienia w 2020 i 2023 roku.

Ton i słowa Przemysława Czarnka na temat płacy minimalnej można ocenić jako skandaliczny, gdy spojrzymy na nie z perspektywy pracowników podległych ministerstwu Czarnka – nauczycielom.

Obecnie pensja nauczyciela początkującego to 3690 zł, nauczyciela mianowanego – 3890 zł. Już teraz więc początkujący nauczyciel zarabia niewiele więcej niż płaca minimalna. Jeśli nauczyciele nie dostaną w przyszłym roku podwyżek (a na razie nie ma takich planów), nauczyciele początkujący i mianowani na pełnym etacie otrzymaliby podwyżki do wysokości pensji minimalnej.

Wypacza to sens systemu awansów nauczycielskich i pokazuje stosunek ministra do setek tysięcy nauczycieli.

Średnie, realne wynagrodzenie

Wróćmy teraz do zestawienia zaproponowanego przez ministra Czarnka. Uczciwiej byłoby porównywać jedynie dochody z pracy. Bo w przeciwnym razie dochodzi możliwość innych źródeł utrzymania. Problem z używaniem programu 500 plus do rozmowy o dochodach Polaków jest też taki, że nie każdy ma dzieci. Jest to program, który pomija te gospodarstwa domowe, które nie wychowują potomstwa.

Jeśli jednak chcemy spojrzeć na przeciętny dochód rodziny (a przecież dokładnie o tym mówi minister Czarnek), uczciwiej będzie spojrzeć na inne statystyki – średnie i medianowe wynagrodzenie oraz dochód rozporządzalny gospodarstw domowych.

Najpierw średnie wynagrodzenie. W 2015 roku to 3899,78 zł, w 2022 – 6346,15 zł. Czyli wzrosło, ale nie tak silnie, jak płaca minimalna, o której mówił minister.

Minister Czarnek nie uwzględnia natomiast wpływu inflacji na dochody. Jak się łatwo domyślić, ten był większy za czasów rządów PiS. Nie mamy jeszcze danych za 2023 rok, więc musimy użyć nieco krótszych okresów. Zobaczmy jak wzrosła średnia realna (po uwzględnieniu inflacji) pensja:

  • W latach 2008-2015 o 17,6 proc.,
  • W latach 2015-2022 o 31,7 proc.

To oczywiście więcej w czasach PO-PSL, ale robi już znacznie mniejsze wrażenie niż liczby, których użył minister Czarnek.

Mediana

Mediana nastręcza nam sporych problemów. Bo lepiej opisuje zarobki przeciętnych obywateli, natomiast znacznie rzadziej zbiera się na jej temat dane. Mediana mówi nam o środkowej kwocie w rozkładzie dochodów, to znaczy, że połowa z nas zarabia mniej, a połowa więcej.

W październiku 2020 roku było to 4702 zł brutto. To niestety najnowsze dane, GUS publikuje je jedynie raz na dwa lata. Najpewniej jednak medianą rządzą podobne trendy jak średnią pensją.

Dochód rozporządzalny

Spójrzmy teraz jeszcze na dochody rozporządzalne gospodarstw domowych. To po prostu suma wszystkich dochodów z różnych źródeł w gospodarstwie domowym, podzielone na osobę w gospodarstwie domowym.

Jak te dochody wzrastały?

  • Od 2008 do 2015 roku o 32,5 proc.,
  • Od 2015 do 2022 roku o 62,3 proc.

A jeśli uwzględnimy inflację?

Wówczas mamy realne zmiany:

  • Od 2008 do 2015 roku o 17,7 proc.,
  • Od 2015 do 2022 roku o 31,3 proc.

Czyli liczby niemal identyczne, co w przypadku dochodów. A dane dotyczące dochodu rozporządzalnego uwzględniają już 500 plus.

To nie rząd podnosi nam pensje

Dane te pokazują też, że opowieść o tym, że rząd PO-PSL „trzymał na głodówce polski naród” jest bardzo dużym nadużyciem.

Wówczas pensje też rosły. Jeśli wyłączyć okres kryzysu covidowego w 2020 roku, to jednak rządy PO-PSL miały trudniejszą międzynarodową sytuację gospodarczą.

Więcej o porównaniu wzrostu gospodarczego obu ekip rządzących możecie przeczytać tutaj.

Przeczytaj także:

Nie znaczy to, że rządy PO-PSL nie popełniały błędów. Zbyt długo zwlekano z rozluźnieniem polityki oszczędności po światowych kryzysach lat 2007-2009 i 2012-2013. Nie wprowadzono minimalnej stawki godzinowej. Ale i gospodarka, i wynagrodzenia, posuwały się do przodu.

Tutaj warto też przypomnieć jedną, ważną sprawę:

rząd nie ustala wysokości zarobków Polaków.

Owszem, ma pewne możliwości, by wysokość płacy minimalnej zwiększyć wobec tego, do czego jest zobowiązany. I rzeczywiście o płacy minimalnej mówił minister Czarnek.

Ale, co już ustaliliśmy, osoby pobierające płacę minimalną to mniejszość. Płace w Polsce rosną szybko, szybciej za czasów rządów PiS. Ale rosną przede wszystkim dzięki naszej ciężkiej pracy. Rząd chętnie przypisuje sobie wszelkie pozytywne statystyki. Tymczasem jego wpływ na wysokość naszych zarobków jest ograniczony.

W latach przed pandemią Polska trafiła na idealną koniunkturę międzynarodową, a PiS przez lata zbierał tego owoce.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.[restrict_content paragrafy=„5”]

;
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze